Problem związany z pisaniem opowiadań.

1
Trudno jest mi pisać opowiadania z tego względu, że... mam za dużo pomysłów. Niby wszystko obmyślone i w ogóle ale gdy zabieram się do pisania to cały czas wpadam na coś nowego... Niby żaden problem, prawda? Ale niestety, jest problem.
W konkursach mamy określoną ilość znaków. Zdaję sobie z tego sprawę.
Zasiadam do pisania. W miejscu gdzie powinien być środek opowiadania ja mam początek. Do tego wpadam na pomysły co bym zrobiła z tym czy tym bohaterem gdybym nie miała limitu znaków... no i się denerwuję...
Ostatnio pisałam opowiadanie na konkurs. Wszystko ładnie wyszło, a bynajmniej wtedy tak myślałam, bo dzisiaj jak na to patrzę... ale nie o tym. Zaczęłam przepisywać na komputer by to potem wydrukować, no i okazało się, że musiałam skreślić większą część. Wysłałam to co najważniejsze, a szczegóły też odgrywają dużą rolę...
Nie wiem co mam z tym zrobić, chciałabym brać udział w konkursach by się, chociaż w ten sposób, próbować wybić. Mimo, iż moje szanse na wygranie nie są za duże. Macie też takie problemy?

2
Za niedługo będą pisać: złamało mi się pióro, czy mogę pisać ołówkiem lub długopisem?
Bo czy trzeba być geniuszem, żeby odpisać: planuj i pilnuj ilości znaków w czasie pisania?

Lub wersja druga, również BARDZO odkrywcza. Jak napiszesz za długie opowiadanie to dobrym pomysłem jest wysłanie do innego wydawnictwa i napisanie na konkurs innego.

Wybaczcie szczerość, ale te tematy są coraz bardziej przypominają "Rozmowy w toku" lub sesje u terapeuty. Ludzie chcą się podzielić problemami, zobaczyć, czy "ktoś inny ma tak samo", a coraz mniej jest konkretnych, przydatnych porad. Z działu "jak pisać?" do którego co jakiś czas zajrzę, próbując rozwiązać problemy lub rozstrzygnąć ważniejsze kwestie, robi się śmietnik.

Nie mam nic przeciwko zwierzeniom, a dzielenie się problemami bardzo pomaga, ale jest chyba Hyde Park. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale powtórzony problem LOGISTYCZNY to zaśmiecanie.

Dwa tematy pod tobą jest: "Planować czy nie?" w którym się wypowiedziałaś.
Macie też takie problemy?
Tak. Ale założę nowy temat.

3
taran, takie ograniczenie objętości to zjawisko powszechne i dotyczy nie tylko konkursów literackich. Limity ilości znaków częste są na studiach, w pracach semestralnych, rocznych, licencjackich, itd. (tutaj akurat zazwyczaj są dwie granice -minimalna i maksymalna), a obowiązkowe wręcz w artykułach prasowych i wszystkich tekstach pisanych na zamówienie. Trudno, trzeba się do tego dostosować. Czasem jest to naprawdę niezła gimnastyka. To, że teksty rozrastają Ci się w trakcie pisania, to też normalne. A takie skracanie opowiadania do ilości znaków wymaganej przez organizatorów konkursu może być bardzo korzystnym doświadczeniem, jeśli nie będziesz wycinała mechanicznie fragmentów tekstu, tylko skupisz się na tym, co w opowiadanej historii uważasz za najważniejsze, i co koniecznie chciałabyś przekazać czytelnikowi. Na ogół, sporo słów można wykreślić bez wielkiej szkody, a wręcz z pożytkiem dla tekstu. :)
Chociaż, są i takie historie, które szkoda byłoby przycinać i skracać... Ale w tej kwestii trudno o jakiekolwiek reguły, gdyż to sprawa bardzo indywidualna.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

4
Kamila pisze:Za niedługo będą pisać: złamało mi się pióro, czy mogę pisać ołówkiem lub długopisem?
Cieszy mnie, że uważasz iż to tak mały problem, bo to oznacza, że sobie z nim z czasem poradzę. :D
A jeśli faktycznie zaśmieciłam to sorry, nie zdałam sobie z tego sprawy.

Będę próbować i wypisywać najistotniejsze rzeczy. Może jakoś się zmieszczę. ;)
"Kto umie czytać,
posiadł klucz do wielkich czynów,
do nieprzeczuwanych możliwości,
do upajająco pięknego,
udanego i sensownego życia."
Aldous Huxley

5
Ja postanowiłem więc potraktować cięcie tekstu jako rodzaj sadystycznej zabawy. Najciekawsze wytwory mojego umysłu przetrwają, resztę usuwam bez litości, zanosząc się śmiechem.
Rodzina patrzy jakoś z ukosa, ale cóż oni mogą wiedzieć... ;) Nie traktuj tego jako przykry obowiązek, a pójdzie łatwiej (jak ze wszystkim).

ps. Ten post był trzy razy dłuższy przed wysłaniem, ale go (ciach)
"Wow wow wow est"

6
Cieszy mnie, że uważasz iż to tak mały problem, bo to oznacza, że sobie z nim z czasem poradzę. :D
A jeśli faktycznie zaśmieciłam to sorry, nie zdałam sobie z tego sprawy.

Będę próbować i wypisywać najistotniejsze rzeczy. Może jakoś się zmieszczę. ;)
To nie było nic osobistego, po prostu to nie jest "problem". Nie ma kwestii, którą można rozważyć? To jak napisać temat "Samochód jest czerwony".

Rubia, powiedziała ci, że limity są wszędzie i musisz skracać, na co wpadłaś sama, a mdrv, że musisz zmienić nastawienie. Ale co to ma do warsztatu/stylu/itd.?
Czy po trzech odpowiedziach dowiedziałaś się czegoś nowego czy poczułaś ulgę?

Jeśli użytkownicy piszą na temat i nie ma żadnej odkrywczej kwestii, znaczy, że źle (albo w ogóle nie) postawiłaś pytania.

Oczywiście nikomu nie zabronię pisać, ale zwracam uwagę na nielogiczne zjawisko. Ludzie są dziwni.

7
Kamila pisze:Ludzie są dziwni.
Ludzie czasami potrzebują usłyszeć, że coś jest łatwe, żeby to zrobić. ;)
"Wow wow wow est"

8
Kamila pisze:To nie było nic osobistego, po prostu to nie jest "problem".
Dla każdego coś innego może być problemem.
Kamila pisze:Ludzie są dziwni.
Oczywiście. Bez dziwnych ludzi byłoby nudno.
Kamila pisze:Czy po trzech odpowiedziach dowiedziałaś się czegoś nowego czy poczułaś ulgę?
To się okaże gdy będę pisać jakieś opowiadanie, bo teraz nie jestem w stanie tego stwierdzić.
mdrv pisze:Najciekawsze wytwory mojego umysłu przetrwają, resztę usuwam bez litości, zanosząc się śmiechem.
A jeśli to mniej ważne się z czyms łączy? Przerabiasz wtedy tekst?
"Kto umie czytać,
posiadł klucz do wielkich czynów,
do nieprzeczuwanych możliwości,
do upajająco pięknego,
udanego i sensownego życia."
Aldous Huxley

9
taran1123 pisze:A jeśli to mniej ważne się z czyms łączy? Przerabiasz wtedy tekst?
Tak. Albo wstawiam "protezę", która swoimi walorami przewyższa (oby) amputowany fragment/wątek.
"Wow wow wow est"

10
Siekanie tekstu i usuwanie nieprzydatnych fragmentów, to bardzo proste zadanie. Ja mam problem odwrotny. Gorzej z dopisaniem czegoś sensownego, kiedy widzi się, że w danym miejscu jest pewna pustka. Siedzę wtedy z pół godziny albo lepiej i kombinuję, co napisać, żeby tekst elegancko się skleił. Sprawę trudno wytłumaczyć bez przykładu, ale pewnie wiecie o co mi chodzi, o ile kiedyś próbowaliście napisać coś z głębszym sensem.

Myślę, że m.in. dlatego Hemingway był światowej sławy pisarzem. Facet potrafił napisać książę o tym, jak stary rybak wypłynął na morze i złapał wielką rybę. Jedno zdanie rozwinął do całkiem pokaźnego opowiadania. To jest sztuka, prawdziwe arcymistrzostwo! Większość ludzi napisałoby o tym góra dwie strony A4 i temat by się wyczerpał.

A skracanie tekstu? Recepta wygląda tak:
bierzesz i wywalasz przydługawe dialogi, opisy, nazwiska i imiona, myśli, porównania itd.
Nie musisz opisywać jak kto wyglądał, ani co zjadł na śniadanie. Koń nie musi pędzić tłukąc szaleńczo kopytami o ziemię, bo może po prostu galopować. Bohaterowie mogą mówić krótko i wcale nie muszą rozmawiać tak, jakby skończyli studia. Nie muszą również myśleć, bo mogą jedynie wykonywać czynności.

Gorzej gdybyś chciał napisać krócej tekst naukowy, w którym trzeba byłoby wikłać się w szczegóły. Wówczas faktycznie łatwiej napisać dłuższy tekst niż krótszy. Ale opowiadanko? Większość książek można opowiedzieć w kilku zdaniach, więc z pewnością można byłoby je skrócić do formy opowiadania.

Myślę, że u Ciebie problem może leżeć wyłącznie w psychice. Po prostu napiszesz coś i szkoda Ci to wyrzucać. Musisz przestać się bać nożyczek. S. King zalecał nawet cięcie 10% tekstu książki! Dla mnie to pewna przesada, bo zawsze staram się dobrze przemyśleć tekst, ale jest w tym racja. Czasem trzeba siekać i się nie bać. Życzę powodzenia! :)

11
A skracanie tekstu? Recepta wygląda tak:
bierzesz i wywalasz przydługawe dialogi, opisy, nazwiska i imiona, myśli, porównania itd.


Radzę uważać z stosowaniem się do tej rady. Dobra jest dla kogoś, kto ma tendencje do przegadywania, ale u kogoś z bardziej wyważonym językiem może doprowadzić do katastrofy: z dobrego, choć długiego opowiadania wyjdzie bezbarwne, pozbawione tła wyliczenie wydarzeń.

Sądzę, że najlepszym sposobem na skracanie tekstu jest wybranie z historii najbardziej niezbędnych, najmocniejszych elementów.

I widzisz, Kamila, temat wcale nie jest taki bez sensu ;) Pojawiły się już co najmniej dwie koncepcje cięcia opowiadań.

12
Opar pisze:Radzę uważać z stosowaniem się do tej rady. Dobra jest dla kogoś, kto ma tendencje do przegadywania, ale u kogoś z bardziej wyważonym językiem może doprowadzić do katastrofy: z dobrego, choć długiego opowiadania wyjdzie bezbarwne, pozbawione tła wyliczenie wydarzeń.
Naturalnie, że podczas skracania niepotrzebne części tekstu należy wyrzucać z głową, a nie każdy fragment bezmyślnie, z automatu. Przecież to oczywista oczywistość. I jeśli mówi się o potrzebie skrócenia opowiadania, to zapewne posiada ono nazbyt rozbudowane dialogi i/lub opisy albo zbyt dużą liczbę porównań. Innych możliwości raczej nie ma. Ludzie zwykle brną w opisy lub dialogi. Dlatego powiedziałem samą prawdę i nie rozumiem dlaczego radzisz uważać. Jak inaczej można skrócić tekst? To kluczowe pytanie :)
Po prostu - trzeba siekać i kombinować. Problemem może być tylko strach przed zepsuciem tekstu lub niechęć do usuwania czegoś w co włożyło się trochę wysiłku oraz czasu. I zgadzam się, że gdyby ktoś był na tyle nierozgarnięty, że zastosowałby tę dość oczywistą radę z automatu, to tekst wyszedłby bezbarwny i byłby "pozbawiony tła".

13
I jeśli mówi się o potrzebie skrócenia opowiadania, to zapewne posiada ono nazbyt rozbudowane dialogi i/lub opisy albo zbyt dużą liczbę porównań. Innych możliwości raczej nie ma.


Ależ są inne możliwości i o nie chyba autorowi wątku chodzi.

Zwykle w regulaminach konkursów są ograniczenia objętości, dajmy na to do 30 stron. Podobna wielkość tekstów jest preferowana w czasopismach (przynajmniej jeśli chodzi o debiutantów). No i tu pojawia się problem, bo mamy dobry tekst, ale ma stron 40. Jeśli wytniemy z niego rzeczywiście tylko co dłuższe dialogi i opisy, opowiadanie może naprawdę stać się raczej planem niż samodzielnym tekstem. Dlatego myślę, że lepiej przebudować je całe i skupić się raczej na pokazywaniu ciekawszych momentów, niźli zwykłym ,,gumowaniu".

14
Opar pisze:No i tu pojawia się problem, bo mamy dobry tekst, ale ma stron 40.
Jeśli potrafimy napisać dobry tekst, który ma 40 stron, to z pewnością będziemy potrafili przeredagować go tak, żeby był równie dobry i miał stron 30.

Taran1123 napisał:
Zasiadam do pisania. W miejscu gdzie powinien być środek opowiadania ja mam początek.
Stąd wniosek, że autor tematu przypuszczalnie poświęca zbyt wiele uwagi nieistotnym szczegółom. Możliwe, że przesadza z opisami albo dialogami. Inaczej trudno sprawę wytłumaczyć. Bo co mógłby robić nie tak?

Każdy tekst można skrócić. Jak ktoś opisze ze szczegółami np. spotkanie bohatera Tomka z żoną Martą w knajpie, przytaczając obszerne dialogi, to można to zamienić na parę prostych zdań:

Wieczorem spotkałem się z Martą. Powiedziała, że się wyprowadza. Wzruszyłem ramionami. Szczerze mówiąc, już od dawna miałem dość jej charakteru i wolę żyć sam.

Dzięki temu sens historii pozostaje niezmieniony, a tekst skraca się o stronę lub pół strony formatu A4. To jest proste. Siekasz opis. Siekasz dialog. Czymś to zastępujesz, jeśli było potrzebne. Naprawdę nie ma w tym wielkiej filozofii.

Jeśli masz stron 40, a chcesz 30, to powtarzasz zabieg parę razy w wybranych momentach.

15
Dobrze dać tekst do poczytania komuś, kto może powiedzieć, co było nudne i nic nie wnoszące. Bo np. my napiszemy dialog, gdzie genialnie ukazaliśmy charakter bohaterów, niesamowicie zobrazowaliśmy ich relacje i nie ma lepszego momentu na odpoczynek od długich opisów, a dla czytelnika to tylko gadka o d*pie Maryny.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”