91

Latest post of the previous page:

Ignite pisze: ravvie (i pozostałym) polecam dyskusję czterech redaktorek Esensji na temat "Zmierzchu" :)

Raz, dwa, Edward już cię ma!
zajrzałam, thx :-)

czytałam w którymś z tygodników, ze "zmierzch" prezentuje konserwatywne podejście do związku - sex, owszem, jak najbardziej, ale po ślubie( no i bella ma się zmienić w wampira po slubie, o ile nic nie pokręciłam, i stać pelnoprawnym członkiem rodziny), plus - gdy dziewczyna zachodzi w błyskawicznie postępująca ciążę (och, jak mocne skojarzenie z sagą "aliens' miałam, szczególnie z wątkiem pobocznym ->aliens vs predator 2, gdzie królowa zapładnia w szpitalu rodzące kobiety), zamiast pozbyć się dziecka, które zagraża jej życiu, decyduje, wbrew edwardowi i rodzinie, że urodzi, mimo, że faktycznie przypłaca to życiem (znaczy, później mamy klasyczne zombi/wampira, bo ożywa, no, ale licza się dobre chęci).

więc może, zarówno edward, jak bella, poza ewidentnie toksycznym związkiem spełniają jeszcze jedną rolę - przypominają o wartościach, nie sa tak popularne w świecie, w którym "papierek" nie jest potrzebny do szczęsliwego związku.
ignite pisze:koncepcja społeczeństwa, w którym watahy mężczyzn napadają na osady zamieszkane przez kobiety, żeby nieszczęśniczki siłą pozapładniać, mogłaby być ciekawym pomysłem na tekst science fiction ;)
i znów aliens, kto by pomyślał, ze to taki wielopoziomowy film :twisted:

sorry, nie bede bronić edwarda, jako wzoru bohatera stworzonego przez kobietę, bo nie mogłam go znieśc, a 'zmierzchy' znam z filmów, obejrzanych podczas gotowania i prasowania :-D
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

92
Ignite pisze:Acz muszę przyznać - koncepcja społeczeństwa, w którym watahy mężczyzn napadają na osady zamieszkane przez kobiety, żeby nieszczęśniczki siłą pozapładniać, mogłaby być ciekawym pomysłem na tekst science fiction
A odwrotnie? Watahy niewiast, które zwabiają mężczyzn do swoich sanktuariów, by tam je zapłodnili, a potem poszli w siną dal, bo już niepotrzebni? Jak wyglądałby ten świat widziany oczyma kobiet, a jak mężczyzn?

Powiedzmy, że takie dzieło wydano anonimowo pod pseudonimem Andre - co może być imieniem zarówno męskim, jak żeńskim. Jakich cech szukaliby recenzenci, gdyby chcieli udowodnić, że to kobieta/mężczyna jest autorem?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

93
Te watahy kobiet, to byłoby twórcze rozwinięcie przekazów o Wyspie Kobiet (to jedna z odmian mitu o Amazonkach). Pisał o niej Marco Polo i inni średniowieczni podróżnicy po krajach Orientu. Można sobie kreować według upodobań, aż miło :D

A jak rozpoznać płeć autora? Jeśli założymy, że sympatyzuje z płcią własną, to nie powinno być większych kłopotów. Chyba, że zrobi z tego ponury dramat egzystencjalny, w którym ujawni tylko antypatie ;)
A jeśli będzie przewrotny, to może zostawi w tekście jakieś znaki tajemne, które pozwolą ustalić jego tożsamość...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

94
dorapa pisze: Jakich cech szukaliby recenzenci, gdyby chcieli udowodnić, że to kobieta/mężczyna jest autorem?
to proste - jak zacznie pisac o kolorze tęczówek, dylematach morlanych, lśnieniu w słońcu i boskich ciałach napadanych mezczyzn, to kobieta, jak dostaniemy sceny gwałtów i uczt, a potem wycofujaca się armię z problemami sanitarnymi, to facet :-D
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

95
I to właśnie może być kamuflaż... A do tego ponoć zdarzają się zmaskulinizowane autorki :D
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

96
rubia pisze:zmaskulinizowane autorki
Będą pisac o kolorze tęczówek podczas pijackich uczt i boskich ciała wycofujących się żołnierzy, z którymi to "nawet na jeżu". :)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

97
rubia pisze:Te watahy kobiet, to byłoby twórcze rozwinięcie przekazów o Wyspie Kobiet (to jedna z odmian mitu o Amazonkach).
Jakbyście czytały prasę ( prawda, że przedwojenną) wiedziałybyście, że to już było. W realu :) W ZSRR, w pobliżu Nowej Ładogi, kobiety pod przywództwem niejakiej Zofii Safarin wymordowały wszystkich mężczyzn w wiosce. "Rzeczpospolita babska" funkcjonowała podobno przez jakiś czas, ale ostatecznie sprawa się wydała, bo nieobecność samców wzbudziła czujność komunistycznych władz. (Gazeta Sępoleńska z 1927 roku, numer 56).
Ostatnio zmieniony śr 31 lip 2013, 21:00 przez Navajero, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

98
rubia pisze:I to właśnie może być kamuflaż... A do tego ponoć zdarzają się zmaskulinizowane autorki :D
o rany, się zdarzaja -> mam na koncie kilka tekstów (jeden horror w esensji) zaprezentowanych pod meskim nickiem i nikt się nie rzucał, ze niewiarygodne, ale wciaż sa tam błyszczące oczy i inne takie cuda.

wyjdzie to choćby nie wiem ile kamuflażu nałożyć.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

99
nie bede bronić edwarda, jako wzoru bohatera stworzonego przez kobietę
Ravva, a Esensja to niby broni kreacji Edwarda jako bohatera? :D

Baribal: ale ja nie miałam na myśli gwałtów wojennych, chodziło mi o wizję, gdzie dwie płcie permanentnie egzystują całkowicie niezależnie od siebie, a zapładnianie jest sprowadzone do aktu przemocy w 100 proc. przypadków. Nie kojarzę w historii świata takiej sytuacji, choć bardzo możliwe, że moja wiedza jest zbyt wąska.

Asymetria między płciami a hasło o WOJNIE płci to dwie różne rzeczy! Dla mnie hasło o WOJNIE płci w kontekście reprodukcyjno-ewolucyjnym jest wadliwe o tyle, że implikuje sprzeczność interesów i wrogość, a tymczasem żadna z płci nie może wyeliminować drugiej - mężczyźni potrzebują kobiet, a kobiety mężczyzn, żeby gatunek mógł trwać. Druga sprawa, to że drastyczna różnica w potencjale płodności jednej i drugiej płci wcale nie znaczy, że w ewolucyjnym interesie mężczyzn leży to, żeby mieć jak najwięcej potomków. W ewolucyjnym interesie OBU płci leży to, żeby mieć potomków wartościowych: silnych, zdrowych i inteligentnych. Zauważcie, że w skali biologicznej Homo sapiens w ogóle jest bardzo mało płodnym zwierzakiem, bo jego strategia to inwestowanie w jakość, a nie w ilość.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

100
tymczasem żadna z płci nie może wyeliminować drugiej - mężczyźni potrzebują kobiet, a kobiety mężczyzn, żeby gatunek mógł trwać.
Z tym stwierdzeniem nie byłbym taki pewny, sądzę, że jeszcze w trakcie naszego życia okaże się ono przestarzałe. :) Jednakże nie o tym mu tutaj, a o "kobiecym" i "męskim" pisaniu.

101
Baribal, ale przez setki tysiącleci, kiedy to kształtowała się cywilizacja, było ono prawdziwe.

BTW coś mi mówi, że prędko od naturalnej metody rozmnażania nie odejdziemy... Nauka musiałaby opracować taką metodę, która ma wszystkie zalety obecnej (generowanie różnorodności genetycznej, potomstwo w dużej większości - choć nie zawsze - bez wad), nie ma ukrytych mankamentów (w tym również takich, które mogłyby wyskoczyć jak diabełek z pudełka po kilku dziesiątkach czy setkach lat) i jest równie tania ;) A bawienie się z rozmnażaniem to niebezpieczna zabawa, bo potencjalnie może się skończyć podcięciem gałęzi, na której siedzimy jako gatunek.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

102
Ignite: Jestem humanistą, mnie bardziej niż "kiedy", interesuje pytanie "czy". To, co wykonalne, staje się nieuchronne. A czy przejdziemy na partenogenezę za lat 50, 1000 czy milion, jest kwestią drugorzędną.

103
To, co wykonalne, staje się nieuchronne
Bardzo ciekawa teza :) ale karkołomna. Ja bym ją zmodyfikowała do: to, co OPŁACALNE (oczywiście w szerszym znaczeniu, nie tylko finansowym), staje się nieuchronne. W tej chwili wykonalne jest np. malowanie każdego nowo budowanego domu na niebiesko, a czemu nie jest nieuchronne, że za 50 czy 1000 lat wszystkie domy będą niebieskie?

