dorapa, niezły fragment, szczególnie podoba mi się "jeburzyca".

Cudowne! Ale psiochę, ruchawicę i powsikurwę znałem wcześniej, jak widać i w naszej rzeczywistości, nie tylko w literaturze, zwykłe "suki" nie starczają.
A w temacie: tak jak ostatnio miałem straszny czytelniczy zastój, tak teraz, zupełnie nagle, przeżywam istny czytelniczy orgazm! Aktualnie czytam "The Wind Through The Keyhole" Kinga (kochana Mroczna Wieża! znowu na szlaku! prze, prze, przemagiczne uczucie!

), potem wezmę się za "Przygodę z owcą" Murakamiego (wreszcie nareszcie!), którą dostałem na urodziny, a po "Przygodzie" wezmę od wujka "Niuch" Pratchetta, no i ogarnę "Toast za Temidę" naszego forumowego duetu! Normalnie aż mi się wierzyć nie chce, że takie zacne grono książek mi się nagle zebrało na horyzoncie. Jeszcze dalibyście jakiegoś Capote'a, dorzucili Gaimana i Kościówa, i normalnie zacząłbym podejrzewać, że szykuje się coś bardzo złego, skoro tyle dobrego dostaję.
