916

Latest post of the previous page:

Vialix pisze:za jakiś tysiąc lat najprawdopodobniej Biblia będzie traktowana tak, jak dziś jest traktowana Mitologia
Być może. Nie "najprawdopodobniej", ale być może.

Poza tym nie ma "świętej" księgi pod tytułem "Mitologia", w przeciwieństwie do Biblii.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

917
Być może. Nie "najprawdopodobniej", ale być może.
Ja bym dawał pół na pół.
Poza tym nie ma "świętej" księgi pod tytułem "Mitologia", w przeciwieństwie do Biblii.
Nic dziwnego. Gdyby ktoś w dzisiejszych czasach zaczął nazywać mitologię świętą księgą, naraziłby się na śmieszność. Dlatego politeizm nie powróci, przynajmniej na razie. :p Póki ludzie na naszej planecie kurczowo trzymają się schematów, możemy być spokojni i zamiast filozofować iść spać. Dobranoc. :)

918
Czym się różnią pogańskie kulty, od monoteizmów? I dlaczego monoteizm na pewnym etapie rozwoju ludzkości był lepszym wyjściem, niż ślęczenie dalej w pogaństwie? Odpowiedź prosta. Pogaństwo jest zbyt związane z naturą. Poganie nie mogliby stworzyć cywilizacji takiej, jaką teraz widzimy, bo ich lęk i szacunek w stosunku do natury nie pozwalał na zawładnięcie ziemią. Dopiero gdy wykształciły się monoteizmy, w których człowiek "dostał" ziemię we władanie od Boga, mógł spojrzeć na siebie jako na oddzielonego od natury, dzięki czemu mógł nią zawładnąć. To pozwoliło na wykształcenie się kultur wykorzystujących naturę ponad potrzebę. Gdyby nie to, to byśmy tu sobie nie siedzieli w ciepełku przez monitorami, tylko dalej pomykali po lasach w skórach ;)
Tak więc judeochrześcijański monoteizm (i ich dziecko - islam) jest na wyższym stopniu rozwoju, niż kulty pogańskie.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

919
Crivain pisze:[ np. stawianie kreacjonizmu na równi z naukowymi teoriami co do powstania świata
khm... tylko ze te torie nie sa bardziej naukowe niż kreacjonizm. ;)

mamy do wyboru:

kreacjonizm dogmatyczny (wszystko powstało jednocześnie a świat ma ok 6 tys lat)

kreacjonizm miękki (wszystko powstalo jednocześnie, ale od czasu do czasu nastepowały uzupełnienia, możliwa jest mikroewolucja, ale nie powstają nowe gatunki tylko pula genów się kurczy)(cholernie ciekawe i dające do myślenia!)

teorię inteligentnego projektu (Bóg stworzył świat i nakazał przyrodzie by wytworzła Mu człowieka rozumnego - TIP nie odrzuca wprost możliwości ewolucji)

teorię Lamarca (dziedziczenie cech nabytych, istoty zmieniają się pod wpływem czynników zewnętrznych i zmiany te są trwałe)(tzn. teoretycznie jesli obcinasz psu ogon to po kilku pokoleniach zaczną się rodzić szczeniaki bezogoniaste)

neolamarkistów (to samo tylko bardziej naukwo).

neolamarkistów sowieckich (Miczurin, Łysenko i reszta tej mafii)(w zasadzie tylko dogmatyczna krytyka genetyki zero wartości naukowej, niewielkie związki z teorią Lamarca).

teorię Darwina (przetrwają najlepiej przystosowani oraz koncepcja tzw. gemuli jako elementu pozwalającego na dziedziczenie cech)(silne organy wytwarzają dużo gemuli wiec u potomstwa tez sa te organy, organy uzywane sporadycznie wytwarzają mało gemuli i u potomstwa są ona mniejsze aż znikają)(coś jak teoria Lamarca tylko udziwniona) ;)

postdarwinizm (ok 1900 uczniowie Darwina stwierdzili że jednak Mendel mógł mieć rację co do genów i napisali teorię mistrza od nowa)

neodarwinizm (po tym jak w 1930-tym uczniowie Darwina uwierzyli wreszcie z geny i o raz trzeci napisali teorię wodza na nowo...)

Generalnie wszystkie te teorie to jedna wielka pseudonaukowa kupa.
Czy wierzymy w twardy kreacjonizm, czy w neodarwinizm mamy równie niewiele twardych dowodów na potwierdzenie swoich tez.

dlatego wymyśliłem własną trorię - zaprezentowaną w cyklu o kuzynkach Kruszewskich i w Norweskim Dzienniku. Teorię ewolucji skokowej wywolanej przez wirusy lub nanobakterie.

I też nie mam dowodów. ale moja teoria podoba mi sie najbardziej - bo jest moja.

920
Vialix pisze:Ja bym dawał pół na pół.
Z "pół na pół" bliżej do "być może" niż "najprawdopodobniej".
Nic dziwnego. Gdyby ktoś w dzisiejszych czasach zaczął nazywać mitologię świętą księgą, naraziłby się na śmieszność.
Ale ja nie o tym mówię. Starożytni Żydzi i pierwsi chrześcijanie spisali swoje wierzenia w tym, co nazywamy Biblią. Muzułmanie mają Koran. Starożytni Grecy nie mieli niczego takiego, więc Biblia nie będzie traktowana tak, jak dziś jest traktowana Mitologia już choćby z tego powodu, że są to dwa zjawiska o zupełnie odmiennej naturze.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

921
teorię Lamarca (dziedziczenie cech nabytych, istoty zmieniają się pod wpływem czynników zewnętrznych i zmiany te są trwałe)(tzn. teoretycznie jesli obcinasz psu ogon to po kilku pokoleniach zaczną się rodzić szczeniaki bezogoniaste)

teorię Darwina (przetrwają najlepiej przystosowani oraz koncepcja tzw. gemuli jako elementu pozwalającego na dziedziczenie cech)(silne organy wytwarzają dużo gemuli wiec u potomstwa tez sa te organy, organy uzywane sporadycznie wytwarzają mało gemuli i u potomstwa są ona mniejsze aż znikają)(coś jak teoria Lamarca tylko udziwniona) ;)
No... To nie jest tak :D Darwin zdecydowanie nie jest udziwnioną teorią Lamarcka.

Lamarck zakładał, że osobnik ewoluuje (zmienia się) w toku (w czasie trwania) swojego życia i wynikiem tych zmian jest działanie doboru naturalnego (który "decyduje", czy dany osobnik przeżyje, czy nie).

Darwin za to mówi tak - to dobór naturalny decyduje, który osobnik (urodzony z danym zbiorem cech) przeżyje i wyda potomstwo i w rezultacie upowszechni swoje uposażenie na kolejne pokolenia. Czyli ewolucja jest wynikiem doboru naturalnego.

Poza tym, nie wymieniłeś neutralistycznej teorii ewolucji molekularnej (chodzi o dryf genetyczny) Moto Kimury :) <- to tak dla zainteresowanych tematem

Algorytmy ewolucyjne "kupą" nie są :) Ładnie działają w naszych komputerkach :P Więc chyba na coś jednak te teorie się przydają.
Ale przyznaję, że teoria wirusowa ładnie może wyglądać w książce (jako i kosmici).
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty

"Litterae non erubescunt." Cyceron

922
Pika pisze: No... To nie jest tak :D Darwin zdecydowanie nie jest udziwnioną teorią Lamarcka.
według mnie w pierwotnych założeniach darwinizm dużo zapożyczył.
Pika pisze: Poza tym, nie wymieniłeś neutralistycznej teorii ewolucji molekularnej (chodzi o dryf genetyczny) Moto Kimury :) <- to tak dla zainteresowanych tematem
ok. nie pamiętałem...
Pika pisze: Ale przyznaję, że teoria wirusowa ładnie może wyglądać w książce (jako i kosmici).
tylko ten cholerny brak dowodów... :( hodujemy miliardy zwierząt - zauważylibyśmy podobną epidemię.

ale brak kopalnych ogniw pośrednich podobnie dyskwalifikuje Darwina ;)

z innej strony - od czasów Linneusza odkryliśmy tysiące jesli nie miliony nowych gatunków. Odkrywa się je wszędzie - parę lat temu w Wietnamie znaleziono nowy gatunek bawołu. (bawół to nie szpilka!).

nowe owady znajduje się w Polsce.
Ewolucja skokowa trwa? ;)
Mutacje po czarnobylu? ;)
Kreacja bo Bogu się nudzi i uzupełnia? ;)

A najważniesze: darwinizm jest dla mnie podejrzany głównie dla tego że uczy się go w szkołach! Po prostu nauczyciele okłamali mnie tyle razy że już im nie wierzę.

923
Ok. Wszystko fajnie, a teraz pytanie za sto punktów.
Co sądzisz o swojej wczesnej prozie?

W praktyce chodzi o:

Wiesz że Twoja wczesna i nie tylko wczesna proza językowo jest dosyć, hmmmm, gówniana?
Dajmy na to Ksieżniczki otwierasz na dowolnej stronie (przykłąd z życia) i masz ulubiony przykład błędu tożsamości podmiotu. Podmiotem jest woda, a zaraz potem podmiot domyślny rozkłada się i jest mu dobrze, co - nie powiem- jest dosyć zabawne ale chyba nie taki był cel, nie?

Co pozwala zadać pytanie: Gdzie jest granica druku? Andrtzej Pilipiuk drukuje tekst z błędem i jest fajnie, a reszta jest jebana (wybaczcie kolokwializm) za najdrobniejsze błędy. To się chyba nazywa podwójne standardy, nie?

W gruncie rzeczy to ładnie z Twojej strony, że pomagasz pocżatkującym, ale trochę dziwnie bym się czuł wytykając błędy i oceniając rzeczy, gdy sam, hmmm, jestem dosyć daleeeeeeeki od ideału. Bardzo, bardzo, daleki.

Za całym szacunkiem, oczywiście
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

924
Andrzej Pilipiuk pisze:Po prostu nauczyciele okłamali mnie tyle razy że już im nie wierzę.
Ekhm, to komu wierzysz? Zwierzętom? One jedne Cię nie okłamały (no chyba, że o czymś nie wiem...). Bo ludzie kłamią, oj kłamią.

- "Mamo, ten pan mnie okłamał, już nie zaufam żadnym ludziom!"

925
TadekM pisze:Ok. Wszystko fajnie, a teraz pytanie za sto punktów.
Co sądzisz o swojej wczesnej prozie?
w jakim sensie wczesnej?
to co napisałem majac 13 lat czy to co napisałem mając 17?
Wiesz że Twoja wczesna i nie tylko wczesna proza językowo jest dosyć, hmmmm, gówniana?
to nie czytaj ;)
przymusu nie ma.

swoją drogą jak moja proza jest taka gówniana to po co słuchasz moich rad!? ;)
przeciez też będą g... warte.
Dajmy na to Księżniczki otwierasz na dowolnej stronie (przykłąd z życia) i masz ulubiony przykład błędu tożsamości podmiotu.
podaj numer strony skorygujemy w kolejnym wydaniu.

błędy trafiają sie zawsze.
nawet po trzech redakcjach.

teskt po napisaniu czytam 4-5 razy w tym co najmniej raz na głos.
pewne rzeczy umykają.
Co pozwala zadać pytanie: Gdzie jest granica druku?
decyduje redaktor dopuszczający do druku ;)
Andrtzej
;)
Pilipiuk drukuje tekst z błędem i jest fajnie,
nie ja drukuję tylko mnie drukują. ;)

jeśli w książce jest ustrka to wina spada na autora, redaktora i korektę pospołu.
a reszta jest jebana (wybaczcie kolokwializm) za najdrobniejsze błędy. To się chyba nazywa podwójne standardy, nie?
Tak. Generalnie aby początkujący się przebił przez sito musi pokazać nie to że jest równie dobry jak publikowani ale że jest lepszy. Lepsze jest wrogiem dobrego.

człowiek z wyrobionym nazwiskiem ma łatwiej
dlatego jesli chcesz się przyłączyć musisz stanąc na uszach.

Mając do wyboru dwa teksty na identycznym poziomie uznanego i debiutanta redaktor weźmie uznanego. Debiutant bądż początkujący szczórek z kilkoma tekstami na koncie musi być lepszy.

Podwójny standard? Cóż takie jest życie. w każdym zawodzie. chcesz pograć w naszej drużynie nie pokazujesz że jest równie dobry. musisz pokazać że jesteś lepszy.

że masz w sobie coś co niweluje przewagę "człowieka z nazwiskiem"
dziwnie bym się czuł wytykając błędy i oceniając rzeczy, gdy sam, hmmm, jestem dosyć daleeeeeeeki od ideału. Bardzo, bardzo, daleki.
99% tego co domnie trafia jest na poziomie językowym niższym niż moja "surówka" (tekst przed jakąkolwiek redakcją) w tym 90% to kompletne gówno. Sorry - tak to niestety wygląda.

i nie mówimy tu o błędach następstwa podmiotu czy pomieszaniu czasu teraźniejszego z czasem przeszłym w funkcji czasu teraźniejszego ale o błędach szkolnych. Takich za które dobry naucziel obniża ocenę klasówki o dwa stopnie w dół.

i nie mówimy tu o ortografii - choć i z nią wiekszosć ma problemy

nie jestem zawodowym redaktorem - wytykam błędy które zauważę.
Za całym szacunkiem, oczywiście
ależ nie wątpiłem w ten szacunek ;)

926
swoją drogą jak moja proza jest taka gówniana to po co słuchasz moich rad!? ;)
przeciez też będą g... warte.
Słuchać zawsze się powinno (no, chyba, że ktoś zaczyna jechać bełkotem). Od każdego można czegoś się nauczyć. To kwestia dobrek selekcji informacji ;)

Argumenty przyjmuję. Masz rację.
Post poszedł trochę bez przemyślenia, po otworzeniu Księżniczek u kumpla na losowej stronie. Proza niekoniecznie mi odpowiada, ale... przecież miliomy much nie mogą się mylić .

(żartuje, daruj mi tę prowokację ;) )
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

928
tak na marginesie, jak dla mnie "Kuzynki" i reszta tej sagi to najlepsza część radosnej twórczości Andrzeja. taka najlżejsza, najprzyjemniejsza i wydaje mi się, że pisana na wesoło. miła lektura.
teraz pytanie. jak to się stało, że pisarz pisze "szczórek" przez "ó"? ;p roztargnienie czy brak szacunku dla czytelników postów?
zwięzłość jest siostrą talentu.

930
Magrat pisze: teraz pytanie. jak to się stało, że pisarz pisze "szczórek" przez "ó"? ;p roztargnienie czy brak szacunku dla czytelników postów?
mikrouszkodzenia czołowych płatów mózgu. :(

931
Albo zwyczajny brak zmysłu estetyki.

Brachu, naprawdę... nie potrafię zrozumieć w jaki sposób można "nie zauważyć", że nie zaczęło się zdania z dużej litery. W żaden sposób nie wmówisz mi, że "mikrouszkodzenia czołowego płatu mózgu" (?) uniemożliwiają ci wciśnięcie "shifta" podczas formułowania wypowiedzi.

Czy pisanie ładnych, czytelnych i przejrzystych postów na byle jakim forum internetowym masz zwyczajnie "w dupie"? ;) Poważne pytanie.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

Wróć do „Strefa Pisarzy”

cron