Latest post of the previous page:
Się nie zgodzę. Na liście moich tegorocznych lektur kobiety są w mniejszości.bognyprogram pisze: kobiety wybierają raczej książki kobiet
Nie stworzyłam żadnej reguły, sugerowałam się tylko długą listą kobiet wymienioną w tym temacie. Może gdyby spytać setkę 'statystycznych' polek to by się to potwierdziło. Nie warto też tworzyć żadnych prawideł bazując jedynie na swoich lekturach. Tym bardziej, że nie zaliczyłabym ani Ciebie ani innych dziewczyn z forum do 'statystycznych':)wybierają raczej
Ło rany... Byłam dojrzałą kobietą już gdzieś na początku gimnazjum (jeśli nie wcześniej)?!Tak na prawdę, to na dobrą książkę obojętnego gatunku pozwalają sobie tylko świadome siebie, dojrzałe kobiety.
To jak ja! jak ja!Adrianna pisze:Byłam dojrzałą kobietą już gdzieś na początku gimnazjum (jeśli nie wcześniej)?!
w offtopie: żona wykładowcy na matematyce (młodsza dużo) kupiła sobie futro ze srebrnego lisa (to było dawno, lisy już jej tego nie pamiętają), wchodzi i mówi mężowi tak:bognyprogram pisze:Narzeczony mojej siostry jest wykładowcą uniwersytetckim wiecznie z nosem w mądych tytułach,
No a jak ja nie wiem, czytam to wszystko (dobra książka kucharska to podstawa:)) to co? Chyba nie mieszczę się w tych kategoriach.Niektóre moje znajome czytają zmierzch i temu podobne badziewie o "lofcianiu" ( nie bijcie - cokolwiek jest opisywane w tych "książkach" to to nie jest miłość), zachwycają się tym jak nie wiem.
Te nieco mądrzejsze idą w jedynie właściwą i prawdziwą fantastykę, np Tolkiena.
Wśród starszych pań królują książki kucharskie albo wszelkiej maści poradniki typu " jak być dobrą matką polką i zaharować się na śmierć prowadząc dom" - to też jest swego rodzaju literatura, prawda?
No, nieźle, bo wychodzi na to, że zaczęłam jeszcze w podstawówce! (Czytałam wszystko co w ręce wpadło i nie uciekało). Nie jestem pewna w czym ta świadomość siebie pomaga przy czytaniu, ale fajnie mieć:DTak na prawdę, to na dobrą książkę obojętnego gatunku pozwalają sobie tylko świadome siebie, dojrzałe kobiety.
Zasadniczo rozum mówi, że to tylko marketingowe statystyczne etykietki, ale jak czytałam "Nocarza" Magdy Kozak to miałam silne wrażenie, że napisał to facetEllenai pisze:A jak sądzicie, jest co takiego jak "damska" literatura i "męska" literatura?