2
autor: MargotNoir
Umysł pisarza
Oj, przekombinowałeś.
Całość byłaby dobra, wręcz świetna - osobista, szczera, trudna. Opisałeś sytuację zrozumiale mimo, że nie dosłownie. Metafora, na której opierasz cały pomysł jest dość trafiona.
Niestety tekst zamordowało stężenie baboli i to baboli bardzo osobliwych, bo nie stanowiących stricte błędów językowych. To raczej niezgrabności i to niezgrabności o tyle ciekawe, że można odnieść wrażenie, iż celowo i z niemałym trudem wybierałeś najgorszy z możliwych sposobów wyrażenia danej myśli.
Zacznijmy: kłębuszek czy motek? To dwie różne rzeczy, spokojnie mogłeś zdecydować się na jedną. Kłębek nerwów - kłębek nici. Super paralela. Po kij ten motek?
Dalej - włóczka to nie nici. Sterczeć spokojnie mogło włókno, ale nie. Musiałeś wprowadzić nić.
Dalej powinno być pęknięcie na wardze, nie na skórze warg.
"Nie istnieje bez soli" - zgodziłabym się, bo w domyśle możemy dorobić sobie "nie istnieje bez kontaktu z solą" Ale nie "nie istnieje, jeśli nie ma soli" bo sól wszak jest cały czas, chociażby w morzu czy kopalni.
Drzazga powinna być w sercu, a nie pod paznokciem serca, bo każesz czytelnikowi wyobrażać sobie serce z pazurami. Drzazga to drzazga, ma takie same właściwości, gdziekolwiek się wbije. Nie potrzebujemy paznokci, by zrozumieć, jakie uczucie chcesz przekazać.
Jak podmiot mógł próbować zalać miejsce po drzazdze, skoro jeszcze jej nie wyjął? Mówimy wszak cały czas o tej samej nitce-włóczce-drzazdze, nie ma mowy o tym, by były to różne, wciąż nowe nitki.
Kamienie nerkowe wyrzutów sumienia niestety mnie rozbawiły, aczkolwiek jestem w stanie racjonalnie pojąć zamysł (kamienie nerkowe jako kara od matki fizjologii za hulaszczy tryb życia).
Im więcej czasu upływa, tym nitka staje się dłuższa... póki co ma dwa centymetry, więc o co tyle krzyku?
Szkoda tego tekstu, szkoda pomysłu. Mogło być dobrze, gdybyś się porządnie zastanowił.