31

Latest post of the previous page:

MatMot pisze:Gdzie studiuje? Hmm... Trudne pytanie, bo tak na prawdę dopiero w tym roku skończyłem szkołę średnią, a wspomniane egzaminy były "Egzaminami Zawodowymi" - po ukończeniu 4letniego Technikum.
Heh, sorry. Już mi się zakodowało chyba na trwałe w głowie, że egzaminy=sesja=studia :P
Szkoła artystyczna brzmi ciekawie :) Mam nadzieję, że Ci się uda.
MatMot pisze:Ale się opuściłem w zdawaniu relacji...
W ogóle zaniedbujesz czytelników pod tym względem. Takie to lakoniczne. Chce-my wię-cej! ;)

Napisz coś o tych swoich tworach. Nie muszą być akurat grupy docelowe ;) Tematyka/genialne pomysły to też ciekawa sprawa.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

32
MatMot, dajesz! Dajesz!

Ja postanowiłem, że zacznę od lipca. Muszę się zastanowić, za które rzeczy się zabrać...

I nie przejmuj się, jak nie wiesz dla jakiej grupy docelowej. Gdybyś wiedział jakie porąbane rzeczy ja piszę, to byś się za głowę złapał :P
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

33
@Adrianna
Heh, sorry.
Przecież nic się nie stało ;).
W sobotę czeka mnie egzamin wstępny, co gorsza kompletnie nie czuję się na siłach... Tak, cyklofrenia odzywa się coraz głośniej ;). Lubię planować swą przyszłość, ale jeśli jest odległa :D. Im bliżej realizacji planów tym mi to gorzej wychodzi.
W ogóle zaniedbujesz czytelników pod tym względem. Takie to lakoniczne. Chce-my wię-cej! ;)
Przepraszam :(. Ostatnio mam coraz mniej czasu, lub po prostu źle nim gospodaruje... Obiecuję, że się poprawię!
Tematyka/genialne pomysły to też ciekawa sprawa.
Genialne pomysły? Gdzie? Kto? W jakim temacie?

;)

@ B.A.Urbański

Ja postanowiłem, że zacznę od lipca. Muszę się zastanowić, za które rzeczy się zabrać...
Z doświadczenia wiem, że po podjęciu się zobowiązań najłatwiej wychodzi praca z czymś co do czego miało się najmniejsze "wymagania" i "założenia" ;).

W takim razie obaj pewnie złapalibyśmy się za głowy ;). Przynajmniej nie piszemy "pod kogoś" ;). - Bardzo często pocieszam się tym stwierdzeniem :D


24 Czerwca
- Między serią załamań nerwowych posegregowałem opowiadania/teksty/projekty w teczce. Jeszcze nigdy nie miałem takiego porządku. Niestety, o ile dobrze pamiętam, nic a nic nie napisałem. Szkoda... Opowiadanie o postaciach, które wiedzą, że są elementem opowiadania - bohaterami swojej historii... Tu zakończę "spoilerowanie", gdyż myślę (jeżeli ukończę tekst) wysłać go na "Horyzonty"... Zobaczymy. W każdym razie opowiadanie stoi w miejscu. Zrobiłem małą statystykę i nie wywiązuję się z postanowień noworocznych :(. Miałem pisać przynajmniej jedno opowiadanie miesięcznie... Miałem ;).

Powieść stoi w miejscu... Magiczny Asper i jego wiecznie-uciśniony-przyjaciel-z-głupią-muszką-na-szyi wciąż nie mogą znaleźć u mnie tyle cierpliwości bym spisał ich losy. Fabułę mam... Tylko chęci i "polotu" brak. Inne pomysły (jak ten wspomniany wcześniej) wydają się zdecydowanie ciekawsze.

Reklamowanie pewnej "grupy" na FB również mi nie wychodzi... Zresztą, coraz bardziej utwierdzam się, że portale społecznościowe tego typu to wyjątkowo obłudny i perfidny twór. Nie ma nawet opcji "nie-lubię", a do znajomych zapraszają mnie ludzie, których kompletnie nie znam lub czasem widuję w autobusie (a nawet nie wiem jak się nazywają). Czy to nietakt odrzucić ich zaproszenie? Czy to nietaktem jest zapraszanie nieznajomych?

34
MatMot, a próbowałeś literackiego "skoku w bok"? Napisania na szybko czegoś zupełnie nieplanowanego, co się nagle narodziło na uboczu prac głównych? Mnie to bardzo pomogło podczas maratonu, zeszło trochę ciśnienia i mały tekścik powstał, o którym dzień wcześniej nie miałam pojęcia, który w ogóle nie był planowany. Polecam takie rozwiązanie - uspokaja i człowiek przestaje się miotać. ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

35
Przepraszam wszystkich zainteresowanych... Wiatr niesie kule zmiętych kartek, a w opuszczonych opowiadaniach pojawiają się widma.

Obiecuję rozprawić się z tym dziś wieczorem.

@Thana To bardzo dobry pomysł. Dziękuję!

Do wieczora!

36
Za oknem coraz ciemniej, więc spokojnie mogę usiąść do opisywania zeszłego tygodnia.

25 Czerwca - Dzień spędziłem na przygotowywaniu się do egzaminu. W końcu wybrałem drugi fragment prozy, znalazłem, pociąłem, wydrukowałem. "Czad!". A tekst... Przepisałem dosłownie stronę (ale A4!) "rękopisu".

26 Czerwca - Powtórka z poniedziałku (niestety już bez skutecznego przepisywania :( ).

27 Czerwca - Niemalże połowę dnia spędziłem w kolejce do lekarza, a sama wizyta trwała może 15 minut. Korzystając z chwili czasu dopisałem (jakże miło mieć "normalną" klawiaturę w telefonie) 4k znaków do opowiadania. Umiarkowany sukces!

28 Czerwca - W kółko, przepełniony szaleństwem powtarzałem wszystkie teksty...

29 Czerwca - ...a w piątek odebrałem świadectwo maturalne. Przyzwoicie, z "angielskich" byłem i jestem bardzo zadowolony. Szkoda tylko, że kilkoro znajomych oblało :/... Szkoda... Tradycyjnie: Nic, niestety, nie napisałem.

30 Czerwca - Witaj Krakowie! Rankiem, dokładnie o 8 rano stawiłem się w PWST na I etapie eliminacji na wydział aktorski. By zepsuć Wam przyjemność z czytanie tej relacji już na początku zdradzę, że... nie przeszedłem dalej. Są jeszcze inne szkoły. Inne lata. A ja - muszę "jeszcze wiele" popracować.
Już na samym początku, w poczekalni poznałem dwie bardzo sympatyczne osoby, które serdecznie pozdrawiam ;). Jedną weterankę przesłuchań i drugą równie zieloną co ja dziewczynę. Na przydział do grup czekaliśmy o wiele dłużej nie się spodziewałem, całość miała "lekkie" opóźnienie. W końcu rzucono mnie, wraz z 11 innymi chłopakami, do garderoby, gdzie mieliśmy czekać na egzamin "ruchowy". I tam zaczęło się piekło :D. Znany jestem ze zdolności śmiania się z siebie (szczególnie w sferze fizycznej), ale nie sądziłem, że będę miał aż tyle powodów do śmiechu :D. Krótko mówiąc: Było to bardzo ciekawe doświadczenie, a ja, wychodząc z sali, wiedziałem już, że nie mam szans. Nie mogłem tylko zepsuć części interpretacyjnej. Po prostu nie mogłem.
Znów czekaliśmy całkiem sporo. Jeden chłopak okazał się tancerzem, drugi również pisał, w szczególności scenariusze, inny traktował wszystkich jak dzieci, a czwarty mówił bez przerwy. O wszystkim i o niczym. Sympatycznie, ale... z lekką nutą nieprzyjemności.
Z dumą mogę stwierdzić, że część interpretacyjna, czyli "wierszyki i proza" wyszła mi całkiem nieźle. Byłem (i jestem) z siebie zadowolony, rozśmieszyłem komisję.
Szkoda tylko, że musiałem śpiewać. Na to położyłem najmniejszy nacisk i byłem święcie przekonany, że zdolnościami muzycznymi trzeba się "chwalić" dopiero w 2 etapie.

Po wszystkim, czyli około godziny 13, wyskoczyłem z budynku, pokręciłem się po rynku i przeryłem Empik od szczytu do samego dna. Siedząc w "parku" skończyłem czytanie "Starcia Królów" i ruszyłem po odbiór wyników i teczki. Wiedziałem, że nie przeszedłem już po 1 etapie, ale nie chciałem marnować innego dnia na powrót po dokumenty. Dodatkowo, miałem szanse poznać szczegółowo moje wyniki ;).


