Powrót

1
Monika szła parkową alejką w dolinie Bobru. Dookoła darło się ptactwo. Zza drzew wyfrunęła pliszka, która przysiadłszy na pobliskim konarze, rozpoczęła przedziwne nawoływania. Monika się obejrzała w poszukiwaniu jakiegoś kota, bo usłyszała niespodzianie głośne miauczenie. Różowe i białe kwiaty morw zaścieliły zieleń trawnika niczym pachnący śnieg. Na chodnik wyskoczyła głośno kłócąca się para: pan srok i pani sroka, nie zaprzestający poszukiwań wyłażących z ziemi pędraków i dżdżownic. Trawa jeszcze wilgotna po deszczu rosiła Monice beżowe zamszowe czółenka. Monika ze złością obejrzała zmoczone czubki butów i przeszła na suchy środek alejki. Na brzegu rzeki w dole kąpało się stadko nastroszonych wróbli, roztrzepujących dookoła siebie tysiące wodnych kropelek.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Powrót

3
Ładny opis. Ale chyba umyka mi klucz, bo nie widzę zamkniętego obrazka. :(
Aloe pisze: Trawa jeszcze wilgotna po deszczu rosiła Monice beżowe zamszowe czółenka.
Tu trochę nadmiar. Jak zależy Ci na podkreśleniu, że były beżowe, to można to zrobić w drugim zdaniu.

Trawa jeszcze wilgotna po deszczu rosiła zamszowe czółenka dziewczyny. Monika ze złością obejrzała zmoczone czubki butów, ciemne plamy szpeciły delikatny materiał. Zdegustowana przeszła na suchy środek alejki.

Znaczy na pewno da się lepiej niż to co powyżej, to tylko kierunek.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Powrót

4
ithilhin pisze: Ładny opis. Ale chyba umyka mi klucz, bo nie widzę zamkniętego obrazka. :(
Aloe pisze: Trawa jeszcze wilgotna po deszczu rosiła Monice beżowe zamszowe czółenka.
Tu trochę nadmiar. Jak zależy Ci na podkreśleniu, że były beżowe, to można to zrobić w drugim zdaniu.

Trawa jeszcze wilgotna po deszczu rosiła zamszowe czółenka dziewczyny. Monika ze złością obejrzała zmoczone czubki butów, ciemne plamy szpeciły delikatny materiał. Zdegustowana przeszła na suchy środek alejki.

Znaczy na pewno da się lepiej niż to co powyżej, to tylko kierunek.
Dziękuję za ukierunkowanie. Beżowe nie muszą być. Tak, rzeczywiście brakuje szczegółów. Nie chciałam zanudzać.
Nie ma zamknięcia? Hmm, wykreśliłam zdanie: "Pech chciał, że musiała tędy przejść do pobliskiej galerii handlowej.".
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Powrót

5
Ale dlaczego je wykreśliłaś? Świetnie zamyka.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Powrót

6
Aloe pisze: Zza drzew wyfrunęła pliszka, która przysiadłszy na pobliskim konarze, rozpoczęła przedziwne nawoływania.
akcja dzieje się w parku. co więc znaczy, że "zza drzew wyfrunęła"? i że przysiadła po tym na pobliskim konarze? wygląda to tak jakby się katapultowała zza parku (zza drzew). chodziło zapewne, że z jednego drzewa przefrunęła na inne. no i `przedziwne' - czyli jakie? musisz określić. bo jej naturalne nawoływania nie są przedziwne, lecz właśnie... naturalne dla niej :o
o ile w całym tekście jest potężny nadmiar przymiotników i atrybutów, to tu zabrakło jednego, gdyż powinno być "swe przedziwne" - wtedy to określenie oznacza nawoływanie właściwe jej gatunkowi, a jednocześnie przedziwne dla ludzkiego ucha
Aloe pisze: Monika się obejrzała w poszukiwaniu jakiegoś kota, bo usłyszała niespodzianie głośne miauczenie.
`jakiegoś` - tu ciąży semantycznie w kierunku `jakiegokolwiek`, co jest błędem, gdyż nie jakiegokolwiek szukała, ale tego jednego - miauczącego. no i te `niespodzianie głośne miauczenie` - ciche miauczenie jest więc spodziewane? chyba, że miało być `niespodzianie usłyszała głośne miauczenie`
poza ty Monika to, Monika tamto - na krótkim odcinku i już na początku zaczynasz dwa zdania od osoby bohatera - to bez wątpienia nienajlepsze rozwiązanie
Aloe pisze: Różowe i białe kwiaty morw zaścieliły zieleń trawnika niczym pachnący śnieg.
zrobiłaś mi dzień :mrgreen:
Aloe pisze: Na chodnik wyskoczyła głośno kłócąca się para: pan srok i pani sroka, nie zaprzestający poszukiwań wyłażących z ziemi pędraków i dżdżownic.
nie trzeba aż trzech imiesłowów w jednym zdaniu, nie trzeba aż tak uszczegóławiać menu, wystarczy jedno, to nie dokument ornitologiczny,
Aloe pisze: Trawa jeszcze wilgotna po deszczu rosiła Monice beżowe zamszowe czółenka.
przecinki po pierwszym rzeczowniku, a przed pierwszym czasownikiem. no i alejka - chodnik - to nie są ścisłe synonimy, nie można ich swobodnie zastępować.
Aloe pisze: Na brzegu rzeki w dole kąpało się stadko nastroszonych wróbli, roztrzepujących dookoła siebie tysiące wodnych kropelek.
nagle pojawia się rzeka. samo pierwsze zdanie nie oznajmiało jednoznacznie, że rzeka jest w zasięgu wzroku, stąd też dosyć narwany jest ten opis

musisz kłaść większy nacisk na redakcję, by impresja, która jest w Twojej głowie, była, po przelaniu na papier, równie atrakcyjna i obrazowa - dla czytelnika :)

Powrót

7
Ithilhin, tak, zamyka, tylko odwraca uwagę. Jeśli uważasz, że jest na miejscu, to dodaję znów.

I wywołałam Smoka z lasu :D Dzięki.
Pliszka wyfrunęła tak gwałtownie, że prawie się katapultowała. Innymi słowy pierzchła tuż przed nosem dziewczyny.
Uważam, że "jakiegoś" jest dopuszczalne. Oznacza coś nieznanego, niedookreślonego.
Co ci się nie podoba w kwiatach morw?
"Trawa jeszcze wilgotna po deszczu rosiła Monice beżowe zamszowe czółenka."
Właściwie tak, można by zmienić szyk zdania, dając określenie trawy na początek zdania.
"Na chodnik wyskoczyła głośno kłócąca się para: pan srok i pani sroka, nie zaprzestający poszukiwań wyłażących z ziemi pędraków i dżdżownic."
Jakbym nie podała szczegółowego menu, nie byłoby pełnego obrazu.
Hmm, opis narwany?
Na brzegu rzeki w dole kąpało się stadko nastroszonych wróbli, roztrzepujących dookoła siebie tysiące wodnych kropelek.
Tzn., chodzi o nagłą zmianę z widoku parku do widoku brzegu rzeki? Dobra uwaga.
`niespodzianie usłyszała głośne miauczenie`[/i
Niespodzianie, ponieważ ptaki nie miauczą na ogół. A jak powiem, że chodziło o sójkę, to mi znów zarzucisz zbyt szczegółowy opis ornitologiczny.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Powrót

8
Aloe pisze: "Na chodnik wyskoczyła głośno kłócąca się para: pan srok i pani sroka, nie zaprzestający poszukiwań wyłażących z ziemi pędraków i dżdżownic."
Jakbym nie podała szczegółowego menu, nie byłoby pełnego obrazu.
niewątpliwie masz rację, w końcu to Twój obraz i Monika miała prawo widzieć co dokładnie jest zjadane przez parkę srok, względnie co pełza po tej alejce, powstaje jednak kwestia czy aby proporcje tego opisu są tak dobre, jak mogłyby być, przykładowo - zamiast o robalach można by szepnąć słówko o samym parku - gęsty/liściasty/mieszany/dziki/wypielęgnowany/słoneczny/sąsiedztwo rzeki/doprecyzowanie alejki-chodnika/itd - to oczywiście już wyłącznie Twoja decyzja artystyczna, żaden błąd :)
Aloe pisze: Niespodzianie, ponieważ ptaki nie miauczą na ogół. A jak powiem, że chodziło o sójkę, to mi znów zarzucisz zbyt szczegółowy opis ornitologiczny.
zgadza się - miauczący ptak były przedziwny, lecz tylko ptaki zasiedlają parki? kot w parku nie jest jakąś przesadną rzadkością, masa różnych zwierząt, a co za tym idzie, ich odgłosów może Monikę tam spotkać :shock:
Aloe pisze: Różowe i białe kwiaty morw zaścieliły zieleń trawnika niczym pachnący śnieg.
Co ci się nie podoba w kwiatach morw?
chodziło mi o całą metaforę - porównanie do pachnącego śniegu, to też oczywiście nie błąd, ale śmiała poetyka, na którą nie byłem przygotowany :roll:

pozdrawiam :)

