Od tygodnia zacinało deszczem i wszystkie drogi zamieniły się w błotniste bagno.
Rockal Irish pchał swój trójkołowy wózek upaprany brudną mazią po pas.
Musiał być ostrożny. Przewoził zbyt cenny ładunek, by mógł pozwolić sobie na odrobinę zbytniego niedbalstwa. Jeden nieostrożny ruch i wazy z Haronton zmieniłyby się w stertę rozbitej ceramiki. Rozwaga ma swoją cenę, ale zgarnie za ładunek parę sakiewek złota i zyska wdzięczność wielkiego Pana – Sygariusa, i już wie, co z tym potem zrobi. Za jego sprawą dostanie się do kręgu zaufania wielkich panów, z polecenia, i złoto sypnie się strumieniem szerokim jak Treusor, rzeka, po której pływają wielkie statki, jeden obok drugiego, wcale nie za blisko. Po tej rzece będzie przewoził cenne ładunki, często kradzione w dalekich krainach, ale to go nie obchodziło. Takie życie, jeden traci, drugi zyskuje.
Na razie wóz toczył się powoli po nierównej drodze przez nikogo nie niepokojony. Zmierzał do Frevhar. Rockal dopilnuje, by tam dotarł przed świtaniem.
Szmugler
3Tu, to przesadziłaśEviar pisze: Od tygodnia zacinało deszczem i wszystkie drogi zamieniły się w błotniste bagno.
Rockal Irish pchał swój trójkołowy wózek upaprany brudną mazią po pas.
Musiał być ostrożny. Przewoził zbyt cenny ładunek, by mógł pozwolić sobie na odrobinę zbytniego niedbalstwa. Jeden nieostrożny ruch i wazy z Haronton zmieniłyby się w stertę rozbitej ceramiki. Rozwaga ma swoją cenę, ale zgarnie za ładunek parę sakiewek złota i zyska wdzięczność wielkiego Pana – Sygariusa, i już wie, co z tym potem zrobi. Za jego sprawą dostanie się do kręgu zaufania wielkich panów, z polecenia, i złoto sypnie się strumieniem szerokim jak Treusor, rzeka, po której pływają wielkie statki, jeden obok drugiego, wcale nie za blisko. Po tej rzece będzie przewoził cenne ładunki, często kradzione w dalekich krainach, ale to go nie obchodziło. Takie życie, jeden traci, drugi zyskuje.
Na razie wóz toczył się powoli po nierównej drodze przez nikogo nie niepokojony. Zmierzał do Frevhar. Rockal dopilnuje, by tam dotarł przed świtaniem.[/quote
Zobacz ile powtórzeń
Gdzie wózek ma pas?

To nie jest miniatura

Szmugler
4No i wychodzi że wózek był upaprany po pas.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze
Szmugler
5Dzięki za ocenę RebelMac.
Tu można poprawiać (jak czytałam)?
Od tygodnia zacinało deszczem i wszystkie drogi zamieniły się w błotniste bagno.
Rockal Irish, upaprany brudną mazią po pas, pchał swój trójkołowy wózek.
Musiał być ostrożny. Transportował zbyt cenny ładunek, by mógł pozwolić sobie na niedbalstwo. Jeden nieostrożny ruch i wazy z Haronton zmieni w stertę rozbitej ceramiki. Rozwaga przy tym zleceniu jest ważna. Zgarnie za ładunek parę sakiewek złota i zyska wdzięczność wielkiego Pana – Sygariusa, i już wie, co z tym potem zrobi. Za jego sprawą wejdzie do kręgu zaufania wielkich bogaczy, z polecenia, i monety popłyną do niego strumieniem szerokim jak Treusor, rzeka, po której pływają wielkie statki, jeden obok drugiego, wcale nie za blisko. Po tej wodzie, on, biedak z wioski daleko od miast i portów będzie przewoził kosztowne towary, często kradzione w dalekich krainach, ale to go nie obchodziło. Takie życie, jeden traci, drugi zyskuje.
Na razie wóz jechał powoli po nierównej drodze przez nikogo nie niepokojony. Zmierzał do Frevhar. Rockal dopilnuje, by tam dotarł przed świtaniem.
Lepiej?
ps. jaka zaznaczyć/wyszukać powtórzenia w tekście?
Tu można poprawiać (jak czytałam)?
Od tygodnia zacinało deszczem i wszystkie drogi zamieniły się w błotniste bagno.
Rockal Irish, upaprany brudną mazią po pas, pchał swój trójkołowy wózek.
Musiał być ostrożny. Transportował zbyt cenny ładunek, by mógł pozwolić sobie na niedbalstwo. Jeden nieostrożny ruch i wazy z Haronton zmieni w stertę rozbitej ceramiki. Rozwaga przy tym zleceniu jest ważna. Zgarnie za ładunek parę sakiewek złota i zyska wdzięczność wielkiego Pana – Sygariusa, i już wie, co z tym potem zrobi. Za jego sprawą wejdzie do kręgu zaufania wielkich bogaczy, z polecenia, i monety popłyną do niego strumieniem szerokim jak Treusor, rzeka, po której pływają wielkie statki, jeden obok drugiego, wcale nie za blisko. Po tej wodzie, on, biedak z wioski daleko od miast i portów będzie przewoził kosztowne towary, często kradzione w dalekich krainach, ale to go nie obchodziło. Takie życie, jeden traci, drugi zyskuje.
Na razie wóz jechał powoli po nierównej drodze przez nikogo nie niepokojony. Zmierzał do Frevhar. Rockal dopilnuje, by tam dotarł przed świtaniem.
Lepiej?
ps. jaka zaznaczyć/wyszukać powtórzenia w tekście?
Szmugler
13Trochę takie masło maślane.
Hmmm... Masz w tym uniwersum Irlandię? Bo jak nie, to pomyślałabym nad tym nazwiskiem. Narzuca czytelnikowi konkretne skojarzenia z rzeczywistością, co zderzone potem z resztą nazw własnych trochę zgrzyta.
Prościej, krócej bym radziła. Wywalić "odrobinę zbytniego" i będzie zgrabniej.
Jak dla mnie przegadujesz. Cztery zdania są w zasadzie o tym samym - że musiał być ostrożny, bo wiózł cenne wazy (każdy wie, że mogą się stłuc i że jak wieziesz coś, co może się stłuc, to musisz uwazać na każdy ruch i że trzeba być rozważnym itd. itp.)
Trochę sucho i monotonnie, jak dla mnie. Wina chyba długich, dość jednostajnych zdań. Do tego dwa kończą się trochę, jakbyś w ostatniej chwili przypomniała sobie, że chcesz je jakoś podsumować i dopisała na siłę (podkreślone fragmenty). Wydzieliłabym je chyba jako osobne albo jakoś inaczej pokombinowała z rytmem.Eviar pisze: Zgarnie za ładunek parę sakiewek złota i zyska wdzięczność wielkiego Pana – Sygariusa, i już wie, co z tym potem zrobi. Za jego sprawą wejdzie do kręgu zaufania wielkich bogaczy, z polecenia, i monety popłyną do niego strumieniem szerokim jak Treusor, rzeka, po której pływają wielkie statki, jeden obok drugiego, wcale nie za blisko. Po tej wodzie, on, biedak z wioski daleko od miast i portów będzie przewoził kosztowne towary, często kradzione w dalekich krainach, ale to go nie obchodziło.
A pogrubiony opis podoba mi się - od razu jakoś tam buduje mi spojrzenie bohatera na świat.
Ogólnie fragmencik do mocnego szlifu, moim zdaniem. Niby bez jakichś oczywistych ortów czy coś, ale mało plastyczny, a przy tym przegadany. Powodzenia w dalszej pracy

Co do Twojego pytania:
Nie znam jakiejś idealnej technicznie metody (nie wiem, czy jest). Ja, jak chcę, żeby program mi trochę pomógł, to wykorzystuję zwyczajnie crtl+F i patrzę, ile zaznaczeń danego słówka wyrzuci mi szukajka. Oczywiście to działa, jeśli masz świadomość, że czegoś może być za dużo i chcesz to po prostu sprawdzić, zobaczyć, gdzie się coś nagromadziło.
Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"