Po 20 wróciłem do domu. Gdybym lubił alkohol stoczyłbym się pod jakiś stół, gdybym miał lody w lodówce ( i kota ) skorzystałbym ze scenariuszy proponowanych przez amerykańskie kino, a tak... Czytałem cały wieczór.
Smutno. Zdecydowanie. Już nic nie zmienię.

Co jak co, ale marzeń mi nie brakuje ;).

37
1 Lipca - Przez większość dnia byłem święcie przekonany, iż czerwiec ma 31 dni, co dałoby mi dodatkowy dzień maratonu... Blah... Chcielibyście widzieć moją minę, gdy spojrzałem na kalendarz - oczywiście jeżeli jesteście fanami slapsticku czy niezobowiązujących komedii.

Po raz kolejny, przegrzebałem szafę i udało mi się odnaleźć "zaginiony" niedokończony tekst. Niestety nie ten którego szukałem ;). Udało mi się zachować odrobinę honoru i napisałem kilkadziesiąt linijek tekstu.

Powieść? Zapomnijmy o niej, a raczej: ja zapomniałem.

@Thana Skok w bok to świetna sprawa. Mimo wszystko nie mogłem pozbyć się poczucia "przecież-miałeś-pisać-zupełnie-coś-innego-wstydź-się-młody-człowieku!" ;).

2 Lipca - Korzystam z ogrodu. W najbliższym czasie wtargną do niego panowie z wiertłami i rurami, jakże skutecznie przypominając mi przygotowania do matury :). Wtedy również grzebali się z kanalizacją, tyle, że u sąsiadów! Przepełnia mnie szczęście! Radość! Jak dobrze mieć porządne słuchawki... Co tam słuch...

Znów walczyłem tylko o zachowanie honoru. Wpadłem w "Nawałnicę Mieczy" i nie mogłem się wyrwać, och nie mogłem!

Kilkanaście godzin i przyjdzie czas na podsumowanie, "wielkie-skromne" podsumowanie :).

38
MatMot, na podsumowanie ciągle czekamy.

Swoją drogą napisz może jakieś opko albo mini na kanwie relacji z przesłuchań na PWST? ;) Fajnie to opowiedziałeś. Zwłaszcza o ludziach. Dopchać fabułę, okrasić groteską... Albo horrorem! :P I będzie wesoło ;)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

39
Panie i Panowie!

Fani Zmierzchu i Ludzie Zdrowi na... Ee... Nie chcę nikogo obrażać ;)!

Ci którzy zaglądali do tego tematu i Ci którzy tego nie zrobią!

3 Lipca - Data finiszu minęła. Mogę śmiało i z dumą oznajmić, że... Jestem umiarkowanie zadowolony z "biegu". Przede wszystkim uporządkowałem papiery, przeraziłem się na widok nieukończonych projektów ;), przetrwałem ważny egzamin i w między czasie realizowałem główny cel wystukując zaledwie 100 tysięcy znaków z lekką nadwyżką. Na szczęście złapałem trochę wiatru w żagle i wiem już, że osiągnięcie większego celu jest możliwe.

Serdecznie dziękuję wszystkim za wsparcie i zainteresowanie :). To bardzo miłe i... potrzebne :).

W drugiej połowie Lipca, a może dopiero w Sierpniu planuję rozpoczęcie kolejnego, mam nadzieję, że bardziej owocnego maratonu.

Przepraszam za tak krótki wpis :((.


PSttt... Zapraszam również na stronę mojej produkcji. http://www.facebook.com/Ossowieccy ;) Najbliższy czas poświęcę na składaniu, polerowaniu i zaklejaniu dziur tak by twór stał się zdatny do pokazania go szerszej widowni.



EDYCJA
Całkiem ładnie się zgraliśmy ;).

Opowiadanie o "egzaminach do szkoły artystycznej" w konwencji młodzieżowego horroru powstało już w grudniu ;). Brakuje w nim tylko zakończenia. Mimo, że umieściłem je w moim "sztandarowym" świecie wiele elementów zgadza się i przypomniało mi podczas lektury (czyli w zeszłą niedzielę ;) ) o egzaminach... Swoją drogą teraz wszystko mi o nich przypomina :D. Mam zamiar dopisać te kilkanaście linijek by wszystko ładnie zamknąć, ale bez porządnej redakcji i zmiany paru "faktów" się nie obejdzie :).