Powrót

9
Dorzucę dwa z dania.
Z kotem możnaby zachować ciąg przyczyna-skutek, usłyszała, więc rozejrzała się w poszukiwanie, bo w obecnej formie ten fragment się nie broni.
Pan srok jest okropnie dobranockowy:) odwołanie się do sytuacji męsko-damskich zupełnie mnie tu nie ujęło, bo w wypadku srok ciężko na pierwszy rzut oka odróżnić damca od samiczki, a przez pana sroka przypomniał mi się jakiś ptszor typu Matceli Szpak:)
I zabrakło nawiązania do pory dnia. Szkoda, bo wtedy można sobie jeszcze coś do takiego obrazka dośpiewać.
No i szkoda że to o niczym.
https://soundcloud.com/para-bellum-3

Powrót

10
DAF pisze: Dorzucę dwa z dania.
Z kotem można by zachować ciąg przyczyna-skutek, usłyszała, więc rozejrzała się w poszukiwanie, bo w obecnej formie ten fragment się nie broni.
Pan srok jest okropnie dobranockowy:) odwołanie się do sytuacji męsko-damskich zupełnie mnie tu nie ujęło, bo w wypadku srok ciężko na pierwszy rzut oka odróżnić samca od samiczki, a przez pana sroka przypomniał mi się jakiś ptaszor typu Marceli Szpak:)
I zabrakło nawiązania do pory dnia. Szkoda, bo wtedy można sobie jeszcze coś do takiego obrazka dośpiewać.
No i szkoda że to o niczym.
Dziękuję za komentarz.
Nie,to nie jest odwołanie do sytuacji damsko-męskich. Sroki zwiastują nieszczęście.Wiosną spotyka się pary, więc sroki też parzyście występują. Dziewczyna znajduje w parku zwłoki. Daję tu fragment, a właściwie opis, bo zależy mi na jego ocenie.Dziać się będzie potem.
Z kotem, przyznaję duży skrót.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Powrót

11
Aloe pisze: Daję tu fragment, a właściwie opis, bo zależy mi na jego ocenie.Dziać się będzie potem.
trzeba było tak od razu.
ja patrzyłam jak na miniaturę, dlatego szukałam klucza do zamknięcia.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Powrót

12
ithilhin pisze:
Aloe pisze: Daję tu fragment, a właściwie opis, bo zależy mi na jego ocenie.Dziać się będzie potem.
trzeba było tak od razu.
ja patrzyłam jak na miniaturę, dlatego szukałam klucza do zamknięcia.
Pewnie powinnam uprzedzić, jednak mam tak dużo do zrobienia, że wolę nie wspominać, że to urywek, choć z zakończeniem :)
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Powrót

14
brat_ruina pisze: Kolega G.P. prawdopodobnie rozciągnie Ci ten tekst, oj rozciągnie..:)
Ta prowokacja kwalifikuje się pod współudział! :twisted:
Aloe pisze: Monika szła parkową alejką w dolinie Bobru.
Czy "dolina" nie powinna być wielką literą?
Aloe pisze: Dookoła darło się ptactwo.
Takie stwierdzenia brzmią jak przeniesienie autorskich nawyków językowych, tu pytanie: czy sytuacja w tekście tego wymaga, by użyć aż tak kolokwialnego sformułowania?
Aloe pisze: Zza pobliskich drzew wyfrunęła pliszka, która przysiadłszy na pobliskim konarze, rozpoczęła przedziwne nawoływania.
Kolorem - wstawka, propozycja, w związku z tym, drugie "pobliskim" (konarze) do zmiany. Ewentualnie: zza drzewa wyfrunęła pliszka.
Podkreślone - j.w. pisze Smoke. Dodam, że byłbym za usunięciem tego sformułowania, zamieniłbym "przedziwne" na "swe".
Aloe pisze: Monika się obejrzała
"obejrzała się" - inwersja. ALE! Tu widzę oczami wyobraźni oglądającą się Monikę - jak, np. sprawdza sobie ubranie itp., w tym znaczeniu. Aby było bardziej jednoznacznie, zamieniłbym na: "Monika odwróciła się/ rozejrzała się".
Aloe pisze: Monika się obejrzała w poszukiwaniu jakiegoś kota, bo usłyszała niespodzianie głośne miauczenie.
Zgadzam się ponownie z wypowiedzią Smoke na temat powyższego. W ogóle zmieniłbym całość na: "Nieopodal zamiauczał kot, więc Monika rozejrzała się." - coś w tym stylu.
Aloe pisze: Różowe i białe kwiaty morw zaścieliły zieleń trawnika niczym pachnący śnieg.
Jeśli o mnie chodzi, to faktycznie, gdy mnóstwo płatków/kwiatów opadnie na jakiś teren, wygląda to czasem jak śnieg, a że z płatków/kwiatów - to pachnący. Mnie to nie przeszkadza, oprócz jednego: "zieleń", którą bym wyeliminował z racji oczywistości, że trawnik jest zielony. Pytanie jeszcze: czy w tym przypadku chodzi o całe kwiaty czy tylko o płatki?
Aloe pisze: Na chodnik wyskoczyła głośno kłócąca się para: pan srok i pani sroka, nie zaprzestający poszukiwań wyłażących z ziemi pędraków i dżdżownic.
Podkreślone: już drugi kolokwializm. Moim zdaniem zbędny.

Poza tym 1: kolorem - zwróć uwagę...
Poza tym 2: państwo ptasie kłócili się czy szukali pożywienia? Dodam, że stwierdzenie "głośno kłócąca się para" oraz "nie zaprzestający(!) poszukiwań" oddala od siebie te dwa zdarzenia, ale w zależności od autorskich intencji, można jednak te zdarzenia ze sobą połączyć/przybliżyć sformułowaniem: "kłócili się o pożywienie".
Poza tym 3: skąd wiadomo, że to była para, a nie rywalki lub rywale?
Aloe pisze: Wiosną spotyka się pary, więc sroki też parzyście występują.
Dla mnie nie wiąże się to z pewnością, że o była para. A może należało zaznaczyć w tekście: "Na chodnik wyskoczyły dwie sroki, prawdopodobnie para..."
Poza tym 4: skąd wyskoczyli? - a może powinno być "na chodnik wskoczyła para"?...
Poza tym 5: sposób nazwania podmiotów "pan srok i pani sroka" powoduje, że mam wrażenie przemieszania stylu w określeniach, wcześniej bowiem było: ptactwo, pliszka, kot, aż tu nagle: pan i pani, trąci niekonsekwencją, stąd wrażenie, że trochę to odstaje od reszty stylem. Poza tym, w tym aspekcie zgadzam się z wypowiedzą DAF i jego wzmianką o bajkowym/dobranockowym wydźwięku takiego określenia.
Aloe pisze: Trawa jeszcze wilgotna po deszczu rosiła Monice beżowe zamszowe czółenka.
Dziwne wartościowanie istot żywych - Autorka ptaki puściła chodnikiem, a bohaterkę po mokrej trawie... :mrgreen:
Bo tak to zabrzmiało, Aloe. :wink:
Aloe pisze: Monika ze złością obejrzała zmoczone czubki butów
To sugeruje, jakby bohaterka szła na palcach, ale tak w słynnej pozie M.J. lub bez mała - jak baletnica...
W ogóle, co do całości:
Aloe pisze: Monika ze złością obejrzała zmoczone czubki butów i przeszła na suchy środek alejki.
Jak ona się tam znalazła na tej trawie? Bo to brzmi tak, jakby bohaterka była pod wpływem... ehm, alkoholu. Mam na myśli ciąg kolejno następujących po sobie zdań: wcześniej wzmianka o chodniku, na który w(y)skoczyły ptaki, a potem wzmianka o idącej po mokrej trawie bohaterce...

P.S. Aloe, domyślam się, że chodzi nie o chodnik, a o alejkę porośniętą na obrzeżach trawą, która była mokra - ale to moje domysły, nie bezpośredni przekaz z utworu.
Więcej poprawnych opisów, by czytelnik nie miał wątpliwości.
Aloe pisze: Na brzegu(!) rzeki w dole kąpało się stadko nastroszonych wróbli, roztrzepujących dookoła siebie tysiące wodnych kropelek.
Podkreślone - zwróć uwagę na brak precyzji w określeniu sytuacji w powyższym zdaniu.
Ciekawostka: wróble mają w zwyczaju "kąpać się" w suchym piasku, kurzu i innym tego typu sypkim podłożu, których drobne ziarenka działają na ich piórka i skórę jak szczotka, oczyszczając je z brudu oraz pasożytów, ale wodą nie pogardzą, dlatego namawiam do dokładniejszego opisu, bo efekt powyższego cytatu jest taki, jakby pierwsza połowa zdania mówiła o "kąpieli" wróbli na sucho, a druga o kąpieli na mokro - zbiegiem okoliczności i jedno, i drugie jest możliwe.

Nie wypowiem się o tytule, bo doczytałem w Twoim komentarzu, Aloe, że powyższe to fragment czegoś większego (co trzeba było to zaznaczyć).

Nie wypowiem się o zakończeniu, bo go po prostu nie ma.

Podsumowanie:

Aloe, Treść większości zdań jest w stylu wypunktowania, przykład:
Aloe pisze: Monika szła parkową alejką w dolinie Bobru.
Aloe pisze: Dookoła darło się ptactwo.
Aloe pisze: Zza drzew wyfrunęła pliszka, która przysiadłszy na pobliskim konarze (...)
Aloe pisze: Różowe i białe kwiaty morw zaścieliły zieleń trawnika niczym pachnący śnieg.
Aloe pisze: Na chodnik wyskoczyła głośno kłócąca się para: (...)
Aloe pisze: Na brzegu rzeki w dole kąpało się stadko (...)
daj w powyższym numerki 1, 2, 3, 4 itd. a przeczytasz zdania jak coś w rodzaju listy. Brakuje w treści płynnych przejść między zdaniami i sądzę, że wina leży po części w początkach zdań.
Pierwsze zdanie mam wrażenie za szybko urwane, połączyłbym z drugim: "Monika szła parkową aleją w Dolinie Bobru, a wokół było słychać okoliczne ptactwo." - coś w tym stylu, a dalej powinien być jakiś łącznik przed "zza drzew", np:
"Monika szła parkową aleją w Dolinie Bobru, a wokół słychać było okoliczne ptactwo. Spojrzała w lewo i zza pobliskich drzew wyfrunęła pliszka przysiadając na (...)" itd. Stosuj bardziej miękkie przejścia między zdaniami, by nie czytało się "mechanicznie" - jak listę.

Dodatkowa uwaga: odnosząc się do
Aloe pisze: Dziewczyna znajduje w parku zwłoki. Daję tu fragment, a właściwie opis, bo zależy mi na jego ocenie.Dziać się będzie potem.
w związku z tymi okolicznościami mam wrażenie rozwlekłości opisu powyższej scenki. Czy nie można było opisać to bardziej skrótowo bez tylu detali dotyczących przyrody? Zostawiłbym jedynie niezbędne opisy, bo przy takim sposobie pisania, musiałabyś uchwycić w scence znacznie, znacznie więcej szczegółów, które docierają do bohaterki, gdy szła tym parkiem. Pytanie: po co? Skoro można napisać: Monika przeszła przez park. lub: Monika przechodząc przez park, zauważyła na chodniku dwie skrzeczące sroki i pomyślała, że to parka. Szybko odwróciła od ptaków wzrok, bowiem od razu skojarzyła je sobie z ( ...) - coś w tym stylu.

Namawiam Cię, Aloe, przekartkuj kilka książek, zapoznaj się z wykonaniem podobnych scen przez inne autorki i autorów.

Powrót

15
G. P., dziękuję.
Bardzo wdzięcznym tematem jest dywagowanie, gdzie kąpią się wróble.
Obrazek
Co do "śledztwa" na temat, w jaki sposób dziewczyna zmoczyła buty, to wystarczy się przejść po deszczu brzegiem alejki lub chodnika, tam gdzie jest granica między trawnikiem a alejką lub chodnikiem, żeby się własnoręcznie o tym przekonać.
Co do wypowiedzi o chodzeniu na palcach, spróbuj przejść kilka kroków w pantoflach na wysokich obcasach i opowiedz o swoich wrażeniach :D
Co do pliszki, to już przyznałam, że to dobra uwaga i postaram się ją zapamiętać, tzn, uwagę, a nie pliszkę.
Właśnie sroka ma być bajkowa, żeby jej nie brać dosłownie. Jeśli was to nie przekonuję, poszukam innych środków wyrazu.
Ale masz rację wszystko powinno być w jednej konwencji.
"Monika się rozejrzała" a nie "się obejrzała"- z tym się zgadzam.
G.P., przekartkowałam już dość książek, żeby stwierdzić, że na ogół nie ma przejść. Najlepszy przykład znalazłam w opowiadaniu Rubii i postaram się do niego powrócić.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”