Wszyscy narzekają, że 60 tys. czy nawet 100 tys. znaków to za mało. Ja mam problem z opisaniem wszystkiego tak, by zajęło te 350 tys., a nie 150 tys., do których dziś dobiłam. Rzecz w tym, że prawie skończyłam powieść. Dobra, zostało może 50, najwyżej 70 tys., ale, na Boga, nie 150.
To zawsze był mój problem - piszę krótko, zwięźle i na temat. Czy tylko ja jedna na świecie mam tę, denerwującą manierę? No, dobijcie mnie;)
7
Nie. Ja też. I to bardziej niż Ty. Jakoś żyję.anowi pisze: Czy tylko ja jedna na świecie mam tę, denerwującą manierę?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
8
Staję przodem do ściany iiiii jak nie rąbnę! A potem to już tylko padam jak martwa;)Natasza pisze:Opisz, jak walisz.Tego nie obejdę, choćby waliła łbem w mur, prawdaż?;)
Jest kilku bohaterów, jest spokojnie, robi się mniej spokojnie, staje się bardzo niespokojnie, dzieje się dużo, źle, gorzej, powoli lepiej, kończy się ładnie. Ot i to wszystko w 150 tysiącach znaków.A poważnie - widocznie nie masz impetu fabuły na więcej. To ona daje "objętość", niosąc jakiś problem.
zaqr pisze:Ja piszę zwięźle do pewnego momentu, a później jakoś idzie. Tu się wstawi krzaczek, tu opisik, tak jakąś dodatkową scenę i znaki lecą.To zawsze był mój problem - piszę krótko, zwięźle i na temat. Czy tylko ja jedna na świecie mam tę, denerwującą manierę?
Krzaczka nie rozumiem, opisiki idą mi właśnie krótko, zwięźle i na temat, a dodatkowych scena mam już tyle, że ohoho i jeszcze więcej. Jak na moje skrzywione oko oczywiście;)
[ Dodano: Sro 10 Paź, 2012 ]
Opisów na siłę i tak nie stworzę. Sama nienawidzę "Nad Niemnem", więc o to się nie obawiaj, siostro;)Natasza pisze:Nie słuchaj! Tak nie wolno!zaqr pisze:Tu się wstawi krzaczek, tu opisik, tak jakąś dodatkową scenę i znaki lecą.
(Chyba że żartuje... Opis pełni funkcje! Na pewno nie ilościowe rozszerzenie tekstu!
Z tym że, jeśli już nawet stworzę taki opis, jest on jakiś taki... No, krótki jest:|
Hi 5, maleńka;)Thana pisze:Nie. Ja też. I to bardziej niż Ty. Jakoś żyję.anowi pisze: Czy tylko ja jedna na świecie mam tę, denerwującą manierę?
9
O tym mówię. Czujesz kompozycyjną całość i basta. Na siłę nie wstawisz opisu krzaczka.anowi pisze: Jest kilku bohaterów, jest spokojnie, robi się mniej spokojnie, staje się bardzo niespokojnie, dzieje się dużo, źle, gorzej, powoli lepiej, kończy się ładnie. Ot i to wszystko w 150 tysiącach znaków.
anowi pisze:Staję przodem do ściany iiiii jak nie rąbnę! A potem to już tylko padam jak martwa;)
Fakt, anowi, nie rozpisujesz się

Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
10
To jak mam wygrać konkurs, na który zabrakło mi... stron? A książka taka mondra;PNatasza pisze:O tym mówię. Czujesz kompozycyjną całość i basta. Na siłę nie wstawisz opisu krzaczka.anowi pisze: Jest kilku bohaterów, jest spokojnie, robi się mniej spokojnie, staje się bardzo niespokojnie, dzieje się dużo, źle, gorzej, powoli lepiej, kończy się ładnie. Ot i to wszystko w 150 tysiącach znaków.