Sądzę, że w moich "tekstach" będzie (i jest) bardzo dużo teatralnych/filmowych/"scenicznych" nawiązań. Bohaterowie śpiewają piosenki, tańczą, często pojawiają się "artyści". Staram się to ograniczać do jednego świata - mojego "dowcipnego fantasy" ;).

40
MatMot pisze:@Thana Skok w bok to świetna sprawa. Mimo wszystko nie mogłem pozbyć się poczucia "przecież-miałeś-pisać-zupełnie-coś-innego-wstydź-się-młody-człowieku!"
Tak naprawdę, to nie wiadomo, co ostatecznie okaże się naszym dziełem głównym, a co ubocznym. Kiedy umysł zaczyna traktować dzieło główne jak obowiązek i wykręcać się od roboty, warto pozwolić mu pohasać po zielonych łąkach. Bywa, że z tego hasania wychodzą lepsze rzeczy niż z "ciężkiej pracy". Po takim skoku w bok można wrócić odświeżonym, bardziej twórczym, a na dodatek mamy wtedy w garści coś dodatkowego, co powstało ot, tak sobie. Same zyski. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

41
Cieszę się, że nie tylko mój umysł nie chce mnie słuchać ;).
Nie powinienem do tego tak podchodzić, nie można przecież traktować pisana jako przykry obowiązek, prawda? Żałuję tylko, że gdy mam sporo wolnego czasu marnuje go nieporównywalnie więcej niż w czasie pełnym obowiązków. Dobrze, biorę się za siebie ;).

42
Panie i panowie: Ciąg dalszy nastąpił!
Rozpoczynam wielką kontynuację maratonu. Nowe cele. Nowe wyzwania. Nowy rozdział życia. Nowy początek. /Tu wstaw ckliwą/nastrojową/epicką muzykę.

Co planuje w tym miesiącu? Pisać, pisać, jak najwięcej pisać. Chciałbym spełnić założenie poprzedniego maratonu, czyli popełnić "Książkę, którą zawsze chciałem przeczytać." - (dla trochę młodszych czytelników) i w końcu poprawić gnijący na biurku scenariusz przedstawienia. Skrypt nie będący niczym odkrywczym - bezczelną parodią historii chłopca z blizną.

Trzymajcie kciuki, a ja zabieram się do pisania!

43
MatMot pisze:Trzymajcie kciuki, a ja zabieram się do pisania!
Trzymamy. :) I Ty się trzymaj.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

46
Użytkownik marnotrawny powraca...

O poprzednim maratonie wolałbym zapomnieć, rozpocząłem bieg, pognałem trochę, zziajałem się, ale nic nie napisałem. Niestety... Potem kilkakrotnie próbowałem wrócić do "poważniejszego" pisania, ale wszystkie próby kończyły się zapisaniem paru stron/wypisaniem pomysłów. Pojawiający się wcześniej tylko w żartach "złoty zeszycik dialogów" w końcu zaistniał ;).
Przez małe zamieszanie na uczelni i zaangażowanie się w "nieliterackie" projekty przegapiłem nawet tegorocznych "Otulonych...". Ech... Wielka szkoda, może nie dla jury, czy potencjalnych czytaczy, ale dla mnie ;).

Uwaga - narzekam. Przez miesiące ciszy w końcu (prawie) udało mi się złożyć mój "film"... Ciąży na nim klątwa, gdyż obecnie nie mam nawet na czym wprowadzić ostatecznych poprawek. Do listy strat - sprzęgło, akumulator, lampy, karta graficzna 1, karta graficzna 2, doszedł cały komputer. Koniec narzekania.

Do czego chcę dobiec w tym maratonie? Planuję pisać codziennie, skończyć "niezwykle obciachowy scenariusz" - parodię seriali dla młodzieży, którymi raczy nas współczesna telewizja. Nie potrafię zrozumieć dlaczego w naszym kraju nie może powstać nic ciekawego i wartego uwagi. Jesteśmy skazani na jakieś Kelli, Tejlory, Maksy, Rejczele i Blejny... Oczywiście wszystko z wielkim, niemal sauronowskim ( ;) ) przymrużeniem oka...
Na pierwszym miejscu i tak stawiam tekst, o którym będę tu pisał, gdy tylko rozpocznę maraton - czyli już dziś.
Trzymajcie kciuki. Dziękuję, że trzymaliście je wcześniej, a ja nic tu nie pisałem...
Powodzenia!

Wróć do „Maraton pisarski”