
Timoratus
WWWTak, to było to. Osoba pokroju Greigonova nie mogła się mylić. Nathair powoli dochodził do siebie. Nigdy się nie spodziewał, że dożyje czasów, gdy papież doprowadzi do drugiej Ateoizacji.* Podrapał się po brodzie, po czym szybkim ruchem włączył jeden z zakazanych już dźwięków relaksacyjnych. Zamknął oczy. Kąciki ust stopniowo unosiły się w górę, aż doszły do poziomu nosa.
WWWKochał rozmawiać z ojcem. W końcu był jedynym przedstawicielem rodziny, który umarł za jego życia. Odkąd Nathair swym magnetycznym odkryciem zapewnił sobie czołowe miejsce w historii świata, rozmawiał z ojcem codziennie. Nie był sentymentalny. Epatowanie swego geniuszu było najprzyjemniejszym uczuciem jakiego mógł doznać.
- A wy już o tym słyszeliście?
- Tak. Będę się inkarnował.
WWWJedna ze szklanek upadła na podłogę. Niespokojnie mrugnęło światło.
- To nic pewnego. To, że istnieje, niczego nie dowodzi. Poczekajcie chociaż na wystąpienie - Nathair niespokojnie mlasnął. -Wszyscy się reinkarnujecie?
- Za wyjątkiem tych w królestwach niebieskich. Oni i tak są zbawieni. Zresztą, jak już mają pewność, będą Go szukali po drugiej stronie.
- Hipokryzja - Nathair udał wzburzonego.- Nie mógłbyś się inkarnować po mojej śmierci?
- Nie. Teraz, jak już Go odkryliście, nie wiadomo co zamierza.
Nathair się skrzywił. Z lewego oka poleciała mu łza. Kiedyś się tego nauczył.
- Zostań dzisiaj. Będziemy z nim rozmawiać. Nie wiadomo w którym życiu będziesz mieć taką okazję.
WWWCzęść martwych nienawidziła Nathaira. To jego odkrycia sprawiły, że najprymitywniejsze z dusz straciły jedyną atrakcję. Szał fascynacji zjawiskami parapsychololgicznymi minął. Kto by pomyślał, że nauka zdoła poznać tajemnicę życia po życiu. Transkomunikacja instrumentalna, odziaływania magnetyczne, szersze spojrzenie na energię, wszechświat i czas. Nie było złudzeń. Świat irracjonalny stał się tak bardzo racjonalny, jak nigdy dotąd. Bo kto pomyślał, że "czarny kot" czy "buty na stole" naprawdę mają wpływ na nasze życie?
WWWNarzucił na siebie czarny płaszcz, ciemne okulary zakryły jego oczy daleko poza brwi. Wcisnął na głowę kapelusz, pewnym krokiem kierując się w stronę drzwi.
- Nie lubisz być rozpoznawany, ale lubisz się rzucać w oczy. Nałożyłbyś trochę pudru i wyglądałbyś jak własna matka.
Nathair spojrzał groźnie na ojca, burcząc coś pod nosem. Na jego twarzy pojawił się półuśmiech. Teraz wiedział, dlaczego tak bardzo lubił z nim rozmawiać.
WWWWyszli na zewnątrz. Demonstracje rozpoczęły się szybciej, niż można było przypuszczać.
- I tak nie wyniosę się z kościoła. Kupiłem go - nerwowo chrząknął. - Niech budują sobie nowy.
- Im raczej nie chodzi tylko o twój dom. W końcu do ostatniej Ateoizacji doszło przez ciebie.
- Ćmy zawszę walą głową tam, gdzie jest jaśniej. -Wyjął pistolet, strzelając do tłumu. -Wcześniej, sami burzyli kościoły. Ba, to najwięksi przeciwnicy ciemnoty mordowali księży.
WWWPoszli do stacji metra. Jakkolwiek wiele odkryto w ostatnim 30-leciu, świat nie zmienił się ani trochę. Wcześniej odkrycia wpływały na stan posiadania. Teraz miały wpływać na stan duszy. Nathair westchnął. Towarzystwo ludzi głęboko go irytowało.
WWWWszedł na panel, przeglądając wiadomości. Poranne przemówienie zdominowało sieć. Masowe samobójstwa. Masowe chrzty. Zamieszki i pożary w metropoliach. Gwiazda popu w ciężkim stanie trafia do szpitala. Nie zaśpiewa.
WWWTrzasnał monitorem. Chwilowa kłotnia z technikiem. Czek.
- Byłeś beznadziejnym filozoem. Gdybym nie zacytował twoich słów na kongresie, do Ateoizacji by nie doszło. - Zwinięte w rulon usta wydawały piskliwy głos. -Ludziom powinno mówić się albo wszysto, albo nic,mając na celu ich najwyższe dobro...
- Mówisz wszystko – wpadają w szał. Nie mówisz nic – wpadają w szał. Gdybyś przestał płacić za miłość, sam byś na to wpadł.
WWWWysiedli. Pod srebrną kopułą, wysoko nad innymi wieżowcami górował jeden.
Budynek SIROMAP. Nathair niespkojnie podrapał się po brodzie. Dziś kręciło się tu więcej ludzi niż zazwyczaj. Wielu z nich pogardliwie patrzyło się w jego stronę. Pobiegł do windy, by zjechać do piwnic.
WWWPierwsza kontrola. Nie chcieli go wpuścić, nawet po zrewidowaniu.
Kolejna kontrola. Dwójka ochroniarzy rzuciła się na niego bez powodu. Zwolnił ich.
Ostatnia kontrola. Pracowników brak. Ktoś musiał ich zwolnić wcześniej. Wpisał kod. Zdjął buty.
WWWCokolwiek się stanie, świat zmieni się nie do poznania.
Znowu.
Akt I
Scena I
( Piwnice SIROMAP. Wchodzą Natheir, Ojciec, Papież, Greigonov).
Greigonov:
Masz tupet. Wiesz, że każda sekunda czekania jest piekłem.
Nathair:
Dlatego właśnie się spóźniłem.
Papież:
Jak na kogoś, kto zniszczył spuściznę narodów, a zaraz dowie się o swej pomyłce, jesteś irytująco spokojny.
Nathair:
Dzięki Bogu.
Ojciec:
Ty chyba naprawdę nie chcesz, by zdjął z ciebie ekskomunikę.
(Greigonov wychodzi)
Nathair:
Wyparłeś się dogmatów, głębokich prawd, tylko dlatego, że ja udowodniłem, że Boga nie ma. Zupełnie tak, jakby Jego istnienie miało jakieś znaczenie dla was albo dla świata. A co znaczy Ateoizacja? Jest pożywką dla mediów.
Papież:
Prowadzić Kościół tylko na pamiątkę? Hipokryzja. Albo żyjemy tak, jakby On istniał, albo jakby Go nie było...
Nathair:
...albo nasze życie wygląda tak samo, niezależnie od tego, czy On jest, czy Go nie ma.
Papież:
Nie wierzyć - bardzo wygodne!
Nathair:
Wygodniej nie musieć wierzyć, mając pewność.. Naprawdę myślisz, że Bóg udokumentowany cokolwiek zmieni, a świat będzie szczęśliwszy?
( wraca Greigonov)
Greigonov:
Gotowi?
Papież:
Jeśli tak ma wyglądać próba wiary, podołam.
( Papież wychodzi)
Greigonov:
Cóż za ironia. Najpierw go detronizujesz, a dziś...
Nathair:
Zacznijmy.
Greigonov:
SFM to cud techniki. Wibrator dla duszy. Dzięki długotrwałym badaniom mistyków i buddystów stworzyliśmy stymulant. Sztucznie wprowadza cię w trans, zwiększa doznania mistyczne 900-krotnie. Jeśli święci i mędrcy naprawdę rozmawiali z Bogiem, ten nie zastrzegł numeru. Dziś oddzwonimy.
Scena III
(Natheir i Ojciec na dachu)
Nathair:
Nie. Ty wcale nie masz zamiaru się reinkarnować. Jesteś taki jak ja. Za bardzo boisz się życia.
By żyć.