16

Latest post of the previous page:

Slayer - nie marudź tylko coś napisz i pokaż :) Możemy się tu zagadać na śmierć, a i tak rezultat będzie zależał wyłącznie od Twojej biegłości w pisaniu.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

17
SkySlayer pisze:Czy w czytelniku można wzbudzić uczucie wobec bohatera, którego nie chciałby w życiu spotkać (bo np. bałby się) ? Hmm...
Myślę, że dobry pisarz potrafi wzbudzić sympatię nawet do postaci w stylu Kuby Rozpruwacza, Frediego Krugera, czy Stalina. Ale musi to być cholernie trudne.



Samo zadawanie cierpienia jest ok, nie mam nic przeciwko wysłaniu całej rodziny bohatera na tamten świat, czy spopieleniu jego dobytku, ale liczę, że w nastepnym rozdziele ów bohater uśmiechnie się, machnie ręką na przeszłość i pójdzie dalej, a nie będzie płakał i wspominał aż do ostatniej strony.

18
Alan pisze:[ ale liczę, że w nastepnym rozdziele ów bohater uśmiechnie się, machnie ręką na przeszłość i pójdzie dalej, a nie będzie płakał i wspominał aż do ostatniej strony.


no bez jaj przecież musi się zemścić!!! :twisted:

Dodane po 4 minutach:
SkySlayer pisze:Hmm zło mojej postaci... mam pełen wachlarz wytłumaczeń tego, skąd się wzięło. Muszę nad tym popracować. Swoją drogą, zauważyłem, że jeden ze sposobów na stworzenie oryginalnej postaci, to obdarzenie jej... ciekawie zbudowaną psychiką.


trrr... może nie warto tego pokazywać?



weżmy cykl Harrisa - "Czerwony Smok", "Milczenie Owiec" i "Hannibal". Sa tam po kolei pokazani rózni wariaci - ale na ich tle wyróżnia sie dr. Hannibal Lecter. (od razu zaznaczę że warto przeczyttać ksiązki - filmy to kaszana).



W pierwszym tomie dr pojawia sie w te. W drugim gra pierwsze skrzypce i to właśnie "Milczenie owiec" jest najlepsze. (film też).



Dlaczego? bo czytelnik i bohaterowie zostają brutralnie zderzeni z nieludzką osobowościa psychiatry-ludożercy - a o postaci tej nie wiemy niemal nic.



Tom trzeci da się jeszcze łyknąć - choć autor trochę za dużo odsłonił - lecter zostal za bardzo uczłowieczony - pokazano częsciowo motywy jego dzialania - to kompletnie opsuło efekt.



już nie jest demonem z piekła rodem - jest człowiekiem. staje sie człowiekiem w naszych oczach.



czwarty yttom cyklu "Hanibal: po drugiej stornie maski" to żałosna żenda. dlaczego? bo dowiadujemy się wszystkiego... z detalami. np tego kiedy i dla czego posmakował ludzkiego mięsa. (w dodatku ksiązka pisana tak że od razu widać sceny majace dobrze wyglądac w kinie - tfu komercha).



zdjęcie maski to fatalny błąd...



*



Nie wiem czy ktoś z Was czytał móją trylogię "notrweski dziennik"?



zrobiłem to inaczej. bohater cierpiący na amnezję pourazową szuka siebie - usiłuje odnaleźć utraconą częśc swojej pamięci zrekonstruować ją z fragmentów wspomnień i dsłów innch ludzi.



wokół niego pleciona jest siec intryg. co i rusz pojawia się ktoś o kim wiemy niewiele - młody Ukrainiec Maciek Wędrowycz co do którego nie bardzo wiadomo jaki jest naprawdę - bo bez przeerwy sie zgrywa. Zagadkowy kombinator Derek - człowiek który przywdział wiele masek, który całe życie gra kooś innego niż jest w rzeczywistosci, który z pełną świadomościa i wyrachowaniem rozpuszcza na swój temat zupełnie dzikie plotki. Paweł - snajper, zabójca pętany obsesją oczyszczania ziemi z komuchów...



taktyka studni - bohater patrzy z dołu. widzi wycinki ich życia. Zderza sie z ich osobowościa nie zdobywając prawie żadnej wiedzy o ich przeszłosci. Zagadki zagadki zagadki. wiekszość pozostanie nie rozwiazana.



Jak w życiu.



Pisząc nie starajcie sie wszystkiego wyjaśniać. Nie dociekajcie dlaczego ktoś jest taki a nie inny. sypnijcie czytelnikowi garśc okruchów i niech sam sie zastanawia.



nie w piszcie o tym ze hitler czy stalin mieli przerąbane dzieciństwo i lda tego stali się źli. To banał...



napiszcie o tym że lenin w wieku lat 13-tu znał pięc jezyków obcych i cholernie chciał pomóc bratu wysadzic cara w powietrze (ale był za młody...)



Nie piszcie jednak że cierpiał na calkowity niedorozwój jednej z półkul mózowych i dlatego nie miał za grosz empatii a za to chłodne i racjonalne myslenie nie było zmącone zadnym ludzkim odruchem - bo odsłonicie zbyt wiele...



ewntualnie możecie zrobić jeszcze inaczej - oprzec fabułe na próbie docieczenia prawdy o drugim czlowieku.

19
Porusza sie tu kwestie postaci dorosłych, ale co z bohaterami dziecięcymi?



Załóżmy, że opowiadamy o przygodach dziesięciolatka. Nie możemy wykreować go na zbyt inteligentnego, bo nie zgadzałoby się to ze stanem jego umysłu. I jak tu pogadzić dorosłego narratora z dziecięcym bohaterem?
jestem, więc pisze...


Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.

21
Hairoth pisze:Załóżmy, że opowiadamy o przygodach dziesięciolatka. Nie możemy wykreować go na zbyt inteligentnego, bo nie zgadzałoby się to ze stanem jego umysłu


dlaczego nie? jak to tragfi w ręce 10 latka to może mu to dać kopa i zmusi do rozwoju. Aspiracje są ważne.



nie ma sensu pisać o zwykłych ludziach - bo to i nudne i niepotrzebne. (żygam patrząc na nasze seriale...)("Kiepscy" byli nieźli bo pokazywali zwykłych meneli z pewnym polotem...)



Piszemy dla elit., ewentualnie przyszłych elit. Zero ograniczania się.


I jak tu pogadzić dorosłego narratora z dziecięcym bohaterem?


Wprowadając postac pomocnego dorosłego który pewne rzeczy 10 letniemy bohaterowi wytłumaczy (przy okazji dowie sie 10-letni czytelnik.



klasycznym przykładem jest np. Zbigniew Niencki i Jego cykl o Panu Samochodziku,

22
Pewnie jak zwykle nie na temat powiem, ale jak ja byłam młodsza i głupsza i trafiałam na książki takiego pokroju, to faktycznie mobilizowały mnie, czegoś tam się zawsze dowiedziałam, nauczyłam. Gdyby bohaterowie książek, które czytałam w podstawówce nie przewyższali mnie intelektem nie następowałby mój rozwój w postrzeganiu świata. Tak to już jest, że starsi muszą uczyć młodszych.


(żygam patrząc na nasze seriale...)


To słowo pierwsze to przez rz - rzygać, nie żygać. Jak się ma przeglądarkę Firefoxa to ładnie podkreśla na czerwono orty. :oops: Przepraszam, ale nie mogłam tego przemilczeć...
Książki to drogi do innych światów.

23
Gryzipiórczyca pisze:
To słowo pierwsze to przez rz


auć. mea culpa... :(

nie powinienem dawać się złapać na takich błedach. :wink:

Dodane po 4 godzinach 13 minutach:
Gryzipiórczyca pisze:Pewnie jak zwykle nie na temat powiem, ale jak ja byłam młodsza i głupsza i trafiałam na książki takiego pokroju, to faktycznie mobilizowały mnie, czegoś tam się zawsze dowiedziałam, nauczyłam.


Jet jeszcze drufga storna medalu - Ziemkiewicz nazwał to profilowaniem społeczeństwa - ale napiszę o tym jutro.

24
E tam, błędy sadzić ludzka rzecz. Chociaż ortograficzne są bolesne - mój pierwszy błąd, który pani napisała na tablicy w szkole brzmiał "rzyć" zamiast "żyć". Tego słowa przez rz wtedy nie znałam jeszcze :oops: Było to ponad 10 lat temu, a nadal pamiętam jak mi wtedy było głupio.



A co do Ziemkiewicza, chętnie przeczytam, o jego teorii.
Książki to drogi do innych światów.

26
no to jedziemy.



Generalnie Ziemkiwiecz sformuowal "teorię roju" - dosylam do książki "Viagra mać",



ale ciekawsze dla nas są jego tezy o profilowaniu społeczeństwa.



O co biega?



Generalnie trwają zmagania konserwatystów z piewcami "postępu". Miłośników dawnego porządku, z ludzmi którzy chcą to wszystko rozwalić i na gruzach wcialać w życie swoje utopie. Odbywa się to jednocześnie na wielu płaszczyznach - nie sprowadza się to do prostej walki socjalizmu z kapitalizmem, czy monarchii z anarchią (zamaskowaną jako demokracja).



Postep rewolucyjny niesie chaos co jest destrukcyjne dla gospodarki. Postępowcy muszą tu przegrać - bo sa generalnie nieproduktywni.



Warstwa konserwatywna skupiająć się na ekonomicznej stornie owjny zaniedbała starcie na niwie kultury. I teraz przegrywa wojnę.



jak rozwalić społeczeństwo? Ano zmieniajać ludziom sposób myślenia. kiedyś służyła do tego publicystyka. Romantykom zależało na dzierżeniu rzędu dusz - wiec opisywali rozmaitych świrów a do rangi cnoty podnosili nie cierpliwą pracę ale rewolucyjny zryw, podlany mityczno/mitologicznym sosem.



Efektem były trzy nieudanie powstania w XIX wieku. Potem nastał pozytywizm, który nie był powrotem do korzeni tylko inna formą wprowadzania postepu. Troichę innego postępu



Czytajac litewraturę z tego okresu - te wszystkie "siłaczki", "ludzi bezdomnych" etc. musicie zdwać sobie sprawę z tego że nie jest to literatura ale fabularuyzowana publicystyka. Autorzy byli zaangażowani społecznie - i pisali tak by zarazać innych ludzi swoimi poglądami. I zdrowymi i chorymi. Z chwilą wynalezienia telewizji proces ten nabral szalenczego tempa i rozmachu.



i wali sie w ludzi na wielu płaszczyzna. Telewzja, dobór inormacji w sieci, kolrowa prasa, tygodniki opiniotwórcze sieć gry etc. lansuje się mody i obyczaje jednocześnie przemilczając inne zjawiska.



ludzie podązają za modą. jesli znudzony życiem koleś przeczyta w gazecie że 45% facetów zdradziło swoje żony to puszcza w nim pewna bariera psychologiczna. Stwierdza" prawie kazdy to robi to może i ja sobie raz poszaleję". Wszyscy chodzą w dresikach to i ja się tak ubiorę etc.



przykład? prawa gejów. 20 lat temu milicja "zboczeńców" regularnie obserwowała, co jakiś czas nękała lub pałowała. dzis trwa afirmacja "odmienności". biedroń był w stanie skrzyknąć 500 gejów i 2500 sympoatyków. 3 tyś ludzi to nawet nie jeden promil mieszkanców aglomeracji Warszawskiej. Byle koncert gromadzi pieciokrotnie wiekszą publicznośc. Ale dziki odpowiedniemu nagłośnieniu drobny krzykacz staje sieważnym ekspertem a problem 0,1% populacji staje sie problemem calej populacji.



