Dziennik maratończyka - dzień XVIII i XIX
Trochę udało się nadrobić, ale mimo, że pomysłów jest sporo i chęć jest, to stosunkowo długo mi to zajmuje, ale pewnie dlatego że co jakiś czas spoglądam w źródła i podczytuję.
1) Napisałem siusiaka warsztatowego, ale jako że terminy mnie już nie gonią, to sobie go jutro jeszcze poprawię i dopiero wtedy wstawię
2) Nadal rozmyślam nad naukowo-fantastycznym siusiakiem powieściowym. Rozmawiałem z bohaterami. Zastanawiam się, czy wątku militarnego nie wprowadzić wcześniej, żeby zniwelować miałkość.
3) Siusiak malarski chwilowo stanął (w miejscu). Bo mam zastój w krążeniu i wpierw muszę upuścić z niego trochę krwi (dosłownie

).
4) Nawet nie sądziłem, że siusiak bojowy będzie mi tak rósł, ale chyba wkroczył na wojenną ścieżkę. Dzieje się i to dużo!!!
5) Siusiak siusiakowy chwilowo też się nie rusza. Pomyślałem, że tak go ostatnio wymęczyłem, że aż się obolały zrobił i powinien odpocząć.
6) Dostałem zwrotnie siusiaka, obejrzałem go i teraz muszę przetrawić (informacje, a nie siusiaka).
Przyrost siusiaków: 1882 słowa (około 12 000 słów)
Całkowity przyrost siusiaków: 7964 słów
P.S. Zaczyna mi się podobać siusiakowy maraton

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude