31

Latest post of the previous page:

Żaden ze mnie medyk, ale może...
...zaniedbana cukrzyca? Przy tym podobno można z jednej strony uprawiać wysiłek fizyczny, ale z drugiej stracić wzrok i kończyny.

32
Nisha,
a spróbowałaś pójść do lekarzy? bo tak sobie wymyślać dla sportu... ech...
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

33
Natasza pisze:Nisha,
a spróbowałaś pójść do lekarzy? bo tak sobie wymyślać dla sportu... ech...
"Panie doktorze, czy zna pan jakiś sensowny sposób na pozbawienie mojej głównej bohaterki nogi? Nie? Dobrze, a mogę prosić o numer do doktor Iksińskiej?". ;D

Najpierw to się trzeba zastanowić, czy ukrócić bohaterkę o kończynę w sposób nagły, czy w wyniku choroby - a potem zastanawiać się nad szczegółami.
BlankLibrofilia pisze:Żaden ze mnie medyk, ale może...
...zaniedbana cukrzyca?
Garść faktów: do amputacji kończyn prowadzi cukrzyca typu 2*, która występuje u około 90% wszystkich cukrzyków. Do jej przyczyn należą: otyłość, zła dieta (za dużo cukrów), stres, przyjmowanie konkretnych leków i/lub kwestie genetyczne. Trzeba by podciągać na siłę bohaterkę do tych kryteriów.

*Bohaterka bardziej podchodzi do cukrzycy typu 1, która nieleczona prowadzi do śmierci ale w żaden sposób jednak nie do amputacji. Pod cukrzycę ciężarnych też nie ma jej co podciągać. ;D
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

34
Nisha pisze:Do jej przyczyn należą: otyłość, zła dieta (za dużo cukrów), stres, przyjmowanie konkretnych leków i/lub kwestie genetyczne. Trzeba by podciągać na siłę bohaterkę do tych kryteriów.
A potrzebne są wszystkie te przyczyny czy wystarczy kilka?
Bo kwestie genetyczne - to akurat dwa machnięcia piórem. Jakiś przodek chory w przeszłości. (Może wspomnienie babci, która też marzyła o zostaniu primabaleriną i choroba pokrzyżowała jej plany? Albo dziadek nie został baletmistrzem? Tudzież niekoniecznie baletmistrzem, a kimś innym, kim bycie sobie wymarzył.)
Otyłość i zła dieta - fakt, w przypadku baletnicy, która musi trzymać linię, raczej odpada.
Ale stres już chyba dałoby się załatwić - przy publicznych wystąpieniach tanecznych, sprawdziany w szkole, konieczność łączenia nauki z trudną sztuką tańca... ;D itd. Może jakieś awantury w domu? Ex-facet - walnięty stalker? (Jamie :lol: ) :P

Bo jeśli chodzi o to, żeby było jak najbardziej dramatycznie, to nie wiem, jak inni, ale mną bardziej wstrząsnąłby opis codziennej walka z chorobą, potencjalnie mogącą zaprzepaścić życiowe marzenia i cały trud włożony w ich realizację, niż spektakularny wypadek samochodowy. Ciało jak największy wróg, podczas gdy chciałoby się mieć w nim dobrze działające narzędzie pracy - to dopiero tragedia. I pytanie nieustannie zadawane sobie przez czytelnika - uda jej się wygrać z chorobą? Czy nie?

Ale jeśli tej cukrzycy faktycznie nie da się podciągnąć, to jestem bardziej za opcją
Nisha pisze:w wyniku choroby
;D

35
BlankLibrofilia pisze:Bo kwestie genetyczne - to akurat dwa machnięcia piórem.


Żeby były same kwestie genetyczne, to musiałaby wyrobić ilością genów w tym kierunku normę całego miasteczka. ;D
BlankLibrofilia pisze:Jakiś przodek chory w przeszłości.
Krzyżuje inny wątek, odpada.

BlankLibrofilia pisze:Bo jeśli chodzi o to, żeby było jak najbardziej dramatycznie, to nie wiem, jak inni, ale mną bardziej wstrząsnąłby opis codziennej walka z chorobą, potencjalnie mogącą zaprzepaścić życiowe marzenia i cały trud włożony w ich realizację, niż spektakularny wypadek samochodowy. Ciało jak największy wróg, podczas gdy chciałoby się mieć w nim dobrze działające narzędzie pracy - to dopiero tragedia. I pytanie nieustannie zadawane sobie przez czytelnika - uda jej się wygrać z chorobą? Czy nie?
Ja bym była zmęczona po tych wszystkich książkach o raku, co są teraz modne. Lepiej, gdyby to jednak było niespodziewane, poza tym - ta choroba, bądźmy szczerzy, zdominowałaby praktycznie wszystkie inne wątki. Coś utajonego, którego objawy zdawkowo wspomina się w tekście, przeszłoby raczej obok świadomości czytelnika, który przy samym fakcie zorientuje "O matko, jak mogłam/mogłem to przeoczyć!".
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

