16

Latest post of the previous page:

A fuj, fuj, fuj! Jakiej męskiej?! A gdzie ja pisałem, ze to o męskiej?!
O starej, dobrej, tradycyjnej, zgodnej z konserwatywnymi hasłami i naturą prostytucji żeńskiej!
Oj, nie ładnie Natasza, nie ładnie...
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

17
Ja nie rozumiem - dlaczego problem nie może mieć jin i jang? Że fuj? Homo sum...
Myślisz, że mężczyźni tylko bronią galaktyk albo chleją na Ziemi? Co najwyżej prostytuują się w polityce?
O męskiej już zresztą czytałam - dobrego "Nocnego kowboja". Amerykański kowboj, oczywiście.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

18
Kowboje to już chyba tak mają. No ale tutaj to się nie ma co dziwić...

P.S. A nie wystarczy jak się prostytuują w polityce?
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

19
Ogólnie Twoje pomysły brzmią całkiem intrygująco. Ciekawa jestem, co z nich wyjdzie.
Powodzenia i dużo dobrej zabawy życzę :)

I czekam na dalsze doniesienia z linii frontu.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

20
B.A.! Biegniemy! Biegniemy! Już dawno nie znalazłem nic nowego w tym temacie (przepraszam, ale odzywa się we mnie wewnętrzny hipokryta ;)).
Jak Ci idzie? Jak postępy?

Nie mogę napisać, że z chęcią poczytałbym o prostytuujących się kowbojach, ale pomysły nie wydają się, ale są ciekawe ;).

Powodzenia!

21
A teraz jest, że propaguję prostytucję wśród kowboi (kowbojów?)! Kategorycznie dementuję takie plotki!

P.S. Dzisiaj coś napiszę o postępach, bo są :P
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

23
ancepo, cieszę się, że podobają Ci się moje wredyfikacje :)
W najbliższym czasie będzie jednak w prozie, bo zobowiązałem się do jednego tekstu i muszę dotrzymać słowa.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

24
Ale jestem zapóźniony!!!

Dzień trzeci (01.06)
Tego dnia za dużo nie zrobiłem. A to wszystko przez Teslę!
Po burzliwej dyskusji z kolegą na temat tego uczonego, po prostu nie mogłem się powstrzymać i mój mózg dziwnymi torami dotarł do cewki Tesli, co z kolei doprowadziło do fatalnej w skutkach decyzji o zainstalowaniu Command and Conquer: Red Alert i to nie jakiejś nowej wersji! To byłoby zbyt łatwe! Sięgnąłem po jedynkę (ehh... te piękne czasy...). Oczywiście grałem Sowietami i pokonałem głupich Aliantów (hihi :)) - cewki Tesli bardzo pomogły! Dlaczego fatalna w skutkach? Ano, bo trzeba było zainstalować wszystkie patche i pobawić się trochę, aby wszystko działało pod Windowsem. Koniec końców nie napisałem NIC!

Co było następnego dnia? Muszę sobie przypomnieć...
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

25
Już mi się przypomniało!

Dzień czwarty (02.06)
To był pierwszy dzień kiedy zacząłem szukać informacji. I tak się zdarzyło, że natknąłem się nie na te co potrzeba :P
Szukałem całkowicie czego innego, a znalazłem coś do jednego ze starych tekstów i dzięki temu udało się go skończyć.
Bilans tego dnia to około 200 słów, ale też trochę poprawiłem, więc nie było najgorzej.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

26
Dzień piąty (02.06)
Niby wiem, że w sieci można znaleźć wszystko, ale odnośnie niektórych rzeczy jestem trochę staroświecki, więc postanowiłem odwiedzić bibliotekę i poszperać odrobinę.
Tak odrobina przerodziła się w kilka godzin, bo poza aktualnymi informacjami zaczytałem się w różnych książkach tak bardzo, że panie bibliotekarki musiały mnie przegonić (prawie siłą ;) ) z budynku.
Z trzech aspektów potrzebnych mi do opowiadania znalazłem jeden i się dokształciłem.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

27
Dzień szósty (03.06)

Kolejny dzień na zbieranie informacji. Bibliotekę przeleciałem (dla czytających analizy poezji od razu zaznaczę, że jestem biblioseksualny - uprawiam w bibliotece... buraki, ziemniaki itp.) wzdłuż i wszerz, ale znalazłem to co mnie interesowało :)
Czyli druga z trzech rzeczy znaleziona.

Trzecią zostawiłem na ostatek, bo miałem trochę materiałów w domu. Ale będę się musiał jeszcze przejść do jednego znajomego, którego wypytam w wszystko dokładnie.

W między czasie w bibliotece przypomniało mi się coś ważnego i krótkiego, co miałem napisać już dawno temu, a dotyczyło grzebania zmarłych, ale miałem za mało materiałów. Poszukałem w katalogach i okazało się, że w BUW'ie nie ma, ale jest m.in. w Instytucie Archeologii - trzeba tam zajrzeć niedługo.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

28
Dzień siódmy (04.06)

Zaczęło się pisanie... Na razie powoli, bo tego dnia tylko około 350 słów, ale mój mózg jak ten żuk gnojowy zaczął toczyć swoją kulkę z tej kupy, która się uzbierała. Tego dnia malutką kulkę - zacząłem pierwszą scenę, ale zatrzymałem się, bo musiałem nadać jej więcej dramatyzmu lub jak kto woli kształtu i zapachu. Pojawił się tu zalążek problemu, z którym bohaterowie będą musieli sobie poradzić.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

29
Post ten powinien nosić tytuł "Powrót syna marnotrawnego", a właściwie można do tego jeszcze dodać, że "niepokornego".

Mój maraton okazał się totalna klapą! Wpisy były z opóźnieniem. Trochę jeszcze po ostatnim wpisie pisałem, ale nie pomnę ani ile dokładnie. W pewnym momencie się urwało. Tak bywa - wyszły inne nagłe sprawy i trzeba było od Wery odpocząć. To tak w ramach marnego i krótkiego podsumowania, bo i taki był ten maraton.

A teraz wracam i muszę przyznać, że myślałem, że forum już beze mnie podupadło i ledwo się trzyma, a ja przychodzę niczym Sobieski z odsieczą. Chcę tu nadmienić, że z natury jestem bardzo skromnym człowiekiem :P

Wery się rozwija i ma się bardzo dobrze, a człowiek zdaje sobie sprawę jak marnym pyłkiem w machinie tego forum jest... ;)

I jeszcze ogarnia mnie wkurzenie niesamowite, jak się okazuje, że Thana zrobiła kwalifikacje na warsztaty! Jak tak można pod moja nieobecność! A najgorsze jest to, że sytuacja jest prawie identyczna jak rok temu, kiedy o warsztatach dowiedziałem się tuż po kwalifikacjach. Aż mnie krew zalewa! A może to nie krew? (To chyba jednak znowu sąsiad, któremu wylała pralka)
Czyż to nie jest złośliwość losu (Thany)? ;)

Przez ostatnie dwa miesiące nic nie pisałem, więc trzeba się zabrać ostro do roboty! Pisać, poprawiać, czytać, szukać informacji.
Już wczoraj wróciłem do jednego z moich starych absurdalnych opowiadań i poprawiłem sześć stron (od czegoś trzeba zacząć).

I co na koniec tej wiadomości mam napisać? Witajcie po przerwie!
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

30
Bartek... Nie było kwalifikacji. Na razie są zapowiedzi tylkko...
I witaj...
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

31
Nataszo, niczym Biała Gołębica zlatujesz z nieba i koisz me kruche serduszko :)

Tak to jest jak się wraca po przerwie i szybko chce się ogarnąć wszystko. Przy temacie warsztatów zauważyłem w miarę świeży wpis Thany w dziale "Kwalifikacje" i szybko klikam i klikam, a tu nagle Wielki Akcelerator informuje: "Moje zwierzę, które całe składa się z ogona, zamyka kwalifikacje."
Wrzesień się mniej więcej zgadzał, ale nie sprawdziłem roku! Ehhh... Głupi, gupi ja! A teraz pójdę się ukarać niczym Zgredek z Heńka Garncarza.

Czyli nie taka Thana zła jaką ją obmalowałem :P
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

Wróć do „Maraton pisarski”