16

Latest post of the previous page:

Publikacje naukowe też ktoś musi wydać. Na przykład to ;)
Graj tym, co masz. Próbuj i walcz.

18
Polemizowałabym. Ale w sumie... Nie należę do ściśle naukowego kręgu (a ty należysz?), więc chyba dyskusja w tym temacie nie ma sensu.
Graj tym, co masz. Próbuj i walcz.

19
Polemizowałabym. Ale w sumie... Nie należę do ściśle naukowego kręgu (a ty należysz?), więc chyba dyskusja w tym temacie nie ma sensu.
W publikacjach naukowych przede wszystkim liczy się treść merytoryczna. Jak podana to już kwestia drugorzędna. Co nie oznacza, że zawsze ta merytoryka występuję. W szczególności w naukach nie ścisłych ta granica może być mocno płynna.
Z bardziej kontrowersyjnych przykładów to nie tak dawno wyszła interpretacja "Kamieni na szaniec" jako przykład gejowskiej miłości.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

20
Grimzon pisze:Z bardziej kontrowersyjnych przykładów to nie tak dawno wyszła interpretacja "Kamieni na szaniec" jako przykład gejowskiej miłości.
Moim zdaniem ta interpretacja nie ma z jakąkolwiek nauką nic wspólnego.
Z głupotą jakby więcej.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

21
Tak... jak dla mnie ta interpretacja była... dziwna. A wy w Kamieniach na szaniec homoseksualizm dostrzegacie? Bo dla mnie w sumie obojętne, czy bohaterzy byliby gejami, czy nie, ale na mój gust to książka na to nie wskazuje ;)
Graj tym, co masz. Próbuj i walcz.

23
uważam, że literaturoznastwo to w 80% wymysły niemające niczego wspólnego z rzeczywistym sensem twórczości autora danego dzieła...Taka totalna nadinterpretacja płynąca z przeładowanych wzniosłymi schematami myślowymi głów.
W sumie póki co jestem tylko po 2 semestrach z przedmiotem zwanym "literaturoznawstwo" w języku angielskim i nie wiem skąd taka opinia o tej dyscyplinie humanistycznej. Uczą nas o strukturach, schematach itp. które są powielane i wyraźne gołym okiem, więc nie nazwałbym tego nadinterpretacją. Chyba, że wychodzisz z założenia, iż literaturoznawcy znają tylko mądre słówka i terminy, ale nie potrafią naprawdę pojąć przekazu danego tekstu, a Ty tak i stąd takie podejście ;p
Powiem tak, jak dom potrzebuje fundamentów, tak my potrzebujemy wiedzy na interesujący nas temat, bo bez niej nic dobrego nie stworzymy.
"Laugh and the world laughs with you, weep and you weep alone." Ella Wheeler Wilcox

24
Jak na nudną działkę analizy tekstu, dyskusja jakaś wyjątkowo ożywiona :)
Ja widzę to tak: analiza dostarcza narzędzi do odczytania elementów tekstu i pomaga w zrozumieniu tego, co się czyta. Literatura bywa niekiedy wyzwaniem i czytelnik nie mający odpowiedniej kultury literackie po prostu rzuci książką w okolice kubła na śmieci. Analizowanie zaczyna się już chyba w podstawówce i jak komu wejdzie w krew to może je kontynuować aż do końca studiów.
Nie oznacza to, że analiza jest jednoznaczna i nie podlega dyskusji. Dzieło literackie jest zbyt złożone, żeby to było możliwe. Od osoby, która tym się zajmuje nie oczekuje się jedynej słusznej odpowiedzi, raczej rzetelności, oczytania, wysokiej kultury literackiej...
Potem, im więcej elementów wyciągnie się z analizy, tym ciekawszą interpretację można z tego sklecić. Dla mnie te dwa elementy są nierozerwalne. Interpretacja bez umiejętności analizowania wyprodukuje co najwyżej gniota wywołującego pobłażliwe uśmiechy (taak, ten to sie natyrał, żeby wyważyć otwarte drzwi ;) )
Jednocześnie te wszystkie bardzo poszukiwane cechy interpretatora idealnego są w powolnym zaniku. Świat blogów i gazetowych recenzji przypominających raczej zlecone reklamy zżera to, co kiedyś nazywano krytyką. Ale o tym juz było więc się nie powtarzam :)
http://ryszardrychlicki.art.pl

25
smtk69 pisze:Jak na nudną działkę analizy tekstu, dyskusja jakaś wyjątkowo ożywiona :)
Ja widzę to tak: analiza dostarcza narzędzi do odczytania elementów tekstu i pomaga w zrozumieniu tego, co się czyta. Literatura bywa niekiedy wyzwaniem i czytelnik nie mający odpowiedniej kultury literackie po prostu rzuci książką w okolice kubła na śmieci. Analizowanie zaczyna się już chyba w podstawówce i jak komu wejdzie w krew to może je kontynuować aż do końca studiów.
Nie oznacza to, że analiza jest jednoznaczna i nie podlega dyskusji. Dzieło literackie jest zbyt złożone, żeby to było możliwe. Od osoby, która tym się zajmuje nie oczekuje się jedynej słusznej odpowiedzi, raczej rzetelności, oczytania, wysokiej kultury literackiej...
Potem, im więcej elementów wyciągnie się z analizy, tym ciekawszą interpretację można z tego sklecić. Dla mnie te dwa elementy są nierozerwalne. Interpretacja bez umiejętności analizowania wyprodukuje co najwyżej gniota wywołującego pobłażliwe uśmiechy (taak, ten to sie natyrał, żeby wyważyć otwarte drzwi ;) )
Jednocześnie te wszystkie bardzo poszukiwane cechy interpretatora idealnego są w powolnym zaniku. Świat blogów i gazetowych recenzji przypominających raczej zlecone reklamy zżera to, co kiedyś nazywano krytyką. Ale o tym juz było więc się nie powtarzam :)
Zgadzam się. Chyba nic już nie dodam w tym temacie. :)
Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie smtk69
Geniusz to 25% wybitnych uzdolnień, 10% szczęścia i 65% twardej, nieustępliwej i pełnej zapału pracy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”