16

Latest post of the previous page:

Andrzej Pilipiuk pisze:najważniejsze w fantasy jest by tego nie pisać. Nie ważne czy fantasy jest fajne czy nie.

Jest dla Was kompletnie NIEPERSPEKTYWICZNE. By się przebić w gatunku do tego stopnia obsadzonym przez zawodowców musielibyście machnąć 10 genialnych powieści.
Może być i 20 powieści, nie ma problemu . :D

Róbmy to co lubimy :-) i reszta spraw niech idzie na zielone pastwiska ;-) :D

17
Marcin.Korbiel pisze:Róbmy to co lubimy i reszta spraw niech idzie na zielone pastwiska
Otóż nie róbmy właśnie. Napiszesz powieść lub dwie w klimatach fantasy, wydawca ci to odrzuci (bo i jego od ksiązki odrzuci) i wysmieje Cię, a Ty się załamiesz i nic więcej nie napiszesz... bo nie umiesz pisać, jak twierdzi wydawca.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

18
Mich'Ael pisze:
Marcin.Korbiel pisze:Róbmy to co lubimy i reszta spraw niech idzie na zielone pastwiska
Otóż nie róbmy właśnie. Napiszesz powieść lub dwie w klimatach fantasy, wydawca ci to odrzuci (bo i jego od książki odrzuci) i wyśmieję Cię, a Ty się załamiesz i nic więcej nie napiszesz... bo nie umiesz pisać, jak twierdzi wydawca.
I co z tego, że wyśmieje?
Kto nie jest gotowy na szyderstwa, nie powinien pokazywać się publicznie. Dotyczy to każdej format obnażania się, również pisarstwa.

Tu uwaga: Odporności można się nauczyć!


Jak nie umie pisać... hm... umiem, ale hm... może coś w tym jest? Nie wiem.. może za słabo?
To nauczę się pisać lepiej.
A zawsze można dopytać co wydawcy się nie podoba.

Ale do tego wszystkiego trzeba "mieć jaja", czyli odwagę i odporność.

Zresztą można wydać samodzielnie i rozpropagować. Mamy 21 wiek, jeśli coś do dania i zrobimy temu super reklamę, to zaraz tej rzeczy nie będzie w naszych rękach. Będziemy trzymać za to kasę, mamonę czy jako kto inaczej nazywa pieniądz. Nawet jeśli to będzie za przeproszeniem „gówno w błyszczącym papierku”.

No, ale jak chcemy, aby to nie była akcja na 1 raz. To coś musi być dobre dla sporej rzeszy ludzi i tu jest clu całej sprawy : jakość oceniona przez dużo osób. (np. http://weryfikatorium.pl).

A i znajomych odradzam, często wyśmiewają pomysły (zwłaszcza typu pomysły na bogactwo czy biznes) gorzej niż największy wróg. - jak dajesz komukolwiek do przeczytania, przygotuj się na ostrą ripostę, najwyżej Cię pozytywnie zaskoczą.

19
Andrzej Pilipiuk pisze:najważniejsze w fantasy jest by tego nie pisać. Nie ważne czy fantasy jest fajne czy nie.

Jest dla Was kompletnie NIEPERSPEKTYWICZNE. By się przebić w gatunku do tego stopnia obsadzonym przez zawodowców musielibyście machnąć 10 genialnych powieści.
Monilviam pisze:A Próbowałeś kiedyś pisać fantasy, skoro wiesz takie rzeczy?
I LOL'd. XD


A żeby się moderator do tego posta nie przyczepił - jak dla mnie nie ma zupełnie znaczenia gatunek.

Romans można wpleść i w kryminał, i w fantasy. Tajemnicę można wpleść i w fantasy, i w obyczajówkę. Ciekawą puentę można wpleść i w obyczajówkę, i w romans. Humor można wpleść i w romans, i w horror (a tak, można! Głównie dla kontrastu, ma się rozumieć).

Ciekawych bohaterów, odrobinę magii albo supertechnologii, kapkę psychologii, nawet element motoryzacyjny, wojskowy, gastronomiczny, cokolwiek.

