Navajero, nie zrozum mnie źle - nie stworzyłem tego wątku, aby znęcać się nad autorami (bo mam wrażenie po przeczytaniu pierwszego Twojego pierwszego postu w tym wątku, ze tak uważasz), a raczej aby znaleźć odpowiedź: co można a co nie?
Sapka akurat przywołałem, bo sam się przyznał, że nie ma pojęcia o walce, a jednak ją opisywał i dużo osób czytało Wiedźmina, więc łatwiej było wytłumaczyć o co chodzi. Ja zazwyczaj jestem (i z innych tematów zauważyłem, że Ty chyba również) za zbieraniem informacji i jednak pisaniem, o czymś o czym mamy jakieś pojęcie.
Chociaż jak napisała Natasza:
Natasza pisze:psim obowiązkiem pisarza jest wiedzieć O CZYM pisze.
Nie chodzi mi tu też o pomyłki, a o świadomy zamysł, bo nie można raczej zarzucić, że walka w Wiedźmienie nie była przemyślana. Piruety, trening - to wszystko było opisane, a nie przypadkowe i wynikające z błędu. Wynikało z jakiegoś zamysłu - moim skromnym zdaniem zamysłu wzorowanego na filmach, z których słynie np. John Woo i kino azjatyckie. Przede wszystkim postawiono na widowiskowość. Stąd moje pytanie: jak podczas pisania wiedzieć, czy coś przejdzie? Jak odróżnić podczas pisania swoich tekstów piruety od miecza dwuręcznego używanego konno? I jak w tym wszystkim ma się nieszczęsne piki w refektarzu? Albo miecznik?
I skoro opuszczamy planetę bez myślenia o drugiej prędkości kosmicznej, to może powinniśmy być konsekwentni i w ogóle olać grawitację?
Opisy starć to tylko jeden z przytoczonych przykładów, aby zobrazować o co mi chodzi. Dlatego proszę Was bardzo nie zajmujcie się akurat tym aspektem. Temat odnośnie walki istnieje już na forum.
Bo prawda jest też taka, że jakbym się zagłębił i posiedział nad tym kilka lat, to myślę, że byłbym w stanie stworzyć w miarę spójny świat, gdzie działają całkowicie inne prawa od obecnego. Tylko po co? I kto to by czytał? Przecież co za dużo to niezdrowo. Ale ile to jest za dużo? Zawsze musi być jakaś symetria ze światem rzeczywistym, bo tak jesteśmy zbudowani. Czerpiemy wzorce ze świata rzeczywistego. Tylko na ile?
Nataszo, to w takim razie pytam się, skąd wiesz do jakiej kategorii przydzielić kryminał, o którym piszesz? Kto Ci powiedział, że autor tam chce dbać o realizm? Może źle zinterpretowałaś?
Może w tym samym tekście inne błędy merytoryczne też powstały w wyniku zamysłu autora. I teraz jest problem - jak to weryfikować?
Mich'Ael, co do "The Walking Dead", to nawet już nie mów, bo jak obejrzałem do końca pierwszy sezon, to tylko śmiać mi się chciało z tych teorii naukowych odnośnie mózgu. Głupota jakich mało, ale nie wymagajmy zbyt wiele - to w końcu hameryka.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude