Jak to było z uczniami mieszkającymi kilkadziesiąt kilometrów od szkoły?
Takich sytuacji raczej nie było - w szkołach podstawowych mogły być za to zajęcia łączone(na jednej sali przekrój osób od pierwszej do ostatniej klasy) i jeden nauczyciel, który wokół nich krążył.
Stancje to już szkoła średnia i raczej mowa o akademikach.
Mieszkają na terenie Bieszczad, na wsi(...)Jakie produkty można było dostać codziennie?
A po co mieliby chodzić do sklepu codziennie?
Dawniej w każdej wiosce był młyn i osoba parająca się pieczeniem chleba, prawie każdy miał kury, krowy i zwierzęta tuczne, więc i do chleba mieli co dać.
Gorzałczynę pędzili na stryszku, wino też mogli.
Towarem potrzebnym byłby cukier, ale z tego co pamiętam(z opowieści) nie było z nim tak źle.