Gwiazdka [drabble]

1
Od dziecka marzyli o gwiazdce z nieba - lśniącym brylanciku, zawieszonym wysoko ponad chmurami. Potrafili godzinami gapić się na migoczące punkty, świecące na horyzoncie. Chociaż wszystkie były niemal identyczne, upodobali sobie jeden – najjaśnieszy. Chcieli skryć go w dłoniach, przyłożyć do piersi i poczuć ciepło bijące od światełka. Ognik wydawał się być odległy, ale z każdą sekundą skracał dystans między planetą.
Jeszcze bliżej, jeszcze bliżej, jeszcze...
Nie wiedzieli, że całe niebo pokrywa karmazynowa łuna. Nie usłyszeli eksplozji. Najpierw stracili wzrok. Później ich ciało zamieniło się w bezosobową chmurę rozżarzonego pyłu. Wyparowali.
Po ich marzeniu została tylko pusta przestrzeń w kosmosie.

Gwiazdka [drabble]

3
Trudno pisać podobne rzeczy tak, żeby przemawiały do czytelnika, skłaniały do zadumy, a nie brzmiały jak sentymentalne pierdoły. Jeśli chcesz podpatrzeć, jak się to powinno robić, zajrzyj tutaj: http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopi ... 15&t=20641
Co do twojego tekstu - nie podoba mi się najpierw zalew sentymentalizmu, a potem wielkie "łups". Rozumiem, że powinnam się wzruszyć, ale szczerze mówiąc, czuję wyłącznie irytację, że ktoś próbuje manipulować moimi emocjami, na dodatek tak nieudolnie. To wszystko.
There is no God and we are his prophets.
The Road by Cormac McCarthy

Gwiazdka [drabble]

4
Dzięki za opinię, w sumie nie do końca chodziło mi o wzruszenie czytelnika. No cóż.. możliwe,
że nie pykło. Podesłany tekścik przeczytałem jakiś czas temu i zaprawdę jest zacny.

Gwiazdka [drabble]

5
Zwróć uwagę na to, jak ruin oszczędnie używa przymiotników. Jego tekst wywołuje takie wrażenie, bo język jest prosty, wstrzemięźliwy. U ciebie, w bardzo krótkim tekście, mamy takie kwiatki, jak:
ciało zamieniło się bezosobową chmurę rozżarzonego pyłu
Tu każdy rzeczownik jest do-określony, i to nie zawsze w sensowny sposób. Znasz jakieś osobowe chmury? Bo ja nie.
lśniącym brylanciku
- jeśli nie jest lśniący, to diament, jeszcze nieoszlifowany. Brylanty ze swojej natury są błyszczące, nie trzeba tego dodatkowo podkreślać, jak nie trzeba mówić, że ludzie zazwyczaj mają cztery kończyny, a dwa plus dwa równa się... sam wiesz.
Chcieli skryć go w dłoniach, przyłożyć do piersi i poczuć ciepło bijące od światełka.
- To jest tak słodkie, że aż mdli.
migoczące punkty, świecące na horyzoncie
- dwa razy odniesienie do faktu, że punkty były jasne.
Nie wiedzieli, że całe niebo pokrywa karmazynowa łuna
- czemu? Jeśli to była kosmiczna katastrofa, to chyba wszyscy powinni się orientować, że nadciąga apokalipsa.
pusta przestrzeń w kosmosie
– przestrzeń kosmiczna jest pusta z definicji.
There is no God and we are his prophets.
The Road by Cormac McCarthy

Gwiazdka [drabble]

6
No fakt bieda straszna :x

Generalne, zamysł był taki, że nie widzieli tej łuny, bo oślepli. Ta przestrzeń to mnie trochę skołowała, bo wyszedłem z założenia, że skoro przestrzeń kosmiczna może być wypełniona jakimiś asteroidami, to może też być pusta, no ale wyszedł potworek :v
Pierwszą połowę chciałem zrobić słodziutką, żeby w drugiej był taki przeskok, ale przesłodziłem jak Korwin herbatę.
Kadah pisze: Znasz jakieś osobowe chmury?
No niestety nie, a bym poznał :c

Cóż ta gwiazdka to chyba nie będzie najjaśniejszy punkt w mojej karierze hue :>

Gwiazdka [drabble]

7
Orly pisze: Potrafili godzinami gapić się na migoczące punkty, świecące na horyzoncie.
zrezygnowałabym ze świecące na horyzoncie*, ponieważ wcześnie zostały porównane do brylanciku i tak dalej. Przy okazji znajdzie się miejsce na inne słowa.
Orly pisze: Nie wiedzieli, że całe niebo pokrywa karmazynowa łuna. Nie usłyszeli eksplozji. Najpierw stracili wzrok.
Napisałabym... Niebo pokryła karmazynowa łuna, a później rozległ się huk eksplozji. Zadźwięczał im w uszach, nim stracili wzrok.***
Dopiero się uczę, więc wybacz dywagacje. Ogólnie przeczytałam z zainteresowaniem :)

Gwiazdka [drabble]

8
Cóż ta gwiazdka to chyba nie będzie najjaśniejszy punkt w mojej karierze hue :>
Nie przejmuj się, nie jest aż tak źle. Twój kolejny tekst będzie lepszy ;)
There is no God and we are his prophets.
The Road by Cormac McCarthy

Gwiazdka [drabble]

9
Jakoś mniej skupiałam się na błędach, a bardziej na tym, co mi się podobało. A podobał mi się pomysł przedstawienia ludzi, którzy zachwycali się czymś, co w końcu ich zniszczyło. Światełko wydawało im się miłe, cieplutkie, te "słodkie" określenia przekonały mnie o tym, że bohaterowie przywiązali się do niego. A ostatecznie ich zniszczyło.
Przemawia to do mnie, dzięki! :)
"Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz."
W. Szymborska
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron