Śnieg

1
Pomyślałam, że w wolnej chwili napiszę coś krótkiego. Wymyśliłam temat przewodni "śnieg" i po prostu napisałam, co przyszło na myśl.
Śnieg. Wszędzie śnieg. Otacza mnie biel. Jestem w niej zanurzona.
Goła skóra. Jestem naga? Obwodzę dłońmi ciało. Natrafiam tylko na strzępy materiału.
Zimno. Zimno? Jestem naga. W śniegu. Powinno być mi zimno... Czemu nie jest mi zimno?
Dłonie. Dotykam śniegu. Czemu zostawiam na nim różowe smugi? Śnieg jest dziwny po palcami... Inni niż zapamiętałam. Mniej... zimny? Mniej... mokry?
Idę do przodu. Dlaczego idę? Dokąd idę? Nie wiem.
Ruch. Zając? Pachnie... jak świeży chleb? Czemu? Czemu to czuję?
Ciepło na wargach. Śnieg wokół się czerwieni. Co się stało? Ciepłe krople topią śnieg. Skąd ta krew?
Krew. Krew. Krew.
Skąd pamiętam krew na śniegu? Skąd? Skąd?
Opadam na kolana. Zanurzam się w śniegu.
Pamiętam krew. Tyle krwi. Krew na dłoniach. Ciepło. Zapach chleba. Głód.
Krew. Przerażone spojrzenia znajomych oczu. Krew. Zapach chleba. Głód.
Cisza. I krew na śniegu.
Czyje to były oczy? Czyje? Czemu czuję wilgoć na policzkach? Łzy? Ja płaczę? Dlaczego?
Pamiętam czyjeś błagania. I zapach chleba.
Czyjeś czarne oczy. Obce. Zimne. Szept „chcesz żyć?”
Chciałam. Co oddałam za życie?
Ktoś nadchodzi. Kto?
Zimne oczy.
Chodź za mną, żąda. Kto? Dlaczego?
Mówi o słońcu. Słońce mnie zabije. A ja chcę żyć. Wyciąga do mnie białą dłoń.
Uśmiech. Zęby. Ostre. Skąd wiem?
Pamiętam. „Pij dziecko. Pij i żyj”
Najdrożsi. Pachnący chlebem. Głód.
Nie. Nie. Nie.
Ja...
Nie. Nie. Nie.
Cofam się. Uśmiech znika.
„Umrzesz”
Chcę umrzeć.
Kiwa z dezaprobatą głową. Odchodzi. Znika.
Opadam na śnieg. Patrzę na czarne niebo bez gwiazd.
Róż przełamujący czerń. Smugi koloru.
Ciepło. Za ciepło. Parzy.
Ból. Jak boli. Uciec. Biec.
Popiół na śniegu. Biegnę. Boli.
Znikam. Wiem, że znikam.
Boli.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Śnieg

2
Komentarz po 1. przeczytaniu: Hmmm... No śnieg jest, ale poza tym, to nie mam pojęcia, o czym to jest. W sensie... O krwi i zapachu chleba, ale te wszystkie dramatyczne westchnienia nie składają mi się w żadną spójną historię/obraz. Trudno mi przejąć się znikaniem podmiotu, jego cierpieniem, bo nijak nie mogę zrozumieć, kim jest, co się z nim dzieje, kim są postaci dookoła itd.

Komentarz po 2. przeczytaniu: Dobra, czy to jest o wampirze-świażaku, który decyduje się pooglądać świt, zamiast pić krew? Jeśli tak, to mam wrażenie, że potrzeba dramatyzmu, nagromadzenie powtórzeń itd. itp. zabiło trochę klimat, zamiast go wyciągnąć.

Z technikaliów:
jagoda139 pisze: (wt 09 mar 2021, 20:59) Obwodzę dłońmi ciało.
"Obwodzę" tu nie pasuje. Może "Wodzę dłońmi po ciele".
jagoda139 pisze: (wt 09 mar 2021, 20:59) Zanurzam się w śniegu.
W pierwszej linijce jest napisane "jestem w niej zanurzona" (w bieli, czyli jak rozumiem, śniegu). Teraz okazuje się, że dopiero jak pada na kolana, to się w tym śniegu zanurza. Kłócą mi się te obrazy.
jagoda139 pisze: (wt 09 mar 2021, 20:59) Śnieg wokół się czerwieni. Co się stało? Ciepłe krople topią śnieg. Skąd ta krew?

Krew. Krew. Krew.

Skąd pamiętam krew na śniegu? Skąd? Skąd?
No może stąd pamięta krew na śniegu, że właśnie na nią patrzy?
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Śnieg

3
Adrianna, dzięki za opinię. Tak, to o wampirze świeżaku.
Adrianna pisze: (wt 09 mar 2021, 21:17) No może stąd pamięta krew na śniegu, że właśnie na nią patrzy?
Tu chodziło o takie skrótowe: "widziałam to już wcześniej, tylko gdzie?".
Tekst miał przedstawiać chaos myśli kogoś, kto nie wie co się stało i próbuje poskładać w całość urywki wspomnień. Stąd powtórzenia i dramatyczne westchnienia.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Śnieg

4
jagoda139 pisze: (wt 09 mar 2021, 20:59) po prostu napisałam, co przyszło na myśl.
I takie utwory według mnie są najfajniejsze.
Z kolei ten utwór kojarzy mi się z powieścią "Śpiew kukułki". Główna bohaterka wspomnianego tytułu na pewno pokusiłaby się o takie pytania, skoro sama nie wie (początkowo przynajmniej), kim - a raczej czym - jest.
A ta zabawa kolorami? Tu przywodzi mi na myśl mój pewien utwór. :D
Tekst... i dla mnie, podobnie jak w przypadku Adrianny (początkowo) jest niejasny. Ale ja właśnie tę niejasność lubię! Tekst... oddziałuje na wyobraźnię. Może właśnie przez tę niejasność?
Weny!

Śnieg

5
Jako miniatura przejdzie, ale jeśli chciałabyś napisać taki fragment do powieści/ opowiadania, powinnaś inaczej połamać akapity, bo teraz wizualnie wygląda* to źle; jakby płacili od strony i tekst był na siłę porozwlekany.
jagoda139 pisze: Zimno. Zimno? Jestem naga. W śniegu. Powinno być mi zimno... Czemu nie jest mi zimno?
W tym miejscu najlepiej widać dezorientację. Podoba się to dla mnie :)

*Można napisać, że coś „wizualnie wygląda”? :hm:

Śnieg

6
Lamia, Strzałka, dziękuję za opinie.
Strzałka pisze: (czw 11 mar 2021, 13:43) Jako miniatura przejdzie, ale jeśli chciałabyś napisać taki fragment do powieści/ opowiadania, powinnaś inaczej połamać akapity, bo teraz wizualnie wygląda* to źle; jakby płacili od strony i tekst był na siłę porozwlekany.
Miałam nadzieję, że taki zapis tekstu daje wrażenie tej nieskładności myśli i dezorientacji, o którą chodziło.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Śnieg

7
jagoda139 pisze: (czw 11 mar 2021, 13:54) Miałam nadzieję, że taki zapis tekstu daje wrażenie tej nieskładności myśli i dezorientacji, o którą chodziło.
I właśnie tak to działa, tylko że gdzieś w 1/3 tekstu efekt zaczyna zanikać.

Śnieg

8
Jest pomysł, ale za dużo przypadku. Oryginalne formy wymagają rzetelnej, skupionej na słowie pracy, przemyślanego obrazowania. Zgadzam się że Strzałka, efekt pomysłu gubi się w chaosie - trochę jak za długi dowcip

Dodano po 12 minutach 43 sekundach:
dodam - spróbuj poddać analizie i interpretacji swój tekst, nadaj mu tezę, przepatrz argumenty i ich źródło w tropach stylistycznych , określ wniosek. Może uda ci się zobaczyć logikę miniatury

Śnieg

9
Niby wiem, co chciałaś osiągnąć, ale to niezupełnie się udało.

Po pierwsze, zbytni dramatyzm często jest komiczny i Ty momentami przekraczasz tę granicę. Po pierwsze, dość zabawne są powtórzenia:
jagoda139 pisze: (wt 09 mar 2021, 20:59) Krew. Krew. Krew.

Skąd pamiętam krew na śniegu? Skąd? Skąd?
A po drugie...
jagoda139 pisze: (wt 09 mar 2021, 20:59) Cisza. I krew na śniegu.

Czyje to były oczy?
jagoda139 pisze: (wt 09 mar 2021, 20:59) Ktoś nadchodzi. Kto?

Zimne oczy.
Niechcący udało Ci się zasugerować wizję wyłupionych gałek ocznych (stąd krew) maszerujących po śniegu.

Ogólnie dałoby się z taką formą coś zrobić, ale moim zdaniem nadaje się tylko na fragment większego tekstu. Emocjonujący przerywnik, ubarwiający mniej poetycką narrację.

Potrzebujemy bowiem dwóch rzeczy:
- Mniej-więcej zarysowanej sytuacji, by orientować się, o co może chodzić (rozumiem, że ma być zamotanie i dezorientacja, ale jakikolwiek punkt odniesienia pozwoliłby chętniej wczytać się w tekst by odnaleźć w nim dalsze wskazówki)
- Postaci, której dramat chociaż odrobinkę nas obchodzi

Jeśli nie zamierzasz tych elementów umieszczać w tekście, to jest naturalne, że będzie się go traktować jako urywek, detal, coś nienadającego się do odbioru jako zamknięte dzieło.

Jako ćwiczenie zatem jest to fajny przykład Twoich umiejętności (całkiem okej, tylko do lekkiego wyszlifowania, żeby zdrapać to, co wystaje ponad granicę umiaru i uniknąć przez to niezamierzonego komizmu).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”