16

Latest post of the previous page:

uthModar pisze:Thano, dzięki za opinię i wskazówki. "Dialektyka" była raczej jednorazowym wybrykiem, zabawą i badaniem odporności czytelnika (widać u niektórych była całkiem spora, skoro do finału się dostała ;) ), "więcej grzechów nie pamiętam" i postaram się rozwijać literacko w inną stronę :)
Potraktuj tę opinię jako wskazówkę do kreacji postaci w ogóle - żeby Ci typy przeróżne w przyszłości wychodziły konsekwentnie. :)

[ Dodano: Sob 18 Sie, 2012 ]
4. Karolina Cisowska "Nie poczują jak umierają"

Jak dla mnie - rewelacja. Tak powinna wyglądać fantastyka. Nowy-stary problem i nowe-stare emocje wpuszczone w całkiem inny od naszego, wykreowany świat. Gigantyczna wyobraźnia i sprawny, kierujący nią intelekt. Efekt - kończę lekturę zaczarowana i oszołomiona. I dobrze. Tak lubię, tak powinno być.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

17
1. Strzyga - Piotr Krajewski.

Przyjemne opowiadanie. Jak na debiut nawet bardzo przyjemne. Może i faktycznie standardowe opowiadanie, których czytało się już co najmniej kilka, ale na tyle sprawnie napisane, że w żaden sposób nie zepsuło to lektury. W każdym razie nie czuje się zdziwiony, że opowiadanie dostało się do finału. Może jedyne co rozczarowuje to zbyt oczywisty sposób prowadzenia intrygi. Kto jest tytułową Strzygą można było się domyśleć praktycznie na samym początku.

2. Dialektyka Noża - Jacek Wróbel

Mam chyba lepsze zdanie niż pozostali. Fantasy, jakie lubię. Żarty może i na poziomie gimnazjum, ale mnie bawiły, pasowały do głównego bohatera. W końcu to on opowiadał tę historię i mógł to zrobić tak jak mu się podoba. Mnie kupiło.

3. Mam obsesje na punkcie pana X - Tomasz Przewoźnik

Bardzo mnie ciekawiło, jaki poziom ma opowiadanie, które wygrało konkurs i jestem bardzo zaskoczony. Autor napisał świetne opowiadanie na konkurs. Ciężko mi sobie wyobrazić, że ktoś mógłby to przeczytać i powiedzieć:"Eeee... Takie se". Styl i język leciutki i przyjemny, godny zawodowca. Może nad samym pomysłem algorytmów potrafiących pisać powieści (które w kodzie miały fragmenty powieści pana X) pokręciłem trochę głową, ale co tam. Muszę jeszcze przeczytać resztę, ale nie dziwię się, że ten utwór wygrał. Jak już napisałem wcześniej, musiał spodobać się w pewnym stopniu każdemu recenzentowi i członkowi jury.

18
5. Karolina Kaczkowska "Bracia Xiao"

Hm. Nie wiem, co myśleć o takich utworach. Z jednej strony - całkiem zgrabnie opowiedziana bajka (legenda?), ale z drugiej - bez tego czegoś, co pozwoliłoby ją zapamiętać. W pewnym sensie bez "morału", który w bajce powinien być. No, ale przecież nie musi... Jednak dla mnie literatura czysto rozrywkowa to ciut mało. Bo owszem, wciągnęło mnie, ale na koniec wzruszyłam ramionami i zapytałam: no i co z tego?

Na plus zaliczam Autorce, że udało jej się uchwycić coś ze wschodniego, chińskiego sposobu myślenia. Nie poprzestała na egzotycznych dekoracjach, ale dała postaciom odmienny od naszego ogląd świata, który do tych dekoracji pasuje.
Minus - słabo wykorzystany motyw "lisi". Jakby dodany tylko po to, by opowieść stała się fantastyką. Wszak w końcówce bohater mógł się zwyczajnie pomylić i efekt byłby ten sam. Ten lis nie ma, moim zdaniem, wystarczająco mocnego uzasadnienia w konstrukcji opowieści. A mógłby.

Mimo wszystko uważam, że jest to niezłe opowiadanie i obiecująca Autorka.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

19
Skusiła mnie Dialektyka noża dzięki zróżnicowanym opiniom - to całkiem dobrze zrobione opowiadanie, przekleństwa są na miejscu, postać tragiczno zabawna... Gdyby nie dłużyzny opisów historyczno geograficznych byłoby całkiem dobrze.
Plus za stylizację językową postaci.
Ale może to dlatego że lubię głupoty w stylu Henry Kuttnera? ;)
http://ryszardrychlicki.art.pl

20
6. Dominika Olszówka "Szachownica Pinokia"

A tutaj jest odwrotnie, niż w przypadku "Strzygi". Pomysł jest nawet ciekawy, ale wykonanie - mizerne. Być może dlatego, że jest to pomysł dobry raczej na szorta, niż na pełnometrażowe opowiadanie. Jest mętnie, bardzo średnio pod względem językowym (a motto z Leśmiana!). Autorka wielokrotnie powtarza to samo - o krwi, o kłamaniu, o sznurkach... A czy "krew" powtórzona tysiąc razy staje się przez to bardziej krwawa? To raczej osłabia efekt, aniżeli wzmacnia. To, co zostało powiedziane w tym utworze, lepiej wybrzmiałaby, gdyby zostało powiedziane raz, a dobitnie - w szorcie właśnie. Przy czym akcent powinien pójść (zgodnie z tytułem) na metafory: szachownica - Pinokio, gra - bajka. A poszło w stronę marudzenia bohatera, że wojna jest brzydka. Mało odkrywcze i chyba zamysł był nieco inny, tylko tekst po drodze zyskał autonomię i wyprowadził Autorkę w pole.
Część błędów językowych mogłaby wyeliminować redakcja, ale, jak na złość, akurat przysnęła. Słabo wyszło.

[ Dodano: Pon 27 Sie, 2012 ]
7. Kamila Jurkiewicz "Boski Wiatr"

Tutaj, odwrotnie niż przy "Szachownicy Pinokia", pomysł okazał się zbyt tłusty, by zmieścić się w opowiadaniu. Podstawowa sprawa: jak istoty pozbawione emocji miałyby uczestniczyć w życiu społecznym? To jest nierozerwalnie związane jedno z drugim, nie da się żyć w społeczeństwie, nie odczuwając emocji. "Dla nas był świat plotek" - plotkowanie, rozumienie plotek jest niemożliwe bez emocji. "Nasze istnienie nie wiązało się z żadnym romantycznym celem" - jak istota pozbawiona emocji mogłaby pojąć, co to znaczy "romantyczny"? I mnóstwo podobnych wątpliwości przy każdej wypowiedzi hybryd.

Pomyślałabym, że to fatalne niedoróbki, że to wynika z braku wiedzy Autorki lub niedostatecznego przemyślenia tematu, gdyby nie zakończenie. Bo w zakończeniu widać, że to, co było nazywane przez ludzi "brakiem emocji" było po prostu innymi emocjami, innym typem reagowania. Ten nienaturalny (nieludzki!) spokój w końcówce, te zupełnie nieadekwatne (nieadekwatne z ludzkiego punktu widzenia!) reakcje na sytuację... Całkiem możliwe, że to wszystko jednak zostało przez Autorkę przemyślane, ale nie zmieściło się w opowiadaniu. Bo tu by trzeba każdy szczegół tego sposobu reagowania wyjaśnić, trzeba by duuuużą książkę o hybrydach napisać. Może kiedyś taka powstanie.

Ale jeśli powstanie, to Autorka powinna bardzo drobiazgowo przejrzeć i poprawić tekst przed wysłaniem go gdziekolwiek. Tekst jest upstrzony mniejszymi i większymi błędami oraz niezręcznościami językowymi. Redakcja znów przysnęła - "... tam ta odrobina stopu zostawała obrabiana" - cóż to jest? Aż mnie zęby zabolały! Ale pisz, Autorko, o tych hybrydach. Czytaj dużo o mechanizmach rządzących życiem społecznym i pisz, bo temat jest szeroki, wdzięczny, choć niełatwy. Kiedyś może z tego coś być.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

22
Avenger pisze:ukaże się jeszcze jedno opowiadanie z ubiegłorocznych Horyzontów Wyobraźni. "Genialne dziecko" Wojciecha Klimkowicza (nagroda specjalna Stefana Dardy!) znanego nam wszystkim pod nickiem eworm.
A! To pięknie! Zastanawiałam się nawet, gdzieście Eworma zgubili. Poczytam z chęcią, a tymczasem kolejna opinia:

8. Patryk Młynek "Obcy w Breslau"

Podobało mi się, zwłaszcza ze względu na finezyjne poczucie humoru. Wygląda na to, że Autor przy pisaniu nieźle się bawił i przyznam, że ja przy lekturze też. Postacie żywe, krajobrazy, ehem, malownicze, historia ciekawa. Głębi wprawdzie brak, ale co z tego? Opowiadanie wybitnie poprawia nastrój, a przy tym jest inteligentne. I dlatego świetnie się broni w kategorii: "lekkie, przyjemne, z przymrużeniem oka". Dobrze jest. :)

[ Dodano: Sob 01 Wrz, 2012 ]
9. Leszek Siemiński "Herbatka"

Fajne, sympatyczne, ale... jakby ciut za długie (pod koniec mnie znużyło) i nieco zbyt przewidywalne. W końcówce chyba czegoś zabrakło, napięcie się nie tak rozłożyło... Ale dialogiem to się Autor umie bawić, trzeba przyznać! :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

25
Postaramy się nie schodzić z tego poziomu, jednak może to być trudne, ponieważ tacy graficy wykonują swoją pracę za spore (jak na darmowy magazyn) pieniądze i raczej tylko gościnnie udostępniają swe prace dla zwykłej promocji. Tak było w tym przypadku, jednak będziemy na takowych polować (jeśli możecie kogoś polecić to wiecie gdzie mnie znaleźć).

A marzyłem o Galerii Kocurka w Qfancie, odkąd zobaczyłem okładkę "Domu na wyrębach". :)
Adres e-mail: kontakt(M@ŁP@)weryfikatorium.pl
WeryfikatoriuM na Facebooku

Land of Fairy Tales

Eskalator.exe :batman:

27
Kontynuuję:

10. Łukasz Sawczak "W służbie króla szczurów"

Podoba mi się ilustracja do tego opowiadania autorstwa Krzysztofa Trzaski. A samo opowiadanie... Dobre jest. Wszystko się ładnie plecie, jest fantastycznie, klimatycznie, z sensem. Niby nie ma się do czego przyczepić, ale jakoś tak... mam poczucie, że Autor nie dał z siebie wszystkiego. Jest mocny, jest w stanie napisać coś, co będzie nie tylko dobre, ale powalające - to się czuje. Potrafi rzucić nożem tak, żeby trafić prosto w serce... ale chybia. Jakby z premedytacją. Jakby mógł, a nie chciał. Talent jest, umiejętności są. Ale jednak czegoś tu brak... Może odwagi?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

28
A może staranności ;] Ja miałam odczucie, że teksty kobiet są ogólnie znacznie bardziej staranne, dopracowane i przemyślane w tym numerze. Ale mnie się w sumie nie wypada wypowiadać.

29
Dziękuję Ci Thano za opinię. Za pozwoleństwem się ustosunkuję.
Ze "Słuzbą" to jest tak, że ona jest częścią większej całości. Tzn jest tak naprawdę "prequelem" właściwej histrorii napisanej trochę wcześniej, w której krasnoludek i Szkodnik są bohaterami drugoplanowymi. Pisząc to konkretne opowiadanie, specjalnie pod konkurs, kilkukrotnie łapałem się na tym, że stosuję skróty myślowe w oparciu o to, co już wiem na bazie "późniejszej historii". Miałem z tym dużo pracy, ale miałem nadzieję, że wszystko udało mi się czytelnie, a nie łopatologicznie od razu, przekazać. Być może to jest to, czego Ci brakuje? Tak zgaduję. W moim odczuciu "Anhedonia" (rzeczony ciąg dalszy) jest dużo lepsza, ale też dlatego, że nie ograniczały mnie żadne limity, wszystko można było nieśpiesznie wykładać, snuć opowieść. Tutaj musiałem "się streszczać".
Tak czy inaczej cieszę się, że opowiadanie w jakiś sposób zadowoliło Twoje gusta.
Try to shake it loose, cut it free, just let it go, get it away from me.

30
Zorck, ja bym po prostu chciała od Ciebie czegoś... no, takiego naprawdę na miarę Twoich możliwości. Myślę, że niemałych. Poczekam cierpliwie. :)

A teraz o kolejnym tekście:
11. Grzegorz Patroń "Nieważne, jaki masz kolor oczu"

Potykałam się o język. Dziwna konstrukcja zdań, tekst niewygładzony, nierytmiczny. Miałam wrażenie, że grzęznę, zamiast płynąć. Szczególnie na początku. Co ciekawe, problemy całkowicie zniknęły przy scenach umierania dziadka. A potem wróciły. Mam odczucie, że opowiadanie zostało zszyte z łatek - część jest prawdziwa, płynie z jakiegoś autentycznego przeżycia. I tu jest przekonująco, poruszająco. A inna część jest wykombinowana, wymyślona przy biurku - i ta wychodzi słabiej. Całość jest chyba za krótka, nie wybrzmiewa do końca. Jak na tak krótki tekst - za mało mocy. Mógłby Autor nadrobić klimatem, ale na to, z kolei, zabrakło miejsca. W sumie - średnio wyszło, chociaż jakaś fajna myśl w tym jest.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „QFANT - magazyn fantastyczno-kryminalny”