
Hmm... pewne - wydawnicza zagrody - odmawiaja podazania za duchem czasu ( geneza kolchozowa i mentalnosc tez taka bardziej zasciankowa) i bronia sie przed zalewem emailowych zalacznikow jak diabel przed swiecona woda.
A te, ktore JAKOBY sa nowoczesne?
Eeh, nawet nie ma co wspominac.
Nie wiem jak inni, ale ja wyslalem oferty i zapytania do 26 wydawnictw - wszystko na darmo - wolanie na elektronicznej pustyni.
Nawet mi nie odpisali - pocaluj nas )*(
Totalna cisza.
Przepraszam, dostalem jedna odpowiedz od Kosika, ze oferowany tekst juz byl kiedys oferowany.
Byl chyba 2 lata temu i ta ostatnia oferta dotyczyla tekstu zmienionego i rozbudowanego.
Niestety, tytul pozostawilem ten sam, wiec...
Czy ktos czyta to co wysylam?
Mam watpliwosci.
A jak nie, to obiegowa i bardzo falszywa teoria o tym, ze teksty dobre, sprzedawalne, komercyjnie poprawne, ZAWSZE znajda nabywce - JEST KLAMSTWEM.
Nie jestem jakims tam super pisarzem, ale nie jestem gorszy niz setka innych widocznych w druku, wiec w moim przypadku, argument o slabosci tekstu, odpada.
Czyli, jeszcze raz - mam takie wrazenie, ze nikt nie czyta tego co wysylam.
Nie wiem jak jest z innymi - mowie za siebie i o sobie.
FM