Thana pisze:A wracając do e-booków samych w sobie - takie pytanie mi przyszło do głowy: czy e-book ma jakąś specyfikę, którą Autor powinien wziąć pod uwagę przy samym pisaniu?
Bardzo dobre pytanie.
Według mnie - tak. Posługujemy się nawet w redakcji terminem "cybar-pisarz", określającym osoby piszące z myślą o publikacjach elektronicznych.
Przy czym bardziej chodzi tu o dostosowanie się ze swoją twórczością do profilu przyszłego czytelnika. Wydaje mi się, że czytelnik ebooków podchodzi nieco inaczej do lektury, niż czytelnik książek papierowych. Nie chcę tej myśli rozwijać, bo to tylko moje prywatne odczucia (no, dobrze, moje i kilku osób, z którymi pracuję na co dzień).
Przede wszystkim (choć to nie jest jakąś ścisłą regułą) ebooki są przeważnie krótsze od książek tradycyjnych. Ponadto - zwykle zawierają bardziej skondensowany ładunek emocji (co jest w pewnym sensie pochodną ich długości, czy raczej - "krótkości"). A przynajmniej my staramy się wybierać z nadsyłanych tekstów właśnie takie, które ów ładunek w skondensowanej formie zawierają. Jest jeszcze kilka rzeczy, którymi wydania elektroniczne różnić się powinny od wydań klasycznych, ale gdybym tu się rozpisał, to prawdopodobnie stworzyłbym tylko swoja własna projekcję, a nie prawdziwy obraz rzeczywistości. Więc zmilczę...
Ale współpracującym z nami Autorom udzielamy wielu rad, jak - naszym skromnym zdaniem - napisać lepiej tekst, tak aby był bardziej "czytelny" dla odbiorcy tego typu literatury. Tyle, że zawsze bazujemy na bardzo konkretnych przykładach, więc nawet nie jestem w stanie doprecyzować, jakie to są dokładnie rady.
Jedno wiem z doświadczenia - osoby, które cyzelują swoje teksty, pracują nad powieścią dwa, trzy lata, poprawiają i zmieniają ją a potem traktują jak skarb, raczej nie powinni wydawać jej w formie elektronicznej. Po pierwsze - zawsze będą miały wrażenie "zmarnowanej szansy", a to będzie rzutować na ich własny stosunek do takiej publikacji, a po drugie - cyber-pisarze są "szybsi", publikują więcej, utwory szybciej trafiają do dystrybucji i... niestety, w związku z cyklem produkcyjnym także ich żywot prawdopodobnie też jest nieco krótszy. Ale znów - to nie reguła, tylko moja obserwacja.