Przeżyj dzień. Powtórz

1
Dlaczego znowu muszę babrać się z tą głupią gąbką i myć Ci plecy? Ja rozumiem, że wypadki chodzą po ludziach, ale to pieprzone Tico wjechało w Ciebie, ja nie mam nic do tego. W przysiędze małżeńskiej nie było nic na temat tego pośmiewiska, na które mnie skazałeś. Dać się przejechać przez jakieś ledwie auto, przecież Twój wózek jeździ szybciej. Całe życie byłeś niedorajdą, na dobicie wpadłeś jeszcze pod tę karykaturę samochodu.

Tak, wierzę, że go nie zauważyłeś. To jest tak brzydkie, że nawet jak idziesz na czołowe, lepiej po prostu spuścić wzrok. Tak, nadal Cię czasami kocham. Z dwojga złego mogłeś przecież kupić Tico. A teraz ręce do góry – hahaha, przecież nie zabiję Cię gąbką, nie, nie próbuję Cię upokorzyć, zresztą bardziej się już nie da. Mieliśmy zachowywać się, jakby nic się nie stało, to nie moja wina, że nie możesz się ruszyć. Nie pyskuj, bo zmienię zdanie i Cię utopię. Zobacz jaki jesteś marny, puchu, jak wiele od Ciebie nie zależy. Po prawdzie nigdy nic od nas nie zależało.

***

Tak mamo, wciąż nie rusza rękami. Dziwisz się, jakby to było wczoraj. Wszystko Ci przypomina o tej tragedii, no weź, Tico nie produkują już chyba od stu lat. On nie zacznie ruszać rękami i wcale nie jestem bezduszna, jakbym była, już dawno bym go utopiła. Tak między nami, to jeszcze przed wypadkiem.

Ja Ci przypominam? O Ty stara ruro, całe życie trzeba się o kogoś starać, jak zaczęłaś chorować, siedziałam przy Tobie i trzymałam, żebyś sama sobie krzywdy nie zrobiła, karetkami woziłam. Teraz ten Twój miś, który nawet nie poklepie po plecach za te godziny skakania wokół niego. Nikt mi nawet uśmiechem nie zapłaci. A Ty mi, że przypominam? Życie Ci przypominam. Ze wszystkimi podłościami. Tak, zdarzają się wypadki, zdarza się wyrodna córka, która po latach nie ma już ochoty latać i podcierać Ci buzi, jak się znowu oplujesz. Tak, to ja oddałam Cię do tego sierocińca dla dorosłych.

***


Wprowadzić harmonogram codzienności jest znacznie łatwiej, kiedy dzieje się źle. Zapętlić życie do dwudziestu czynności. Pół dnia opieki nad mężem, z którym co najwyżej możesz pożartować o chamstwie życia. Pół godziny na telefon od matki, którą poznajesz po tym, że znowu jest rozżalona i zła. Kapcie, siku, zęby, budzik, kanapka. Dalej jakoś leci. Marzenia realizowane w snach.

Najbardziej zabija ten brak wyjątkowości. Wszyscy mamy mniej lub bardziej źle. A to plama na ulubionej koszuli, a to komuś nie pójdzie matura, a to jednak nie ten jedyny, a to matka wariatka i na dodatek Tico przejedzie Ci męża i celem Twojego życia stanie się dokładne umycie mu pleców. Na szczęście jest recepta. Przeżyj dzień. Powtórz.

Przeżyj dzień. Powtórz

3
Niezłe, choć momentami zgrzyta np. "puch marny" nie kojarzy się jednak z facetami, tu trzeba by dobrać inne określenie. I nie ma sensu więcej niz raz mówić o utopieniu bo powtórzona groźba obniża dynamikę.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Przeżyj dzień. Powtórz

4
Dalej się będziesz tak przemykać opłotkami? Odosobiona, tylko w znaczkach na ekranie? Szkoda. Cholerna szkoda.

Ta miniatura nie jest tak idealna, tak doskonała, jak "Algorytm", mikrokorekta byłaby przydatnym zabiegiem (na przykład wydaje mi się, że wielkie litery w drugiej części są sztuczne, plecy zarezerwowane powinny być - ku równowadze - wyłącznie ofierze krwiożerczego Tico), ale ma swoją moc. Również w gorzkim (lecz ciągle cieszącym) humorze.

