Latest post of the previous page:
Ja w internecie używam pseudonimu, po to, by nie zostać rozpoznaną przez "znajomych" ze szkoły etc i czasem zastanawiam która z nas właściwie pisze

Latest post of the previous page:
Ja w internecie używam pseudonimu, po to, by nie zostać rozpoznaną przez "znajomych" ze szkoły etc i czasem zastanawiam która z nas właściwie piszeCo prawda nie jestem naukowcem ani nauczycielką, a utrata pracy mi nie grozi bo dorabiam za granicą, ale... żałuję, że nie zdecydowałam się na pseudonim. Kiedy pisałam swoją powieść, nie sądziłam że uda mi się ją wydać, dlatego nie ograniczałam się w żaden sposób. Sama lubię mocne, kontrowersyjne historie, dlatego nie zamierzałam stosować innego kryterium w tworzeniu własnej. "Problem" pojawił się kiedy książka ukazała się w zapowiedziach (jest w tym dużo mojej winy -fejs zbok itepe), które zwietrzyła rodzina. Obawiam się teraz, że co wrażliwsze jednostki dotkliwie ucierpią spodziewając się po mnie, skromnym karzełku, opowieści lekkiej łatwej i przyjemnej, a dostaną do ręki powieść zdegenerowaną moralnie. Trochę boję się reakcji otoczenia, mieszkam w małej miejscowości a brutal sex czy "wleczenie flaków" , niekoniecznie mogą spotkać się ze zrozumieniem ;/Romek Pawlak pisze:Jakaś moda ostatnio na dyskusje o pseudonimach
To nie takie proste, czasem pod własnym nazwiskiem nie da się napisać czegoś. Pierwszy przykład: naukowiec, który pisze ostry erotyk albo horror z wleczeniem flaków. W Polsce pruderią stojącej może mieć kłopoty na uczelni.
Literatura dla młodzieży. Nauczycielka pisze o młodzieży, ale bardzo "niegrzecznie". Ciekawe, co na to dyrekcja, kuratorium?
Wersja gejowska obu powyższych wariantów. Wersja pisania o gejach/lesbijkach, lub ujawnienia się z tym poprzez literaturę.
Przykłady, kiedy pseudonim znajduje zastosowanie, mogę mnożyć bez trudu. Niektóre z podanych wyżej przykładów maja swoje odpowiedniki w rzeczywistości - ludzie używają pseudonimu. Bo ci, co nie używali, to już stracili pracę.
Tak to już jest wśród ludzi z małych miejscowości, o których wspomniałaś, że interesują się oni dużo bardziej innymi, niż sami sobą.mona pisze:Trochę boję się reakcji otoczenia, mieszkam w małej miejscowości a brutal sex czy "wleczenie flaków" , niekoniecznie mogą spotkać się ze zrozumieniem
A to już zależy od głębi intelektualnej i zasobów twórczych danego autora. Jeśli tworzy on w konwencji alter-ego, to długo tworzył nie będzie. A raczej nie tyle tworzył, co spisywał swoich przywar, talentów i opowiastek z życia wziętych, bo te się prędzej czy później kończą, albo co gorsza nudzą czytelnika. Wiele jest takich przykładów w literaturze tak polskiej jak i zagranicznej. Marnych przykładów. Autor pisze o samym sobie, lub też swoimi cechami naznacza określonych (przeważnie głównych) bohaterów. Smutne, płaskie, płytkie intelektualnie i wątpliwe w konwencji samej twórczości jako takiej.climbatize pisze:Nie da się ukryć, że często wlewamy w bohaterów cząstkę siebie,
Andrzej jak zwykle rzuca celnymi uwagami. I nie chodzi mi tu absolutnie o dżentelmenaclimbatize, tylko ogólnieAndrzej Pilipiuk pisze:jesteś zapewne typem człowieka dla którego ksywa/pseudonim stanowią sweog rodzaju sposób wyrażania siebie
Spoko moja droga, uwaga ta była ogólnej natury, absolutnie nie skierowana bezpiśrednio do ciebie.mona pisze:bohaterowie mojej powieści są zupełnie niezależnymi "tworami"
Bądź spokojna Monamona pisze:Inna sprawa, że nie mam wpływu na to, kto będzie ją czytał ani co pomyśli o mnie jako autorze.
Twoja odpowiedź jest wykrętna. Wilde z moralnością swoich czasów miał na bakier, więc trudno by robił za eksperta. Ja zaś nie pytałem o mniemania zaścianka, czy świata a o stan rzeczywisty. Istnieją książki, czy dzieła sztuki, które mówią o rzeczach brutalnych i kontrowersyjnych a jednak należą do kanonu. Nikt o nich nie powie, że są one amoralne, czy niemoralne. Na przykład "Pasja" Mela Gibsona jest bardzo brutalnym dziełem i reżyserowi się za to oberwało, ale trudno nazwać je amoralnym, o ile nie cierpi się na jakąś chrystofobię. Albo szkolne "Kamienie na szaniec" również dotyczy rzeczy brutalnych, zawiera kontrowersyjne opisy i można się do niego "przyczepić", jeśli neguje się sens powstania warszawskiego.Humanożerco, moja powieść jest zdecydowanie brutalna, porusza kontrowersyjne tematy, zawiera dosadne opisy ekstremalnych ludzkich zachowań. Ale czy nazwałabym ją amoralną? Pozwolę sobie zacytować Oscara Wilde'a - „Książki, które świat nazywa niemoralnymi, to są właśnie te, które światu wykazują jego własną hańbę.”
LOLHumanozerca pisze:Pozwolę sobie też na korektę tego, co powiedziałem o różnicy między narratorem i autorem. Z jednej strony ona istnieje i przykładamy do niej wielką wagę, jeśli jesteśmy strukturalistami w badaniach literackich. Wtedy interesuje nas struktura dzieła a nie pisarz, czy czytelnik. Ale istnieje inna opcja, która podkreśla znaczenie autora i czytelnika. Na podstawie treści próbuje się zinterpretować: zachowania klasowe, albo przejawy podświadomości, albo... (teorii psychologizm w literaturoznawstwie trzyma się nieźle, podałem tylko dwie najtandetniejsze, oklepane pomysły.)
Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”