Historia bez bohatera

1
Mam taki pomysł na opowiadanie, który od pewnego czasu chodzi mi po głowie. Sęk w tym, że nie mogę się zdecydować, czy powinnam wymyślić dla tego pomysłu bohatera czy nie.

Przy pierwszym wyjściu będzie to po prostu wyłożona opowieść: stało się to i to, potem to i to, co doprowadziło do tego i tego, a na końcu okazało się że.

Zalety: krótkie, łatwe
Wady: Może się prezentować jako coś w rodzaju streszczenia.

Przy drugim wyjściu trzeba by wymyślić bohatera i... całą linię fabularną dla niego.

Zalety: mamy emocje, dialogi, nie patrzymy na całość jakby z oddalenia.
Wady: będzie wymagać miejsca na całe mnóstwo rzeczy nieistotnych w przypadku niby-streszczenia, może się nawet przerodzić w mini-powieść (wolałabym nie), konieczność dodania do historii kompletnie nowych rzeczy - niezbędnych dla opisania życia jednostki, niepotrzebnych przy "ogólności" - może okazać się niepotrzebnym rozwlekaniem pomysłu.

Zastanawiam się, czy wielu czytelników by się krzywiło na wersję bez bohatera.
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

2
Nie umiem sobie wyobrazić ciekawej historii bez bohatera. Choćby zbiorowego. Ktoś musi być osią fabuły, inaczej to wpis do encyklopedii albo strona z podręcznika historii.
Jeżeli to ma być wprawka warsztatowa to może być, ale jeżeli chciałabyś by ktoś to czytał, to ja bym się bardzo krzywiła.
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

3
Zbiorowym bohaterem by była ludzkość ;)
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

4
A to Ci dopiero.
Mój mały rozumek też nie bardzo umie sobie to wyobrazić, ale do odważnych świat należy.
Skoro pierwsza wersja jest krótka i łatwa to może napisz to niby streszczenie. Jak Ci się nie spodoba, to zawsze możesz na jego podstawie napisać pełne opowiadanie z bohaterem, albo nawet z bohaterami.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

5
Obawiam się, że bohater zmieni to zbyt drastycznie, by brać się za pisanie bez podjęcia decyzji - nie będzie to aż tak krótkie.
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

6
Kamiko, spróbuj! Co Ci szkodzi?
Ja jeszcze nie czytałem czegoś takiego, ale nawet z ciekawości bym się skusił. Tylko żeby nie wyszedł z tego jakiś podręcznik do historii.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

7
Jeżeli w opowiadaniu nie będzie emocji, to ja się będę krzywiła. Cierpiałam bardzo czytając podręcznik do historii. Chociaż jeżeli masz w głowie jakiś ciekawy motyw, to czemu nie?
A może w hostorię tej ludzkości można wpleść jakieś anegdoty poszczególnych osób, rodzin? Nie musisz ich rozwijać, tylko jakoś przybliżyć czytelnikowi emocje związane z historią.

8
Kamiko, bywają bardzo dobre opowieści, w których bohatera nie tyle nie ma, co jest niewidoczny. To istotnie różni się od pomysłu "całkiem bez bohatera" (wadą takiego rozwiązania jest jego nieliterackość - stworzysz wpis encyklopedyczny).
Opowieść z niewidocznym bohaterem przenosi ciężar emocjonalny opowieści na narratora. To on, nawet jeśli trzescioosobowy, będzie musiał wypełnić lukę po bohaterze. Kłania się technika punktów widzenia albo mowa pozornie zależna.
Od razu jednak uprzedzam - opowiedzieć historię w taki sposób wymaga sporego zaangażowania czytelnika - więc target twojego tekstu może okazać się nieco specyficzny - (ile osób na forum pasjonuje się tutaj np nouveau roman? ;) )
http://ryszardrychlicki.art.pl

9
target twojego tekstu może okazać się nieco specyficzny - (ile osób na forum pasjonuje się tutaj np nouveau roman? ;) )
trzy. i żeby tam zaraz, że pasjonuje :D
Robbe-Grilleta przeczytałam, bo musiałam. Becketta lubię, ale raczej dramaturga niż nuworoamnistę. O! Natalie Serraute lubię, choć za grosz mi nie podeszła w pierwszym czytaniu. Po latach dopiero jakbym lepiej wnikała w tekst. I znam w sumie tylko jej Portret nieznajomego
Czy "Miazgę" Andrzejewskiego można zaliczyć?
A Śniadanie mistrzów Vonneguta?
Lem "Doskonała próżnia"?

Nie, żebym się wymądrzała lekturowo - ale podsuwam różne nurty i eksperymenty. Bo żeby napisać "powieść całkiem bez bohatera", to chyba trzeba dużej świadomości dzieła jako takiego, jego struktury. Tu jest bowiem problem, że taka powieść nie dzieje się na poziomie "wyobraźni", ale intelektu.
Ale kilku Nobla dostało, choć target raczej ograniczony. Zwłaszcza współczesny.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

10
Natasza pisze: Bo żeby napisać "powieść całkiem bez bohatera", to chyba trzeba dużej świadomości dzieła jako takiego, jego struktury.
Dobre podsumowanie. Czyli z jednej strony autor uświadomiony, z drugiej czytelnik gotowy pomęczyć się z tekstem. Słowem - powodzynia! ;)
http://ryszardrychlicki.art.pl

11
smtk69, ja rozumiem, że Ty żyjesz w kraju, z którego biorą się wszelkie zboczenia, ale żeby na forum opowiadać o takich rzeczach? Nouveau roman? Wstydziłbyś się! :P
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”