Trudno jest mi pisać opowiadania z tego względu, że... mam za dużo pomysłów. Niby wszystko obmyślone i w ogóle ale gdy zabieram się do pisania to cały czas wpadam na coś nowego... Niby żaden problem, prawda? Ale niestety, jest problem.
W konkursach mamy określoną ilość znaków. Zdaję sobie z tego sprawę.
Zasiadam do pisania. W miejscu gdzie powinien być środek opowiadania ja mam początek. Do tego wpadam na pomysły co bym zrobiła z tym czy tym bohaterem gdybym nie miała limitu znaków... no i się denerwuję...
Ostatnio pisałam opowiadanie na konkurs. Wszystko ładnie wyszło, a bynajmniej wtedy tak myślałam, bo dzisiaj jak na to patrzę... ale nie o tym. Zaczęłam przepisywać na komputer by to potem wydrukować, no i okazało się, że musiałam skreślić większą część. Wysłałam to co najważniejsze, a szczegóły też odgrywają dużą rolę...
Nie wiem co mam z tym zrobić, chciałabym brać udział w konkursach by się, chociaż w ten sposób, próbować wybić. Mimo, iż moje szanse na wygranie nie są za duże. Macie też takie problemy?
2
Za niedługo będą pisać: złamało mi się pióro, czy mogę pisać ołówkiem lub długopisem?
Bo czy trzeba być geniuszem, żeby odpisać: planuj i pilnuj ilości znaków w czasie pisania?
Lub wersja druga, również BARDZO odkrywcza. Jak napiszesz za długie opowiadanie to dobrym pomysłem jest wysłanie do innego wydawnictwa i napisanie na konkurs innego.
Wybaczcie szczerość, ale te tematy są coraz bardziej przypominają "Rozmowy w toku" lub sesje u terapeuty. Ludzie chcą się podzielić problemami, zobaczyć, czy "ktoś inny ma tak samo", a coraz mniej jest konkretnych, przydatnych porad. Z działu "jak pisać?" do którego co jakiś czas zajrzę, próbując rozwiązać problemy lub rozstrzygnąć ważniejsze kwestie, robi się śmietnik.
Nie mam nic przeciwko zwierzeniom, a dzielenie się problemami bardzo pomaga, ale jest chyba Hyde Park. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale powtórzony problem LOGISTYCZNY to zaśmiecanie.
Dwa tematy pod tobą jest: "Planować czy nie?" w którym się wypowiedziałaś.
Bo czy trzeba być geniuszem, żeby odpisać: planuj i pilnuj ilości znaków w czasie pisania?
Lub wersja druga, również BARDZO odkrywcza. Jak napiszesz za długie opowiadanie to dobrym pomysłem jest wysłanie do innego wydawnictwa i napisanie na konkurs innego.
Wybaczcie szczerość, ale te tematy są coraz bardziej przypominają "Rozmowy w toku" lub sesje u terapeuty. Ludzie chcą się podzielić problemami, zobaczyć, czy "ktoś inny ma tak samo", a coraz mniej jest konkretnych, przydatnych porad. Z działu "jak pisać?" do którego co jakiś czas zajrzę, próbując rozwiązać problemy lub rozstrzygnąć ważniejsze kwestie, robi się śmietnik.
Nie mam nic przeciwko zwierzeniom, a dzielenie się problemami bardzo pomaga, ale jest chyba Hyde Park. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale powtórzony problem LOGISTYCZNY to zaśmiecanie.
Dwa tematy pod tobą jest: "Planować czy nie?" w którym się wypowiedziałaś.
Tak. Ale założę nowy temat.Macie też takie problemy?
3
taran, takie ograniczenie objętości to zjawisko powszechne i dotyczy nie tylko konkursów literackich. Limity ilości znaków częste są na studiach, w pracach semestralnych, rocznych, licencjackich, itd. (tutaj akurat zazwyczaj są dwie granice -minimalna i maksymalna), a obowiązkowe wręcz w artykułach prasowych i wszystkich tekstach pisanych na zamówienie. Trudno, trzeba się do tego dostosować. Czasem jest to naprawdę niezła gimnastyka. To, że teksty rozrastają Ci się w trakcie pisania, to też normalne. A takie skracanie opowiadania do ilości znaków wymaganej przez organizatorów konkursu może być bardzo korzystnym doświadczeniem, jeśli nie będziesz wycinała mechanicznie fragmentów tekstu, tylko skupisz się na tym, co w opowiadanej historii uważasz za najważniejsze, i co koniecznie chciałabyś przekazać czytelnikowi. Na ogół, sporo słów można wykreślić bez wielkiej szkody, a wręcz z pożytkiem dla tekstu. 
Chociaż, są i takie historie, które szkoda byłoby przycinać i skracać... Ale w tej kwestii trudno o jakiekolwiek reguły, gdyż to sprawa bardzo indywidualna.

Chociaż, są i takie historie, które szkoda byłoby przycinać i skracać... Ale w tej kwestii trudno o jakiekolwiek reguły, gdyż to sprawa bardzo indywidualna.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
4
Cieszy mnie, że uważasz iż to tak mały problem, bo to oznacza, że sobie z nim z czasem poradzę.Kamila pisze:Za niedługo będą pisać: złamało mi się pióro, czy mogę pisać ołówkiem lub długopisem?

A jeśli faktycznie zaśmieciłam to sorry, nie zdałam sobie z tego sprawy.
Będę próbować i wypisywać najistotniejsze rzeczy. Może jakoś się zmieszczę.

"Kto umie czytać,
posiadł klucz do wielkich czynów,
do nieprzeczuwanych możliwości,
do upajająco pięknego,
udanego i sensownego życia."
Aldous Huxley
posiadł klucz do wielkich czynów,
do nieprzeczuwanych możliwości,
do upajająco pięknego,
udanego i sensownego życia."
Aldous Huxley
5
Ja postanowiłem więc potraktować cięcie tekstu jako rodzaj sadystycznej zabawy. Najciekawsze wytwory mojego umysłu przetrwają, resztę usuwam bez litości, zanosząc się śmiechem.
Rodzina patrzy jakoś z ukosa, ale cóż oni mogą wiedzieć...
Nie traktuj tego jako przykry obowiązek, a pójdzie łatwiej (jak ze wszystkim).
ps. Ten post był trzy razy dłuższy przed wysłaniem, ale go (ciach)
Rodzina patrzy jakoś z ukosa, ale cóż oni mogą wiedzieć...

ps. Ten post był trzy razy dłuższy przed wysłaniem, ale go (ciach)
"Wow wow wow est"
6
To nie było nic osobistego, po prostu to nie jest "problem". Nie ma kwestii, którą można rozważyć? To jak napisać temat "Samochód jest czerwony".Cieszy mnie, że uważasz iż to tak mały problem, bo to oznacza, że sobie z nim z czasem poradzę.
A jeśli faktycznie zaśmieciłam to sorry, nie zdałam sobie z tego sprawy.
Będę próbować i wypisywać najistotniejsze rzeczy. Może jakoś się zmieszczę.
Rubia, powiedziała ci, że limity są wszędzie i musisz skracać, na co wpadłaś sama, a mdrv, że musisz zmienić nastawienie. Ale co to ma do warsztatu/stylu/itd.?
Czy po trzech odpowiedziach dowiedziałaś się czegoś nowego czy poczułaś ulgę?
Jeśli użytkownicy piszą na temat i nie ma żadnej odkrywczej kwestii, znaczy, że źle (albo w ogóle nie) postawiłaś pytania.
Oczywiście nikomu nie zabronię pisać, ale zwracam uwagę na nielogiczne zjawisko. Ludzie są dziwni.
8
Dla każdego coś innego może być problemem.Kamila pisze:To nie było nic osobistego, po prostu to nie jest "problem".
Oczywiście. Bez dziwnych ludzi byłoby nudno.Kamila pisze:Ludzie są dziwni.
To się okaże gdy będę pisać jakieś opowiadanie, bo teraz nie jestem w stanie tego stwierdzić.Kamila pisze:Czy po trzech odpowiedziach dowiedziałaś się czegoś nowego czy poczułaś ulgę?
A jeśli to mniej ważne się z czyms łączy? Przerabiasz wtedy tekst?mdrv pisze:Najciekawsze wytwory mojego umysłu przetrwają, resztę usuwam bez litości, zanosząc się śmiechem.
"Kto umie czytać,
posiadł klucz do wielkich czynów,
do nieprzeczuwanych możliwości,
do upajająco pięknego,
udanego i sensownego życia."
Aldous Huxley
posiadł klucz do wielkich czynów,
do nieprzeczuwanych możliwości,
do upajająco pięknego,
udanego i sensownego życia."
Aldous Huxley
10
Siekanie tekstu i usuwanie nieprzydatnych fragmentów, to bardzo proste zadanie. Ja mam problem odwrotny. Gorzej z dopisaniem czegoś sensownego, kiedy widzi się, że w danym miejscu jest pewna pustka. Siedzę wtedy z pół godziny albo lepiej i kombinuję, co napisać, żeby tekst elegancko się skleił. Sprawę trudno wytłumaczyć bez przykładu, ale pewnie wiecie o co mi chodzi, o ile kiedyś próbowaliście napisać coś z głębszym sensem.
Myślę, że m.in. dlatego Hemingway był światowej sławy pisarzem. Facet potrafił napisać książę o tym, jak stary rybak wypłynął na morze i złapał wielką rybę. Jedno zdanie rozwinął do całkiem pokaźnego opowiadania. To jest sztuka, prawdziwe arcymistrzostwo! Większość ludzi napisałoby o tym góra dwie strony A4 i temat by się wyczerpał.
A skracanie tekstu? Recepta wygląda tak:
bierzesz i wywalasz przydługawe dialogi, opisy, nazwiska i imiona, myśli, porównania itd.
Nie musisz opisywać jak kto wyglądał, ani co zjadł na śniadanie. Koń nie musi pędzić tłukąc szaleńczo kopytami o ziemię, bo może po prostu galopować. Bohaterowie mogą mówić krótko i wcale nie muszą rozmawiać tak, jakby skończyli studia. Nie muszą również myśleć, bo mogą jedynie wykonywać czynności.
Gorzej gdybyś chciał napisać krócej tekst naukowy, w którym trzeba byłoby wikłać się w szczegóły. Wówczas faktycznie łatwiej napisać dłuższy tekst niż krótszy. Ale opowiadanko? Większość książek można opowiedzieć w kilku zdaniach, więc z pewnością można byłoby je skrócić do formy opowiadania.
Myślę, że u Ciebie problem może leżeć wyłącznie w psychice. Po prostu napiszesz coś i szkoda Ci to wyrzucać. Musisz przestać się bać nożyczek. S. King zalecał nawet cięcie 10% tekstu książki! Dla mnie to pewna przesada, bo zawsze staram się dobrze przemyśleć tekst, ale jest w tym racja. Czasem trzeba siekać i się nie bać. Życzę powodzenia!
Myślę, że m.in. dlatego Hemingway był światowej sławy pisarzem. Facet potrafił napisać książę o tym, jak stary rybak wypłynął na morze i złapał wielką rybę. Jedno zdanie rozwinął do całkiem pokaźnego opowiadania. To jest sztuka, prawdziwe arcymistrzostwo! Większość ludzi napisałoby o tym góra dwie strony A4 i temat by się wyczerpał.
A skracanie tekstu? Recepta wygląda tak:
bierzesz i wywalasz przydługawe dialogi, opisy, nazwiska i imiona, myśli, porównania itd.
Nie musisz opisywać jak kto wyglądał, ani co zjadł na śniadanie. Koń nie musi pędzić tłukąc szaleńczo kopytami o ziemię, bo może po prostu galopować. Bohaterowie mogą mówić krótko i wcale nie muszą rozmawiać tak, jakby skończyli studia. Nie muszą również myśleć, bo mogą jedynie wykonywać czynności.
Gorzej gdybyś chciał napisać krócej tekst naukowy, w którym trzeba byłoby wikłać się w szczegóły. Wówczas faktycznie łatwiej napisać dłuższy tekst niż krótszy. Ale opowiadanko? Większość książek można opowiedzieć w kilku zdaniach, więc z pewnością można byłoby je skrócić do formy opowiadania.
Myślę, że u Ciebie problem może leżeć wyłącznie w psychice. Po prostu napiszesz coś i szkoda Ci to wyrzucać. Musisz przestać się bać nożyczek. S. King zalecał nawet cięcie 10% tekstu książki! Dla mnie to pewna przesada, bo zawsze staram się dobrze przemyśleć tekst, ale jest w tym racja. Czasem trzeba siekać i się nie bać. Życzę powodzenia!

11
A skracanie tekstu? Recepta wygląda tak:
bierzesz i wywalasz przydługawe dialogi, opisy, nazwiska i imiona, myśli, porównania itd.
Radzę uważać z stosowaniem się do tej rady. Dobra jest dla kogoś, kto ma tendencje do przegadywania, ale u kogoś z bardziej wyważonym językiem może doprowadzić do katastrofy: z dobrego, choć długiego opowiadania wyjdzie bezbarwne, pozbawione tła wyliczenie wydarzeń.
Sądzę, że najlepszym sposobem na skracanie tekstu jest wybranie z historii najbardziej niezbędnych, najmocniejszych elementów.
I widzisz, Kamila, temat wcale nie jest taki bez sensu

12
Naturalnie, że podczas skracania niepotrzebne części tekstu należy wyrzucać z głową, a nie każdy fragment bezmyślnie, z automatu. Przecież to oczywista oczywistość. I jeśli mówi się o potrzebie skrócenia opowiadania, to zapewne posiada ono nazbyt rozbudowane dialogi i/lub opisy albo zbyt dużą liczbę porównań. Innych możliwości raczej nie ma. Ludzie zwykle brną w opisy lub dialogi. Dlatego powiedziałem samą prawdę i nie rozumiem dlaczego radzisz uważać. Jak inaczej można skrócić tekst? To kluczowe pytanieOpar pisze:Radzę uważać z stosowaniem się do tej rady. Dobra jest dla kogoś, kto ma tendencje do przegadywania, ale u kogoś z bardziej wyważonym językiem może doprowadzić do katastrofy: z dobrego, choć długiego opowiadania wyjdzie bezbarwne, pozbawione tła wyliczenie wydarzeń.

Po prostu - trzeba siekać i kombinować. Problemem może być tylko strach przed zepsuciem tekstu lub niechęć do usuwania czegoś w co włożyło się trochę wysiłku oraz czasu. I zgadzam się, że gdyby ktoś był na tyle nierozgarnięty, że zastosowałby tę dość oczywistą radę z automatu, to tekst wyszedłby bezbarwny i byłby "pozbawiony tła".
13
I jeśli mówi się o potrzebie skrócenia opowiadania, to zapewne posiada ono nazbyt rozbudowane dialogi i/lub opisy albo zbyt dużą liczbę porównań. Innych możliwości raczej nie ma.
Ależ są inne możliwości i o nie chyba autorowi wątku chodzi.
Zwykle w regulaminach konkursów są ograniczenia objętości, dajmy na to do 30 stron. Podobna wielkość tekstów jest preferowana w czasopismach (przynajmniej jeśli chodzi o debiutantów). No i tu pojawia się problem, bo mamy dobry tekst, ale ma stron 40. Jeśli wytniemy z niego rzeczywiście tylko co dłuższe dialogi i opisy, opowiadanie może naprawdę stać się raczej planem niż samodzielnym tekstem. Dlatego myślę, że lepiej przebudować je całe i skupić się raczej na pokazywaniu ciekawszych momentów, niźli zwykłym ,,gumowaniu".
14
Jeśli potrafimy napisać dobry tekst, który ma 40 stron, to z pewnością będziemy potrafili przeredagować go tak, żeby był równie dobry i miał stron 30.Opar pisze:No i tu pojawia się problem, bo mamy dobry tekst, ale ma stron 40.
Taran1123 napisał:
Stąd wniosek, że autor tematu przypuszczalnie poświęca zbyt wiele uwagi nieistotnym szczegółom. Możliwe, że przesadza z opisami albo dialogami. Inaczej trudno sprawę wytłumaczyć. Bo co mógłby robić nie tak?Zasiadam do pisania. W miejscu gdzie powinien być środek opowiadania ja mam początek.
Każdy tekst można skrócić. Jak ktoś opisze ze szczegółami np. spotkanie bohatera Tomka z żoną Martą w knajpie, przytaczając obszerne dialogi, to można to zamienić na parę prostych zdań:
Wieczorem spotkałem się z Martą. Powiedziała, że się wyprowadza. Wzruszyłem ramionami. Szczerze mówiąc, już od dawna miałem dość jej charakteru i wolę żyć sam.
Dzięki temu sens historii pozostaje niezmieniony, a tekst skraca się o stronę lub pół strony formatu A4. To jest proste. Siekasz opis. Siekasz dialog. Czymś to zastępujesz, jeśli było potrzebne. Naprawdę nie ma w tym wielkiej filozofii.
Jeśli masz stron 40, a chcesz 30, to powtarzasz zabieg parę razy w wybranych momentach.
15
Dobrze dać tekst do poczytania komuś, kto może powiedzieć, co było nudne i nic nie wnoszące. Bo np. my napiszemy dialog, gdzie genialnie ukazaliśmy charakter bohaterów, niesamowicie zobrazowaliśmy ich relacje i nie ma lepszego momentu na odpoczynek od długich opisów, a dla czytelnika to tylko gadka o d*pie Maryny.