16

Latest post of the previous page:

Navajero pisze:Nb. dziwię się trochę tej ofercie, bo dobrzy redaktorzy mają cały czas zajęty.
Jesteś pewny, że to redaktor pisze recenzje? Wydaje mi się, że od tego są zupełnie inni ludzie. Redakcja to praca nad tekstem po zaakceptowaniu wstępnym przez recenzenta. Więc, żeby dojść do tego etapu, trzeba najpierw przypodobać się recenzentowi. I może tu właśnie propozycja Stasiuka okaże się pomocna? Szczególnie dla tych co chcą na pisaniu zbijać grube miliony (najlepiej w dolarach) ;-)
http://ryszardrychlicki.art.pl

17
Rysiu - rozbawiłeś mnie do łez. Nie będę tego komentował :mrgreen:
Przeczytaj ze zrozumieniem post Andrzeja i Navajero...
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

18
Mich'Ael pisze:Rozum raczej tak, ze na razie nie napisałem nic, czego nie wstydziłbym się pokazać wydzawcy.
Niczego nie wstydziłbyś się pokazać wydawcy?
Navajero pisze:Większość aspirujących do poważnego pisania, a zajmujących się tymże pisaniem już jakiś czas, potrzebuje przede wszystkim nie tyle recenzji czy wskazówek warsztatowych, co stwierdzenia w stylu: grafoman/ nie grafoman. (...) Nie zawsze też umiejętność redagowania tekstu przekłada się na talent do recenzowania. Redaktor ujmuje rzecz detalicznie: szczegół po szczególe, recenzent bardziej całościowo i pobieżnie.
Tak ogólnie rzecz biorąc recenzenci (czegokolwiek: książek/filmów/płyt itp.) często sami są grafomanami, więc faktycznie, bardziej bym zaufał komuś o zawodzie "redaktor" niż "recenzentowi", czyli komuś, kto ma płacone za to, że pisze grafomańskie teksty o innych tekstach. I jeszcze taki ktoś miałby orzekać o mojej grafomanii.

To taka luźna, nie do końca poważna dygresja, off course ;)
smtk69 pisze:Aż trudno sobie wyobrazić, że ktoś o Wydawnictwie Czarne nie słyszał...
Wybacz, ale ani nie siedzę w rynku książek, ani nie jestem żadnym "pisarzem", więc co w tym dziwnego, że nie znam wszystkich wydawnictw?
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

19
Naturszczyk pisze:rozbawiłeś mnie do łez
To miało być śmieszne, ale może nie aż tak ;-)
A co do wypowiedzi Navajero - zacytowane zdanie zdaje się mówić samo za siebie - jeśli jednak autor miał co innego na myśli to przepraszam, zabieram zabawki i idę do domu :-)

Tak, czy inaczej, nie przeczy to temu, że wydawnictwa najpierw recenzują tekst, potem go redagują (jeśli przejdzie przez sito), patrząc więc z perspektywy kogoś przed debiutem, bardziej istotne wydaje mi się to, co myśli o powieści recenzent, a nie redaktor.
http://ryszardrychlicki.art.pl

20
Tak między nami - słyszałem z bardzo poważnego i wiarygodnego źródła -, ma powstać specjalny portal - blog, w którym będą omawiane książki do tej pory nie wydane. Zgodnie z założeniem pomysłodawcy, Autor decydujący się na przysłanie swojego tekstu będzie za to płacił, ale na pewno kwota nie przekraczało w założeniu 150 zł za cały tekst. Poniekąd chodziło o to, że osoba która to miała prowadzić współpracowała z kilkoma wydawnictwami jako "pierwszy czytacz", a ponieważ Wydawcy poszukują oszczędności, więc taki przesiew wstępny z recenzją w założeniu miał im pomóc wyszukać interesujące teksty.
Na Zachodzie (ale bez Francji) takie sprawy przeważnie wykonuje Agent, który ocenia czy książka kogoś zainteresuje, kogo i czy warto zaopiekować się Autorem. Agencje które za czytanie przesłanych tekstów żądają pieniądze, ( tu mogę coś pokręcić, ale za mocno w tym nie siedziałem... ) są przez Stowarzyszenie Agentów (??) określane jako nie zasługujące na pełne zaufanie.
Wystarczy wrzucić do wujka G. hasło : Literary Agent - trochę poszukać i wiele się dowiedzieć.
Daję wam wędkę, ryby dalej łowcie sami.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