Profilowanie społeczenstwa. bohaterowie orientacji homo pojawiaja sie w filmach, w literaturze, w serialach znacznie częsciej niż występują w rzeczywistości - po to by znieśc w nas bariery zbuodowane przez tradycję. W imie nowego porządku. Wybiórcza serię ksiązek uznanych za klasykę zaczęła "lolitą" Nabokova. az strach pomyśleć o czyje prawa walka rozegra się za kolejne 10 lat.



To co pisałem wcześniej: coś pękło. Wspólczesne powieści, wspólczesne filmy nie opisują juz życia elit. Malownicze zwyrodnienia, zboczenia płciowe, dekadencja, zdegenerowana bohema pseudoartystów, ziomale handlujący dragami etc. - to jest medialne. nie opisywanie rzeczywistości ale jej kreowanie - poprzez uwypuklenie pewnych elementów i przedstawienie ich jako normy.



jeśli weźmiemy gazetki dla młodzieży to znajdziemy tam poradnik uwodzenia, opisy doswiadczeń seksualnych, inormacje że gwiazdy pop sie rozwowdzą, chlają i ćpają, żyja ze sobą bez ślubu, etc. jesli włączymy telewizję dostajemy przekaz bardzo podobny. i w informacjah i w serialach i w filmach.



****



Jestem konserwatystą, katolikiem, kapitalistą i monarchistą. Reprezentuję tym samym najczarniejszą możliwą reakcję :twisted: kupa moich rozmówców wytrzeszcza oczy widząc że można mie tak niemodne, ksenofobiczne, nietolerancyjne, "aspołeczne" i nienowoczesne poglądy. Dziennikarze z wyborczej się mną wręćz ostentacyjnie brzydzą. :wink:



****



może jakbym pisał modne lewackie brednie a moi bohaterowie uprawialiby doging miałbym przychylne recenzje w prasie i kilkukrotnie wyższy nakład.

Tylko że dla mnie świat który próbują zbudować media to jakieś chore piekło.



przechodząc do meritum. Pisząc dokladamy swoja cegiełkę do gmachu cywilizacji. Samodzielnie nic nie zmienimy - nie stworzymy nowego nurtu prądu ideowego etc.



ale na jakimś tam wąskim oddcinku wkładając swoje poglądy w postawy bohaterów mimowolnie przyczyniamy się do sprofilowania czytelnika. Wedle naszych norm i wartości.



piszę po swojemu. Moi bohateorowie mają podobne do mnie poglądy. I kupa ludzi kupuje moje książki. Trafia do nich mój przekaz. prawdopodonnie nie zmieniam nić - ale dla tych którzy myslą podobnie jak ja są to ksiazki fajne, do poczytania.



oczywiście byli i tacy którzy profilowali świadomie - literatura dla młodzieży powstajaca za komuny to byla znowu socjalistyczna publicycystyka zmasowana jako literatura. Cel ten sam.



tworząc dotykacie istoty bytu. jesli umiejętnie podejdziecie do zagadnienia wady, słabości i zbrodnie przedstawicie jako coś zwyczajnego a nawet interesującego czy pożądanego. Nabokov napsiał powieść z życia pedofila. Ciekawe ilu facetom po jej przeczytaniu odwaliło i zaczeli kombinować jak by sie tu dobrać do nieletniej. Atrakcyjna powieść z życia wieloktortnego mordercy raczej nikogo nie zainspiruje do produkcji ubrań z ludzkiej skóry - ale już fajna powieść o radościach ćpania może popchnąc ludzi do eksperymentów.



I trzeba mieć tego świadomośc.



dlatego ja piszę tak by bohater był trochę lepszy, trochę szlachetniejszy, troche odważniesy niż powinien byc czlowiek w jego wieku. By był zaradniejszy życiowo, oczytany i błyskotliwy.



by stanowił jakby naturalny element składowy elity.

by wyznaczał pewien kierunek, pewien wzorzec. By radził sobie z problemami. by czytelnik widział postawę z którą może się utorzsamic i by ten przykład być może pomógł mu wyzwolić się z profilerskich zapędów piewcow nieumiarkowanego "postepu"...



moi bohaterowie nie przęzywają rozterek Kordiana - oni działają. podejmują ryzyko, zabijają, giną - ale nie rozczulają sie nad sobą. Nie taplają sie gównie, zazwyczaj nie robią rzeczy złych i niegodziwych. casem są na bakier z przepisami - ale cóz - takie już mamy debilne przepisy... dotrzymują słowa, nie kradną, nie mordują bez potrzeby. Zazwyczaj są trzeźwi (wędrowycza nie liczę) i schludnie ubrani :wink:



i o to biega. nie przykładac reki do trendów negatywnych, wspierać swoją pracą te które uważamy za pozytywne. Profilować w dobrym kierunku. Budzić ambicję chće pracy nad sobą. Pokazywać co jest dobre a co złe, co jest czarna a co jest białe. Bez modnych ostatnio szarości.



i zdawać sobie sprawę z tego jak wszystko się zmienia i co wyrabiają media.



Ps. Zobaczcie sobie "Gwieznde wojny". To jest bajka. Dobrzy i źli. I piękna ksieżniczka :wink: i jak sie sprzedało...

27
Zawsze ceniłem Ziemkiewicza, a szczególnie od strony felietonów publikowanych w prasie. To jest facet, który "dobrze gada", jeśli komukolwiek mógłbym to przyznać.



To jeden z tych inteligentnych ludzi, którzy zazwyczaj powinni siedzieć cicho i kręcić głową patrząc na to, co się dzieje. Ale on zamiast siedzieć cicho stoi i, jeśli nie krzyczy, to mówi donośnym głosem. I cholera, w dodatku ludzie chcą go słuchać.



***



Czy chcemy czy nie, pisząc cokolwiek, nawet najprostszą że tak powiem "niepierdalankę" zawsze piszemy o sobie. Nasze będą motywacje, nasze przemyślenia bohaterów, nasze spojrzenie na świat.



Dla mnie dobra książka, to zawsze książka którą się przyjemnie czyta, i która mobilizuje mnie do myślenia. Ateistyczno-gnostyckie Mroczne Materie bardzo mi się podobały, bo czytając je miałem wrażenie że w myślach polemizuję z samym autorem.



Dobra książka sprawia wrażenie pewnego myślowego dialogu czy polemiki z autorem, kiedy się ją czyta.
Andrzej pisze:dlatego ja piszę tak by bohater był trochę lepszy, trochę szlachetniejszy, troche odważniesy niż powinien byc czlowiek w jego wieku. By był zaradniejszy życiowo, oczytany i błyskotliwy.
Zabawne, że w "Dzienniku" bodajże pewien recenzent napisał, że Twoje postacie to Polacy, jacy nie istnieją. że Polak Pilipiuka wyraża naiwną szlachetność.



Dla mnie ignorancją i właśnie takim zapatrzeniem w popkulturę jest uparte przedstawianie współczesnych ludzi i bohaterów książek, jako ludzi słabych, zachlanych, zaćpanych, mających fobie i niepewnych siebie, zagubionych i słabych.



Kiedy czytam w książce jak jakiś koleś reaguje skrajnie emocjonalnie, panicznie czy po prostu głupio w sytuacji w której ja bym się tak nie zachował, to mnie to wkurza. Mnie ta postać wydaje się wtedy mniej rzeczywista. Tak samo z wiedzą. Bohaterowie z przejęciem odkrywający np. mitologię egipską, którą powinien znać każdy uczeń po podstawówce, albo tłumaczący w tonie sensacji czym jest "poltergeist" - to sprawia, że nie utożsamiam się z nimi.



Uważam, że ludzie są odważniejsi, silniejsi, odporniejsi i szlachetniejsi, niż nam się wmawia w telewizji. A kiedy czytam o bohaterach, to chcę, żeby byli co najmniej tacy, albo jeszcze lepsi.



I też o takich jednostkach chcę pisać - dumnych, inteligentnych i odważnych.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

28
Ninetongues pisze:C zawsze piszemy o sobie. Nasze będą motywacje, nasze przemyślenia bohaterów, nasze spojrzenie na świat.


Zgadza się. nawet gdy stworzymy bohatera negatywnego - tylko że wtedy będzie wyposażony w cechy których nie lubimy ;-)


Dobra książka sprawia wrażenie pewnego myślowego dialogu czy polemiki z autorem, kiedy się ją czyta.


ups :wink:


Zabawne, że w "Dzienniku" bodajże pewien recenzent napisał, że Twoje postacie to Polacy, jacy nie istnieją. że Polak Pilipiuka wyraża naiwną szlachetność.


czyli szpiegowanie kumpla to dla kogoś naiwna szlachetność... O tempora, o mores... :wink:



a już poważniej - jak zaczynałem pisać to starsi stażem koledzy po fachu mi cholernie duzo pomagali. Dziś ja pomagam kolejnym pokoleniom. Widać to też ta naiwna szlachetność... :wink:


Dla mnie ignorancją i właśnie takim zapatrzeniem w popkulturę jest uparte przedstawianie współczesnych ludzi i bohaterów książek, jako ludzi słabych, zachlanych, zaćpanych, mających fobie i niepewnych siebie, zagubionych i słabych.


mnie też to cholernie i dziwi i drażni. Samodoskonalenie, rozwijanie umiejętności i pasji, zaradnośc życiowa przestają być cnotą?



bohater nie ma forsy na zakupy w Ikei więc siedzi sobie w rupieciarni i z dostępnych desek majstuje kilka najpotrzeniejszych sprzętów. dla recenzenta to wystrczy by okrzykmnąc ksiązkę "fabularyzowanym podręcznikiem stolarki". Mi jak to przeczytałem kopara opadła.



Zozumiem ze nie każdy jest stolarzem - ale zrobienie półki czy ławki to przecież zadna filozofia. A recenzentowi w głowie się nie miesci...



czy dojdziemy do takiego poziuomu zidiocenia jak niemcy o których słuszałem. Od gości z Polski dostali obrazek, spodobał im się szalenie więc zaraz zadzwonili po ekipę żeby przyjechała wbić odpowiedni gwóźdź ściane...


Kiedy czytam w książce jak jakiś koleś reaguje skrajnie emocjonalnie, panicznie czy po prostu głupio w sytuacji w której ja bym się tak nie zachował, to mnie to wkurza.


Powiedzmy że jesli będzie to odpowiednio wyjaśnione to jeszcze jest do przełknięcia. Gorzej jak mamy bohatera histeryka i nic z tego nie wynika...


Bohaterowie z przejęciem odkrywający np. mitologię egipską, którą powinien znać każdy uczeń po podstawówce, albo tłumaczący w tonie sensacji czym jest "poltergeist" - to sprawia, że nie utożsamiam się z nimi.


"drogi kolego profesorze jak pan zapewne wie teoria Einsteina mówi nam o tym że..." :wink:



Wiedzę trzeba umieć sprzedawać :wink: zazwyczaj moi bohgaterowie gadają o rzeczach które dla czytelnika bedą pewnym novum.



soosób picia wina w starozynej Grecji, semigalo-kurlandzka polityka kolonialna, dzieje Makurii, Nobadii i Alodi i innych zapomnianych królestw... etc. dowcip polega na tym by wyszukać zeczy ciekawe, mało znane a jednocześnie mieszczące się jeszcze w zakresie percepcji czytelnika.



kązdy wie co to jest złoto, kupa ludzi czytala Londona wiec trzeba pokazać jak bohateroiwe pozyskują kruszec z gleby mniej znanymi metodami...



każdy wie jak mniej więcej działa lokomotywa - więc mój bohater zagląda w dzieisątki zakamarków mechanizmu i zastanaiwa się co konkretnie nawaliló że nie działa. nie musimy pisać jak dizała - bo to wie kadży. możemy zrobić krok dalej i wyjaśnić ze w środku jest stawidło, koło kotła zworki, przez kocioł biegną płomiennice a z przodu jeszcze piaskarka i że można ruszyć z miejsca na cudzej parze jak sie ma odpowiednią rurę by podać ciśnienie...



