Przygody Stana z szuflady - prolog

1
Może nie być odpowiednie dla co mniejszych i bardziej wrażliwych dzieci.

- Księżyc tak głupio dziś na mnie świecił. – Wstała z łóżka, by odkręcić żaluzje. Zarzucony na ramiona szlafrok spływał frywolnym pasmem obok miękkich piersi, przy sterczącym brzuchu przyjmował kształt bardziej wyważony, a do długich nóg przywierał całkiem już poważny.
- Ach te wzgórza, wzgórza życiodajne. Niczym świeżo napełnione mlekiem konwie. Mmmm… – mruczał Stan, wpatrując się z pozycji zaawansowanej kurduplowatości w monumentalne kształty Heleny. – Gdybym nie był egoistą, poprosiłbym, żebyś stanęła na głównym placu Rzymu, a ludzkość przybywałaby napawać się twym pięknem.
Minęła go obojętnie i wyciągnęła rękę w stronę szafy. Cofnął się, chwycił w locie opalone palce i splótł ze swoimi, walcowatymi jak opuchnięte ołówki.
- Zostaw – syknęła.
- Nie wypuszczę takiego skarbu. – Zniżył głos.
- Puść, karle, chcę się ubrać.
Przyciągnął ją do siebie i stęknął w okolice pępka. Prychnęła, po czym ruszyła niczym byk na torreadora, z tą różnicą, że torreador jest przygotowany. Przycisnęła do muru, aż pisnął i rozluźnił dłoń, a później ugniatała długo i z obrzydzeniem, by stał się całkiem malutki. Uwięziła go w dłoni, wstała z kolan i zamknęła do szuflady komódki. Jeszcze słyszał stłumione kroki, widział jeszcze jasną szparę nadziei.
- Masz. – Wrzuciła do środka baton „Vesna”, jego ulubiony. A potem wszystko ucichło.

Przygody Stana z szuflady - prolog

2
Księżyc tak głupio dziś na mnie świecił. – Wstała z łóżka, by odkręcić żaluzje.
Głupio brzmi.
Zarzucony na ramiona szlafrok spływał frywolnym pasmem obok miękkich piersi, przy sterczącym brzuchu przyjmował kształt bardziej wyważony, a do długich nóg przywierał całkiem już poważny.
Dla mnie wystarczy spływający frywolny wyważony i poważny szlafrok
Nic tu nie ma, czytanie to strata czasu, się ogarnie autor
Nie ma rzeczy bar­dziej niewiary­god­nej od rzeczywistości.

Przygody Stana z szuflady - prolog

5
Bardzo lubię czytać Twoje teksty :)
Metafory piękne. Może nie będziesz przez nie "strawna" dla każdego, ale mnie się podobają :)
Czuowiek Roku pisze: stęknął w okolice pępka
stęknąć komuś w coś. To akurat brzydkie. Cały tekst to poezja, a tu takie walnięcie fizjologią psuje klimat.
Czuowiek Roku pisze: Uwięziła go w dłoni, wstała z kolan i zamknęła do szuflady komódki
Kadr przeskakuje. W pierwszej części jest on jako przedmiot czynności, w drugiej już skupiamy się tylko na niej, i w trzeciej znów on. Podzieliłbym to inaczej. Jak uwaga na niej, to na niej, jak na nim, to na nim.

Jako całość, smutne w odbiorze. Średnia statystyczna tekstów o miłości, to albo oboje od razu kochają, albo jedno od razu, drugie z czasem, albo u jednego czy obojga jest jeszcze nienawiść, także jako świadectwo tego, jak bardzo wcześniej się kochali.
Tutaj niestandardowo - są ze sobą, on ją wielbi - a ona nim gardzi, brzydzi się. Przez takie podejście zapewne tekst jest lepszy, nie jest prostą kalką zwałów i hałd dotychczasowych tekstów o miłości. Pewnie też jest przez to bardziej prawdziwy - tak funkcjonuje wiele małżeństw, gdzie jedno się stara, okazuje serdeczność, a drugie działa jakby z przymusu, pokazując na każdym kroku wyniosłość i pogardę. Więc plus dla Ciebie jako autorki, ale minus dla mnie jako czytelnika - wolałbym, bardzo bym wolał, czytać jak z wrodzoną Ci lekkością piszesz gorsze teksty o osobach ciepłych i dobrych, niż lepsze o zimnych, wyniosłych, pełnych pogardy.

Osobna poezja, to pierwszy komentarz :)
Rumcajs pisze: się ogarnie autor
Że też u mnie nikt takich fajnych komentarzy nie stawia, może byłaby dla mnie nadzieja :) A co do CR, boje się, że jak się ogarnie, stracą na tym jej teksty, więc może niech zostanie nieogarnięta :)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Przygody Stana z szuflady - prolog

6
Przeczytałem raz jeszcze. Wcześniej odbierałem ten tekst na poziomie bardziej groteskowym i płytkim, ale faktycznie, jak się wczytać, to jest o bardzo, bardzo okrutnej kobiecie i o związku.

To jej okrucieństwo ujęte w fantastycznych metaforach.
Ale tak to już jest, że niektórzy mężczyźni kochają zołzy. Kiedy miłości brakuje, staje się ona narkotykiem dla co poniektórych.

Przygody Stana z szuflady - prolog

8
Rumcajsie, Juliohof, Przemku, Eldilu - dziękuję za przeczytanie i komentarze.
Rumcajsie - nie mogę powiedzieć, że mi przykro, że nie przypadło Ci do gustu, bo to normalne, że nie wszystko każdemu odpowiada.
Eldilu - kadroprzeskakujące zdanie jest efektem desperackich usiłowań wykreowania podwójnego drabla. Stawiałam na efekt, nie na jakość ;). Dałam sobie w końcu spokój z podwójniactwem, a ta mała pokraka została, zapomniana przez Boga i Czuowieka Roku.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”