propozycje wydawnicze

1
Witajcie.
Z pięciu wydawnictw, trzy odpowiedziały, że wydrukują ze współfinansowaniem. Napisałem gniota? Czy teraz, w tym całym kryzysie współfinansowanie to norma? Kwoty są duże, a ja mam kredyty .
Wydawnictwo Nowy-Świat napisało, że książka jest dobra, bo na złą nawet by nie odpowiedzieli, ale ryzyko wydawnicze itd. Sugerują bym poszukał sponsora.
Jak to jest z tym proponowaniem współfinansowania? Czy wydają tylko znanym nazwiskom, a debiutant zawsze musi dopłacić?

Aha. Dodam, ze chodzi o bajkę dla dzieci. Może bajka to większe ryzyko?
Optymista uważa, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

Re: propozycje wydawnicze

2
MARCEPAN 30 pisze:Z pięciu wydawnictw, trzy odpowiedziały, że wydrukują ze współfinansowaniem. Napisałem gniota?
Na pewno nie, skoro odzew był stosunkowo duży. Gniotem nie zainteresowałby się nikt, nawet przy opcji współfinansowania, bo nie chcieliby być kojarzeni z prozatorską masakrą. Na Twoim miejscu nie rezygnowałabym z dobijania się do wydawnictw, poszukaj innych, wysyłaj. Jeśli nadal nikt nie będzie chciał Cię wydać bez Twojego wkładu, zastanów się nad poprawieniem tego co masz, może napisaniem więcej albo zupełnie od nowa. I dalej wysyłaj. Szkoda wchodzić w układy finansowe, szczególnie że nie masz gwarancji np. dobrej promocji czy dystrybucji. Powodzenia.
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

Re: propozycje wydawnicze

3
N. Szczepkowska pisze:Gniotem nie zainteresowałby się nikt, nawet przy opcji współfinansowania, bo nie chcieliby być kojarzeni z prozatorską masakrą.
Oj nie, ja bez trudu mogę wskazać kilka wydawnictw tego typu, które wydają potworną grafomanię, z błędami wszelkiego typu, nawet ortograficznymi, opinię mając w poważaniu, a zysk na uwadze :)

To nie ten przypadek, znaczy nie Marcepana, ale wniosek był pochopny.

Współfinansowaniu mówimy stanowczo "NIE!".
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Re: propozycje wydawnicze

4
Romek Pawlak pisze:Oj nie, ja bez trudu mogę wskazać kilka wydawnictw tego typu, które wydają potworną grafomanię, z błędami wszelkiego typu, nawet ortograficznymi, opinię mając w poważaniu, a zysk na uwadze :)
Liczyłam na to, że nikt normalny nie wydaje ciężko zarobionych pieniędzy na błędy ortograficzne. Bo sama grafomania to szeroki temat i rzecz gustu, ale pewna przyzwoitość ze strony wydawnictwa powinna skutkować przynajmniej rzetelną redakcją i korektą...
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

6
Romku a Nowy-Świat? Wydaje się dobrym wydawnictwem, na ich stronie nie znalazłem nic o współfinansowaniu, a tu nagle tak mi zaproponowali. Stąd więc moja rosterka. No bo jeśli wydawnictwa proponują współfinansowanie, to może z tekstem nie jest tak źle i można nad nim jeszcze ostro popracować, ze da się uratować i może jednak znajdzie się ktoś kto to wyda. Czy może jednak propozycje współfinansowania nie oznaczają tak naprawdę nic?
Optymista uważa, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

8
Odnoszę wrażenie, że w dobie kryzysu, kiedy bardzo dużo poważnych wydawnictw wstrzymuje proces debiutów, hieny typu POD żerują ze zdwojoną siłą.

Chcą wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy od zdesperowanych autorów. Zgroza.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

9
Marcepan, miałam identyczną sytuację. Też Nowy Świat i też mowa o szukaniu sponsora. Oczywiście nie jestem zainteresowana, ponieważ nie zamierzam dopłacać do tego interesu. Jak nikt nie wyda mojej książki, to trudno. Będę pisać następną, będę się rozwijać, może kolejna spotka się z zainteresowaniem i zostanie poddana normalnej procedurze wydawniczej.

Odpisałam coś grzecznie, że dziękuję, że nie, jeśli chodzi o ich propozycję i że mam nadzieję, że jednak zmienią zdanie. Nie odpisali już nic.

Tak że ja już nic nie mam do dodania w tym temacie. Usunąć adres z listy mailowej i tyle.

10
Pisarze, nawet ci dobrzy, zawsze mieli problemy z publikacją ( to uwaga ogólna, nie znam twórczości Marcepana). Wiecie, że przed drugą wojną średni nakład książki w USA wynosił ledwo 3 tys. egzemplarzy? A za opowiadanie można było dostać góra 400 dolarów? Tyle co dziś za dłuższy tekst w NF? Żeby utrzymać się ( na skromnym poziomie) z pisania, autor musiał rocznie napisać milion słów ( dwanaście grubych książek). Tu wymięka nawet Andrzej Pilipiuk, Gardnerowi pisanie książki ( prawda, że cienkiej) zajmowało trzy tygodnie :P Mimo, że pierwsze książki takiego na przykład Chandlera rozeszły się w kilkunastu tysiącach egzemplarzy ( w USA i Anglii razem licząc), facet nadal biedował bo za pierwszą zarobił ( bodajże po dwóch latach pisania) ok. 2 tys. dolarów, a za drugą 3 tys.? Był moment kiedy przez pięć dni gość zjadł jedynie porcję zupy... Obie książki zostały kompletnie zglebione, albo zignorowane przez krytykę nieprzyzwyczajoną do konwencji czarnego kryminału, pierwsza uzyskała tylko jedną, pozytywną recenzję! A Chandler - mimo wszystko - nie wydał ani jednego tekstu na własny koszt lub ze współfinansowaniem :) Wniosek? Pięść w brzuch wydawnictwom POD! ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

11
A jeszcze można trafić na wydawcę, co obiecuje, a nie płaci. Jak Martin Eden.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

12
Właściwie to bardziej chodziło mi o to, czy skoro wydawnictwa proponują wydawanie ze współfiinansowaniem to czy oznacza to, że tekst jest zbyt słaby i ryzyko za duże? I czy taki tekst może jeszcze w jakikolwiek sposób rokować. Zastanawiam się czy go gruntownie przerobić, czy dać sobie spokój i napisać nowy. Szkoda mi go, bo dużo czasu mu poświęciłem.
Optymista uważa, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

13
MARCEPAN 30 pisze:czy oznacza to, że tekst jest zbyt słaby i ryzyko za duże
Wydawnictwa te mają nadzieję, że tak pomyślisz i nie zasięgniesz języka u osób bardziej doświadczonych ;)
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

14
Dobrze zrozumiałam, że wysłałeś tylko do 5 wydawnictw? Moim zdaniem to mało. Gdybym ja poprzestała na piątym, to nigdy bym się nie doczekała (zaczynałam od tych największych, potem średnie i mniejsze, no i właśnie takie średniej wielkości wydawnictwo zechciało podjąć się publikacji).
Także uważam, że powinieneś rozsyłać dalej, gdzie się da (oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku i zasad bezpieczeństwa;p).

15
Navajero pisze:Pisarze, nawet ci dobrzy, zawsze mieli problemy z publikacją ( to uwaga ogólna, nie znam twórczości Marcepana). Wiecie, że przed drugą wojną średni nakład książki w USA wynosił ledwo 3 tys. egzemplarzy? A za opowiadanie można było dostać góra 400 dolarów?
400 dolarów za opowiadanie?
WCHODZĘ W TO NATYCHMIAST.

Nawajero - albo coś Ci się pozajączkowało z cyferkami albo nie uwzględniłeś siły nabywczej ówczesnego dolara ;)
bardzo dobre zarobki np. w zakładach Forda 10 dolarów dziennie (tj. fachowcy mechanicy i ślusarze najwyższej klasy dostawali 1 dolar za godzinę) ;)

[ Dodano: Sob 23 Lut, 2013 ]
nawiasem mówiąc nawet dziś 400 dolarów za opowiadanie to bardzo kusząca propozycja ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”

cron