Nie możesz promować faszyzmu i komunizmu, bo to jakoś ustawowo zakazane.
A tam. Nie możesz założyć takiej organizacji, tyle jest w konstytucji, pisać możesz sobie co chcesz.
Jak masz gdzieś empik, to skocz sobie i kup np. Dialog (tylko nie ten polsko-niemiecki, ten teatralny). Tam zawsze jest publikowana jakaś sztuka, zwykle współczesna. Zobaczysz sobie z czym to się je.
Jest też jeszcze dostępny (przynajmniej w Warszawie na rondzie De'Gaulla) numer specjalny z zeszłego roku z wyborem najlepszych sztuk irlandzkich. To się pewnie da też zamówić u nich na stronie.
<fragment usunięty> polecam Ci poszukanie
<...> sztuki "The Pillowman" Martina McDonagha. Ukazała się w dialogu kilka lat temu, ale nie jest szczególnie trudna językowo i jeśli znasz trochę angielski, to możesz się bardzo wiele z niej nauczyć. Jest fenomenalna.
Jeszcze raz: nie jestem za naruszaniem majątkowych praw autorskich, w momencie, kiedy będą dostępne w Polsce (np. przez Amazona) z pewnością nabędę je na papierze. Po prostu płacenie kilkudziesięciu dolców za przesyłkę z USA/UK uważam za nabijanie kabzy niewłaściwej osobie.
Kluczem do zdobycia Pillowmana może być nazwa pewnego zwierzątka futerkowego które lubi jeździć na kołowrotku
Co do przemyśleń:
1. Musisz się zastanowić jaką sztukę chcesz napisać. Tj. sztukę, którą wystawisz sama ze znajomymi, czy wiekopomne dzieło.
Przy wiekopomnym dziele byłbym o tyle ostrożny, że w Polsce możliwości publikacji czy "sprzedaży" dramatu są bardzo małe. Publikacja pełnowymiarowego dramatu to chyba tylko Dialog, a tam musiałabyś napisać coś bardzo, bardzo dobrego (to, jak sądzę znacznie trudniejsze niż np. debiut opowiadaniem w czasopiśmie).
Są jeszcze konkursy, ale i tych ostatnio nie tak wiele. Teraz, do końca marca można słać bodajże do Jandy, ale tam są dość ścisłe ograniczenia.
Jeśli dla siebie/znajomych/zaprzyjaźnionej grupy teatralnej. Starałbym się trzeźwo ocenić możliwości wystawiających. Widziałem bardzo dużo sztuk zrobionych przez młodzież licealną (bo i sam w kilku takich grałem/wystawiłem) i prawdę mówiąc to poziom nierzadko jest straszny. ALE. Tutaj to nie jest problem, bo zwykle sami grający mają z tego niezły ubaw, a o to tak naprawdę chodzi.
Natomiast możliwości oceniałbym o tyle, że czasem można się zdrowo przejechać. Jeśli wiesz dla kogo piszesz: staraj się nadawać postaciom cechy grających, tak by ułatwić im zadanie. Ktoś może nie być wybitnym aktorem, ale jeżeli jest śmieszkiem to łatwiej śmieszka zagra.
2. Rzeczy oczywiste.
Pamiętałbym o miejscach. Dobrze jest rozplanować sztukę tak, żeby zmieściła się na scenie. Dopuszczalne są pewne obejścia (np. większość dzieje się w salonie, ale jest scena na przystani i wtedy gra się to np. z przodu sceny albo nawet tuż pod nią), ale należy z tym być ostrożnym i nie wyskakiwać z dużą liczbą zupełnie odmiennych lokacji.
Aktorzy. Dramat nie znosi niepotrzebnych postaci. Tu też są wyjątki, ale zwłaszcza przy sztuce nieprofesjonalnej może to się mocno odbić na efekcie (bo ludzie, którzy siedzą na próbach po kilka godzin, żeby powiedzieć jedną linijkę są zwykle kiepsko zmotywowani)
Czas. Powiem szczerze, nie wyczytałem nigdzie jaka jest reguła dramaturgiczna odnośnie przełożenia czas/strona. Ale tu też wypada myśleć o widzu.
3. Podawanie informacji.
Dramat bardzo mocno różni się zarówno od prozy jak i scenariusza. Dlatego też trochę zżymam się na nazywanie go "scenariuszem sztuki teatralnej".
Masz bardzo uszczuplone możliwości podawania informacji poza werbalnie - zero opisów, zero przebitek, zero obrazów, rzewnych panoram, czy budujących wschodów słońca. Zmniejsza się też możliwość narzucania interpretacji tego, co pokazujesz (chyba że wstawisz sobie kogoś, kto będzie robił za chór). Na koniec wreszcie, podawania informacji zbyt dosłownie może widza zniechęcić (mnie zniechęca), należy więc znaleźć złoty środek.
Widz nie wie, że główna postać zabiła niechcący swoją żonę i od tego czasu, żyje w alkoholizmie i samotności, nie wie nic. Jeśli jednak jakieś dwie postaci o tym wspominają, to lepiej żeby miały dobry powód, żeby to zrobić.
Trzeba więc nawbijać człowiekowi do głowy masę rzeczy i zrobić to naokoło. Dlatego zalecam sporą dozę świadomości przy pisaniu.
No i czytać dramaty. Podpatrywać innych, lepszych.
to powiedziałem ja, (nie)pisarzyna
[ Dodano: Wto 13 Lis, 2012 ]
Co do uwag technicznych przy pisaniu:
Czytałem dramaty (np. teraz czytam, Kukuryku O'Caseya), gdzie autor potrafił zrobić na pół strony opisu miejsca, szczegółów otoczenia, zachowania postaci i niuansów tego. Ale czytałem też takie, gdzie za cały opis starczało: "Pokój w mieszkaniu Ziutka". Podobnie z tekstem odnoszącym się do zachowania aktorów.
Brak tu jednoznacznych reguł.
Pisz tak, jak czujesz najlepiej.
[ Dodano: Wto 13 Lis, 2012 ]
Sto razy się będę edytował...
Język. Język powinien "brzmieć". Ale to trudne, a Szekspirem mało kto jest, więc zwykle ten język też ewoluuje przy wystawianiu. Co inteligentniejsi aktorzy powiedzą to i tak po swojemu. Kiedy piszesz, staraj się te teksty mówić, czytać na głos. Sprawdzisz w ten sposób, czy nie brzmią sztucznie.