Wszystko pasuje do wszystkiego - w większym lub mniejszym stopniu - a gatunki są po to, byśmy łatwo domyślali się pewnych elementów. Jeżeli najbardziej cenimy sobie np. element psychologii, dreszczyk emocji, niespodziankę i food for thought, zapewne w pierwszej kolejności sięgniemy po kryminał. Ale czytanie tego samego kryminału być może w równej mierze usatysfakcjonowałoby kogoś zupełnie nie dbającego o psychologię i całą tajemnicę, ale lubiącego element humorystyczny i trochę romansu.

Tak ja to widzę.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

20
Fantasy jak sama wskazuje musi mieć coś z fantastyki. Nie rozumiem czemu "Gra o Tron" jest uznawana za fantasy. Książka ciekawie napisana, dużo wątków, smaczki życia średniowiecza, ale tak poza tym...to chyba jedyny motyw fantasy to smoki. Nie mówię, że książka jest zła, jest całkiem dobra, ale ja jako wielki fan fantasy czasami czuję się znudzony i mam wrażenie, że czytam kolejną książkę historyczną o królach i ich intrygach... Za mało tam "czegoś", aby mnie trzymać dłużej.

Ktoś tam wspominał o wydawcy i braku mozliwości wybicia się

Moja pierwsza reakcja -.-"

Przepraszam, ale pan/pani napisał/ała kompletne bzdury. Wydawca nie jest jakimś guru w sprawach literatury. Co z tego, że odrzuci czyjąś książkę? Może jemu się zwyczajnie nie podoba i nie widzi w tym sensu? Może preferuje inny typ literatury? Osobiście uważam, że jeżeli coś jest dobre, to prędzej czy później samo się sprzeda. To nie tak, że już napiszesz coś i to ma się sprzedać w nakładzie stu tysięcy. Na to trzeba czasu. "Gra o tron" została napisana w 1996, a popuarność zdobyła jakieś 3/4 lata temu....troszkę się autor naczekał. Na wszystko trzeba czasu...no chyba że masz kasę i nawalisz wszędzie plakaty i reklamy :)

eworm napisał mądrą rzecz. Fantasy musi mieć w sobie cząstkę wszystkiego...zresztą chyba jak każda literatura. Bohaterowie muszą mieć swoje problemy, rozterki, gdzieś muszą być zawarte tajamnice i utrzymana atosfera morku. Nikt nie lubi, albo raczej mało mi znanych osób, czytać typowych sielanek o magu czy rycerzu co zabił smoka ;/

21
Felik pisze:Nie rozumiem czemu "Gra o Tron" jest uznawana za fantasy.
Ja wiem. Są smoki i nieumarli, a poza tym dzieje się w wymyślonym świecie. Jak dla mnie wystarczy.
Felik pisze:Ktoś tam wspominał o wydawcy i braku mozliwości wybicia się (...) Przepraszam, ale pan/pani napisał/ała kompletne bzdury. Wydawca nie jest jakimś guru w sprawach literatury. Co z tego, że odrzuci czyjąś książkę? Może jemu się zwyczajnie nie podoba i nie widzi w tym sensu?
Nie wiem, może to ja pisałem. Nie chodziło mi o to, że wydawca jest guru literackim - chodziło mi o to, że raczej nie chapnie fantasy, jeżeli owo fantasy nie jest bardzo dobre. Większość fantasy nie jest bardzo dobra. Jak pisać fantasy? Wcale. ;)
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

22
Andrzej Pilipiuk pisze:najważniejsze w fantasy jest by tego nie pisać. Nie ważne czy fantasy jest fajne czy nie.

Jest dla Was kompletnie NIEPERSPEKTYWICZNE. By się przebić w gatunku do tego stopnia obsadzonym przez zawodowców musielibyście machnąć 10 genialnych powieści.
Co powiedziawszy, Andrzej wrócił do pisania o wampirach z M3 i innych takich czyli fantasy jak w morde strzelił :D ( magia jest! pewien rodzaj magii, ale jednak magia! a że nie ma smoków i elfów? Fantasy to nie tylko smoki i elfy! )

Przepraszam, ale jak zazwyczaj czytam Twoje rady i mało brakuje a w notesiku je będę zapisywać, to tym razem zupełnie się nie zgadzam :D Czyli obyczajówki tez nie pisać? I kryminałów? I romansów? W ogóle nic nie pisać, bo wszędzie zawodowcy? :D

23
cranberry pisze:Co powiedziawszy, Andrzej wrócił do pisania o wampirach z M3 i innych takich czyli fantasy jak w morde strzelił ( magia jest! pewien rodzaj magii, ale jednak magia! a że nie ma smoków i elfów? Fantasy to nie tylko smoki i elfy! )
Hmm... tak mi się nasuwa pod wpływem powyższego, że dobrze PRZED pisaniem fantasy wiedzieć dokładnie czym fantasy jest, a czym nie jest. Nie sugeruję, że autor zacytowanej wypowiedzi nie wie - to bardziej na zasadzie ogólnej.