Ci mówiłam Ci! Tragedyja :(Natasza pisze:Fakt, anowi, nie rozpisujesz sięanowi pisze: Staję przodem do ściany iiiii jak nie rąbnę! A potem to już tylko padam jak martwa;)
11
Zwięzłość stylu, jeżeli tylko jest on nadal obrazowy i wyrazisty (czyli odcedzasz całą wodę i zostaje sam "pazur") to wielka zaleta! Ja mam z tym problem, tym bardziej cenię 
Zdarza nam się z Esensji odsyłać teksty z prośbą o "odchudzenie" - nie chodzi o limit znaków, bo takiego w Esensji nie ma, tylko o względy czysto literackie: że czasem trzeba własnie z tekstu odcedzić 10-20% wody "na poziomie zdań". Nie usuwać jakieś sceny, opisy, tylko je ZAGĘŚCIĆ, usunąć zbędne słowa dające powtórzenia informacji.
Pierwsze, co mi przyszło na myśl w zasadniczym temacie, to, że widocznie to po prostu nie był materiał na powieść (350k) tylko na 150k długiego opowiadania/mikropowieści :( Ale potem pomyślałam, że może jak się zastanowisz, to może da się wymyślić taki myk fabularny, żeby tego MATERIAŁU (do zwięzłego opisania) było więcej? Może to, co jest teraz Wielkim Finałem, będzie tylko Efektownym Twistem, a całość pójdzie w jakimś zupełnie innym kierunku? A może uda Ci się wprowadzić jakieś zupełnie nowe powikłanie wcześniej? Nową postać, która radykalnie zmieni układ i stopień skomplikowania sytuacji? Nowy, poważniejszy PROBLEM, stawkę, o którą toczy się gra?

Zdarza nam się z Esensji odsyłać teksty z prośbą o "odchudzenie" - nie chodzi o limit znaków, bo takiego w Esensji nie ma, tylko o względy czysto literackie: że czasem trzeba własnie z tekstu odcedzić 10-20% wody "na poziomie zdań". Nie usuwać jakieś sceny, opisy, tylko je ZAGĘŚCIĆ, usunąć zbędne słowa dające powtórzenia informacji.
Pierwsze, co mi przyszło na myśl w zasadniczym temacie, to, że widocznie to po prostu nie był materiał na powieść (350k) tylko na 150k długiego opowiadania/mikropowieści :( Ale potem pomyślałam, że może jak się zastanowisz, to może da się wymyślić taki myk fabularny, żeby tego MATERIAŁU (do zwięzłego opisania) było więcej? Może to, co jest teraz Wielkim Finałem, będzie tylko Efektownym Twistem, a całość pójdzie w jakimś zupełnie innym kierunku? A może uda Ci się wprowadzić jakieś zupełnie nowe powikłanie wcześniej? Nową postać, która radykalnie zmieni układ i stopień skomplikowania sytuacji? Nowy, poważniejszy PROBLEM, stawkę, o którą toczy się gra?
12
Czasem problem rozwiązuje wprowadzenie dodatkowego wątku pobocznego - ale nie w sytuacji, kiedy z 200 tysięcy trzeba zrobić 350.
Najwyraźniej, jak pisze Cranberry, nie był to materiał na klasycznie rozumianą powieść (klasycznie, bo moim zdaniem na 200 tysiącach też może powstać powieść, a nie opowiadanie, zależy od tekstu).
Anowi, jeżeli piszesz skondensowanym stylem, to takie rozciąganie ponad 10-20% da fatalne wyniki, lepiej więc nie ryzykować.
Najwyraźniej, jak pisze Cranberry, nie był to materiał na klasycznie rozumianą powieść (klasycznie, bo moim zdaniem na 200 tysiącach też może powstać powieść, a nie opowiadanie, zależy od tekstu).
Anowi, jeżeli piszesz skondensowanym stylem, to takie rozciąganie ponad 10-20% da fatalne wyniki, lepiej więc nie ryzykować.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
13
Myków już żadnych nie wymyślę. Mam tak wymyśloną historię i te myki fabularne, że pięknie się wszystko ze sobą klei, a nie chcę potem szukać kropelki.cranberry pisze: Pierwsze, co mi przyszło na myśl w zasadniczym temacie, to, że widocznie to po prostu nie był materiał na powieść (350k) tylko na 150k długiego opowiadania/mikropowieści :( Ale potem pomyślałam, że może jak się zastanowisz, to może da się wymyślić taki myk fabularny, żeby tego MATERIAŁU (do zwięzłego opisania) było więcej? Może to, co jest teraz Wielkim Finałem, będzie tylko Efektownym Twistem, a całość pójdzie w jakimś zupełnie innym kierunku? A może uda Ci się wprowadzić jakieś zupełnie nowe powikłanie wcześniej? Nową postać, która radykalnie zmieni układ i stopień skomplikowania sytuacji? Nowy, poważniejszy PROBLEM, stawkę, o którą toczy się gra?
W zupełnie innym kierunku nie chcę powieści popychać, bo nie dość, że jeden kierunek ma ona od samego początku do samiutkiego końca, to w dodatku to pierwsza część z czterech kolejnych. Chciałabym, by wszystko miało ręce i nogi. I niby ma teraz. Przy 200 tys. znaków;)
Cranberry, a zwięzłość to nie jest przypadkiem zaleta mówiących albo chociażby dziennikarzy? Zawsze wydawało mi się, że pisarz jednak taką "zaletą" nie powinien się chwalić.
Na opowiadanie materiał to to nie jest na pewno. Z drugiej strony na typową, piękną powieść też nie. Typową - bo za krótkie, piękną - bo za mało wiarygodne (?) opisy.Romek Pawlak pisze:Czasem problem rozwiązuje wprowadzenie dodatkowego wątku pobocznego - ale nie w sytuacji, kiedy z 200 tysięcy trzeba zrobić 350.
Najwyraźniej, jak pisze Cranberry, nie był to materiał na klasycznie rozumianą powieść (klasycznie, bo moim zdaniem na 200 tysiącach też może powstać powieść, a nie opowiadanie, zależy od tekstu).
Anowi, jeżeli piszesz skondensowanym stylem, to takie rozciąganie ponad 10-20% da fatalne wyniki, lepiej więc nie ryzykować.
Nie chcę tego na siłę rozciągać, ale jakoś to zrobić muszę. Najgorsze, że zdaję sobie sprawę, że ten mój skondensowany styl podczas tworzenia opisów, to plaga, ale nie potrafię tego zmienić. Albo potrafię, ale za mało się staram?
Tak sobie pomyślałam po poczytaniu waszych wypowiedzi, że może to nie jest jeszcze czas ani na zgłaszanie się do konkursu, ani tym bardziej na publikację. Może powinnam dłużej posiedzieć nad tymi literkami, opisami postaci i miejsc, i może wysłać za jakieś pół roku?
14
Wiesz, anowi... Mam nieodparte wrażenie, że masz ze swoją powieścią jakiś niedosyt, poczucie, że coś jest nie tak. Może znaki ze spacjami - pytasz? Nie wiem, to rzadko jest prawdziwy powód. Popytaj recenzentów, czytaczy może, niech ci powiedzą.
Nie sądzę, żeby udało się po prostu "utyć" opowieść. Ona się być może skończyła, zamknęła w Twojej wyobraźni. Być może trzeba by przedefiniować zamysł, idee, problematykę, żeby urosła do wymaganych objętości. Trudno w ciemno.
Nie sądzę, żeby udało się po prostu "utyć" opowieść. Ona się być może skończyła, zamknęła w Twojej wyobraźni. Być może trzeba by przedefiniować zamysł, idee, problematykę, żeby urosła do wymaganych objętości. Trudno w ciemno.
Ostatnio zmieniony czw 11 paź 2012, 11:32 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
15
Wrzuć kawałek do zweryfikowania. Albo poszukaj czytaczy w Centrum Wzajemnej Pomocy, jeżeli nie chcesz publicznie pokazywać fragmentów. Być może da się coś w samym stylu podkręcić.anowi pisze:może to nie jest jeszcze czas ani na zgłaszanie się do konkursu, ani tym bardziej na publikację.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka