16

Latest post of the previous page:

Jak piszę? Siadam i piszę. Po prostu. żadnych rozpisek, punktów, tabelek, Bóg wie czego jeszcze ;>

Jedyny tekst jaki piszę, to ten w komputerze ^^



Zaczynam pisać, gdy do głowy wpadnie mi jakiś pomysł.

I tyle :)
Are you man enough to hold the gun?

17
Przypomniały mi się same początki mojej twórczości. Wtedy zapisywałam rozmaite drobiazgi na samoprzylepnych karteczkach, albo niesamoprzylepnych i te gromadziłam w przezroczystych koszulkach układając je w stosiki w szafeczce pdo monitorem, żeby zawsze były na wyciągniecie ręki.Mam tendencję do pisania tekstów lekko historycznych, dlatego zazwyczaj potrzebuję materiałów źródłowych, zbieram je wtedy w odpowiednim pliku na kompie. Przy tekstach długich pisuję mały schemat, po to głownie, żeby nie zapomnieć pierwotnego pomysłu i nie poprzekręcać wszystkiego. Przy opowiadaniach raczej właśnie siadam i piszę. Zakończenie pamiętam. :D

19
Przy pisaniu krótkich opowiadań obywa się bez planu, ale że akurat jestem w trakcie pisania pierwszej poważnej powieści, rozrysowałam sobie drzewo genealogiczne bohatera, kupiłam masę książek o jego epoce i o papieżach, konklawe i inkwizycji, więc widać, że jednak potrafię się czemuś poświęcić i dokładnie to zaplanować :)

20
Nie potrafię się, jak dotąd, zmusić do pisania pod z góry założony, precyzyjny plan, choć noszę się z zamiarem wypróbowania takiego podejścia (którego efektywność i przydatność są chyba wprost proporcjonalne do długości tekstu). Moje pierwsze opowiadanie, debiut czyli, z początku nie posiadało nawet zalążka pomysłu, miało być tylko krótką wprawką. Wyszło tak, że dodawałem coraz to kolejne akapity pchając akcję nie wiedząc z początku, w którą stronę ją pcham, naprzód by na koniec stwierdzić ze zdziwieniem, że całość ma sens, trzyma się jako tako kupy i nawet jest o czymś. Gdy zabierałem się za kolejny tekst miałem bardzo ogólną koncepcję tego, co chcę powiedzieć i, z pewnymi modyfikacjami, to właśnie powiedziałem. Podobnie było z tekstem ostatnio napisanym, którego początku wersję wczesną przedstawiłem na forum.



Generalnie mam na dysku "inkubator" z zalążkami pomysłów i koncepcji, które czasem pojawiają się w mojej mózgownicy inspirowanej najrozmaiciej (najczęściej jeden, dwa akapity), które sobie czekają, aż dojdę do ładu z ich ideą na tyle, by, przezwyciężywszy wstrętne lenistwo, skrystalizowany wreszcie projekt rozwinąć, bądź wykonać cyfrowy odpowiednik zmięcia w kulkę i ciśnięcia do kosza.

21
Obecnie pracuję nad pewnym opowiadaniem fantasy. Póki co jest w sferze przemyśleń. Mam w głowie ogólny zarys fabuły wraz z przewidywanym zakończeniem. Codziennie rozwijam fabułe, zmieniam ją, coś dodaję, a z pewnych elementów rezygnuję. Gdy już mi się ułoży zacznę pisać. Z góry jednak zakładam, że na bieżąco fabuła będzie się odrobinę przekształcać na skutek chwilowych przemyśleń, a co za tym idzie kolejne etapy fabuły będą się zmieniać pod wpływem poprzedzających je zmian, itd. Nie zakładam więc sztywnej konstrukcji, której będę się trzymał, a jedynie kanwę opowiadania.

Jedyną rzeczą, którą zapisuję sobie, to nazwy własne miejsc oraz imiona bohaterów (wraz z ich wzajemymi relacjami). To pomaga, szczególnie gdy bohaterów pobocznych jest wielu i mają wymyślen imiona.
Robroq

22
Ja, jak wpadnę na jakiś pomysł, to zapisuję go sobie (zazwyczaj skrótowo na komórce)...potem tylko patrzę na moje pomysły, wybieram odpowiedznie, wymyślam historię, tworzę bohaterów i ubieram w słowa ;) .

23
A ja piszę punkty tylko delikatnie wyprzedzające to, gdzie stanęłam w opowiadaniu. Dzięki temu zawsze mogę zmienić coś w fabule, jednoczesnie więdząc na czym stoję, bez obawy, że nagle się zatrzymam z pytaniem: co dalej?

24
No cóż... Przestałem korzystać z planu - zbyt mocno się później od niego uzależniam, a czasami potrafi jakiś ciekawy pomysł wejść do głowy. Szkoda go tracić, a zając swoje wrodzone lenistwo, nie będzie mi się chciało modyfikować planu. Zresztą pisanie pod plan w pewnym momencie zamienia się w rutynę - postacie przedstawione: tak, ukazanie świata: tak, etc.



Nie oznacza to, że piszę na żywioł. Jak tylko przychodzi mi do głowy jakiś pomysł na opowiadanie, to staram się go najpierw długo analizować i zastanawiać się, czy da się jakoś jeszcze rozwinąć. Dopiero, gdy będę miał jakiś ogólny pogląd na chronologię wydarzeń i ich klimat, zasiadam do pisania. Przechowywanie pomysłu w głowie ma jeszcze jedną zaletę - często o nim myślę, więc mogę sam mocniej go przeżyć (wiem, ze jak na ogólny poziom moich tekstów, to wielkie słowa, ale staram się ^_^).



PS Czasami udaje mi się skojarzyć tekst z jakimś utworem muzycznym :). Pomaga jeszcze bardziej zapamiętać.
Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.

25
ja nie tworzę planów. mniej wiecej wiem w jakiej koleności rozegraja się scen, mniej wiecej wiem co będzie na końcu.



Tylko że to moja metoda.



A ludzie są rózni. jednemu plan pomoże drugiemu przeszkadza. Musisz sam zobaczyć jak jest lepiej

26
Ja muszę się pożądnie spić, siąść , myśleć i myśleć i myśleć nad fabułą, siadam i zaczynam pisać. I zawsze wychodzi mi coś zupełnie innego niż miało być na początku :D
..::Drum'n'Bass::..

28
Poznałam kiedyś pewną dziewczynę, która twierdziła, że pisze pijąc, inaczej jej nie wychodzi. Zdaje mi się raczej, że to taka poza. Mi alkohol na pewno by nie pomógł, zaraz mi się chce spać :?

Poza tym pisarz pisze z reguły dużo i często, nie sposób cały czas być na rauszu.
Książki to drogi do innych światów.

29
Testudos pisze:Jak piszę? Siadam i piszę. Po prostu. żadnych rozpisek, punktów, tabelek, Bóg wie czego jeszcze ;>

Jedyny tekst jaki piszę, to ten w komputerze ^^
dokładnie.



kiedyś udawało mi się pisac w zeszytach, bylo tego strasznie dużo, ale od pewnego momentu odechciało mi sie przepisywac.

zreszta w kompie to jakoś lepiej wyglada.



z drugiej strony nie raz i nie dwa zdarzyło się tak, ze mimo świadomości, jak powinna się historia kończyć, wychodziło coś zupełnie innego.
l3gion pisze:Ja muszę się pożądnie spić, siąść , myśleć
no nie, jak pije, myślę o wszytskim, tylko nie o pisaniu.

Zresztą, cieżko pisać, gdy się w knajpie siedzi.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

30
Nie nie, w stanie odurzenia lepiej mi się wymyśla samą fabułę, zaś do samego procesu pisania zazwyczaj biorę się już na trzeźwo ;-)
..::Drum'n'Bass::..

31
a mnie piwo przytępia, wiec jestem w stanie reagowac na podstawowe potrzeby biologiczne, ale z pewnoscią nie snuc wizji dot. fabuły.

jak wczoraj wieczorem - dwa piwa i udało mi się jedynie text wydrukowac, zaś samo pisanie poszło się... kochac.



a dokładnie wiem jak się akcja ma potoczyć, i jak się zakończy.

Musze tylko środek uzupełnic.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”