Szczegól. mitologi egipskiej każdy trochę liznął - niech wiec bohater duma nad aspektami fakty że Set zgwałcił Horusa. Od wiedzy ogólnej przechodzimy do detalu.


Uważam, że ludzie są odważniejsi, silniejsi, odporniejsi i szlachetniejsi, niż nam się wmawia w telewizji.


to trochę jak z pracą w Policji. człowiek idzie do roboty i dzień w dzień styka sie z najgorszym elementem - po pewnym czasie podejrzliwie patrzy absolutnie na każdego. Albo jak z pracą w szkole - 99% nauczycieli dochodzi z czasem do wniosku że wszyscy nastolatkowie to głąby...



A rzeczywistosc jest ciekawsza lepsza i bardizje złożona.



jesli będziemy czerpać wiedzę o świeice z "trybuny" dowiemy się że naród polski głoduje w żelaznym uścisku zdziczałych krwiopijców-kapitalistów a dzieci na wsi chodzą na bosaka. A potem pojedziemy na wieś i zobaczymy ile nowych domów ludzie stawiają...


A kiedy czytam o bohaterach, to chcę, żeby byli co najmniej tacy, albo jeszcze lepsi. I też o takich jednostkach chcę pisać - dumnych, inteligentnych i odważnych.


i tak trzymać :wink:

29
Zabawne, że dziś archetypem nowoczesnego bohatera jest jakiś dewiant, członek mniejszości, homoseksualista-alkoholik, za głupi by być ateistą i zbyt "rozsądny" żeby być wierzącym. Oczywiście to wszystko mu nie przeszkadza być na poziomie w życiu zawodowym - ma pracę w "jakimśtam" biurze i zarabia "ileśtam" tych tysięcy, bo to jest akurat "normalne".



Ciekawe, czy i kiedy ludzie się zorientują, że jak coś się powtarza w 80% twórczości, to staje się wtórne?



Bo ja bym już nazwał awangardą bohatera inteligentnego, prowadzącego rodzinny dom dziecka i nieźle na tym zarabiającego, wierzącego, inteligentnego, mającego pasję której oddaje się na co dzień, i którą uważa za bardzo istotną. Który na przykład nie ma prawa jazdy, i jeździ na skuterze; którego częściej zastaniemy z książką w ręku, niż z z pomarańczowym frappucino w lansiarskiej kafejce.



Ciekawe, czy kiedyś tacy bohaterowie staną się modni?
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

30
Ninetongues pisze:
Bo ja bym już nazwał awangardą bohatera inteligentnego, prowadzącego rodzinny dom dziecka i nieźle na tym zarabiającego, wierzącego, inteligentnego, mającego pasję której oddaje się na c


to go zjedzą za to że sie na dzieciach dorabia :wink:

31
Ninetongues pisze:Zabawne, że dziś archetypem nowoczesnego bohatera jest jakiś dewiant, członek mniejszości, homoseksualista-alkoholik, za głupi by być ateistą i zbyt "rozsądny" żeby być wierzącym. Oczywiście to wszystko mu nie przeszkadza być na poziomie w życiu zawodowym - ma pracę w "jakimśtam" biurze i zarabia "ileśtam" tych tysięcy, bo to jest akurat "normalne".
do dewianta mozna dodac wyzwolona, samotną pannę szukająca męza/chłopaka lub udającą, ze ww nie potrzebuje.





moim lekkim zboczeniem sa bohaterowie negatywni (kane np.) - nawet gdy pojawiają się jako tło dla bohatera głownego mają tendencję do animacji akcji, która bez nich w wielu opowieściach nie miałaby sensu.



często bardzo bez dobrego złego przeciwnika nie byloby dobrego bohatera.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron