Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

16

Latest post of the previous page:

Założyłam, że potrafię, bo od czasów 5 klasy podstawówki wygrywałam wszelkie możliwe konkursy literackie, nigdy nie byłam poniżej 4 miejsca i, już w liceum mogłam podpisać kontrakt z wydawnictwem, ale wtedy zrezygnowałam z powodów finansowych, bo chcieli, żebym wyłożyła masę kasy. I wszyscy poloniści, jak dotąd mówili mi, że mam szansę coś osiągnąć na tym polu.

Ale, jeżeli nie, to w sumie... nie mam siły pracować nad tyloma rzeczami i nie umiem. Możliwe, że pisanie po prostu nie jest dla mnie i tracę tylko czas.

Dziękuję za uświadomienie mi tego. Przynajmniej się nie zbłaźnię, niosąc grafomanię do wydawnictwa. Tylko niepotrzebnie poświęciłam pół życia na gryzmolenie. Trochę szkoda, ale, nie takie plany upadają.

Jeszcze raz, dziękuję wszystkim.

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

17
Zamiast tragizować, weź za motto powiedzenie pewnego sportowca, że się więcej nauczył na porażkach niż na sukcesach.
To jest forum warsztatowe. Spróbuj wyciągnąć wnioski, wcielić w życie - dlaczego od razu w epopei? Może naprawdę warto zacząć od czegoś krótszego i prostszego? :)
Nie od razu Rzym zbudowano. Nawet ten zachodni, nie konstantynopolitański :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

18
DomiMicca pisze: (wt 17 sty 2023, 20:11) Ale, jeżeli nie, to w sumie... nie mam siły pracować nad tyloma rzeczami i nie umiem. Możliwe, że pisanie po prostu nie jest dla mnie i tracę tylko czas.

Powoli, powoli :) Nie od razu Rzym się zbudował czy Kraków czy jakie tam miasto, było xD Do pisania potrzeba mnóstwo cierpliwości i dyscypliny oraz pisania właśnie.

Im więcej piszesz tym częściej ćwiczysz swój warsztat i styl. Jak masz ochotę, przemyśl sobie komentarze pod Twoim tekstem, zobacz nad czym trzeba popracować etc.

Jeśli lubisz - czytaj, to pomaga, we własnym pisaniu. Poznasz ciekawe słowa i różne pisarskie triki, pomysły...

I tak, pisanie może nie być dla Ciebie - jak dla mnie nie jest balet, ale nie dowiesz się jeśli "złożysz broń" po pierwszych krytycznych komentarzach.

Powodzenia, uszy do góry i do pracy :)
No one said that would be easy.

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

19
DomiMicca pisze: (wt 17 sty 2023, 20:11) już w liceum mogłam podpisać kontrakt z wydawnictwem, ale wtedy zrezygnowałam z powodów finansowych, bo chcieli, żebym wyłożyła masę kasy.
Ciesz się, że Cię nie nabrali, to nie autor płaci kasę za druk, a autorowi płacą :) Trafiłaś na oszustów, takie "wydawnictwa" proponują druk wszystkim, znaczy wszystkim wypłacalnym... I jak napisał Romecki, nie tragizuj, w Twoim wieku mało kto jest w stanie pisać na poziomie druku. Ja spotkałem w życiu tylko jedną taką osobę.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

20
Romecki pisze: (wt 17 sty 2023, 20:20) Zamiast tragizować, weź za motto powiedzenie pewnego sportowca, że się więcej nauczył na porażkach niż na sukcesach.
To jest forum warsztatowe. Spróbuj wyciągnąć wnioski, wcielić w życie - dlaczego od razu w epopei? Może naprawdę warto zacząć od czegoś krótszego i prostszego?
Nie od razu Rzym zbudowano. Nawet ten zachodni, nie konstantynopolitański
To chodzi o to, że ja nie zaczynam - ja już w 2 klasie podstawówki pisałam bajeczki i, to będzie lekko moja 40 albo i jeszcze kolejna praca. I, jeśli przez ten czas się nie nauczyłam, to chyba już nie dam rady...
ela pisze: (wt 17 sty 2023, 20:26) Powoli, powoli Nie od razu Rzym się zbudował czy Kraków czy jakie tam miasto, było xD Do pisania potrzeba mnóstwo cierpliwości i dyscypliny oraz pisania właśnie.

Im więcej piszesz tym częściej ćwiczysz swój warsztat i styl. Jak masz ochotę, przemyśl sobie komentarze pod Twoim tekstem, zobacz nad czym trzeba popracować etc.

Jeśli lubisz - czytaj, to pomaga, we własnym pisaniu. Poznasz ciekawe słowa i różne pisarskie triki, pomysły...

I tak, pisanie może nie być dla Ciebie - jak dla mnie nie jest balet, ale nie dowiesz się jeśli "złożysz broń" po pierwszych krytycznych komentarzach.

Powodzenia, uszy do góry i do pracy
Dziękuję. Ja mam potrzebę tego pisania i, jeśli nie uda mi się dopracować niczego, własnego pomysłu, to najwyżej ograniczę się do fanfików na grupach fanowskich, dla rozrywki, bo tam podoba się wszystko. A wymyślanie własnych światów sobie odpuszczę. Ale, chciałabym, spróbować.

PS. Mam duże wątpliwości co do sceny z zabiegami medycznymi z 3 rozdziału i tych zębów - ta scena i dla mnie nie ma sensu, ale nie bardzo miałam na nią pomysł - jeśli ktoś doradzi, czym ją zastąpić byłabym wdzięczna. Wąż nie był jadowity, ale z tym ukąszeniem był taki zabieg, żeby ich nie pojmano, jako niewolników, tylko chciano uratować i przyjęto do społeczności, bo ma to podstawy historyczne. Tylko, co zamiast tych zębów, to nie wiem...

Dodano po 5 minutach 4 sekundach:
Navajero pisze: (wt 17 sty 2023, 20:28) Ciesz się, że Cię nie nabrali, to nie autor płaci kasę za druk, a autorowi płacą Trafiłaś na oszustów, takie "wydawnictwa" proponują druk wszystkim, znaczy wszystkim wypłacalnym... I jak napisał Romecki, nie tragizuj, w Twoim wieku mało kto jest w stanie pisać na poziomie druku. Ja spotkałem w życiu tylko jedną taką osobę.
Tę umowę załatwiła mi moja nauczycielka a ja jej ufałam. Ona mówiła, że dam radę i specjalnie mi umożliwiła ten kontrakt, tylko ja nie chciałam. A teraz, to ja mam prawie 30 lat, to był kilkanaście lat temu :D

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

21
DomiMicca pisze: (wt 17 sty 2023, 20:42) Tę umowę załatwiła mi moja nauczycielka a ja jej ufałam.
Chyba nadmiernie :) Prawdziwych kontraktów nikt nie "załatwia", bo firma wykłada na druk i promocję konkretną kasę, więc oczekuje zysków, dlatego autor musi być niezły, żeby cała operacja się opłaciła.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

22
Navajero pisze: (wt 17 sty 2023, 20:47) Chyba nadmiernie Prawdziwych kontraktów nikt nie "załatwia", bo firma wykłada na druk i promocję konkretną kasę, więc oczekuje zysków, dlatego autor musi być niezły, żeby cała operacja się opłaciła.
To, że utrzymujemy kontakt do tej pory, chyba o czymś świadczy, prawda? Ta osoba, to mój główny wzorzec w życiu i nauczyła mnie więcej, niż ktokolwiek inny. To wyglądało w taki sposób, że pchnęła mnie na konkurs literacki, którego nagrodą była publikacja czegoś, co napisze zwycięzca i ja go wygrałam, ale odmówiłam tej nagrody, bo nie miałam w tamtym czasie napisanego nic porządnego a stare rzeczy były już poniżej mojego poziomu - skończyło się na tym, że wydałam jedno opowiadanie, w zbiorze z innymi młodymi autorami. A, kiedy napisałam coś konkretnego i tam zadzwoniłam, już chcieli kasy, ale nie za druk, tylko, chyba za kupno 10 pierwszych egzemplarzy, już nawet nie pamiętam, jak to było. I szkoda mi było pieniędzy.

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

23
DomiMicca pisze: (wt 17 sty 2023, 20:11) Tylko niepotrzebnie poświęciłam pół życia na gryzmolenie. Trochę szkoda, ale, nie takie plany upadają.
Wyluzuj Młoda. Trzeba popracować, ale to nie tragedia. Rozumiem masz dobre stosunki z nauczycielką, jednak pamiętaj, że konkursy szkolne mają inny poziom niż wydanie książki w normalnym wydawnictwie. A same konkursy i głaskanie po głowie nic nie dają w starciu z wydawcą. Powiedz mi, jak to w końcu było? Nauczycielka załatwiła Ci publikację, czy wygrałaś konkurs? Bo bardzo niedokładnie odpisałaś sytuację, brzmiało to jakbyś próbowala kobietę bronić przed komentarzem Navajero, że próbowano Cię oszukać. I Wrażliwość wrażliwością, ale przy próbie wydania trzeba być twardym. Często i gęsto będą Ci odmawiać lub ignorować. A co do ogromu riserczu do powieści historycznej, to Iris jest w stanie powiedzieć kiedy zmieniały się kolory tramwajów w międzywojennej Łodzi. Przy realiach historycznych zastosuj maksymę: Wiem, że nic nie wiem. Ile potrzeba źródeł, żeby potwierdzić fakt historyczny? Mieszanie legend i historii to według mnie grząski grunt. Musisz być ostrożna.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

24
silva.silvera pisze: (śr 18 sty 2023, 05:46) Wyluzuj Młoda. Trzeba popracować, ale to nie tragedia. Rozumiem masz dobre stosunki z nauczycielką, jednak pamiętaj, że konkursy szkolne mają inny poziom niż wydanie książki w normalnym wydawnictwie. A same konkursy i głaskanie po głowie nic nie dają w starciu z wydawcą. Powiedz mi, jak to w końcu było? Nauczycielka załatwiła Ci publikację, czy wygrałaś konkurs? Bo bardzo niedokładnie odpisałaś sytuację, brzmiało to jakbyś próbowala kobietę bronić przed komentarzem Navajero, że próbowano Cię oszukać. I Wrażliwość wrażliwością, ale przy próbie wydania trzeba być twardym. Często i gęsto będą Ci odmawiać lub ignorować. A co do ogromu riserczu do powieści historycznej, to Iris jest w stanie powiedzieć kiedy zmieniały się kolory tramwajów w międzywojennej Łodzi. Przy realiach historycznych zastosuj maksymę: Wiem, że nic nie wiem. Ile potrzeba źródeł, żeby potwierdzić fakt historyczny? Mieszanie legend i historii to według mnie grząski grunt. Musisz być ostrożna.
Dziękuję. Do liceum chodziłam prawie 15 lat temu, więc dobrze już nie pamiętam, jak to było - ale zajrzałam do swojego pamiętnika z tamtego okresu, żeby sprawdzić, bo wydało mi się, że się trochę niefortunnie wyraziłam. To było tak, że był konkurs literacki, na który mnie wysłała moja nauczycielka. I ja ten konkurs wygrałam a nagrodą było wydanie czegoś. I, ja wydałam swoje opowiadanie w zbiorze z innymi, bo nie miałam nic dłuższego, ale potem, to wydawnictwo chciało ze mną dalej współpracować i skontaktowali się z moją szkołą z prośbą o poinformowanie mnie, że chcą wydać coś jeszcze. I, chcieli, żebym kupiła te 10 egzemplarzy na początek, ale ja odmówiłam, bo uznałam, że szkoda pieniędzy. Teraz już nawet nie wiem, co to było za wydawnictwo, może ono nawet już nie istnieje... to było dawno.

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

25
Ja krótko, bo nie mam chwilowo czasu się rozpisywać.

Widzę, że celujesz w wielką, epicką powieść. Tylko że ma ona pewien mankament… Nie jestem w stanie tego wykazać, ale NA MOJĄ INTUICJĘ twoje postaci nie są, niestety, psychologicznie wiarygodne.

Prawde mówiąc jestem trochę w dziwnej sytuacji, bo pisząc to, krytykuję tez sam siebie. Nie wątpię, że jest to także moja wina, jak i zresztą 90% albo i więcej% ludzi próbujących coś pisać. Ale człowiekowi współczesnemu trudno sobie wyobrazić, jak myśli, jak się zachowuje, jak czuje, jak rozumuje (a) człowiek, dla którego przemoc jest chlebem powszednim (wojownik) (b) człowiek z zupełnie innej kultury, a jednak chociaż jesteśmy spadkobieracmi zarówo prasłowian, jak i germanów, jak i rzymian, to jednak tamte historyczne kultury bardzo się różniły od naszej obecnej.

Da się uzyskać wiedzę o powyższym, ale trzeba w tym celu mocno się przekopywać. Nie jest to nic, co człowiek współczesny wysysa z mlekiem matki.

Sądzę, że dużo łatwiej jest zauważyć naiwności na intuicję, niż zauważyć naiwności i umiec je wykazać, co z kolei jest latwiejsze niż zaproponowanie sensownej alternatywy.

Dlatego niewiele mam na poparcie swojej diagnozy, że niestety, ale u cb postaci, kolokwialnie mówiąc, nie trzymają się kupy. Przytoczę jednak chociaż to:
- Było zostać w swoim cywilizowanym Rzymie – warknął Rodolf, ponownie chwytając za włócznię.
- Gdyby chociaż ktoś z mojej rodziny... - jęknął Markus, ponownie ignorując gest Rodolfa. - A tak... jak wrócę to i mnie powieszą.
Kompletnie nie kupuję tego. O ile się orientuję, im bardziej ktoś jest obeznany z przemocą, tym bardziej jest na tym punkcie wyczulony i tym większe ma, paradoksalnie, hamulce. Tacy ludzie nie pozwolą sobie na pseudo-grożenie innym, nie pozwolą sobie na motywowane impulsem chwycenie za włócznię, bo akurat się rozzłościł. Patrzysz na świat okiem „normalnego” człowieka – „normalni” czasami mogą sobie, w złości, powymachiwać pięścią przed nosem i tym podobne. Nie jest to eleganckie, nie jest to mile widziane, ale i nie jest to jakaś zbrodnia. Wydaje mi się, że człowiek obeznany z przemocą nie pozwoliłby sobie na taki gest, bo dla tego rodzaju ludzi ma on jednoznaczne i bardzo poważne znaczenie: jest to groźba natychmiastowego użycia ekstremalnej przemocy. Rodolf chwyciłby za włócznię TYLKO wtedy, gdyby był przygotowany na radzenie sobie z konsekwencjami jego gestu. Markus też jest wojownikiem, a więc i dla niego ten gest byłby niedopuszczalny. Widząc Rodolfa chwytającego za włócznię Markus prawdopodobnie poderwałby się i CO NAJMNIEJ natychmiast spróbował wyrwać towarzyszowi włócznię. Z punktu widzenia Markusa gest Rodolfa znaczyłby tyle samo, co gdyby Rodolf wypowiedział ze śmiertelną powagą słowa: „Za chwilę cię zabiję tą oto włócznią”. Bo rzeczywiście, gdyby Rodolf istotnie chwycił za włócznię, to jego gest to właśnie by oznaczał.

Zresztą ten mechanizm jest widoczny nawet i w naszych czasach. Co się stanie, jeśli długo i natarczywie będziesz wgapiać się w oczy swej koleżanki? No nic strasznego – nie będzie to eleganckie, ale i niczym ci nie będzie grozić. A teraz spróbuj wgapiać się prosto w oczy dresowi i członkowi gangu ulicznego spotkanemu wieczorem na mało uczęszczanej uliczce. Nie radzę. On to odbierze jako wyzwanie. To się może źle skończyć. To może doprowadzić do przemocy.

Istnieją źródła, z których pewne bardzo podstawowe obeznanie w tych sprawach można zdobyć. Polecam np. całe NoNonsenseSelfDefense (tutaj masz konkretnie o wgapianiu sie w oczy: http://www.nononsenseselfdefense.com/bullies.htm#bully) Także możesz np. spróbować poczytać Martyna V. Halma na Quorze.

Dodano po 2 minutach 44 sekundach:
Dodam jeszcze tylko tyle, że oczywiście to też zależy od gatunku literackiego. Anime, na przykład, czy kreskówki w ogóle niejako z założenia lekce sobie ważą wiarygodność psychologiczną. Kierują się natomiast własnymi konwencjami. To samo, choć może w nieco mniejszym stopniu, można powiedzieć o fantasy. Ale poważna powieść historyczna to już zadanie bardzo ambitne. Tu kompletnie chybione pojęcie na temat mentalności ludzi, których się opisuje, poważnie wali po oczach.

Dodano po 46 minutach 46 sekundach:
DomiMicca pisze: (wt 17 sty 2023, 20:42) To chodzi o to, że ja nie zaczynam - ja już w 2 klasie podstawówki pisałam bajeczki i, to będzie lekko moja 40 albo i jeszcze kolejna praca. I, jeśli przez ten czas się nie nauczyłam, to chyba już nie dam rady...
A spotkałaś się kiedykolwiek z naprawdę wymagającym krytykiem? Bo to najbardziej uczy.

Dodano po 2 minutach 40 sekundach:
Zresztą pal sześć gapienie się w oczy, przykład najbardziej oczywisty mi umknął, i najbardziej odpowiadający włózcni. Wskaż nożem na koleżankę. A teraz spróbuj pogrozić nożem kilku dresom w ciemnym zaułku. Odważysz się....?

(chociaż, paradoksalnie, we wszystkich tych przypadkach twoja płeć, być może, by cię ochroniła)
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Klątwa, cz. 1 Jaromira (rozdziały 1-4) + [historyczne] + P

26
gaazkam pisze: (czw 02 mar 2023, 22:38) Widząc Rodolfa chwytającego za włócznię Markus prawdopodobnie poderwałby się i CO NAJMNIEJ natychmiast spróbował wyrwać towarzyszowi włócznię.
No i masz, pisałem przecież, że łatwiej jest znaleźć naiwność, niż zaproponować sensowną alternatywę :)

Bzdura! Rzucać się z gołymi rękoma na przeciwnika uzbrojonego w włócznię? Toż to samobójstwo. Brednię walnąłem :)
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”