Całe szczęście, że hurtem się przejechałaś po innych w dziale. Też poczytam. Znaczki już nie będą takie kompletnie bezosobowe... :wink:

Przeżyj dzień. Powtórz

5
Navajero pisze:Niezłe, choć momentami zgrzyta np. "puch marny" nie kojarzy się jednak z facetami, tu trzeba by dobrać inne określenie. I nie ma sensu więcej niz raz mówić o utopieniu bo powtórzona groźba obniża dynamikę.
A z czym, przepraszam, kojarzy Ci sie puch marny? Ech, ci fani Mickiewicza. :-)

Przeżyj dzień. Powtórz

6
Nie tylko mnie, każdemu się kojarzy jednakowo. A pytanie z gatunku retorycznych :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Przeżyj dzień. Powtórz

7
Zmusiłam się do czytania. W moim odczuciu za dużo gadania. I takie nieprawdziwe. Nie przekonało mnie. Sama opiekowałam się osobą niepełnosprawną i wiem, jak to wygląda.

Pod względem literackim lepsi ode mnie już ocenili.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Przeżyj dzień. Powtórz

8
Przeczytałem z niesłabnącą ciekawością do końca. Jak może w przerysowaniu wyglądać rzeczywistość kobiety która wszystko zniesie, zamieniając współczucie czy miłosierdzie w trudnej sytuacji na czarny ostry jak brzytwa humor, o tym to jest ogólnie. Stachura pisał że kobieta jest silna, mocna, a faceta byle wicher może zwalić z nóg, innymi słowy ma wszystko w dupie. W sumie sens miniatury mówi o niechcianej robocie ale też o tym że lepszego świata nie ma. Moralizowanie jakby bez uczuć wyższych, trzymanie się dna pyskatej i aroganckiej codzienności.

Przeżyj dzień. Powtórz

9
Przeczytałam, bo Twoje teksty czytam wszystkie. Ten też mnie nie zawiódł, ale nie porwał jak "Algorytm" To jest tak, że perełki nie są w każdej muszli, ale muszle i tak są piękne, nawet bez tej perły w środku. Poruszasz jak zwykle. W dodatku udało Ci się mnie rozśmieszyć.
"To jest tak brzydkie, że nawet jak idziesz na czołowe, lepiej po prostu spuścić wzrok". Naprawdę. Wyśmienite. Niemniej poruszyłaś ciężki temat. Takie lubisz najwyraźniej. Ludzie różnie przeżywają swoje życie. Czasami zapominają, że mają jedno, czasami nie. Czasami los gotuje gorzkie niespodzianki. Ale gdy pojawia się taki żal i bunt, to jest sygnał, że trzeba zmienić kierunek, chwycić za ster i obrać inną drogę. Czy można? Nikt nie mówi o porzuceniu, tylko przeobrażeniu, przeprogramowaniu myślenia i zmianie. A zmiana, to jest piękne słowo, które towarzyszy człowiekowi przez całe życie, i wcale nie musi być okrutne w swej wymowie.

Przeżyj dzień. Powtórz

10
Dla mnie świetne. Ostre, emocjonalne, zakropione trochę gorzkim humorem. Poruszyłaś niełatwy temat i sposób w jaki go przedstawiłaś zrobił na mnie wrażenie. Bez sztampy, bez przegięć - żadnego słodzenia, ale i bez zohydzania na siłę. Napisane bardzo dobrze.
Brawo.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”