28
autor: Vincent Marina
Szkolny pisarzyna
Ja polecę "Lolitę" Vladimira Nabokova. Podobało mi się tłumaczenie Michała Kłobukowskiego. Raz znalazłam w blibliotece wydanie przetłumaczone przez kogoś innego, stojąc jednak między półkami i czytając moje ulubione fragmenty stwierdziłam, że styl jest toporny i nie ma tej miękkiej poetyckości, o jaką postarał się pan Kłobukowski.
Cała książka to pamiętnik bohatera, czterdziestoletniego Europejczyka Humberta Humberta. Opisuje w nim swoje zauroczenie dwunastoletnią Dolores Haze - tytułową Lolitą. Poślubia nawet jej matkę, by sie do niej zbliżyć. Kobieta ginie w wypadku, a Humbert Hubert wyjeżdża z Lolitą w podróż po Stanach.
Fabularnie książka prezentuje się nijako - więcej tu przemyśleń bohatera, opisów niby nic nie znaczących sytuacji np. Dolores grająca w tenisa. Czemu jednak jest to arcydziełem światowym? Ano dlatego, że styl po prostu zwala z nóg. Cytując samego Humberta Humberta: "Na mordercę zawsze można liczyć, że błyśnie kunsztowną prozą". Weźmy za przykład wydarzenia w domu pani Haze - uchwycony został klimat tych chwil, kiedy siedzimy w pokoju z nienajnowszymi juz meblami, powietrze jest suche i gorące od letniego słońca, a między zasłonami fruwają drobiny kurzu. Przynajmniej ja to tak odczułam, mimo że podobnego opisu w książce brak.
Zboczeńcy nie mają co liczyć na sceny erotyczne - nie pojawia się ani jedno wulgarne słowo, a wspomniane sceny są tak owinięte dyskretnymi opisami, że wtapiają sie w resztę książki - nie sposób ich wyłowić karkując strony. Dlatego opis z tyłu książki, która mam, a gdzie pojawia się wyrażenie "[...] pomawiana o pornografię [...]" jest przesadzony.
Słowem: książka dla tych, którzy lubią gdy bohater przelewa swoje nieco chaotyczne myśli na papier, oraz dla tych, którzy docenią po prostu piękno samej formy.
Wolę zginąć jak lew, niż żyć jak pies. Podniosłam się, przeskoczyłam ten mur - DOSYć?
"Ja Twórca, ja Amen. Ja Wybuchem, ja Panem." (Lux Occulta - "Tworzenie")