166

Latest post of the previous page:

Augusta pisze:Geneza jest prosta: autorki mają grono wiernych fanek, często blogerek i te właśnie osoby otrzymują recenzenckie egzemplarze, co IMHO jest całkiem normalne i logiczne, bo jaki sens wysyłać recenzencki egzemplarz komuś, kto np. nie lubi danego gatunku? Więc wysyła się tym osobom, które lubią danego autora/gatunek, a nie wpycha na siłę :)
To chyba bardziej szukanie reklamy a nie recenzji.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

167
Filip pisze:
Augusta pisze:Geneza jest prosta: autorki mają grono wiernych fanek, często blogerek i te właśnie osoby otrzymują recenzenckie egzemplarze, co IMHO jest całkiem normalne i logiczne, bo jaki sens wysyłać recenzencki egzemplarz komuś, kto np. nie lubi danego gatunku? Więc wysyła się tym osobom, które lubią danego autora/gatunek, a nie wpycha na siłę :)
To chyba bardziej szukanie reklamy a nie recenzji.
A czymże innym jest prowadzenie bloga (jakiegokolwiek) i recenzowanie produktów (jakichkolwiek) jak nie reklamą?
To reklama.
I uwierz, nie ma w tym nic złego ;)
Wszak wszyscy choć raz w życiu widzieli reklamę (chociażby w TV) i kupili coś reklamowanego.
Normalna sprawa.

168
Ja widzę w tym bardzo dużo złego.
Jeżeli tak to działa, że królik daje książki do recenzji tylko znajomym, to zaczynam się zgadzać z KTL-em odnośnie poziomu blogów literackich. Jeżeli Tobie taki model współpracy odpowiada to ok, tylko nazywaj rzeczy po imieniu: egzemplarz reklamowy, a nie recenzencki.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

169
Filip pisze:Ja widzę w tym bardzo dużo złego.
Jeżeli tak to działa, że królik daje książki do recenzji tylko znajomym, to zaczynam się zgadzać z KTL-em odnośnie poziomu blogów literackich. Jeżeli Tobie taki model współpracy odpowiada to ok, tylko nazywaj rzeczy po imieniu: egzemplarz reklamowy, a nie recenzencki.
myślę tak samo. Recenzja to NIE jest reklama, a zabieganie u krewnym i znajomych królika o gwiazdki (czy co tam się daje), jest bleee (IMO). Nieustające buziaczki i ciomkania nie mają nic wspólnego z oceną książki, a bywa, że są kłamstwem wobec autora, popełnianym na przymusie emocjonalnym

[ Dodano: Pon 11 Sty, 2016 ]
aha - za reklamę na rynku się płaci z reguły, czyli kwestia ceny jest. Jakieś.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

170
To jest po prostu kwestia, czy autor chce sprzedać sztukę, czy raczej sztukamięs :)
Bo jeśli chce sprzedać dwa kawałki mięsa i to jest jego główny cel, to taka strategia ma sens jak najbardziej. Nie jest nawet ważne, czy mięso świeże, dwa kawałki to więcej niż jeden.
I trzeba zauważyć dwie rzeczy:
- dyskusje o sztuce w książkach są coraz rzadsze, a o marketingu, strategiach kupieckich etc. coraz częstsze;
- i to część autorów wpędza w w taki wyścig, kto sprzeda więcej, a nie kto napisał lepszą książkę. Przecież coraz częściej "lepsza" jest tożsame z "sprzedała się w wyższym nakładzie".

Smutne to...
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

171
Natasza pisze:
Filip pisze:Ja widzę w tym bardzo dużo złego.
Jeżeli tak to działa, że królik daje książki do recenzji tylko znajomym, to zaczynam się zgadzać z KTL-em odnośnie poziomu blogów literackich. Jeżeli Tobie taki model współpracy odpowiada to ok, tylko nazywaj rzeczy po imieniu: egzemplarz reklamowy, a nie recenzencki.
myślę tak samo. Recenzja to NIE jest reklama, a zabieganie u krewnym i znajomych królika o gwiazdki (czy co tam się daje), jest bleee (IMO). Nieustające buziaczki i ciomkania nie mają nic wspólnego z oceną książki, a bywa, że są kłamstwem wobec autora, popełnianym na przymusie emocjonalnym

[ Dodano: Pon 11 Sty, 2016 ]
aha - za reklamę na rynku się płaci z reguły, czyli kwestia ceny jest. Jakieś.
I płacą Nataszo, bo czym innym jest egzemplarz reklamowy jak nie formą wynagrodzenia?
Od razu można ustalić cenę za jaką dana osoba ("recenzent") się sprzeda.

Taka forma reklamy jest karygodna bo odcina autorów i czytelników od rzetelnego obrazu budując w zamian ułudę.
Zapraszam: http://www.jacek-lukawski.pl

172
Romek, dlatego najlepiej połączyć sztukę z komercją. Można na przykład sprzedawać w zestawie - książka i kilo łopatki wieprzowej.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

174
A ja właśnie myślałem, żeby rozróżnienie "które jest które" było swego rodzaju zagadką intelektualną dla konsumenta. Takim ćwiczeniem przed kontaktem z prawdziwą sztuką ;)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

175
Filip pisze:widzę w tym bardzo dużo złego
ok, to już wiemy
Filip pisze:królik daje książki do recenzji tylko znajomym
- w zasadzie królik może dawać książki tym, którym chce. A ci którzy książki od królika nie dostali, mogą książkę kupić? Wypożyczyć? etc...
Filip pisze:Jeżeli Tobie taki model współpracy odpowiada to ok
Z tego co mogłam zaobserwować, odpowiada znaczącej większości. Ja tylko informuję, że tak to wygląda :) (przypominam, wydałam aż 1 książkę, więc jestem zielona w tej materii).
Romek Pawlak pisze:Przecież coraz częściej "lepsza" jest tożsame z "sprzedała się w wyższym nakładzie".
Hm... Ktoś się niedawno chwalił na fejsie, jak dobrze się sprzedaje książka (o piłkarzach?) :P
Jacek Łukawski pisze:Taka forma reklamy jest karygodna bo odcina autorów i czytelników od rzetelnego obrazu budując w zamian ułudę.
Jeszcze raz: kto broni blogerowi iść do biblioteki, wypożyczyć książkę, przeczytać, napisać recenzję zgodnie z własnym sumieniem/wiedzą/upodobaniem etc... ? Nikt. To wolny kraj :)

Skoro to takie haniebne/smutne/złe/niedobre etc... jakieś pomysły? Konkretne? Chętnie przeczytam, co proponujecie :)

176
Augusta pisze:
Romek Pawlak pisze:Przecież coraz częściej "lepsza" jest tożsame z "sprzedała się w wyższym nakładzie".
Hm... Ktoś się niedawno chwalił na fejsie, jak dobrze się sprzedaje książka (o piłkarzach?) :P
Beatko, ale ja przynajmniej mam świadomość i tego nie kryję, że popularność tej książki i idący za tym finansowy sukces pozwala mi uprawiać sztukę w książkach czysto beletrystycznych :)
Więc pudło: ja świetnie wiem, kiedy sztuka, a kiedy sztukamięs, tylko dobrze przyprawiony :D
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

177
Augusta pisze: Skoro to takie haniebne/smutne/złe/niedobre etc... jakieś pomysły? Konkretne? Chętnie przeczytam, co proponujecie :)
Bardziej zaawansowaną multimedialność w postaci bezpośredniego podłączenia blogerów do źródła prądu. Czytelnik po przeczytaniu zrecenzowanej książki mógłby na stronie wybrać czy była pomocna, czy wręcz przeciwnie, a wtedy bloger dostawałby strzał elektryczny w podbrzusze ;)
Zapraszam: http://www.jacek-lukawski.pl

178
Romek Pawlak pisze:
Augusta pisze:
Romek Pawlak pisze:Przecież coraz częściej "lepsza" jest tożsame z "sprzedała się w wyższym nakładzie".
Hm... Ktoś się niedawno chwalił na fejsie, jak dobrze się sprzedaje książka (o piłkarzach?) :P
Beatko, ale ja przynajmniej mam świadomość i tego nie kryję, że popularność tej książki i idący za tym finansowym sukces pozwala mi uprawiać sztukę w książkach czysto beletrystycznych :)
Więc pudło: ja świetnie wiem, kiedy sztuka, a kiedy sztukamięs, tylko dobrze przyprawiony :D
No widzisz, Ty wiesz. Może inni też to wiedzą. Poza tym sądzisz, że to coś złego, że książka jest popularna i odniosła finansowy sukces? A nawet gdybyś tylko takie książki publikował (popularne/komercyjne), czy to coś złego? ;)

179
Ale przecież nie o pisaniu jak najlepszych książek rozmawiamy, tylko o sztucznym pompowaniu ich popularności - chyba? :)

Twoje pytanie to temat na całkiem osobny wątek. Bo dotyka przede wszystkim starań autora w obrębie tekstu, a nie w relacjach z blogosferą :)

Edit: wszystkie moje książki są komercyjne. Co nie zmienia faktu, że przy okazji prawie wszystkie są problemowe, staram się, żeby to była literatura. A nie tylko kawałek mięsa :P
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

180
Jacek Łukawski pisze:
Augusta pisze: Skoro to takie haniebne/smutne/złe/niedobre etc... jakieś pomysły? Konkretne? Chętnie przeczytam, co proponujecie :)
Bardziej zaawansowaną multimedialność w postaci bezpośredniego podłączenia blogerów do źródła prądu. Czytelnik po przeczytaniu zrecenzowanej książki mógłby na stronie wybrać czy była pomocna, czy wręcz przeciwnie, a wtedy bloger dostawałby strzał elektryczny w podbrzusze ;)
No cóż. System ocen przydatności recenzji funkcjonuje. Bez problemów można dać + gdy recenzja była przydatna (na wszystkich portalach o książkach). W komentarzach pod postami na blogach również można wyrazić swoją opinię o danej recenzji. Więc to już jest.

A jakiś normalny i poważny pomysł? Czy nie bardzo?
Wiem. Najłatwiej coś obśmiać, gdy się nie ma pomysłu, ale proszę o odrobinę wysiłku. A nuż się uda :)

181
A czy to nie jest tak, że przeceniacie siłę recenzji książek z blogasków?
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

Wróć do „Wydawnictwa”