428 tys. znaków! Nadal mam do wykończenia 5 rozdziałów, ale to dlatego, że jeden z rozdziałów rozdzielił mi się na dwa. Wszystkie są mniej lub bardziej rozgrzebane i trzeba je "tylko" podomykać.
Wczoraj stał się cud, weszłam w tęczowy stan "flow" i w efekcie mam już... uwaga... 442 tys. znaków!
Skończyłam kolejny rozdział, do zamknięcia zostały mi już tylko cztery, przy czym wszystkie są porozgrzebywane w mniejszym lub większym stopniu.
Dziś niestety chyba będę musiała pauzować i ponadrabiać inne obowiązki, może ewentualnie wieczorem usiądę i coś wystukam, bo szkoda mi przerywać tę złotą passę.
Ignite, trzymam kciuki :-) Mam nadzieję, że dzisiaj też będzie Ci się świetnie pisać. Ja sobie uświadomiłam, że muszę zmienić imiona dwóch bohaterów i dopracować ich, bo na chwilę obecną ich nie rozróżniam, są bohaterem zbiorowym, a nie o to mi chodzi.
Wczoraj doszło niecałe 4 tys. znaków, dziś rano tylko posiedziałam godzinkę, poprawiając to, co już jest napisane, ale zaraz idę znowu walczyć Wizja skończenia dzisiaj kolejnego rozdziału dodaje mi sił.
Dziękuję! Trzymanie kciuków najwyraźniej pomogło - dzisiejszy wynik to 11 tys. znaków i kolejny skończony (byle jak, ale zawsze - poprawiać będę później) rozdział! Zostały mi do wykończenia tylko trzy rozdziały! Ale już kombinuję, czy ich nie opowiedzieć w inny sposób - kompresując je w jeden
Przez dwa ostatnie dni trochę zwolniłam tempo, ale dobiłam do 461 tys. znaków i chcę dzisiaj zamknąć kolejny rozdział. Wtedy zostaną mi już tylko dwa (nie zdecydowałam się na ich łączenie i kompresowanie).
Ładnie, ładnie... Niewiele ci już zostało. Choć z drugiej strony... ostatnie słowa są zazwyczaj najtrudniejsze.
Także i ja będę, trzymała kciuki, co by pióro lekkie było, a klawiatura nie gryzła w palce. Dobrych pomysłów i płynnego przelania ich w formę bardziej materialną niż myśl :wink: .
Powodzenia przy końcówce. Mnie czasem tuż przed zakończeniem czegoś jakiś kryzys dopada, ale ja to chyba dziwna jestem. Jednak na wszelki wypadek trzymam kciuki, żeby się bez kryzysów obyło.
Ignite, gratulacje :-) Moja druga część leży odłogiem i będzie tak leżeć dopóki nie skończę poprawiać pierwszej. Ale zostało mi jeszcze około 40 stron do poprawy :-) Może wyrobię się do końca przyszłego tygodnia.
477 tys. znaków i wciąż jeszcze mam kawałeczek do końca. Trochę mi wstyd za wczorajszy wieczór, mogłam się sprężyć i skończyć, ale kiepsko mi się pracowało, głównie poprawiałam fragmenty już napisane.
Zakończenie mam już od dawna, w tej chwili "zaszywam dziurę" - ostatnią dziurę - w jednym z rozdziałów w 1/3 długości książki.