16

Latest post of the previous page:

Dobrze, już dajcie spokój słowotwórstwu (czy też zmianie znaczenia słów) autorstwa Kuby. Temat nie o tym. I jeszcze raz - jak ktoś uważa pytania kolegi za bezsensowne, to nie musi tego omawiać na forum. Może taki temat olać.

Ja niestety nie rozpisałam nigdzie schematu swojej pracy, więc nie odpowiem. Wychodzi to pewnie różnie, zależnie od nastroju, sił, zaangażowania.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Re: Praca nad własnym tekstem

17
kuba1313 pisze:Czy moglibyście to opisać? Jak u was wygląda praca nad tekstem. Takim napisanym, ale na brudno, bez poprawek...
W moim przypadku takie teksty nie istnieją. Poprawiam na bieżąco, maniakalnie. Jestem z tych szczęśliwców, którzy jak zgubią przecinek, to z miejsca czują, że zgubili przecinek, i dopisują go na ten tychmiast. Efektem jest to, że tekst prawie zaraz po napisaniu nadaje się do czytania i bólu mózgu nie spowoduje. Minus też jest - takie powroty celem postawienia przecinka trochę rozpraszają uwagę do tej pory skupioną na fakcie, że bohater miał coś ciekawego powiedzieć. I dobra, przecinek stoi, ale bohater też - nieruchomy, milczący, z nie wiadomo czym na końcu języka.

Ale wiadomo - jakieś tam drobne pomyłki zdarzają się tak czy siak. Głównie literówki, redundantne spacje, takie drobiazgi. Błędy logiczne raczej mi snu z powiek nie spędzają. Dobrze wiem, co opowiadam, i we łbie mam to odpowiednio poukładane. Ewentualne znaczące zmiany są u mnie wynikiem nie pomyłek, ale przychodzących podczas pisania nowych interesujących pomysłów.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

18
Błędy logiczne czasem trudno wyłapać samemu, chyba, że po długiej przerwie (miesiąc?), kiedy już się samemu zapomniało, co tam się w tekście ma dziać.
Bezcenny jest zaufany i kompetentny "beta czytelnik". A jeszcze bardziej - czytelnicy z wiedzą z różnych poruszanych dziedzin.

Andrzej Pilipiuk już tu kiedyś polecał czytanie na głos i ja potwierdzam: to naprawdę działa, jakkolwiek dziwnie by się człowiek na początku nie czuł. No, ale aktor też rolę ćwiczy na głos, prawda?

Hehe - scenka rodzajowa: Cranberry ocenia czy pani redaktor miała rację, zmieniając nieco frazę dialogową typu "Ożesz, k***". Mina mojego męża - bezcenna. Myślał pewnie, że nie zgadzałam się całością wprowadzonych zmian :D

Re: Praca nad własnym tekstem

19
kuba1313 pisze:Ja miałem problem, ponieważ wpadłem w wir bezsęsownego poprawiania, więc napisałem tekst na brudno, poomijałem bardzo wiele dialogów i sytuacji, by przedstawić zarys sytuacji. Napisałem w ten sposób trzy rozdziały, poczekałem tydzień i wydrukowałem. Później zabrałem się do dokejania wątków i ważnych dialogów, sytuacji. Przepisałem, wydrukowałem. Kolejną rzeczą jaką zrobiłem była poprawa składni zdań i błędów logistycznych. Na koniec wydrukowałem jeszcze raz już poprawiona wersję i oszlifowałem po raz ostatni.
Dobra, już bez czepiania się.

Nie pomieszałeś tu, Kubo, dwóch różnych etapów pracy?
Pierwszy - piszę. W ramach tego mogę zrobić plan, szkicować niektóe części a potem je wypełniać i uzupełniać. Przyznaję, że przy pisaniu zdaża mi się cofać do fragmentów napisanych (choćby żeby coś sprawdzić) i nawet już coś korygować. Ale bezwględnie dążę do tego, żeby skończyć i mieć gotowy tekst.
Drugi - sprawdzam i koryguję. Jak chcesz, możesz sprawdzanie podzielić na etapy tematyczne - osobno gramatyka, osobno logika itd. Ja nie widzę specjalnie sensu, by tak robić. To co ważne - daję sobie czas by odzipnąć i zapomnieć o tekście. Tydzień - to za mało. Tydzień jest dobry, jak się ma 2 tygodnie na napisanie szorta na konkurs spodenkowy SFFiH. Jest dobry, bo się więcej czasu za bardzo nie ma. A w normalnym pisaniu ja sobie daję minimum miesiąc. Po takim czasie już się naprawdę ma dystans do tekstu i rzeczy które były OK zaczynają budzić wątpliwości.
Czytam powoli i uważnie. Dobre pomysły, jeśli się ma taką możliwość, to wydrukowanie tekstu, albo czytanie na głos. Zwykle literówki i orty wyłapuję bez większych problemów. Staram się czytać uważnie, by wyłapywać błędy językowe, składniowe, miejsca, które brzmią nieładnie, nieliteracko, mętnie, niejasno. Łatwiej mi z cudzymi tekstami, wiadomo, brak dystansu. Ale po miesiącu (albo i więcej) udaje się też z własnym, lepiej lub gorzej. Czytam powoli i zatrzymuję się w każdym miejscu, w którym coś mi zgrzyta, w którym brakuje płynności. I myślę wtedy jak to ująć lepiej.
I tyle jeśli chodzi o warsztat poprawkowy Krugera.

