151

Latest post of the previous page:

Powiedzcie mi: dlaczego autor ma się przejmować tym, że urazi czytelnika?
Że urazi. O to mi dokładnie chodzi.
Czy pornografia jest wtedy, gdy czytelnik czuje się urażony? Gdy czuje niesmak, nie podoba mu się opis, nawet, jak już napisałyście - ma wrażenie, że jest postawiony w pozycji oskarżonego.
Albo nawet nie tyle pornografia. Ją na razie zostawmy w definicjach "niepotrzebna scena" lub "za mało człowieka w seksie".
Każdy czyta na własną odpowiedzialność. Powinien wiedzieć, że może spotkać w utworze to, co może mu się nie spodobać.
Co może zrobić autor? No może na przykład zaznaczyć: uwaga, ostry kawałek, obscena, wulgarność. Krótki metatekst. I już czytelnik wie, czego się spodziewać po tekście. Decyduje: chce, czy nie chce? Dajmy na to, że chce. Czyta. Nie podoba mu się, za mocne.
I co może zrobić czytelnik? No na przykład może powiedzieć, że dla niego było za mocne, że nie trafione w gust, że obiad mu nie smakował. Ale, kurde. Sam zaczął czytać. Wyraził zgodę na to, żeby autor nakładł mu do głowy pewne rzeczy na swój własny sposób. Nie powinien stawiać siebie w roli jedynego odbiorcy. Ani ingerować w tekst. Twierdzić: zmień to tak, żeby zaczęło mi się podobać. Literatura nie zawsze musi być przyjemna. A niech czasem oskarży czytelnika, sprawi, że poczuje się winnym. Czemu nie?
Więc znów parę pytań. Dlaczego Monliviam przeprasza za swój tekst? Dlaczego Natasza chce poprawiać cudze teksty pod swój własny gust? Dlaczego Thana czuje się winna, czytając scenę, w której i tak nie ma na nic wpływu?
ObrazekObrazekObrazek

152
Luka! Gdzie chciałam poprawiać na swój własny gust??? Czyje? Poza nieszczęsnym tekstem piętnastolatka? I to nie w kontekście literackim, ale obyczajowym (bo deklarował te nieszczęsne 15)?

To więc nieporozumienie (jeżeli chodzi o mnie).
Opierając refleksję na konkretnym zdarzeniu, czyli publikacji przez Moni jej utworu -
wkleiła ona ten fragment z tezą, z intencją - czy was nie oburzy, nie urazi?
To Monilviam założyła oburzenie i nieustannie dążyła do tonu konfrontacji. Nie analizuję, z jakich powodów, zresztą to nieważne w tej dyskusji.

Zgadzam się z Luką - mogę nie czytać, odłożyć, bo z jakiś powodów mi nie odpowiada dany utwór. To nie ma nic wspólnego nawet z obecnością (lub nie) scen erotycznych.

Pytanie Thany w temacie brzmiało: Kiedy seks w literaturze staje się pornografią?
Wciąż krążymy wokół subiektywności odbioru, bo to pewnie główny problem i nierozwiązywalny, jeżeli dyskusja jest o gustach.

Tu na forum, w tym temacie pewnie ważniejsze jest
Jak pisać o seksie, że nie był postrzegany jako pornografia?
Jak napisać dobry erotyk prozą? Bo poezja nie ma tak wyraźnych wątpliwości.
Czy wolno (można, trzeba) przełamywać siebie, własne tabu? Na ile wtedy wkraczamy w prywatność, intymność? Przekraczamy WŁASNE granice, ze szkodą dla nas samych, bo - jak pojęłam w rozmowach właśnie z Thaną, pisarz może krzywdzić się sam i przy okazji ranić bliskich.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

153
Natasza pisze:Luka! Gdzie chciałam poprawiać na swój własny gust??? Czyje? Poza nieszczęsnym tekstem piętnastolatka? I to nie w kontekście literackim, ale obyczajowym (bo deklarował te nieszczęsne 15)?
Właśnie o ten tekst mi chodzi. I może "gust" to złe słowo. Lepiej wrażliwość, wyczucie.
Mnie uderzył fakt - że on młody, że tekst trąci. (no to co?) Sądziłam, że po prostu dokona się drobnej (naprawdę drobnej, wystarczyło ze dwa zdania wyciąć, ze dwa przeredagować) cenzury obyczajowej. Napisałam o tym w nocy do admina (???), kiedy byłam pierwszym i jedynym czytelnikiem. Nawet miałam przygotowaną poprawkę (????????), tak by tekst stał się zrównoważony, a nie tracił fabularnie(sic) w erotyce.
Chcesz, mogę podać Ci hurtem linki do opowiadań erotycznych, publikowanych tu na WM.Sceny jeszcze ostrzejsze, pisane przez jeszcze młodszych, ale nie tylko. Teksty różne, reakcje różne. Porównasz sobie.
Natasza pisze:To Monilviam założyła oburzenie i nieustannie dążyła do tonu konfrontacji.
A może za Moniliviam wypowie się Moniliviam?
Zapytałam - dlaczego przeprasza.
Też mogę wkleić coś z zapytaniem, czy tekst nie uraża, nie obraża i nie przeraża. Ale przepraszać? Za co? Za jakieś tam wizje przelane na papier? Za to, że nie douczyłam się w kwestii warsztatu i źle wyszło? Że czytelnik indywidualnie zinterpretował?
ObrazekObrazekObrazek

154
A może w ten sposób chciałam wyrazić szacunek do czytelnika.
Historia jest stara. Mój styl się zmienił, nieco złagodniałam. To po prostu szacunek do czytelnika. Mam do nich ogromny szacunek. To wszystko.

155
ad vocem (nie ad rem)
Nawet miałam przygotowaną poprawkę (????????),
Kurka, no... Dobra: nieprecyzyjnie, na skróty. Przecież nie napisałam tekstu za chłopaka, tylko propozycję dla autora do przedyskutowania.
Napisałam w komentarzu:
Tobie zaproponowałabym poprawienie tekstu tak, by pozostawiał łazienkową intymność pomiędzy wierszami (co mniej więcej znaczy, że wolałabym opis Twoich doznań wewnętrznych niż widoki, które mi proponujesz w lekturze)
Drugi zarzut: ja tak odebrałam uwagę Moni, to moja interpretacja jej słów.
____________________

Luka... pokłóćmy się o meritum, nie o zachowania komunikacyjne.
Bo wątek dryfuje.

Faux_Edit: Proponuję wrócić do tytułu tematu, o tamtym tekście został stworzony inny temat.
Ostatnio zmieniony ndz 09 paź 2011, 14:11 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

156
Luka w pamięci pisze:Dlaczego Thana czuje się winna, czytając scenę, w której i tak nie ma na nic wpływu?
Chyba już to wyjaśniałam - bo w takiej pozycji ustawia odbiorcę autorka (albo ten, kto fragment pociął i w takiej formie przedstawił). Ona ma, oczywiście, prawo tak zrobić, ja natomiast mam prawo powiedzieć: nie podoba mi się, nie zgadzam się, przestaję czytać i szukaj sobie innego czytelnika.

Ja mogę czytać "Medaliony", bo Nałkowska mi mówi: "chodź, zastanowimy się wspólnie nad naszym człowieczeństwem - co jest takiego w ludziach, że takie rzeczy mogły się wydarzyć". I ja się mogę, razem z nią, pozastanawiać. Ale gdy mi pani Sebold opowiada swoje na zasadzie: "masz, napchaj się", to ja uprzejmie podziękuję. Komuś innemu to może nie przeszkadzać i niech sobie ten ktoś inny czyta na zdrowie.

Z erotyką jest chyba podobnie, o czym wspominałam wyżej - sporo zależy od tego, jak czytelnika traktujemy, opowiadając to czy tamto. W ten sposób możemy sobie krąg potencjalnych odbiorców zawęzić albo poszerzyć. Ciekawe, jak byśmy odbierali "Lolitę", gdyby nie była napisana w pierwszej osobie? Gdybyśmy nie zostali przez narrację zmuszeni do przyjęcia punktu widzenia Humberta?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

157
Bo wątek dryfuje.
To przez nadinterpretację.
Jeszcze spytam: czy tekst może zostać okrzyknięty pornografią tylko dlatego, że nieprzyjemnie dźgnął czytelnika w jego wrażliwość?
ObrazekObrazekObrazek

158
Luka w pamięci pisze:czy tekst może zostać okrzyknięty pornografią tylko dlatego, że nieprzyjemnie dźgnął czytelnika w jego wrażliwość?
Ale co to znaczy "okrzyknięty"?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

160
Każda wypowiedź na forum jest opinią
W tym sensie więc jest "okrzyknięciem".
Dlaczego więc problem, kiedy rzuca się opinię "pornograficzny"?

To pytanie powraca jak bumerang.
Bo nie mamy wystarczającej i uchwytnej normy.
Bo rzecz zaczyna dotyczyć norm prywatnych, wewnętrznych. "Mojszych"

Luka - wiem, że tam była ironia - ale okrzyknęłaś i mój tekst niesmacznym i zbyt dosłownym.
Wyraziłaś swoja opinię czy okrzyknęłaś?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

161
Okrzyknęłam, wyraziłam swoją opinię, na jedno wychodzi.
Czytałam wątek, żeby poznać zdanie innych na temat pornografii. Ty, bez ostrzeżenia, wstawiasz tekst, którego wcale nie chciałam przeczytać. Ale za późno, już przeczytałam. I to wiesz, nie żeby to był tekst artystyczny. Nie znajdowałam się w dziale "tu wrzuć", gdzie każdą historię mogę uznać za zmyśloną. Napisałaś to o sobie. Tym bardziej mnie to zniesmaczyło, ja nie chcę innych znać od tej strony.
Natasza pisze:Dlaczego więc problem, kiedy rzuca się opinię "pornograficzny"?
Pewnie dlatego, że to określenie pejoratywne. Nikt nie chce stworzyć pornografii, no chyba, że chce ;)
ObrazekObrazekObrazek

162
Luka w pamięci pisze:Okrzyknęłam, wyraziłam swoją opinię, na jedno wychodzi.
Czytałam wątek, żeby poznać zdanie innych na temat pornografii. Ty, bez ostrzeżenia, wstawiasz tekst, którego wcale nie chciałam przeczytać. Ale za późno, już przeczytałam. I to wiesz, nie żeby to był tekst artystyczny. Nie znajdowałam się w dziale "tu wrzuć", gdzie każdą historię mogę uznać za zmyśloną. Napisałaś to o sobie. Tym bardziej mnie to zniesmaczyło, ja nie chcę innych znać od tej strony.
Bzdura! Przeczytałaś i dokonałaś nadinterpretacji.
Ostrzegałam. Informowałam, że fabuła (porzucona)


Zadałam pytanie: czy erotyka w tym fragmencie może budzić niezamierzony przeze mnie efekt. Wypowiedziałaś, że tak. Rozumiem. Teraz okazuje się, że dlatego, że uważasz, że pisałam o sobie. Że przez to jest obsceniczna???

czyli - jakby idąc za pytaniami Thany - prawdą jest, że w erotykę literacką wchodzimy także w interakcje poza-czytelnicze, bardzo osobiste i jesteśmy skłonni także pisarzowi zarzucić w tych fragmentach tę "osobistość".
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

163
Czy mówimy o tym samym tekście? Ja mówię o tym:
Odpowiedź padaPada
Na stronie.

Bardzo chętnie położę się na kanapce.

W dzieciństwie mama zabraniała mi oglądać "Czterdziestolatka"....
...
(blabla)
...
Panie doktorze, i co? miałam złe intencje? Czy pada mi na rozum ciąża urojona, luźna Lucy, Grzesiek i cenzura, że o Żydach? Czy pada?
Zatem żadna nadinterpretacja.
Cały czas mówiłam właśnie o tym.

O tym drugim fragmencie przecież na priv pisałyśmy, więc wiesz, co o nim myślę.
ObrazekObrazekObrazek

164
Jak pisać o seksie i nie napisać pornografii...
1.gra wstępna, czyli pieszczoty stref erogennych
2.wprowadzenie penisa do pochwy (immisio penis)
3.kopulacja, polegająca na wykonywaniu ruchów frykcyjnych
4.orgazm
5.wytrysk nasienia (punkty 4 i 5 u mężczyzny zazwyczaj mają miejsce niemal równocześnie)
6.odprężenie
No właśnie... Ja nadal nie wiem jak? Nie nadużywać słów, koloryzować, nie używać opisów technicznych, epatujących, nie wulgaryzować? Ale z drugiej strony sztuka lubi szokować, by osiągnąć JAKIŚ cel... Zgłupiałem do reszty. Nie podniecać, ale z podniecaniem, to jest różnie... Ja się podniecam tym, ty czym innym... Nie obrzydzać? Znowu nic nie wiem. I nie dowiem się.
Wziąłem ją w kiblu, na stojaka. Gryzła mnie w szyję. Wbiłem ją w spłuczkę, zbyt się wierciła. Ktoś się dobijał. Nie wytrzymałem. A ona była wściekła... Wytarłem się i uciekłem, szkoda słów...


[ Dodano: Sob 15 Paź, 2011 ]
Duchy ze Sleath - czy to zbyt zbyt odważne podejście? No... ja wybieliłem fragment, który , w moim odczuciu, jest zbyt zbytni... a wy wybielilibyście coś więcej, czy mniej?
Ash podszedł do niej i oboje osunęli się na łóżko. Grace ułożyła się na wznak, tak że Ash górował nad nią; ich usta oddalone były zaledwie o kilka centymetrów.
Chciał coś powiedzieć, ale koniuszkiem palców dotknęła jego warg. Jej oczy zdawały się mówić: „Nie ma potrzeby”.
Przesunęła dłoń do jego policzka, a on ponownie ją pocałował, napawając się ciepłem i miękkością warg. Poczuł, jak przesunęła dłoń na jego kark i przyciągnęła go ku sobie; ich pocałunek stał się gwałtowny, zbliżenie ciał ożywiło w nich namiętność. Kiedy przywarli do siebie mocniej, rozchyliła usta, a ich ciała zesztywniały w niemal desperackim naporze. Czubki języków zetknęły się i Ash poczuł, że zaczynają mu drgać mięśnie, jak pod wpływem łagodnego wstrząsu elektrycznego. Usłyszał jej cichy jęk i zatracił się w niej, napierając jeszcze mocniej i wciskając głowę Grace głębiej w materac. Rozchyliła nogi, a wówczas wsunął swoją pomiędzy jej uda; wypchnęła biodra w górę, by napotkać jego twardość.
Przez mgnienie oka wewnętrzny głos ostrzegł, że to, co robi, jest błędem i niewybaczalną głupotą, że to nie był właściwy moment i że powinien jej powiedzieć o wielu rzeczach, ale było już za późno — gdyż oboje czuli to samo pragnienie, tę samą namiętność, i nawet gdyby zdecydował się przestać, pochłonęłaby go własną, nie zaspokojoną, żywiołową pasją. Poddał się jej, odganiając wszelkie inne myśli, zatracając się w pożądaniu, nad którym nie panował. Ich pocałunek stał się mniej żarliwy, ale nabrał innych wyjątkowych cech; zetknięci wargami poczęli zatapiać się w sobie nawzajem, ciała nie stanowiły bariery dla świadomości ich obojga.
Powiodła obiema rękami w dół i wsunęła pod jego koszulę; zacisnęła palce na jego ciele, sprawiając mu tak wielką rozkosz, że mimo woli zamruczał. Uniósł się, aby musnąć jej smukłą, gładką szyję i koniuszkami palców dotknąć rozgrzanej skóry pod kołnierzykiem bluzki. Dotknięcie jego zakrytego ciała, pierwsza, nieśmiała eksploracja okazała się bardziej zmysłowa, niż mógł przypuszczać — był to wstęp do obustronnego odkrycia, moment sublimacji, kiedy dwoje ludzi uświadamia sobie, że zostaną kochankami. Pierwsze trzy guziki jej bluzki były rozpięte i pogładził lekko kuszący wzgórek jej piersi; czwarty guzik rozpiął się bez trudu, podobnie jak piąty.
Pod spodem była naga i jego dłoń zacisnęła się na małym, twardym punkciku cudownej wypukłości. Poczuł, że zadrżała. Wyszeptała cichutko jego imię, podczas gdy on delikatnie pieścił palcami sutkę, sprawiając, że jeszcze bardziej wyprężyła się i zesztywniała. Dłonie Grace znieruchomiały, gdy rozkoszowała się jego pieszczotą, a ciało zesztywniało z pożądania.
Wstrzymała oddech, kiedy jego dłoń rozgarnęła materiał i ciepłe wargi odnalazły gładkość jej piersi, a potem język zwilżył sterczącą sutkę, aż stwardniała jeszcze bardziej, a mimo to pozostała nadal wrażliwa. Zadrżała, kiedy objął ją wargami i zaczął ssać delikatnie. Jęknęła cicho, czując, jak jego język naparł mocniej na miękkość piersi, a następnie znów zaczął pieścić jej sutkę delikatnymi, wilgotnymi muśnięciami. Nie mogła już utrzymać dłoni w bezruchu i zacisnęła je na jego plecach, pieszcząc skórę, ugniatając ją palcami i sięgając w dół kręgosłupa, do paska spodni.
Ash uniósł głowę, by znów odnaleźć jej usta i tym razem ich pocałunek był niemal szaleńczą symfonią miażdżonych warg, szczękających o siebie zębów, sondujących coraz śmielej języków i zmysłów wirujących w obłędnym tańcu. Dłonie, nie ustając ani na chwilę, napierały, pieściły, muskały i ściskały najpierw mocno, po czym leciutko, zdecydowanie i zarazem pieszczotliwie.
Nagle odsunął się od niej, pozostawiając ją leżącą bez tchu, ze wzrokiem utkwionym w jego oczach. W pokoju równie dobrze
mogło być ciemno, ponieważ oboje nie zauważali niczego więcej prócz siebie nawzajem. Lekka poświata kładła się na jej skórze, a czułość spojrzenia nasyconego pożądliwą pasją wydawała się niemal hipnotyczna. Ich myśli zaczęły stapiać się wzajemnie.
Ash, nagle osłabiony, ułożył się obok niej, chaos zmysłów przez krótką chwilę walczył z fizycznym pożądaniem. Minęło zaledwie parę sekund, zanim znów sięgnął pod jej bluzkę, by odnaleźć podniecającą krągłość piersi i odsłoniwszy je, napawać się ich widokiem. Zamknęła oczy, a uśmiech, jaki wykwitł na jej ustach, wydał się Ashowi równie pobudzający i zmysłowy jak nagie piersi, które pieścił.
Uśmiech stał się rozpaczliwy, gdy jego dłoń prześlizgnęła się w dół jej brzucha do szczeliny pomiędzy udami, by docisnąć cienki materiał spódnicy do delikatnego, najbardziej intymnego miejsca jej ciała. Grace krzyknęła cichutko, skręcając całe ciało pod wpływem tego dotknięcia. Położyła dłoń na ramieniu Asha, pociągając je w dół. aby jeszcze bardziej wzmóc nacisk jego palców. Poczuł, jak wilgoć przesiąka przez materiał.
Ponownie wyszeptała jego imię w formie niepotrzebnej zgoła zachęty, a on zmienił ułożenie dłoni, wsuwając ją pod materiał spódnicy, by dotknąć aksamitnej gładkości jej ud. Jego penetrującej dłoni wydały się one niewiarygodnie wręcz długie, a wędrówka wzdłuż nich przepełniała go dojmującą, zmysłową rozkoszą. Bardziej bawił się tą pieszczotą, niż drażnił z Grace, kiedy cichymi westchnieniami nakłaniała go, by sięgnął dłonią wyżej. Jej włosy rozrzucone były w nieładzie na prześcieradle, szyja wygięta w łuk niemal dotykała łopatek, piersi w świetle płynącym z okna sterczały w górę, nagie i dumne, sutki były ciemnoróżowe i nabrzmiałe.
Koniuszki jego palców odnalazły brzegi jej fig i wsunęły się pod nie. Ash nie sądził, by mógł osiągnąć stan jeszcze wyższego podniecenia, ale kiedy wsunął palce w ciepłą, wilgotną szczelinę między jej udami, poczuł przypływ ekscytacji, który zdawał się ożywiać wszystkie zakończenia włókien nerwowych w całym jego ciele. Pomogła mu. sięgając pod spódnicę i wsunąwszy
kciuki pod gumkę fig, zsunęła je poniżej ud, otwierając się przed nim bez reszty. Następnie uniosła kolana wysoko i jedwabisty element jej bielizny zsunął się po nich aż do kostek stóp, i uwolniwszy się, opadł miękko na ziemię. Czekała z zamkniętymi oczyma i rozchylonymi ustami; czubek języka wystawał spomiędzy jej zębów.
Grace chciała mieć go w sobie, pragnęła poczuć na sobie ciężar silnego, szczupłego ciała, chciała zamknąć jego nogi pomiędzy swoimi udami, chciała, by wypełnił ją całą, by ich ciała złączyły się, stały jednością nie oddzieloną niczym więcej prócz bijącego z ich wnętrza żaru. Podniecona do tego stopnia, że nieomal sprawiło jej to ból, czekała, aż jej kochanek wejdzie w nią.
Ale Ash nie był jeszcze gotowy.
Poczuła dotyk dłoni na swoich udach, palce rozchylające ją szerzej; poczuła zmysłowe muśnięcie jego języka pozostawiającego jedwabisty, wilgotny ślad na jej gładkiej, miękkiej skórze. Jęknęła i odwróciła głowę w bok, wciskając skroń we włosy i znajdującą się pod nimi pościel.
Ash wychwycił zapach jej ciała, niesamowicie silną emanację kobiecości. Bardzo jej pragnął — tak bardzo, że rozkosz w jego wnętrzu niemalże graniczyła z bólem — ale nie mógł oprzeć się kuszącej grze wstępnej, wynikającej tyleż z chęci złożenia hołdu, co z pożądania. Chciał dać jej rozkosz i posmakować jej ciała.
Zadrżała, kiedy dotknął jej wargami i obdarzył najczulszym z możliwych pocałunków. Kiedy delikatnie dźgnął językiem, otwierając drogę do jej wnętrza, rozrzuciła szeroko ręce i zacisnęła obie dłonie na prześcieradle. Odkrywał zewnętrzne tajemnice, sondując niewielkie fałdki jej ciała, które jej chroniły, pobudzał zakończenia nerwowe, aż w końcu przesunął się wyżej, by odnaleźć wewnętrzne zgrubienie, mały guziczek łechtaczki. Musnął go koniuszkiem języka, wykonując delikatne, okrężne ruchy, pieszcząc tak jak wcześniej piersi, sprawiając, że ten niewielki organ w jej ciele ożywił się i stwardniał.
A gdy tak kochał się z. nią, w najintymniejszy z możliwych sposobów, począł się z wolna zatracać; jego myśli zaczęły się
rozpływać i stapiać z jej myślami tak jak wcześniej tego dnia, kiedy po raz pierwszy się całowali. Było to ulotne wrażenie, gdyż podobnie jak morski przypływ, jego myśli na chwilę się wycofały, oczekując nadejścia kolejnej fali.
Grace była bezradna. Rozchyliła nogi szerzej, wciągając ze świstem oddech, a kiedy wszedł w nią głębiej, drażniąc językiem jej ścianki wewnętrzne, które poruszały się samoistnie pulsującym, nie słabnącym na chwilę rytmem, puściła brzegi prześcieradła i obiema dłońmi schwyciła go za głowę, wplatając mu palce w zmierzwione włosy i zdecydowanymi dociśnięciami zmuszając, by wziął ją mocniej. Krzyknęła — dźwięk ten nie miał jednak nic wspólnego z bólem, a jedynie z rozkoszą i pasją i wiedziała, że już dłużej nie wytrzyma, że soki zbyt silnie wypływały z jej wnętrza, a ruchy stały się zbyt spazmatyczne. Pragnęła go pełniej, pragnęła, aby był w niej, kiedy tama w końcu pęknie, by wraz z nią mógł dzielić te dojmujące, żywiołowe doznania. Pociągnęła go ku sobie, spowalniając ruchy, a gdy to uczyniła, zrozumiał.
Ash wstał, rozpiął rozporek i rozebrał się szybko, podczas gdy Grace ułożyła się nieco inaczej. Teraz ponad krawędzią łóżka wystawały już tylko jej kostki i stopy. Jej widok, kiedy tak leżała z idealnymi krągłościami piersi wyłaniającymi się spod bluzki, podciągniętą wysoko spódnicą i tonącym w cieniu małym, ciemnym wzgórkiem włosów między udami, zaparł mu dech w piersiach. Patrzyła na niego, leżąc na wznak. Jej oczy o przymkniętych lekko powiekach zdawały się być zamglone pożądaniem i nagle wyciągnęła do niego rękę.
Podszedł do niej, osuwając się delikatnie i wślizgując w nią gładko, miękko, niemal bez żadnego oporu, a jednocześnie powoli, by jego wejście nie sprawiło jej bólu, penetrując ją do samego końca, przywierając silnie biodrami do jej bioder. Dłonie Grace zacisnęły się najego plecach niczym szpony, kiedy zaczęła się pod nim wić, ajej gorący oddech omiatał jego policzek, kiedy wbijał się w nią i wysuwał, wbijał i wysuwał.
— Davidzie, och Davidzie...
Tacitisque senescimus annis
Najmądrzejsza rzecz, to wiedzieć co jest nieosiągalne, a nie w głupocie swojej, dążyć ku temu za wszelką cenę
- Zero Tolerancji -

Wróć do „Kreatorium”