92
Mart z tego co piszesz wynika, że Autor robi wszystko i przysyła do was gotowy produkt który wy wystawiacie w księgarniach internetowych i za to chcecie 50 % udziałów. Za co? Skoro autor ma wam dostarczyć gotowy produkt. Jesteście takim samym wrzodem na tyłku jak EMPiK.
I to jest powód, że dla takich cwanych firm mówię ... walcie się i ostrzegam innych przed takimi cwaniaczkami z Gździmia Dolnego.
Na takich warunkach możecie prosić o 10% i ani grosza więcej. :mrgreen: :twisted:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

94
Dziękuję za miłe słowa :)
Panowie, od początku rozmawialiśmy tutaj o self-publishingu, czyli wydawaniu książek bez udziału wydawnictwa, na własną rękę. Więc nie wiem, czemu się spodziewaliście, że ktoś w ramach self-publishingu będzie robił korektę, skład itp. Czy od pana w mięsnym oczekujecie, że udzieli Wam wykładu z fizyki jądrowej? Nie, bo nie taka jest jego rola. Tak samo nie taka jest rola self-publishingu, żeby ktoś od nas zajmował się korektą itp., bo wtedy to już nie jest self-publishing.

97
Maladrill pisze:Ale 50% marży za dystrybucję? Trochę dużo...
Trochę? To zwykłe zdzierstwo jest. Za nich to i tak robią automaty, wrzucają pdf'a i niczym się nie muszą martwić. Ale 50% z cudzej roboty to by się chciało mieć. :)

Dla debiutanta 70% powinno iść.
Dla znanego autora więcej.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

98
Mart po raz kolejny udowadniasz, że "self-publishingu, czyli wydawaniu książek bez udziału wydawnictwa" to jeden wielki przekręt na którym "Firma" chce zarobić. Skoro nie gwarantujecie niczego - to są twoje słowa - to jakim prawem chcecie 50 % zysku :?: Pytam się jeszcze raz, za co????
I jeszcze chcecie aby was autor po rękach całował.
Powiem po raz drugi - Walcie się z taką propozycją, bo to jest jeden wielki szwindel, śmierdzący z daleka. A my - fioletowi - jesteśmy tu po to, aby na takie przekręty zwraca uwagę młodych i nie doświadczonym Autorom, którym można wziąć na lep debiutu. Wasza propozycja to kryminał, choć zapewne w polskim prawie nie ma dla tego odpowiednich paragrafów.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

99
Maladrill - ale to nie jest dystrybucja w jakichś niszowych portalach, docieramy do naprawdę tych największych, autor ma zapewnione takie sieci dystrybucji, do których działając zupełnie sam na 99% by się nie przebił.
shelion - nie działamy charytatywnie, Ty pewnie też nie... nie wątpię, że możesz sobie ebooka zrobić bardzo tanio :) pytanie tylko, czy sam tez będziesz mógł dotrzeć do takiej sieci dystrybucji, jaką my możemy zapewnić :)

[ Dodano: Sro 15 Gru, 2010 ]
Naturszczyk - jakoś ten "kryminał" świetnie działa np. w USA, początkujący autorzy świetnie na tym wychodzą i nikt nie uważa, że jest to jakiś "przekręt". Bo nie jest. Za co 50%? Za możliwość sprzedaży swojej książki. Za szeroką sieć dystrybucji. Za możliwość dotarcia do milionów klientów. Za możliwość zaistnienia na rynku. Za promocję.

100
W takim razie zupełnie się nie zrozumieliśmy. Ja też byłam pewna, że takie wydawanie obejmuje korektę, redakcję, skład itp. Dlatego pytałam ile trzeba wyłożyć na ten cel na początku - bo wiem, że takie rzeczy kosztują słoną kasę, jeśli ktoś to robi poza typowym wydawnictwem. Być może to mój błąd - należało na samym początku określić dokładnie na czym to polega, a nie zakładać sobie coś.

W takim razie - tak czy inaczej - nie podjęłabym się wydawania w self publishingu. Nie jestem alfą i omegą, nie pozjadałam wszystkich rozumów i choćby moje teksty były dobre, to i tak wymagać będą korekty czy redakcji. O ile ze składem sobie można jakoś poradzić, o tyle nie będę się ośmieszać i wydawać czegoś, co przez moje przeoczenie - czy przeoczenie znajomego, który spróbuje wyłapać błędy - może zawierać jakieś babole. A płacić dodatkowo komuś za korektę, a potem jeszcze 50% za samo wystawienie ebooka w księgarni internetowej? Raczej nie.
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

101
Milly - nikt nie jest alfą i omegą :) i to nie jest samo wystawienie... wchodzi w to też promocja, poza tym księgarnia nie jest byle jaka i nie jest jedna... gdyby była możliwość wystawiania ebooków również w księgarniach "nieinternetowych" to też byśmy to zrobili, ale takiej możliwości niestety nie ma :) ale rozumiem Twoje podejście, dzięki za odpowiedź :)

102
mart pisze:nie działamy charytatywnie, Ty pewnie też nie... nie wątpię, że możesz sobie ebooka zrobić bardzo tanio :) pytanie tylko, czy sam tez będziesz mógł dotrzeć do takiej sieci dystrybucji, jaką my możemy zapewnić :)
Pewnie, że nie działacie, ale za wyplucie pdf'a i wprowadzenie na rynek (na którym 1000 sprzedanych sztuk, to byłoby oszałamiająco wiele, na co liczyć praktycznie nie można, jeśli jest się realistą) brać taki procent? Never, ever. :)

Pewnie mógł nie będę, ale co z tego, że wy dotrzecie (jeśli dotrzecie), skoro redakcję i skład będzie musiał robić piszący sam, co w zasadzie oznacza, że redakcji tekstu NIE będzie. :)
No i sami wiemy jak e-booki w Polsce przędą. Tragicznie. Więc skoro mam wywalić kasę, mam sobie wszystko z książką zrobić i dać wam jeszcze 50 procent, to nie. Jest to absolutnie, kompletnie nie opłacalne. A jeśli jest inaczej, to i tak wam nie wierzę. Do tej pory mnie jako czytelnika nie zdołaliście przekonać do samej racji bytu e-booków, nie mówiąc już o ich wydawaniu.
Mimo wszystko wolę bić do drzwi tradycyjnych wydawców.

[ Dodano: Sro 15 Gru, 2010 13:47 ]
EDIT: Ciągle to mówicie o dystrybutorach, o księgarniach - konkrety. Bo albo się będę śmiał, że wszystkie odpowiedzi takie wymijające, albo opadnie mi szczena. Póki co mam nadzieję, że opadnie mi szczena. Ale próbuj.
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

103
shelion, ale ja już tutaj kilka razy pisałam, że nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać :) nie zależy mi też na tym, żeby szczęka Ci opadła... nie miałam zamiaru tu agitować za konkretnym rozwiązaniem, pierwsze pytanie było - co myślicie o self-publishingu, ebookach i dlaczego jesteście na nie. Na tym dyskusja miała się zacząć i skończyć, a że potoczyła się trochę innym torem, to już inna sprawa.

104
Za możliwość sprzedaży swojej książki. Za szeroką sieć dystrybucji. Za możliwość dotarcia do milionów klientów. Za możliwość zaistnienia na rynku. Za promocję.
Cztery bzdury w pięciu zdaniach.
1. Jedna większa i kilka mniejszych księgarni, do tego internetowych, to nie jest szeroka sieć dystrybucji. Pomijam, że to określenie dla firm stricte internetowych brzmi dość absurdalnie.
2. Do milionów czytelników to może byście dotarli, gdybyście wydali ebooka Sapkowskiemu albo Grocholi i to też pod warunkiem, że byłaby to nowość, do tego do ściągania za darmo. W każdej innej konfiguracji można mówić o setkach czytelników. Były tu już firmy od ebooków i przyznawały się nawet czasem ile ebooków sprzedały w ciągu pierwszych miesięcy(naście). Możesz sobie zrobić zabawę, przejrzeć tematy na forum, pokopiować linki i zobaczyć ile z nich jeszcze istnieje.
3. Zaistnienie na rynku i promocja oznaczają dla mnie, że recenzje mojej książki będzie można przeczytać w kilku gazetach papierowych, parunastu e-zinach, oraz zapewne zostanie zorganizowane jakieś spotkanie autorskie, aby pokazać że istnieję i zachęcić ludzi do kupna. Jeśli oferujecie coś takiego, to zasadniczo wybaczam Wam nawet, że działacie tylko w sieci. Reklama na dwóch czy trzech portalach o odwiedzinach na poziomie kilkuset dziennie, a tym bardziej na portalu Waszej firmy to żadne zaistnienie.

I jeśli w tym, co mówiłaś chodziło o rynek amerykański, to chyba sama powinnaś już zauważyć, że powinnieście obniżyć wymagania w stosunku do tego, co oferujecie.

Teraz tak. Ja to piszę jako ktoś przed debiutem i nawet bez szczególnej niechęci wobec firmy, którą Mart reprezentujesz.
Kończę w tej chwili książkę i aby pomóc Wam w rozwoju, powiem Ci dlaczego jej do Was nie wyślę. W punktach.

1. Nikt jeszcze w tym kraju nie udowodnił, że sprzedaż ebooka może być wysoka. Ja nie mam nazwiska, a to mój pierwszy poważny tekst. Ja tego rynku nie zdobędę - nie jestem głupkiem i wiem to. Piętnastu takich jak ja nie wypromuje tego rynku tak jak jeden znany. A im się na razie nie udało.
2. Brak redaktora to dla mnie duży problem. Właśnie zacząłem pisać, tak? Możliwe, że robię błędy językowe, że jest pole do poprawy na polach, o których nie wiedziałem. Pisać rzeczą ludzką, redagować boską, jak bodajże powiedział King i rozsądny debiutant widzi, że właśnie współpraca z redaktorem może być dla niego największym profitem pierwszej książki (bo sława i kasa raczej nie).
3. Brak okładki i składu i to, że wszystko muszę robić sam - po tym, co napisałaś to oznacza, że mam jeszcze mniejsze prawo nazywać siebie pisarzem niż ten koleś, co przebierał się za rzymianina i czytał głośno swój tekst na targach książki, a na koniec utopił w nim masę kasy ("kot leonarda", bodajże). Wstydziłbym się przyznać do takiej formy dystrybucji.
4. Ale co gorsza, pewne przekonanie o poziomie mojej książki zabraniałoby mi wejść w ten interes. Dlaczego? Bo macie za niskie wymagania. Moja książka znajdzie się wśród wypocin tych wszystkich, którzy potrafią przeformatować plik tekstowy. Ja nie chcę, żeby mój tekst leżał na półce obok dziesiątek powieści fantasy dwunastoletnich dzieciaków, które nie potrafią sklecić poprawnie zdania złożonego.
5. 50% chcecie za coś, co nie jest dla mnie żadnym krokiem naprzód. Powiem inaczej: żądacie 50% od tego, co i tak sprzedam swojej rodzinie i przyjaciołom.

Dlatego najpierw uderzę w poważne wydawnictwa papierowe, potem te ze średniej półki, wreszcie najmniejsze. Gdy żadne z nich się nie zdecyduje, pewnie odłożę tekst i zacznę pisać nowy. Ale możliwe, że w akcie desperacji ktoś taki jak ja jednak zgłosi się do Was.
To sprowadza rzecz do prostego równania.

Wydajecie tych, których nie zechciał NIKT z papierowych.
Co z kolei dyskwalifikuje np. mnie jako potencjalnego nabywcę tego, co oferujecie.


Popraw mnie, jeśli gdzieś coś przekłamałem.
I jeszcze raz - to nie niechęć. Jako przyszły autor staram się myśleć racjonalnie i podejmować decyzje z jak największym pożytkiem dla siebie.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

105
Dobrze. :) Skoro dyskusja się już toczy, to wspomnij chociaż o tych sieciach sklepu. Jakie? Pytam całkiem poważnie. :)

No i my ci mówimy, że dla nas 50% to zdzierstwo a już zwłaszcza wtedy, kiedy i tak wszystko trzeba zrobić samemu. Wszystko - a to oznacza, że nie zajmuje się tym gościu od redakcji. profesjonalista.

Secundo: macie, jak twierdzicie, kontakty z dobrymi, dużymi sieciami - po co zatem 50%. Promocja - ok. Skoro promujecie, i to w dużych sieciach, kasa będzie płynąć. Powinna. Teoretycznie. Ale nie będzie - bo e-book to będzie niezredagowany plik tekstowy. I tyle. W dodatku popyt nie jest duży... jak sie tu dorobić. No nie da się. :) Niestety.
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”