WWWKiedy Vesael wyszedł na zewnątrz, by zakosztować orzeźwiającego powietrza, krainę Elenii spowiły już szare chmury. Nadchodziła kolejna mroźna noc, jedna z tych, która zwykła być określana w szeregach prostych ludzi jako Noc Wydarzeń - noc strachu, ale także nadziei. Mechaniczna zmiana pory roku z reguły przebiegała bez zbędnych komplikacji. Nevici słynęli ze swojej dokładności, dbając o prawidłowy przebieg warunków klimatycznych. Jednak tym razem, pierwszy zimowy zmrok niósł ze sobą coś więcej, niż tylko chłód białej pierzyny. Niepokój, lekkie zdenerwowanie, być może absurdalny strach. Dwa pierwsze Vesael wyczuwał bardzo wyraźnie, pochylając się nad skarpą i spoglądając na znajome równiny.
WWWWszystko zdawało się być identyczne jak rok temu, żadnych większych zmian. Nawet częstotliwość jego odwiedzin u wiedźmy utrzymywała się na tym samym poziomie, ale na to akurat nie mógł narzekać. Wizyty u Sehii były dobrym sposobem na oderwanie się od zgiełku miasta i obowiązków bractwa, ponadto mógł mieć pewność, że nikt o zdrowych zmysłach nie zapuści się w okolice szarej strefy, a raczej ostatniego pasma ziemi przed nią. Zerknął na prawo. Miejsce upadku i ciemności, tak je nazywano już przez długie lata, odkąd nekromanci postanowili stworzyć dla siebie odrębną przestrzeń do życia. Wielka plama rozciągająca się na całej wschodniej granicy, w której człowiek traci zmysły, zlewa się z szarością. Gdzie aurę pór roku wyparł cień, zamieniając wszystko co piękne w pejzaż grozy. Tak, ludzie dużo bajali, zwłaszcza o tym, o czym nie mieli bliższego pojęcia. Vesael znał ten teren bardzo dobrze, wiedział co się za nim kryje, i za każdym razem, gdy przekraczał granicę, nie mógł uwierzyć w to, jak łatwo mieszkańcom Elenii udało się opanować sztukę domysłów, które w dużej mierze pokrywały się z rzeczywistością. Mimo wszystko był to tylko ułamek chaosu, jaki skrywała strefa szarości.
WWW- Zmęczony? – usłyszał jej dźwięczny głos, zanim zdążyła delikatnie wsunąć ręce pod jego futro i dotknąć klatki piersiowej.
WWW- Trochę.
WWW- Możesz zostać, jeśli chcesz. – Wyprężył się lekko, kiedy poczuł muśnięcie palców na krawędzi spodni. Zaproszenie Sehii za każdym razem powodowało u niego przyjemny skurcz mięśni. Wiedział, jak łatwo przychodziło wiedźmom uwodzenie płci przeciwnej. Zazwyczaj kończyło się to tragicznie, ale między nimi istniał inny układ. Nie odważyłaby się zabić Sangerusa, ściągając na siebie zemstę całego bractwa. Podejrzewał, że nawet o tym nie myślała. Była głodna doznań, ale nie głupia.
WWW- Szara strefa jest dzisiaj wyjątkowo niespokojna – cedził słowa jakby w trakcie zastanawiał się nad kilkoma rzeczami naraz.
WWW- Za chwilę Nevici zmienią porę roku, może się im coś zepsuło w tej ich magicznej maszynie, hm? – Niedbale powiodła dłonią niżej i rezygnując w połowie, wyszła przed niego owinięta jedynie w cienką skórę. Liczył się z tym, że kobieta, którą widzi być może w rzeczywistości jest tylko maszkarą schowaną za iluzją piękności, ale póki miał do czynienia z jej ponętniejszą wizją, nie mógł narzekać. Czarne, długie włosy pasowały do jej śniadej karnacji, a talia i krągłe biodra… Nie zliczyłby, ile razy lustrował te miejsca wzrokiem, jak teraz, albo dotykał.
