2
No i się rozbiegły, Romku...

Szczęśliwe jednorożce
z dedykacją dla Baribala

seksTak powiedział. Że „A proszę”. To ma swoje „proszę”. Proszę-sroszę!
seksTomasz zadzwonił do żony i szedł śpiesznie, obmyślając wymówkę dla nierozsądnej przygody o orzechowych oczach. Pomyślał „nierozsądnej” i zwolnił; odgłos kroków zmienił się w flażolety. Czasami na nierówności chodnika zadzwięczała podkówka na podeszwie buta. Zaczął skupiać się w oczekiwaniu na metalicznie stąpnięcia.
seksTam-tam, tam-tam…
seksPrzejeżdżający opelek wzbił w powietrze kropelki z deszczu i w każdej pojawiła się tęcza. Tomasz zawrócił z popłochem sumienia. Wyłączy telefon. Nie zdradzi żony z orzechową asystentką.
seksPodkute obcasy wystukały równy rym. Tam-tam-tam, tam-tam-tam…
seksSkradał się na palcach do sypialni…
seks- Ihaaaahaaa! - Różowy jednorożec zwycięsko bryknął na jego nagiej żonie.
seks
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

4
Proszę proszę. Prowokacje, dedykacje, żenderlokacje :P
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

5
przypisy:
* Tam-tam, tam-tam… - stęp
** Tam-tam-tam, tam-tam-tam… - galop
*** Ihaaaahaaa - bryknięcie (paszczą)


______________________________________________

Uwaga! Każdy bierze jedną (którą chce) niteczkę z drabbla Romka (lub rozwija Szczęśliwe jednorożce) i pisze drabbla :D (każdy - znaczy kto chce każdy)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

6
Ad. Romek Pawlak
Coś wspaniałego! [img]http://emotikona.pl/emotikony/pic/oklaski.gif[/img]
A swoją drogą, jak to dobrze, że moje stare psisko chrapiące mi za plecami ma myśliwskie instynkty. Niby nic, ale jestem spokojniejszy.

[ Dodano: Pią 28 Lut, 2014 ]
Ad. Natasza
Dobre[img]http://emotikona.pl/emotikony/pic/0dance4.gif[/img], tylko to "proszę - sroszę" mnie razi. I parę szczegółów bym dopracował; według mnie tego "tam - tam" trochę za dużo i zamiast "bryknął" zrobiłbym "brykał".

7
Julio Cortázar w Liście do znajomej w Paryżu pisał tak (w tłumaczeniu Zofii Chądzyńskiej):

...Zrozumiałem, że nie będę mógł go zabić. Ale tej samej nocy zwymiotowałem czarnego królika. A w dwa dni później białego. A w cztery - szarego (...) W dzień sypiają. Jest ich dziesięć. W dzień sypiają. Przy zamkniętych drzwiach szafa jest ich nocą, ich dzienną nocą, tam przesypiają tę noc z pogodnym posłuszeństwem. (...) zrobiłem wszystko, co mogłem, by się Pani nie denerwowała... Co do mnie, to pomiędzy dziesięć a jedenaście jest przepaść nie do przebycia. Rozumie Pani: dziesięć to było możliwe; z szafą, koniczyną i odrobiną nadziei tyle można zdziałać! Ale już nie jak jest jedenaście, bo powiedzieć jedenaście, to z pewnością dwanaście, Andrée, dwanaście zmieniające się na trzynaście. Więc świt i zimna samotność pochłaniająca wesołość, wspomnienia, Panią, a może o tyle więcej. Ten balkon na ulicę Suipacha pełen zorzy, pierwszych odgłosów miasta. Nie myślę, by im było trudno pozbierać jedenaście królików rozrzuconych po bruku, może nawet i nie zauważą ich, zajęci tym ciałem, które trzeba uprzątnąć jak najszybciej, zanim dzieci pójdą do szkoły.

Był to Twój, Romku, uśmiech do tych, którzy czytali Cortázara, czy czysty przypadek? :) Swoją drogą: królik jednak bardziej się nadaje do bycia powołanym do życia przez zwymiotowanie. Przy jednorożcu mam wrażenie ości w przełyku. ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

9
Aha. :) Wszystko jasne. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

10
mmm- Bo zacznę wymiotować różowymi jednorożcami – burknęła.
mmm- Przepraszam – Adrian poczerwieniał.
mmmJudyta uciekła do łazienki. Płukała usta nad wanną, by nie patrzeć w lustro . Wyrzucała sobie, że znowu zawiodła, a starania Adriana potęgowały jej wstyd.
mmm- Idę wyrzucić śmieci – powiedział niepewnie.
mmm Czuł się podle, uświadamiając sobie niedorzeczność ostatniego miesiąca i diety doktora Pukana. Bez żalu włożył do worka pełne opakowanie tabletek z napisem „Różowe jednorożce odmienią smak twojej spermy”. Żałował udziału w tej zbiorowej histerii.
mmm- Szarlatan, wałkarz, zwyrol – półgłosem przyznawał rację krytykom Pukana.
mmmGdy wrócił, Judyta siedziała na forum.
mmm- Piszą, że to placebo.
mmm- Nieważne. – Dogonił jej uciekające usta i pocałował.

11
A mnie się ta wersja najbardziej jednak podoba - jest ludzka, bez tej wulgarnej, obraźliwej drwiny dla "ludzkiego".
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

12
Dziękuję za dedykację. jako że mam osobisty stosunek do wszystkich drabbli, uzewnętrznię swe odczucia:
- Odczułam, że jestem już stara.
- Odczułam doskwierający brak czekolady w diecie.
- Ponadto dotarło do mnie że różowe majtki nie pasują do zielonego stanika.
- Uświadomiłam sobie że kupiłam miętowe buty które do niczego mi nie pasują.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

13
Smoke, będziesz wprowadzał poprawki redakcyjne?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

15
Różowe jednorożce odmienią smak twojej spermy - Tak na pewno nie wyglądałoby hasło reklamowe

Żałował udziału w tej zbiorowej histerii. ---> znalazłabym coś innego - farsa?

- Szarlatan, wałkarz, zwyrol – półgłosem przyznawał rację krytykom Pukana. - krytykującym?

Gdy wrócił, Judyta siedziała na forum. ---> po co poszła na to forum?

- Piszą, że to placebo. --> to ona mówi? IMO pewien on
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”