21
Rysiu - moja odpowiedź także miała być śmieszna :mrgreen: Bez obrazy...

I małe wyjaśnienie do powyższego postu. Pierwszy czytasz rzadko kiedy czyta całą książkę, tylko wtedy gdy mu się podoba, zainteresuje go temat lub wyczuje w niej potencjał. Większość odrzuca po dziesięciu stronach, więc każdy Autor ma jakieś dziesięć stron aby zainteresować "czytacza". Znam takiego "czytacza" który ma w kompie kilka wzorów recenzji, najlepsze są te odrzucające i wcale się nie dziwię, że Wydawcy nie chcą je przesyłać Autorom. :mrgreen:
Jak najdzie mnie chęć, to napisze książkę o pracy Wydawnictwie - można się nieźle obśmiać :mrgreen:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

22
smtk69 pisze:
Navajero pisze:Nb. dziwię się trochę tej ofercie, bo dobrzy redaktorzy mają cały czas zajęty.
Jesteś pewny, że to redaktor pisze recenzje?
Mój post odnosił się do oferty wydawnictwa "Czarne", które oferuje za opłatą recenzje przesłanych im tekstów. Co prawda nie zaznaczyli wyraźnie kto tych recenzji będzie u nich dokonywał, ale jeśli nie redaktorzy, to kto? Korektor? Redakcyjny grafik? No bo raczej nie szef wydawnictwa... Oczywiście mogli też nająć kogoś do tego, ale tu powstawałby kwestia kompetencji tychże ludzi. Ja przyjąłem wariant optymistyczny, że recenzentem będzie ktoś, kto na co dzień pracuje z tekstem...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

23
Wyobrażam sobie, że Czarne nie posunie się do wysyłania za cztery stówki jedynie spersonalizowanego wzoru recenzji :-)

Wspominałem wcześniej o Otwartym, bo ich recenzja świadczyła o przeczytaniu mojej powieści od początku do końca. Ze zrozumieniem w dodatku.
Żeby wszytkich pogodzić dodam jescze, że niestety, nawet po rekomandacji recenzenckiej współpraca z wydawnictwem jakoś tak zmarniała i zamarła...

[ Dodano: Czw 01 Wrz, 2011 ]
Navajero pisze:ale jeśli nie redaktorzy, to kto?
Jak zauważył Władziu - może to być czytacz...
http://ryszardrychlicki.art.pl

24
Rysiu, bo po czytaczu książka trafia do redaktora, a jak trzeba to i do samego Szefa i to On podejmuje jedynie słuszną decyzję.
Nie napiszę wam jak i u kogo, ale recenzja "pierwszego czytacza" szer. Leńczyka była porażają - wprost napisał, że za kilka lat znajdzie się w kanonie lektur szkół ponadgimnazjalnych (ze względu na słownictwo nie w niższych klasach :-)). Ocena Redaktora także była wyższa niż pozytywna, z tym że zaznaczone, że wymaga dopracowania redakcyjnego. Zastępca Szefa chciał podpisać umowę i ustalaliśmy stawki oraz termin wydania. Oni dość odległy ja na wczoraj, ale z wakacji wrócił główny Szef, który następnego dnia poinformował mnie osobiście, że widzi konieczność wykonania poprawek - szczególnie dotyczących niekorzystnego pokazania postaci księdza kapelana i wyższych oficerów ( Jak to on określił - "Na bardziej odpowiadającej prawdzie". A gdy powiedziałem, że nie zgadzam się z jego oceną, powiedział dokładnie:
On: To my tego nie wydajemy!
Ja: A dlaczego?
On: Bo nie... i trzasnął słuchawką
Teraz spokojnie czekam, aż pojawi się książka w tłumaczeniu na język obcy (a mam nadzieję, że coś się kroi) i osobiście wyślę Jemu i Szefowi szefów z dedykacją: Aby się obaj walili :mrgreen:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

25
smtk69 pisze:[ Dodano: Czw 01 Wrz, 2011 ]
Navajero pisze:ale jeśli nie redaktorzy, to kto?
Jak zauważył Władziu - może to być czytacz...
Może być nawet operator spychacza :) Tylko ja na miejscu ślących teksty do płatnej recenzji chciałbym wiedzieć kto wyda opinię i jakie ma do tego kompetencje.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

26
Navajero pisze:
smtk69 pisze:[ Dodano: Czw 01 Wrz, 2011 ]
Navajero pisze:ale jeśli nie redaktorzy, to kto?
Jak zauważył Władziu - może to być czytacz...
Może być nawet operator spychacza :) Tylko ja na miejscu ślących teksty do płatnej recenzji chciałbym wiedzieć kto wyda opinię i jakie ma do tego kompetencje.
Otóż to. Bo to nie jest darmowa weryfikacja na forum.

Ale powiem szczerze, usługa ta mi śmierdzi kolejną próbą zbijania kasy na tym, że potencjalny debiutant w tym kraju jest traktowany jak natrętny petent. Ciekawy system: najpierw olewać wszystkich wysyłających teksty (oczywiście jeśli nie napisali super ekstra mega wypaśnej powieści), a potem napisać, że skrobniemy coś o twoich wypocinach za jedyne 360pln. Dla mnie to kolejna patologia. A następną jest to, że znajdują klientów, ale to już nie moja brocha, bo nie moje pieniądze. Ja nie wyślę na pewno.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

28
Skoro ktoś potrafi napisać książkę to i powinien postarać się napisać recenzję... Oczywiście nie chodzi mi tu o tekst profesjonalny. A 360 zł? To o wiele za drogo według mnie. Wydawnictwo po prostu chce zarobić na nas i tyle.
"Kto umie czytać,
posiadł klucz do wielkich czynów,
do nieprzeczuwanych możliwości,
do upajająco pięknego,
udanego i sensownego życia."
Aldous Huxley

29
Nie wiem jak oni, ale ja zarobiłem stówę ;)
Prawda jest niestety taka, że żeby to miało sens to trzeba by takiego człowieka poprowadzić dłużej. Zapłacenie za jedną korektę (bóg wie po co komu korekta) tudzież redakcję dałoby więcej tylko naprawdę wąskiej grupie ludzi szczególnie utalentowanych.
Od kiedy to po jednym treningu np. tenisa umie się grać?

Myślę, że to działa też marketingowo na ich niekorzyść. Nawet jeśli wyślesz im kilka tekstów (a to straszna kasa), to oni będą na nie patrzeć indywidualnie - zabraknie ciągu. Nikt nie powie Ci, gdzie jest postęp, a gdzie nie.

To jest skok na frajerów albo opcja dla ludzi naprawdę pewnych swojego talentu, którzy chcą zmusić wydawnictwo do przeczytania tekstu. Tak jak pisałem wcześniej.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

30
TadekM pisze:Nie wiem jak oni, ale ja zarobiłem stówę ;)
Nawet na pisaniu na forum można się dorobić ;-)

Sądzę, że te komercyjne propozycje wypełniają pewną lukę. Jeśli wiesz, że twoje teksty są drukowalne, bo np drukowałeś opowiadania w tym czy innym piśmie, a potem wysyłąsz debiutancką powieść i czekasz bez większego skutku na odpowiedzi wydawnictw, to zaczynasz się zastanawiać, o co, k... w tym wszystkim chodzi. Czy temat jest nieaktualny, fabuła rypnięta, dialogi drętwe i co tam jeszcze można skopać... Żeby nie poprawić sytuacji znajomi ci powiadają że wszystko włąściwie OK a nawet rewelacyjnie.
Jaki wniosek stąd wyciągnąć przy pisaniu kolejnej powieści? No żaden właśnie. Weryfikacja na forum nie wcodzi w grę, bo spali tekst, a poza tym jeszcze nie widziałem, żeby ktoś wklejał tu 300 stron maszynopisu ;-)
Jeśli więc ktoś ma rozsądniejszą propozycję na takie rozterki - to niech się nimi podzieli, albo mi nie wyrzeka, że bulę STasiukowi ;-)
Ostatnio zmieniony pt 02 wrz 2011, 14:07 przez kfk, łącznie zmieniany 1 raz.
http://ryszardrychlicki.art.pl

31
smtk69 pisze:Szkoda że Romek Pawlak nie zabrał głosu w dyskusji, bo rok temu udzielał się całkiem sporo i ton odpowiedzi był jakby nieco spokojniejszy
Nie chciałem przeszkadzać w dyskusji, tym bardziej, że poszła w bok.
No ale ad meritum: przez chyba rok recenzowałem w ten sposób teksty - wszelkie przymiotniki zniosę godnie :D
Uważam, że jednak jestem kompetentny, a poziom moich recenzji daleko wykraczał poza ogólniki, bowiem właśnie starałem się kłaść nacisk na to, co poprawić, aby znaleźć wydawcę. No i zawsze na końcu dołączałem wskazówki już ściśle strategiczne: do kogo, w jaki sposób, etc. Bywało, że moja recenzja miała z 10 tysięcy znaków, pełna była cytatów etc.

Dwa teksty po tych recenzjach znalazły takiego wydawcę, to znaczy o dwóch wiem na pewno, uważam więc, że na coś się przydałem :)

Teraz eKorekta przestawiła się na robienie redakcji.

Wreszcie, odnośnie Czarnego. Cóż, ja uważam, że wiedza zbawia. Jeśli ktoś z Was pisze, powinien uważnie śledzić rynek - a nieznajomość jednego z silniejszych na nim graczy publikujących polską literaturę to jednak skucha :) Natomiast co do usługi, to faktycznie zależy, kto recenzuje i wedle jakich kryteriów. Gdyby mi miał książkę przeczytać w taki sposób np. Stasiuk czy któryś z reportażystów, idę w ciemno.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Wróć do „Wydawnictwa”

cron