36
mała naczytała się Greya i kazała się związać Zenkowi- początkującemu masterowi, listonoszowi zatrudnionemu na zasadach outsourcingu. związał ją w oborze u wujka Michała i zostawił tak na noc. Wujek całą noc korzystał z okazji, sądząc, że to prezent od chrześniaka. Następnego dnia Zenek przyszedł z Justyną, sądząc, że błyśnie. Niestety okazało się, że więzy były tak mocne, że małą dopadła martwica tkanek. Nie wiedzieli jak z tego wybrnąć, więc uzgodnili z wujkiem, że przejadą jej po nodze traktorem, by wyglądało na klasykę gatunku. Na pogotowiu dyżur miał sprytny Zbyś, który nie dał się nabrać na pokrętne tłumaczenia i od razu przejrzał intrygę, wyzywając całą tróję od debili i wyuzdańców. Doradził im jednak, by poszli do lasu i wsadzili nogę w potrzask na niedźwiedzia, jaki zamontowali jakiś czas temu chłopcy z miasta w ramach sądów dwudziestocztero godzinnych. Na pytanie małej, czy noga odrośnie, Zbyś odpowiedział na stronie, że oczywiście, ale potrzebuje teraz dużo komórek macierzystych, a tych jak wiadomo najwięcej zawiera życiodajne nasienie. Zenek z wujkiem wystąpili o unijne dotacje, a Zbyś i mała żyli krótko i burzliwie.

37
Smoke, widzę wyobraźnia pracuje ostro. Podzielisz się tą dzisiejszą inspiracją? <porozumiewawczy wzrok>
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

39
BlankLibrofilia pisze:Bo jeśli chodzi o to, żeby było jak najbardziej dramatycznie, to nie wiem, jak inni, ale mną bardziej wstrząsnąłby opis codziennej walka z chorobą, potencjalnie mogącą zaprzepaścić życiowe marzenia i cały trud włożony w ich realizację, niż spektakularny wypadek samochodowy.
Żeby wiarygodnie przedstawić codzienną walkę z chorobą, najpierw trzeba ją znać. Niekoniecznie z własnego doświadczenia, o cukrzycę czy alergię (też uciążliwa i niebezpieczna, i to jak!) można wypytać koleżankę, jeśli ma ochotę rozmawiać o swoich przypadłościach. Przewlekłe choroby, zwłaszcza ciężkie, postępujące, relacje chorego z rodziną, przyjaciółmi, w ogóle z otoczeniem, to sprawy bardzo złożone, a równocześnie znane wielu czytelnikom (nie chodzi mi tu o konkretną chorobę, tylko o to, co dzieje się w rodzinie, gdzie ciężko choruje brat, mama czy dziadek). Jeśli autorowi takie sytuacje są obce, to nie powinien ich fundować głównemu bohaterowi/bohaterce, lecz co najwyżej osobom drugoplanowym, żeby nie trzeba było wdawać się w detale, które lepiej zorientowanym ujawnią niewiedzę autora :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

40
Cukrzyca nie może być nie dlatego, że cukrzyca typu 1 czy 2, bo u młodych może być też cukrzyca typu MODY. Chodzi raczej o to, że amputację w cukrzycy stosuje się przy późnych powikłaniach, które muszą mieć czas się rozwinąć.

Żylaki i żylna choroba zakrzepowo-zatorowa to nie jest to samo. Żylaki są spowodowane nieprawidłową pracą zastawek żylnych, a w ŻChZZ tworzą się zatory i zakrzepy. Objawy też są inne.
ŻChZZ chociaż jest często powodem amputacji to jednak u ludzi starszych, kiedy inne sposoby leczenia nie pomagają. U młodych zagrożeniem jest raczej oderwanie się skrzepliny i zablokowanie naczyń krwionośnych w sercu lub mózgu.

Jakimś rozwiązaniem jest zgorzel gazowa.

Moje propozycje wyglądają tak:
1) Jeśli ma być nagły i szybki, to wypadek komunikacyjny np. na motocyklu albo w samochodzie. Potrącenie raczej nie. Ciach i stopy nie ma.
2) Zależy, jak wielka jest chęć pomęczenia bohaterki i ile można na to przeznaczyć miejsca w książce, ale ja sprawiłbym, żeby pocierpiała.
Zaczynamy od dam dam dam daaam... przygniecenia czymś na budowie czy zawaleniem budynku albo wypadkiem komunikacyjnym np. samochód albo bus, w którym bohaterka jest uwięziona dam dam daaam...
Okazuje się, że ją uratowali i jest radość, ale dam dam daaam...
Zaczynają siadać jej nerki (zespół zmiażdżenia) dam dam daaam...
Lekarze próbują leczyć, ale chcą amputować kończynę. Bohaterka staje przed wyborem noga albo życie dam dam daaam...
Nie zgadza się na amputację, ale dam dam daaam...
Leczenie jest nieskuteczne i bohaterka wchodzi we wstrząs dam dam daaam...
Cudem udaje się ją uratować, ale budzi się z amputowaną kończyną. KONIEC.

Oczywiście doradzam rozwiązanie numer 2.
Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości - tak jestem sadystą ;)


Pozdrawiam serdecznie Sz.P.S.,

B.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

41
B.A.Urbański pisze: Żylaki i żylna choroba zakrzepowo-zatorowa to nie jest to samo. Żylaki są spowodowane nieprawidłową pracą zastawek żylnych, a w ŻChZZ tworzą się zatory i zakrzepy. Objawy też są inne.
Ale żylaki są jednym z objawów ŻChZZ. :!:

B.A.Urbański pisze:Oczywiście doradzam rozwiązanie numer 2.
Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości - tak jestem sadystą ;)
Nie zamierzam bombardować czytelnika tymi wszystkimi sprawami, ponieważ:
a)zdominują tekst (nie będzie miejsce na nic innego)
b)nie mam tyle objętości tekstu
c)szpitalna rzeczywistość zaburzyłaby kwestie miłosne i planowe zakończenie tego konkretnego wątku
d)po tylu książkach w tych tematach, dalej ktoś ma jeszcze chęci, żeby ciągnąć kwestie chorobowe? Serio? Książki o raku to normalnie wysypują się z półek.
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

42
Nisha, już na trzech stronach ludzie zastanawiają się, w jaki sposób pozbawić Twoją bohaterkę kończyny, zgłaszają propozycje całkiem sensowne, lekarz się w to zaangażował, a Ty ciągle jesteś na nie, wyciągając kolejne argumenty. To może jednak te komplikacje zdrowotno-szpitalne w ogóle Ci nie są potrzebne, zwłaszcza, że zakłócają inne wątki i niepotrzebnie zabierają miejsce?
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

43
Nisha pisze:d)po tylu książkach w tych tematach, dalej ktoś ma jeszcze chęci, żeby ciągnąć kwestie chorobowe? Serio? Książki o raku to normalnie wysypują się z półek.
masz rację! książki o miłości są w strasznym deficycie. Utnij mu/jej nogę szybciutko i dalej już spokojnie snuć historię miłosną :P
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

44
Nisha pisze:
Natasza pisze:Nisha,
a spróbowałaś pójść do lekarzy? bo tak sobie wymyślać dla sportu... ech...
"Panie doktorze, czy zna pan jakiś sensowny sposób na pozbawienie mojej głównej bohaterki nogi? Nie? Dobrze, a mogę prosić o numer do doktor Iksińskiej?". ;D
Nie wiem, co w tym zabawnego, zdobywać wiedzę można wszędzie i zawsze, jeśli się tego chce. Choćby przy okazji zabiegów czy badań podpytywać: jak, po co, dlaczego tak a nie inaczej? Jak się odpowiednio do tego zabrać, to i można wyciągnąć wiele zaskakujących informacji, na przykład jak sobie pomóc w jakieś przypadłości w sposób skuteczny, chociaż hm... mijający się z oficjalnymi zaleceniami ;)
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

45
Nisha pisze:Nie zamierzam bombardować czytelnika tymi wszystkimi sprawami, ponieważ:
a)zdominują tekst (nie będzie miejsce na nic innego)
b)nie mam tyle objętości tekstu
c)szpitalna rzeczywistość zaburzyłaby kwestie miłosne i planowe zakończenie tego konkretnego wątku
d)po tylu książkach w tych tematach, dalej ktoś ma jeszcze chęci, żeby ciągnąć kwestie chorobowe? Serio? Książki o raku to normalnie wysypują się z półek.
Możesz tez obciąć nogą na "Mad Maxa" (lub dla młodszych na "Piłę") lub na Jaimiego Lanistera.

Natomiast właśnie chcesz zrujnować plany dziewczyny i cała jej przyszłość. Czy uważasz, że to nie zdominuje ci tego wątku ...
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

46
Grimzon pisze:Natomiast właśnie chcesz zrujnować plany dziewczyny i cała jej przyszłość. Czy uważasz, że to nie zdominuje ci tego wątku ...
Rubia pisze:To może jednak te komplikacje zdrowotno-szpitalne w ogóle Ci nie są potrzebne, zwłaszcza, że zakłócają inne wątki i niepotrzebnie zabierają miejsce?
W ramach wyjaśnienia: mam ją pozbawić nogi na zakończeniu, dlatego staram się zrobić to w sposób miarę wiarygodny, a jednocześnie nie wypełniający przesadnej ilości tekstu. I oczywiście nie każdemu pomysłowi powiedziałam definitywne "nie", aczkolwiek terminy mnie nie palą, więc wolę pomyśleć zamiast chwytać się pierwszego rzuconego pomysłu.
Natasza pisze:masz rację! książki o miłości są w strasznym deficycie. Utnij mu/jej nogę szybciutko i dalej już spokojnie snuć historię miłosną
Zakończenie wątku miłosnego musi przebiec w określony sposób, ponieważ nie jest to historia w stylu zakochali się->przeszkoda->żyli długo i szczęśliwie tylko trochę coś bardziej skomplikowanego, z głębszym podtekstem. Zresztą na tym polega pisanie - żeby napisać coś po raz 2001 i ludzie dalej chcieli to czytać. :wink:
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”