Latest post of the previous page:
Walczę obecnie z krótkim opowiadaniem (takie tam fantasy) i mam podobny dylemat: archaizować czy pisać normalnie (znaczy się: po mojemu ;D ).Archaizacja to ciężka robota: wymaga olbrzymiej wiedzy, zdolności i wolnego czasu. Wymaga też wyczucia, bo polega głównie na podrabianiu sposobu mówienia w średniowieczu - czyli bawimy się w stylizację, którą jest w stanie zrozumieć czytelnik.
Ponieważ odpowiedniej wiedzy nie posiadam a czasu zawsze mam mało, to w celu uniknięcia śmieszności na początku ograniczyłem się jedynie do wtrąceń. Postanowiłem jednak podjąć wyzwanie i kombinować dalej (bez ruszania narracji). Mając już napisany tekst przeglądałem stare dokumenty, diariusze i zapiski - łapiąc słowa, zwroty pasujące mi do epoki (XV-XVI w). Praca żmudna ale bardzo satysfakcjonująca. Martwi mnie jedynie, że większość źródeł to przekłady z XIX i można się naciąć... Zresztą, po namyśle połowę zwrotów z epoki już wywaliłem - brzmią trochę sztucznie i trochę śmiesznie.
Brak archaizacji to pikuś. Bardziej rażące może być nieumiejętne przedstawienie realiów społeczno-historycznych.