WWW- Nie, to nie to. – Szybko odpędził poczucie zmarnowanej szansy i skupił się na widoku w oddali. – Widzisz, jak energia pulsuje? Jakby zaraz miało ją rozsadzić od środka.
WWW- Może nekromanci coś złowili, poza tym…
Uciszył ją krótkim, nieokreślonym dźwiękiem. Z czasem nauczyła się odczytywać te sygnały. Vesael był typem człowieka, który nie lubił powtarzać tego, co miał na myśli. Oczekiwał od rozmówców czegoś więcej, niż tylko bezrozumnego przytakiwania i paplaniny. Kiedy widział okazje do dyskusji na poziomie, toczył ją, kiedy coś mu przeszkadzało, zwracał na to uwagę. Dosyć proste i bezpośrednie były to zasady, aczkolwiek z początkiem znajomości mogły wydawać się trochę surowe, żeby nie powiedzieć chamskie. Jednak zdaniem Sehii było w nim coś, co zatrzymywało, pociągało. Nie chodziło tylko o wygląd fizyczny, choć czarne postrzępione włosy z połyskiem granatu sięgające szyi, stalowe oczy i postawne, silne ciało tworzyły intrygujące połączenie. Vesael był tajemniczy, raczej małomówny, ale gdy się odzywał przemawiała przez niego rozwaga i rzeczowość. Wyrażał swoje zdanie w sposób bezpośredni, i jak sądziła na własnym przykładzie, niewiele go obchodziło, kiedy ktoś poczuł się dotknięty.
WWWTym razem jednak uciszył ją, bo problem nie tkwił w charakterze rozmowy, a w nim samym. Sehia domyśliła się po wyrazie jego twarzy, że chodzi o demona. Ilekroć się uaktywniał, Vesael mrużył oczy, pocierając nerwowo ręką czoło w geście zamyślenia, ale też wewnętrznej walki. Jak widać nie tylko on wyczuwał nieznośne napięcie.
WWW- Nevici właśnie przechodzą w zimę. Zmienia się aura. – Słyszała jego przyspieszony oddech między każdym wypowiedzianym słowem.
WWWNie trwało to więcej niż kilka chwil, zanim powietrze stężało wyraźnie, jakby stanęło w miejscu. Pociemniało, a po niebie popłynęła skrząca się mnóstwem światełek łuna, która stworzyła coś na kształt cienkiej warstewki oblekającej wszystkie chmury. Wyglądało, jakby ktoś zrobił z nich mozaikę w postaci błyszczących, drogocennych kamieni. Dla kogoś, kto zawitał do Elenii pierwszy raz efekt mechanicznego wywołania pory roku musiał być fascynujący i wzbudzający podziw, nie mówiąc już o spotkaniu oko w oko z twórcami tej nietypowej magii.
WWWVesael i Sehia obserwowali cierpliwie, jak niebo nieśmiało wypuszcza kolejne płatki śniegu, jednak w chwili, gdy wszystko wskazywało na normalny przebieg aury, z prawej coś błysnęło. Potężny, czarny słup wystrzelił wysoko z zakazanej strefy i uderzył z impetem w migoczącą warstwę. Natychmiast wytworzyła się fala energii, która zelektryzowała powietrze do tego stopnia, że każdy ruch powodował pieczenie na skórze. Ves przyciągnął do siebie Sehię zdecydowanym ruchem i czekał na wynik wydarzeń. Nieboskłon przypominał teraz walkę światła z ciemnością. Obie sfery ścierały się ze sobą, zostawiając po środku pas piorunów raz przenikający lewą stronę, a zaraz potem prawą i nie zanosiło się na to, by miało to szybko ustać. Ale nie tylko w górze zaczynały zachodzić zmiany. Coś powodowało dziwne uczucie rozerwania, słabości, tak jakby nieokreślona siła próbowała wyssać z ciała część życia. Sehia załamała się pod naporem wrogiej energii i opadła na kolana.
WWW- Co ci jest? – Przykucnął obok niej, marszcząc brwi.
WWW- Coś się we mnie wczepia… - mówiła przez ściśnięte gardło, kiwając się do przodu i do tyłu jak w jakimś transie. Wzrok miała nieobecny, utkwiony gdzieś w jednym punkcie.
WWWNie wiedział, co się dzieje. Uderzenia piorunów stawały się coraz głośniejsze, jaśniało by pociemnieć, i od nowa. Wszystko zdawało się kruszyć, łamać pod naporem siły, której nie był w stanie rozpoznać. Sehia wyglądała coraz gorzej, jej twarz pokryła trupia barwa kontrastująca z zielenią oczu. Recytowała coś pod nosem nieskładnie i bezdźwięcznie, a po brodzie ciekła jej strużka krwi. Niewiele myśląc, Ves starł palcem kilka kropel, żeby wyczuć zmysłami, czy nie wdało się jakieś zakażenie lub choroba, ale magia, która opętała wiedźmę najwidoczniej nie bazowała na infekcji. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, świat wypełniła głęboka ciemność i cisza, która mówiła własnym, przerażającym głosem. Niepewność z każdą minutą wzrastała, a oczekiwanie na to, co się stanie było nie do zniesienia. I właśnie wtedy Vesael poczuł to konkretne wrażenie, jakie miał, ilekroć przeprawiał się przez szarą strefę. Ogarnęło jego umysł, ciało i zmysły. Mimo że jako Sangerus był odporny na wyniszczającą energię tego pola, mimo że nie mogła go zabić, to jednak przenikała do jego wnętrza, by chociaż bardziej rozedrgać go emocjonalnie. Nagle mrok ustąpił, ale nie było już iskrzącego się nieba, śniegu, nawet powiewu wiatru, którego chłód smagał skórę. Tam, gdzie się teraz znajdowali zapanowała szarość, bezgraniczna i przygnębiająca.
WWWPomógł Sehii wstać i ocenił szybko, co się wokół nich przed chwilą wydarzyło. Granica szarej strefy, która do niedawna mieściła się we wschodniej części krainy, teraz przesunęła się o wiele dalej na zachód, zalewając między innymi chatę wiedźmy i, jak się domyślał, całe pasmo eleńskiej ziemi.
WWW- Niepokojące… - powiedział w zastanowieniu.
WWW- Gdyby nie magia nekromancji, mogłoby być gorzej. - Sehia wypluła krew, prostując się z wysiłkiem.
WWW- Co czujesz dokładnie, opisz mi. – Świdrował ją swoim spojrzeniem, jakby liczył na wyłapanie kłamstwa.
WWW- Hmm… lekki niepokój, może zdenerwowanie, jestem osłabiona i leci mi krew z nosa. Muszę to zatamować. – Ruszyła w kierunku chaty.
WWW- Zacznij się przyzwyczajać – odparł sucho, a ona odwróciła się w jego stronę i wymierzyła mu wzrok pełen obawy. - Wychodzi na to, że przyjdzie ci egzystować w tej strefie, chyba że zdecydujesz się przenieść, ale prawdę mówiąc, nie wiem, gdzie mogłabyś pójść.
WWW- A ty co zamierzasz? - spytała.
Minął ją w drzwiach i poszukał swojej koszuli. Jego ruchy były pewne i zdecydowane, spieszył się. Skoro strefa cieni z niewiadomych mu powodów się rozszerzyła, to na pewno nie jest to coś, co należy bagatelizować. Zapiął na piersi futro, przywiązał pas ze sztyletami i rzucił na odchodne.
WWW- Wracam do Aurakanu.
Za późno na świt - Prolog (fantasy z el. steampunku)
1
Ostatnio zmieniony pt 11 kwie 2014, 01:11 przez Almari, łącznie zmieniany 2 razy.