Mam taki pomysł na opowiadanie, który od pewnego czasu chodzi mi po głowie. Sęk w tym, że nie mogę się zdecydować, czy powinnam wymyślić dla tego pomysłu bohatera czy nie.
Przy pierwszym wyjściu będzie to po prostu wyłożona opowieść: stało się to i to, potem to i to, co doprowadziło do tego i tego, a na końcu okazało się że.
Zalety: krótkie, łatwe
Wady: Może się prezentować jako coś w rodzaju streszczenia.
Przy drugim wyjściu trzeba by wymyślić bohatera i... całą linię fabularną dla niego.
Zalety: mamy emocje, dialogi, nie patrzymy na całość jakby z oddalenia.
Wady: będzie wymagać miejsca na całe mnóstwo rzeczy nieistotnych w przypadku niby-streszczenia, może się nawet przerodzić w mini-powieść (wolałabym nie), konieczność dodania do historii kompletnie nowych rzeczy - niezbędnych dla opisania życia jednostki, niepotrzebnych przy "ogólności" - może okazać się niepotrzebnym rozwlekaniem pomysłu.
Zastanawiam się, czy wielu czytelników by się krzywiło na wersję bez bohatera.
Historia bez bohatera
1 "Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)