kłaki goryczy
rozpruwam żeliwnym ostrzem twardą skorupę
spod której nie wypływa
ani kropla rdzawej cieczy
jedynie łza
gorzko-słono-kwaśna
spływa bruzdą
tkliwie kwili
unisono
---------------
To jest praktycznie mój poetycki debiut, więc komentatorów proszę o wyrozumiałość