Bo dla mnie Andrzej pisze coś w rodzaju humorystycznego weird tale - czyli niby nasz świat, ale z elementami nadprzyrodzonymi - albo książek przygodowych z elementami weird tale (podróże w czasie, obcy itp.). To w żadnym razie nie jest fantasy - rzecz dzieje się przecież w naszym świecie... no, prawie.

Tu pojawia się problem z rozgraniczeniem - kiedy dokładnie natężenie Elementu Fantastycznego (Piąty Element... ;) ) sprawia, że świat opowieści przestaje być tym, który widzimy za oknem.

Jak dla mnie Harry Potter to jeszcze nie fantastyka - dzieje się na obrzeżach naszego świata. Podobnie - Wampir: Maskarada to nie fantastyka. Z drugiej strony: "Gra o Tron" i kolejne tomy (na razie obaliłem tylko pierwszy i zacząłem drugi) to, w moim mniemaniu, bezapelacyjnie JEST fantasy - dzieje się w innym od naszego świecie...

Tak czy siak - to może nie jest najważniejsze w fantasy, ale bardzo pomaga świadomość tego, co chcemy stworzyć.

Najważniejsze jest nadal by fantasy nie pisać. ;)
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

24
Mich'Ael pisze:Jak dla mnie Harry Potter to jeszcze nie fantastyka
Hmmm... :D
Mich'Ael pisze:Najważniejsze jest nadal by fantasy nie pisać. ;)
Wiesz, zważywszy Twoje podejście (powyżej) to moze definiujesz ją jako "takie KIEPSKIE historyjki o smokach i elfach" - no to wtedy zdecydowanie nie pisać, zgadzam się :)

Natomiast, czy autor koniecznie musi wiedzieć, jaki gatunek pisze? Ja powiedziałabym raczej, że to dla niego miła ciekawostka, jak już ma wymyślone czy napisane - i tyle. Problem gatunku (rozumianego jako fantasy/SF/kryminał) to problem marketingowy a nie literacki.

25
cranberry pisze:Wiesz, zważywszy Twoje podejście (powyżej) to moze definiujesz ją jako "takie KIEPSKIE historyjki o smokach i elfach" - no to wtedy zdecydowanie nie pisać, zgadzam się
Zgadza się, ale ja przez "kiepskie" rozumiem "wtórne".

Smoki i elfy są wtórne jeżeli nie sięgnie się do źródeł i tworzy swoje smoki i elfy w oparciu o to, co się widziało i czytało w książkach innych autorów tudzież filmach. Nie chcę takich elfów. I nie mogę też zdzierżyć "innych ras", które sa de facto elfami noszącymi inną nazwę... albo orkami (w Eragonie są te... jak im tam... nawet nie pamiętam nazwy. Orkowie z rogami w każdym razie, jakoś na "k" się nazywają).

Jak mi autor wymyśli coś równie oryginalnego jak gadające koty (i sępy bodajże) u Kresa - bierę. Jak serwuje mi elfa, krasnoluda i jeszcze człowieka-maga jako bohaterów... nie, dzięki. Poczytam jakiś horrorek.

Tak samo reaguję jak widzę u jakiegoś autora wilkołaka w postaci dwunożnej hybrydy wilkołaka i człowieka... albo Wampira Cierpiącego jak u Anne Rice. Brak oryginalności dyskwalifikuje u mnie daną historię... zwykle. ;)

Czyli - jeżeli już musisz pisać fantasy... ych... no skoro naprawdę musisz... no dobrze, ale bądź oryginalny, dobra?

Abstrahując od powyższego - miażdżąca większość młodych autorów nie bardzo ma pojęcie o tym, jak wygląda bitwa w takim fantasy. I wychodzą, delikatnie rzecz ujmując, bzdury. Wiem bo sam popełniłem kilka takich scenek... wstyd mi za nie dzisiaj.

Naprawdę jestem za pisaniem o tym, na czym się człowiek zna... a mało kto zna się na smokach, elfach, wilkołakach i wampirach...
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

26
Czyli - jeżeli już musisz pisać fantasy... ych... no skoro naprawdę musisz... no dobrze, ale bądź oryginalny, dobra?
Do pewnego stopnia rozumiem. Ale co jest tak naprawdę oryginalne? Ekstremalnie nieoryginalnie mamy opowieści o bohaterze-magu podróżującym z towarzyszami, z których jeden jest elfim łucznikiem a drugi krasnoludzkim wojownikiem. W karczmie dostają zlecenie na zgładzenie smoka (którego oczywiście nikomu wcześniej nie udało się ubić). Po "epickiej" walce i wielu standardowych przygodach przynoszą łeb smoka królowi i są ogłoszeni bohaterami. Po drodze powinien jeszcze pojawić się wątek romantyczny a coby dodać historii głębi jeden z towarzyszy musi zginąć poświęcając się dla reszty.

No dobrze. Ja osobiście dalej męczę mój podstawowy pomysł, który pchnął mnie w zdradliwe odmęty przelewania myśli na papier. Jest to fantasy ale nie ma w nim innych ras, magowie, jako tacy nie funkcjonują, smoków nie uświadczysz, nawet zwierzęta nie gadają. Ale im dalej piszę, tym bardziej widzę czym się inspirowałam (od Diuny poprzez cykl opowiadań, które wieki temu przeczytałam necie, grę Fallout po twórczość pani Białołęckiej). Każdy motyw gdzieś już kiedyś widziałam, może nie w takiej formie i w tym układzie, ale jednak. Z drugiej strony, jak napisał Pratchett, wszystkie słowa też już zostały wymyślone. Pisarzowi pozostaje je tylko odpowiednio ułożyć.

27
Naprawdę jestem za pisaniem o tym, na czym się człowiek zna...
No, proszę, a myślałam, że tylko ja mam nieprzeparty pociąg do pisania obyczajowego mainstreamu :mrgreen:

A tak serio - wszystko zależy od realizacji. Smoki, podróże kosmiczne, zagadki kryminalne - to są tylko gadżety i sztafaż, mniej lub bardziej udany, mniej lub bardziej oryginalny. IMO w literaturze chodzi glównie o bohaterów, o przekonująco oddany konflikt.
Jeżeli będzie to "papierowa" sytuacja jak z nieudanej RPG, no to mnie nie przekona, jeżeli będą w tym "prawdziwi" ludzie (pod maskami smoków, wampirów, sztucznych inteligencji) - przekona.

28
Mich'Ael pisze:Bo dla mnie Andrzej pisze coś w rodzaju humorystycznego weird tale - czyli niby nasz świat, ale z elementami nadprzyrodzonymi - albo książek przygodowych z elementami weird tale (podróże w czasie, obcy itp.). To w żadnym razie nie jest fantasy - rzecz dzieje się przecież w naszym świecie... no, prawie.

Tu pojawia się problem z rozgraniczeniem - kiedy dokładnie natężenie Elementu Fantastycznego (Piąty Element... ;) ) sprawia, że świat opowieści przestaje być tym, który widzimy za oknem.

Jak dla mnie Harry Potter to jeszcze nie fantastyka - dzieje się na obrzeżach naszego świata. Podobnie - Wampir: Maskarada to nie fantastyka. Z drugiej strony: "Gra o Tron" i kolejne tomy (na razie obaliłem tylko pierwszy i zacząłem drugi) to, w moim mniemaniu, bezapelacyjnie JEST fantasy - dzieje się w innym od naszego świecie...
FANTASY to podgatunek FANTASTYKI, tak przynajmniej ja to "sobie ustaliłem".
Fantastyka jest wtedy, gdy występuje, no właśnie - Element Fantastyczny. Czy to czary, czy gadające zwierzęta, czy cokolwiek innego.
Fantasy jest wtedy, gdy tym Elementem Fantastycznym jest cały świat. Właśnie z jakimiś fikcyjnymi rasami, fikcyjną ich historią et cetera, nie wiadomo dlaczego, zazwyczaj w "nudzących mnie do znudzenia" klimatach a la średniowiecze.
Innymi słowy - zgadzałbym się w pełni z wypowiedzią, którą przytoczyłem, gdyby zamiast słowa "fantastyka" wstawić "fantasy". I jest git.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

29
Tak się zaczytałem w waszych wypowiedziach, że aż muszę dołożyć swoje trzy grosze. Zaznaczam, że wszystko poniżej to tylko moja opinia i sposób postrzegania.

Po pierwsze, czym jest fantastyka? W tym słowie zawiera się całe mnóstwo podgatunków. Jak dla mnie jest to gatunek literacki, gdzie występuje jakiś element nieobecny w świecie, w którym żyjemy ani teraz, ani w przeszłości.
Do fantastyki zaliczymy również wiele gatunków jak np. SF, fantasy itp. I tu chciałbym skupić się na fantasy, bo jak dla mnie wiele osób myli to z fantastyką. To tak trochę jak ze szkocką, burbonem i whisky, szampanem i winem musującym (same alkoholowe skojarzenia - ciekawe ;) ). Fantasy to fantastyka, ale fantastyka to niekoniecznie fantasy.

Po drugie, fantasy ma w sobie element kluczowy, który jest magiczny lub jakiś nadprzyrodzony. Tzn. fabuła nie może się bez niego obejść. I nie ważne co to jest - smok, elf czy egzorcysta z mocami itp. W związku z tym nie mogę się zgodzić, że jak coś dzieje się jakby w naszym świecie to nie jest fantasy. W HP magia to podstawa, więc jest fantasy. Opowieści o Wędrowyczu są fantasy, bo jakby nie miał mocy i nie był egzorcystą, to by były po prostu śmieszne opowiadanka o sprytnym pijaku. Wampiryzm jak jest kluczowy, też będzie fantasy. Natomiast jeśli będzie to gdzieś na dalszym planie to już dla mnie nie będzie fantasy.

Po trzecie, fantasy (a tym bardziej fantastyka) to strasznie obszerny gatunek. Nie wiem czy jest jakiś drugi, który byłby równie obszerny. Tu można wstawić obyczaj, kryminał, sensacje, romans, historię dla dzieci... po prostu wszystko!

Dlatego tak się zastanawiam, co Andrzej Pilipiuk ma na myśli, pisząc, żebyśmy nie tworzyli fantasy. Próbuję wejść w jego głowę, ale pewnie mi się nie uda... Czytałem sporo jego postów i widzę, że dużo wiedzy nam tu zostawił, żebyśmy my mieli łatwiej. Czyżby sobie teraz zaprzeczał? Myślę, że nie.

Z jednej strony myślę, że chce odsiać tych, którzy i tak za chwilę się wykruszą. Bo w sumie po co mają marnować czas, skoro i tak zaraz to rzucą.

Z drugiej strony myślę, że chce nam pokazać właśnie tą różnorodność fantastyki. Pisz kryminał. Pisz obyczaj. Pisz romans. Przecież to wszystko może być w fantastyce. Nie można się skupić na tym, że piszemy fantastykę. To co napiszemy musi być wiarygodne. Dlatego wszystko w fantasy jest najważniejsze! Bo fantasy musi być tak przekonywujące jak prawdziwy świat.

Ja jak piszę, to staram się przenieść w świat, który tworzę. M.in. dlatego tak trudno tworzy mi się szorty (ale ćwiczę!), które są osadzone w innym świecie. Staram się żyć w tamtym świecie, żeby zrozumieć i stworzyć prawdziwych bohaterów.

I jeszcze jedno. Nie zawsze całkowita innowacyjność popłaca. Jak ktoś czegoś takiego poszukuje to zawsze jest podgatunek bizarro fiction! Tam Mich'Ael znajdziesz takie rzeczy, że nawet Ci się nie śniły! W tej chwili przypomina mi się np. taki tytuł Ass Goblins of Auschwitz. Jak ktoś chciałby lepiej zapoznać się z tym gatunkiem to polecam stronkę http://bizarrocentral.com/

Ja natomiast często (nie zawsze) poszukuję książki, gdzie niektóre wątki się powtarzają, bo lubię pewne schematy. I po popularności wielu książek wnioskuję, że większość czytelników również.
Tu zgodzę się z Ilharess, że wszystko już było. Bycie nowatorskim ma polegać na tym, żeby ułożyć to inaczej. Czasami bardziej nowatorsko, a czasami mniej, ale zawsze inaczej. A jak dla mnie, to najlepiej gdzieś pośrodku!

31
Fikcja to jeszcze szersze pojęcie.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

Wróć do „Kreatorium”