BTW po mojemu, jeśli chcesz sięgać tysiąc lat do przodu, to w tak zwanym międzyczasie już prędzej rozegra się któryś z 1000 scenariuszy post-apo i przeżyją wyłącznie karaluchy ;)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

104
Wracając na chwilę do motywu tych watah, może nie obserwujemy tego u ludzi, ale jest to standardowy sposób funkcjonowania wielu ssaków. Mamy stado składajace się z samych samic i samotne samce dołaczające do stada tylko w sezonie godowym. Zatem separacja płci jest jak najbardziej stabilna ewolucyjnie, być może to nasze normy kulturowe o mono/poligamii są odchyleniem w stosunku do pewnej ewolucyjnej normy. Tak, jakby ktos chciał o tym pisać, to będzie miał jedno źródło inspiracji.
Ja bym ją zmodyfikowała do: to, co OPŁACALNE (oczywiście w szerszym znaczeniu, nie tylko finansowym), staje się nieuchronne.
Rozumiem, miałem raczej na myśli, że jeśli w nauce da się coś wykonać, to prędzej, czy później stanie się to faktem.

A wracając do tematu, zauważam, ze cały czas unikamy jednego sposobu, w jaki kobiety i mężczyźni mogą widzieć świat, domyślam się dlaczego, dlatego nie chcę być tym, który otworzy ideologiczną puszkę pandory. ;)

105
Mamy stado składajace się z samych samic i samotne samce dołaczające do stada tylko w sezonie godowym
U jakich ssaków na przykład? Bo np. u lwów sprawa jest bardziej skomplikowana. Za Wikipedią:

Lwy jako jedyne kotowate żyją w grupach rodzinnych. Stado składa się z 3–30 osobników – spokrewnionych samic, ich potomstwa obojga płci i kilku niespokrewnionych samców, których głównym zadaniem jest obrona terytorium i zapładnianie samic. [...] W stadzie może być jeden samiec (typowe dla populacji z Tsavo) lub koalicja 2–4 samców.

Anglojęzyczna Wikipedia podaje jeszcze, że zdarzają się przypadki lwów wolnożyjących: zarówno samic, jak i samców.

Moja wiedza z zakresu zoologii, przyznam, nie jest duża, ale mam wrażenie, że powszechne są następujące modele:
- stado mieszane pod względem płciowym
- osobniki żyjące samotnie, łączące się w pary na okres godowy i albo pozostające później w parach, żeby wychować młode, albo młode wychowuje tylko samica
- osobniki łączące się w pary na całe życie.

U wilków:
Watahą dowodzi najsilniejsza para (tzw. para alfa – basior i wadera), która jako jedyna ma prawo się rozmnażać. Resztę watahy tworzą zwykle osobniki z nimi spokrewnione.

I nie szłabym za daleko z analogiami między człowiekiem a resztą świata zwierzęcego, bo jednak jest jedna zasadnicza różnica: człowiek jako jedyny gatunek wytworzył cywilizację, która od x tysięcy lat wpływa na jego funkcjonowanie (budowa schronień, zwiększenie dostępności pokarmu, wpływy kulturowe).

[ Dodano: Czw 01 Sie, 2013 ]
cały czas unikamy jednego sposobu, w jaki kobiety i mężczyźni mogą widzieć świat
Przyznam, że tego nie zrozumiałam :) Sprecyzujesz?
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

106
Ignite pisze:
bycie ciocią programistką po 50 jest w środowisku zasadniczo mało sexy
Nie bij, ja nadal nie łapię - ale co ma fakt, że bycie 50-letnią programistką nie jest cool, do gustów literackich? ;)
Był to daleko posunięty offtop na temat pułapek damskiej mizoginii :D
Że jak się jest piękną i młodą, to łatwo wydymać pogardliwie usteczka, że "te baby" wokół takie głupie. A jak się jest starszą, to więcej negatywnych stereotypów uderza prosto w nas, a przy tym mamy więcej samokrytycyzmu i nagle się okazuje, że nie tylko INNE baby są głupie :P ;)

OK, bredzę, mam problem z ujęciem sprawy w słowa. Ogólnie nie lubię generalizowania, do tego się to sprowadza. Generalizowania w sensie "a bo baby są głupie, a faceci niedojrzali" itd.
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

Wróć do „Kreatorium”