Latest post of the previous page:
Publikacje naukowe też ktoś musi wydać. Na przykład to19
W publikacjach naukowych przede wszystkim liczy się treść merytoryczna. Jak podana to już kwestia drugorzędna. Co nie oznacza, że zawsze ta merytoryka występuję. W szczególności w naukach nie ścisłych ta granica może być mocno płynna.Polemizowałabym. Ale w sumie... Nie należę do ściśle naukowego kręgu (a ty należysz?), więc chyba dyskusja w tym temacie nie ma sensu.
Z bardziej kontrowersyjnych przykładów to nie tak dawno wyszła interpretacja "Kamieni na szaniec" jako przykład gejowskiej miłości.
20
Moim zdaniem ta interpretacja nie ma z jakąkolwiek nauką nic wspólnego.Grimzon pisze:Z bardziej kontrowersyjnych przykładów to nie tak dawno wyszła interpretacja "Kamieni na szaniec" jako przykład gejowskiej miłości.
Z głupotą jakby więcej.
Pozdrowienia,
G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
22
A odnośnie teorii neokolonializmu... muszę zrobić małe dementi. Otóż, teoria ta ma zastosowanie nie-lewicowe. Chyba, że ktoś serwis Wpolityce i pismo "Rzeczy wspólne" oraz serwis Rebelya.pl uważa za lewackie.
Przepraszam, że wstawiam tyle linków, trzeci odsyła do artykułu Ewy Thomson z "Rzeczy wspólnych".
Przepraszam, że wstawiam tyle linków, trzeci odsyła do artykułu Ewy Thomson z "Rzeczy wspólnych".
23
W sumie póki co jestem tylko po 2 semestrach z przedmiotem zwanym "literaturoznawstwo" w języku angielskim i nie wiem skąd taka opinia o tej dyscyplinie humanistycznej. Uczą nas o strukturach, schematach itp. które są powielane i wyraźne gołym okiem, więc nie nazwałbym tego nadinterpretacją. Chyba, że wychodzisz z założenia, iż literaturoznawcy znają tylko mądre słówka i terminy, ale nie potrafią naprawdę pojąć przekazu danego tekstu, a Ty tak i stąd takie podejście ;puważam, że literaturoznastwo to w 80% wymysły niemające niczego wspólnego z rzeczywistym sensem twórczości autora danego dzieła...Taka totalna nadinterpretacja płynąca z przeładowanych wzniosłymi schematami myślowymi głów.
Powiem tak, jak dom potrzebuje fundamentów, tak my potrzebujemy wiedzy na interesujący nas temat, bo bez niej nic dobrego nie stworzymy.
"Laugh and the world laughs with you, weep and you weep alone." Ella Wheeler Wilcox
24
Jak na nudną działkę analizy tekstu, dyskusja jakaś wyjątkowo ożywiona 
Ja widzę to tak: analiza dostarcza narzędzi do odczytania elementów tekstu i pomaga w zrozumieniu tego, co się czyta. Literatura bywa niekiedy wyzwaniem i czytelnik nie mający odpowiedniej kultury literackie po prostu rzuci książką w okolice kubła na śmieci. Analizowanie zaczyna się już chyba w podstawówce i jak komu wejdzie w krew to może je kontynuować aż do końca studiów.
Nie oznacza to, że analiza jest jednoznaczna i nie podlega dyskusji. Dzieło literackie jest zbyt złożone, żeby to było możliwe. Od osoby, która tym się zajmuje nie oczekuje się jedynej słusznej odpowiedzi, raczej rzetelności, oczytania, wysokiej kultury literackiej...
Potem, im więcej elementów wyciągnie się z analizy, tym ciekawszą interpretację można z tego sklecić. Dla mnie te dwa elementy są nierozerwalne. Interpretacja bez umiejętności analizowania wyprodukuje co najwyżej gniota wywołującego pobłażliwe uśmiechy (taak, ten to sie natyrał, żeby wyważyć otwarte drzwi
)
Jednocześnie te wszystkie bardzo poszukiwane cechy interpretatora idealnego są w powolnym zaniku. Świat blogów i gazetowych recenzji przypominających raczej zlecone reklamy zżera to, co kiedyś nazywano krytyką. Ale o tym juz było więc się nie powtarzam
Ja widzę to tak: analiza dostarcza narzędzi do odczytania elementów tekstu i pomaga w zrozumieniu tego, co się czyta. Literatura bywa niekiedy wyzwaniem i czytelnik nie mający odpowiedniej kultury literackie po prostu rzuci książką w okolice kubła na śmieci. Analizowanie zaczyna się już chyba w podstawówce i jak komu wejdzie w krew to może je kontynuować aż do końca studiów.
Nie oznacza to, że analiza jest jednoznaczna i nie podlega dyskusji. Dzieło literackie jest zbyt złożone, żeby to było możliwe. Od osoby, która tym się zajmuje nie oczekuje się jedynej słusznej odpowiedzi, raczej rzetelności, oczytania, wysokiej kultury literackiej...
Potem, im więcej elementów wyciągnie się z analizy, tym ciekawszą interpretację można z tego sklecić. Dla mnie te dwa elementy są nierozerwalne. Interpretacja bez umiejętności analizowania wyprodukuje co najwyżej gniota wywołującego pobłażliwe uśmiechy (taak, ten to sie natyrał, żeby wyważyć otwarte drzwi
Jednocześnie te wszystkie bardzo poszukiwane cechy interpretatora idealnego są w powolnym zaniku. Świat blogów i gazetowych recenzji przypominających raczej zlecone reklamy zżera to, co kiedyś nazywano krytyką. Ale o tym juz było więc się nie powtarzam
25
Zgadzam się. Chyba nic już nie dodam w tym temacie.smtk69 pisze:Jak na nudną działkę analizy tekstu, dyskusja jakaś wyjątkowo ożywiona
Ja widzę to tak: analiza dostarcza narzędzi do odczytania elementów tekstu i pomaga w zrozumieniu tego, co się czyta. Literatura bywa niekiedy wyzwaniem i czytelnik nie mający odpowiedniej kultury literackie po prostu rzuci książką w okolice kubła na śmieci. Analizowanie zaczyna się już chyba w podstawówce i jak komu wejdzie w krew to może je kontynuować aż do końca studiów.
Nie oznacza to, że analiza jest jednoznaczna i nie podlega dyskusji. Dzieło literackie jest zbyt złożone, żeby to było możliwe. Od osoby, która tym się zajmuje nie oczekuje się jedynej słusznej odpowiedzi, raczej rzetelności, oczytania, wysokiej kultury literackiej...
Potem, im więcej elementów wyciągnie się z analizy, tym ciekawszą interpretację można z tego sklecić. Dla mnie te dwa elementy są nierozerwalne. Interpretacja bez umiejętności analizowania wyprodukuje co najwyżej gniota wywołującego pobłażliwe uśmiechy (taak, ten to sie natyrał, żeby wyważyć otwarte drzwi)
Jednocześnie te wszystkie bardzo poszukiwane cechy interpretatora idealnego są w powolnym zaniku. Świat blogów i gazetowych recenzji przypominających raczej zlecone reklamy zżera to, co kiedyś nazywano krytyką. Ale o tym juz było więc się nie powtarzam
Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie smtk69
Geniusz to 25% wybitnych uzdolnień, 10% szczęścia i 65% twardej, nieustępliwej i pełnej zapału pracy