Mnie w Twoim pytaniu, Kubo, uderzyło coś innego. Z opisu wynika, że piszesz powieść. Nie sądzisz, że się porywasz trochę z motyką na księżyc? Sporo osób, którym zaświtała chęć napisania czegoś, od razu startuje z wielowątkowymi pomysłami na powieści, co tam powieści, trylogie! Serie całe.
Masz zapewne świadomość swoich braków. Sam widzisz, ile poprawiasz i zapewne nawet zdajesz sobie sprawę, że wielu błędów nie umiesz jeszcze dostrzec. Możesz wrzucac fragmenty na Wery i ci pomogą ale... są takie sprawy w których ci nie pomogą. Weźmy taką kwestię, jak konstruowanie i realizowanie fabuły, to naprawdę skomplikowane zadanie. A sposobu w jaki konstruujesz fabułę nie da się ocenić po fragmentach.
Nie wolałbyś najpierw poćwiczyć na mniejszych formach? Nawet bardzo małych. Fabuła w pigułce. Rozumiesz, trzeba nauczyć się chodzić, zanim zacznie się biegać.

20
Kruger pisze:Mnie w Twoim pytaniu, Kubo, uderzyło coś innego. Z opisu wynika, że piszesz powieść. Nie sądzisz, że się porywasz trochę z motyką na księżyc? Sporo osób, którym zaświtała chęć napisania czegoś, od razu startuje z wielowątkowymi pomysłami na powieści, co tam powieści, trylogie! Serie całe.
Masz zapewne świadomość swoich braków. Sam widzisz, ile poprawiasz i zapewne nawet zdajesz sobie sprawę, że wielu błędów nie umiesz jeszcze dostrzec. Możesz wrzucac fragmenty na Wery i ci pomogą ale... są takie sprawy w których ci nie pomogą. Weźmy taką kwestię, jak konstruowanie i realizowanie fabuły, to naprawdę skomplikowane zadanie. A sposobu w jaki konstruujesz fabułę nie da się ocenić po fragmentach.
Nie wolałbyś najpierw poćwiczyć na mniejszych formach? Nawet bardzo małych. Fabuła w pigułce. Rozumiesz, trzeba nauczyć się chodzić, zanim zacznie się biegać.
A z kąd wniosek, że jest to pierwsza rzecz jaką piszę?
Owszem zadaję dużo pytań, ale "Kto pyta, nie błądzi..."

22
A przepraszam cię bardzo gdzie zdołałeś zaobserwować mój styl literacki skoro na forum nie zamieściłem ŻADNEGO fragmętu mojej twórczości...
Posty nie odzwierciedlają stylu. Jeżeli je piszę to nie staram się przemyśleć każdego zdania pod kątem gramatyki i choć wiem jak one brzmią to jeżeli wiadomo co chciałem nim przekazać to nie poprawiam.
Więc powtarzam pytanie:
Gdzie zdołałeś zaobserwować mój styl literacki skoro na forum nie zamieściłem ŻADNEGO fragmętu mojej twórczości...

24
A widzisz, Kubo? Jednak z postów da się wyciągnąć wnioski o stylu literackim.
Co prawda deklarujesz, że Twoje pisanie jest bardziej przemyślane i dopieszczone niż Twoje posty, ale o czym to świadczy? Że do postów się nie przykładasz. A to jest lekceważenie komunikacji i czytelników.
Zresztą, nie wmówisz mi, że Twoja proza jest wolna od byków, które tak radośnie trzaskasz w każdym poście. Word Ci podkreśli ortografy, ale radosnej twórczości w rodzaju błędów logistycznych (wybacz Adrianno, ze wracam do tematu) już nie.
Poza tym gramatyka czy ortografia to nie wszystko.
Kuba1313 pisze:Owszem zadaję dużo pytań, ale "Kto pyta, nie błądzi..."
A jeśli zadajesz pytania banalne? Sam fakt, że poruszasz tak wiele kwestii okołopisarskich o czymś świadczy.
Jesteś na początku drogi. Nie ważne czy już masz w szufladzie 10 powieści. Bo gdy naumiesz się piać, to sam stwierdzisz, że są psu na budę.
A przepraszam cię bardzo gdzie zdołałeś zaobserwować mój styl literacki skoro na forum nie zamieściłem ŻADNEGO fragmętu mojej twórczości...
No właśnie. Nie sprawdzałeś jak ci wychodzi a już tyle rozdziałów napisałeś?

Kubo, nie chcę się wyzłośliwiać na Tobie (choć się podkładasz, jak możesz, uwierz mi). Dałem Ci radę, uważam, że dobrą. Trenuj na krótkich formach. Nie chcesz, nie korzystaj.

Edit - ancepa - Wracamy do głównego tematu!
Ostatnio zmieniony czw 24 lis 2011, 16:22 przez Kruger, łącznie zmieniany 1 raz.

25
kuba1313 pisze:Posty nie odzwierciedlają stylu. Jeżeli je piszę to nie staram się przemyśleć każdego zdania pod kątem gramatyki i choć wiem jak one brzmią to jeżeli wiadomo co chciałem nim przekazać to nie poprawiam.
Posty nie odzwierciedlają stylu, ale błędy zauważone i pozostawione świadomie odzwierciedlają niechlujstwo i lekceważenie tych, którzy te posty będą czytać.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

26
rubia pisze:Posty nie odzwierciedlają stylu, ale błędy zauważone i pozostawione świadomie odzwierciedlają niechlujstwo i lekceważenie tych, którzy te posty będą czytać.
Wiem, ale jestem strasznie nerwowy i pisze posty na spątanie. Postaram się bardziej przyłożyć do korekty ich "wydźwięku" i gramatyki.
Bądź, co bądź jeżeli sie zdecyduje być może wstawię jakiś fragment do weryfikacji ;)
Z ćwiczeniem na mniejszych formatach - mogę to robić i po części ma to sens, lecz mnie to nie kręci. Pomysł i fabułę mam. Nikt nie może mi zarzucić, że banalną i niespójną, ponieważ nikt jej jeszcze nie zna. Lecz również ja nie mogę stwierdzić, że jest wybitna, ponieważ nie potrafię być wobec niej obiektywny. W sumie to co obecnie piszę jest tak jakby szerszą wersją stworzonego przeze mnie opowiadania z wieloma dodatkowymi wątkami, które rozbudowuję w postaci rozdziałów, by następnie połączyć je w spójną całość.

27
A ja cię rozumiem, Kubo. Konstrukcji fabuły tak naprawdę nie nauczymy się krótszych formach. Lepiej się uczyć na opowiadaniach do 30 stron albo i więcej. Mi jakoś lepiej wychodzi pisanie na dłuższych tekstach. Nie wiem od czego to zależy.

28
Wydaje mi się, że zależy to od wielowątkowości fabuły. Wiadomo im więcej wątków tym fabuła lepsza. W krótkich tekstach nie da się upchnąć tylu wątków i dlatego trzeba umieścić ich mniej. Na tym cierpi już fabuła. By umieścić więcej wątków w krótszym formacie trzeba być naprawdę dobrym. Trzeba uważać by nie zadawać czytelnikowi samych pytań i w porę je rozwiązać. Dłuższy format to większa swoboda. Każda kolejna strona daje nam możliwość do przeciągania, budowania napięcia i kierowania czytelnika na różne tory toku myślenia. W każdym rozdziale można przedstawić kolejny wątek rozwiązując tym samym wątpliwości co do kolejnego. Takie zabiegi ciężko jest przeprowadzić na pół stronicowym fragmencie.
Zaraz odezwą się głosy, że po co budować wielowątkową fabułę, skoro nie umie się jednowątkowej. Każdy znajdzie tu swoje uzasadnienie. Dla mnie po prostu wielowątkowość to zbiór pojedynczych wątków, które można odkładać na później w celu budowania napięcia i intrygi.

31
katamorion pisze:Temat redagowania tekstu jak najbardziej przydatny.
Też tak uważam, ale jak widac niektórzy zamiast sie nad tym zastanowić i naprowadzic dyskusję na odpowiedni tor wolą doszukiwać się jakichś pierdół, do których mogliby się z różnorakich przyczyn przyczepić.
Założe się, że niektórzy ze spierających się nawet nie przeczytali zagadnienia tematu, bądź doszli jedynie do pierwszego błędu który im nie spasił. Trochę to niesmaczne...

Edit, ancepa: Własnie , właśnie. Temat główny do rozpracowania. Offtop karany ostem. ;)
Ostatnio zmieniony śr 30 lis 2011, 16:45 przez kuba1313, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron