cranberry pisze:Oj, oni mają po prostu porządne, klasyczne podejście tradycyjne: zamieścili ogłoszenie w czasopiśmie. Tak się drzewiej robiło

Konkurs skierowany jest do czytelników czasopisma, więc ogłoszenie jest w czasopiśmie, proste.
Oni mają jednak taką markę, że naprawdę więcej nie trzeba.
BTW chyba na fejsie była jakaś rozmowa, czy gdzie indziej - nie ma regulaminu innego niż treść ogłoszenia.
Cranberry, ich podejście nie wygląda mi ani na porządne, ani nawet na klasyczne. Tradycyjne też średnio;) Właśnie sobie przejrzałem okładki NF na półce, wybrałem parę numerów konkursowych i powiem tak: tradycja NF jest taka, że tego rodzaju konkursy literckie (ale też np. graficzne) były ogłaszane już na okładce, i mniej lub bardziej krzyczały do czytelnika już ze stojaka z magazynami. A w środku, na wewnętrznej stronie okładki, znajdowało się ogłoszenie, które zajmowało pół strony, i tam można się było nieco w detale zagłębić.
Teraz mają podejście raczej olewcze i hm, "niekonwencjonalne"? Bo jak inaczej określić fakt, że info o konkursie pojawiło się na stronie 78, wstydliwie upchnięte na 1/5 dolnej części strony pod jakimiś czterema innymi (ważniejszymi?) konkursami.
Przeczytałem cały numer od deski do deski, i autentycznie przegapiłem ogłoszenie, a z pewnością nie jestem wyjątkiem. Gdyby nie Wery, to nadal nic bym nie wiedział.
A o regulamin tak się bardziej z przyzwyczajenia pytam, bo już w paru innych konkursach startowałem.
cranberry pisze:
Myślę, że znów wracamy do odwiecznego temtu gustów - bo mnie np. mniej drażniły słabe teksty z SFFiH niż niektóre nawet z pozoru dobre technicznie z NF. Chyba jestem w stanie prędzej wybaczyć brak wyrobienia warsztatowego niż pewien rodzaj przekazu intelektualno-emocjonalnego, który kompletnie do mnie nie trafia. Mam wrażenie, że mam bardziej "wspólny literacki interface" z Rafałem Dębskim niż z selekcjonerami prozy polskiej w NF.
Nie sądzę, żeby to była kwestia gustów... Po prostu uważam, że jak by się wzięło, bo ja wiem, wszystkie debiuty z ostatnich 5 lat z NF i porównało z debiutami z ostatnich 5 lat SFFiH, to procentowo byłoby znacznie więcej lepszej jakości tekstów w NF, a słabizny więcej w SFFiH. Teksty z NF górowały sprawnością warsztatową, ale też były ciekawsze, mniej konwencjonalne, i zazwyczaj mniej powierzchowne... Nie mam tak wiele numerów SF i SFFiH, ale z tych kilkunastu to naprawdę, rzadko było co czytać, i zawsze byłem mniej lub bardziej rozczarowany. Być może słabo z nimi trafiłem, ale przecież podobnie miałem z NF, że nie kupowałem wszystkiego ciągiem, tylko od czasu do czasu, a jednak trafiały się lepsze teksty polskich autorów. Najciekawsze w SFFIH były dla mnie felietony - a to dużo mówi o poziomie prozy. Poza tym, nawet gdy w NF były gorsze teksty polskie, to zagraniczna proza, często znanych i wyrobionych autorów, stawiała jakoś pismo do pionu. SFFiH nie miało tego atutu.
Inna sprawa, że w jednym numerze SFFiH było 3-5 razy więcej polskich autorów niż w NF, i to też jest pewnie główna przyczyna, że tak to właśnie wyglądało - stosunek słabizny do opowiadań na poziomie musiał być siłą rzeczy większy niż w NF. Na niekorzyść NF mogę powiedzieć, że w ostatnim roku przeciętny poziom debiutów (z tym diabelnym Soplicą na czele), zniżkował bardzo niepokojąco.
Hm, jak bym myślał wyłącznie o sytuacji z tego tylko roku, to bym powiedział, że jakość prozy polskiej w obu pismach raczej się wyrównywała (choć nie czytałem 2 ostatnich numerów SFFiH).
Ale przedtem jednak perełki jednak dużo rzadziej się trafiały w SFFiH niż w NF. Dla mnie kiedyś była tylko jedna, Autobahn nach Poznań, no ale to na samym początku pisma było, i inaczej się ono nazywało. Tak czy inaczej, uważam, że bardzo źle się stało, że SFFiH już nie ma

Stawało się coraz bardziej konkurencyjne do NF, różnica w jakości prawie znikła
Sory za oftopa;)
"Lecz gdy ujrzy, że się serce ledwo tli, gdy się zamkną za nim już ostatnie drzwi. Gdy go wreszcie zapomnienia skryje mgła, pamiętajcie o tym, że pewnego dnia odgłos pieśni jego zabrzmi właśnie w tych - Blumenfeldach, polnych kwiatkach, właśnie w nich. "
- Tadeusz Konwicki, Salto