Latest post of the previous page:
MarcinC pisze: Odpowiedź jest bardzo prosta. Posłużę się przykładem: w Znaku moim redaktorem prowadzącym był facet, który w ramach swoich obowiązków służbowych zajmował się między innymi opieką nad skrzynką, na którą napływały propozycje. Każdy mógł ( i nadal może) przesłać wydawnictwu swą powieść. I co się okazało?
Że z przeszło trzystu nadesłanych i przeczytanych przez owego człowieka tekstów NIE NADAWAŁ SIĘ ŻADEN!! Żaden nie spełniał nawet najbardziej elementarnych wymogów. W najlepszym wypadku były to poprawnie napisane przetworzenia znanych motywów, przeżute schematy, tysiąc razy wcześniej przedstawieni bohaterowie i tysiąc razy wcześniej wymyślone światy. Przytłaczająca reszta natomiast nie grzeszyła nawet podstawową znajomością języka polskiego, logiki, umiejętnością skonstruowania fabuły i tym podobnych detali. Po prostu teksty te nie nadawały się do druku.
Już wiesz, dlaczego wydawnictwa są powściągliwe w wydawaniu debiutantów?
Jeżeli napiszesz dobry tekst, wydawcę znajdziesz.
A propos Twojej prośby: nie jestem wydawcą ani nie pracuję na etacie agenta wydawniczego. Zaproponowałem Szalonemu, by przysłała mi swój tekst, bo spodobało mi się jej podejście. Takie tam, subiektywne spojrzenie. Czasami tak robię.
A poza wszystkim innym: nie piszę wyłącznie powieści wojennych.
Pozdrawiam
No właśnie, jak to naprawdę jest? Weźmy hipotetyczną postać, nazwijmy ją Zenek. Zenek napisał powieść i wysłał ją do wydawnictwa. Skoro ją wysłał, to znaczy, że uważa ją za dobrą. I tu pojawia się pierwszy problem - czy Zenek jest schizofrenicznym psychopatą, a jego dzieło to bełkot szaleńca, czy też jest naprawdę ciekawą, dobrze napisaną książką? I co to znaczy "ciekawa, dobrze napisana książka"? Co jeśli Zenek napisał zajmujący horror, a redaktor wybierający teksty, jest miłośnikiem ckliwych dziewiętnastowiecznych romansów, nie lubiącym brutalnych opisów i przelewu krwi? Albo odwrotnie, Zenek napisał ckliwy dziewiętnastowieczny romans, a redaktor wie, że obecnie sprzedają się najlepiej brutalne horrory, gdzie krew przelewa się litrami?
No i Zenek jest skołowany, bo nie wie, czy jego powieść jest obiektywnie dobra, nie wie, czy istnieje w ogóle coś takiego jak "powieść obiektywnie dobra", bo przecież są różne gusta, czy też może jest schizofrenicznym psychopatą i jego powieść to bełkot szaleńca, a jemu wydaje się dobra?
Szukając odpowiedzi na swoje pytania, Zenek przegląda nowości wydawnicze i dziwi się jeszcze bardziej. Niektóre powieści faktycznie budzą podziw, fabuła jest skonstruowana tak misternie, że Zenek zawstydza się swojej prostolinijnej akcji. Ale inne z wydanych dzieł są na żenująco niskim poziomie i nasz bohater nie może się nadziwić, że mimo wszystko doczekały się publikacji.
Pozostaje ze swoimi pytaniami i wątpliwościami, miejmy nadzieję, że nie na zawsze.
Tyle o Zenku;)