ulica obłoczna

1
w koronalnych rozbłyskach namiętnej
protuberancji energią wiatru słonecznego gwałtownie
i niespodziewanie wtargnąłeś a ja płonęłam
zorzą polarną odreagowując efekt
halo
niebieszczałam wniebowzięta
rywalizacją żywiołów w kolorach
middle blue-green wg Crayona

kiedy dzisiaj sięgam po więcej zawłaszczam
nie mój obłok nad miastem
a przyczajone kamieniczki przysłaniając fasady
zapomnianym murem przytakują mansardami
wymuszając zalotny trzepot żaluzji
aż spłowiały tynk kraśnieje resztkami urody

moja ulica nie pozostawia drogi ucieczki
więc pokonana powtarzam
tak tak tak

ulica obłoczna

4
Gdyby czytać ten wiersz dosłownie, to faktycznie można być na nie, ale nie da się go czytać dosłownie, bo jest jedną, wielką metaforą.
Dla mnie to erotyk i bardzo dobrze napisany.

Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”