Latest post of the previous page:
Publikacje naukowe też ktoś musi wydać. Na przykład to
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
W publikacjach naukowych przede wszystkim liczy się treść merytoryczna. Jak podana to już kwestia drugorzędna. Co nie oznacza, że zawsze ta merytoryka występuję. W szczególności w naukach nie ścisłych ta granica może być mocno płynna.Polemizowałabym. Ale w sumie... Nie należę do ściśle naukowego kręgu (a ty należysz?), więc chyba dyskusja w tym temacie nie ma sensu.
Moim zdaniem ta interpretacja nie ma z jakąkolwiek nauką nic wspólnego.Grimzon pisze:Z bardziej kontrowersyjnych przykładów to nie tak dawno wyszła interpretacja "Kamieni na szaniec" jako przykład gejowskiej miłości.
W sumie póki co jestem tylko po 2 semestrach z przedmiotem zwanym "literaturoznawstwo" w języku angielskim i nie wiem skąd taka opinia o tej dyscyplinie humanistycznej. Uczą nas o strukturach, schematach itp. które są powielane i wyraźne gołym okiem, więc nie nazwałbym tego nadinterpretacją. Chyba, że wychodzisz z założenia, iż literaturoznawcy znają tylko mądre słówka i terminy, ale nie potrafią naprawdę pojąć przekazu danego tekstu, a Ty tak i stąd takie podejście ;puważam, że literaturoznastwo to w 80% wymysły niemające niczego wspólnego z rzeczywistym sensem twórczości autora danego dzieła...Taka totalna nadinterpretacja płynąca z przeładowanych wzniosłymi schematami myślowymi głów.
Zgadzam się. Chyba nic już nie dodam w tym temacie.smtk69 pisze:Jak na nudną działkę analizy tekstu, dyskusja jakaś wyjątkowo ożywiona
Ja widzę to tak: analiza dostarcza narzędzi do odczytania elementów tekstu i pomaga w zrozumieniu tego, co się czyta. Literatura bywa niekiedy wyzwaniem i czytelnik nie mający odpowiedniej kultury literackie po prostu rzuci książką w okolice kubła na śmieci. Analizowanie zaczyna się już chyba w podstawówce i jak komu wejdzie w krew to może je kontynuować aż do końca studiów.
Nie oznacza to, że analiza jest jednoznaczna i nie podlega dyskusji. Dzieło literackie jest zbyt złożone, żeby to było możliwe. Od osoby, która tym się zajmuje nie oczekuje się jedynej słusznej odpowiedzi, raczej rzetelności, oczytania, wysokiej kultury literackiej...
Potem, im więcej elementów wyciągnie się z analizy, tym ciekawszą interpretację można z tego sklecić. Dla mnie te dwa elementy są nierozerwalne. Interpretacja bez umiejętności analizowania wyprodukuje co najwyżej gniota wywołującego pobłażliwe uśmiechy (taak, ten to sie natyrał, żeby wyważyć otwarte drzwi)
Jednocześnie te wszystkie bardzo poszukiwane cechy interpretatora idealnego są w powolnym zaniku. Świat blogów i gazetowych recenzji przypominających raczej zlecone reklamy zżera to, co kiedyś nazywano krytyką. Ale o tym juz było więc się nie powtarzam