Latest post of the previous page:
Ja zaczęłam pisać o swoich wyimaginowanych przyjaciołach - i nieprzyjaciołachEscort pisze:Poczytałem ten temat i trochę realniej chyba podchodzę do życia. Mimo że jest to smutne życie.
Nie potrafiłbym mieć wyimaginowanego słuchacza czy przyjaciela. Ja w ten sposób walczyłem ze strachem w czasach podstawówki, ale dziś jestem starszy. Z tym misiem to serio? Bez urazy, ale to dla mnie baaardzo dziecinne podejście.

Co misia się nie wypowiem

Natomiast efekt końcowy zawsze warto pokazać komuś, kto da sygnał zwrotny. Niestety z ryzykiem, że skrytykuje. Na krytyce (zazwyczaj, o ile jest merytoryczna) można się wiele nauczyć. Pochwały uskrzydlą. Warto pokazywać tekst komuś, kto podziela nasze spojrzenie na literaturę (ja nie lubię np. groteski i miłośnik groteski nie miałby ze mnie wiele pożytku).
Internet daje teraz cudowne możliwości w kwestii szukania betareaderów.
Mam wrażenie, że z pisaniem jest jednak jak ze sportem - regularne treningi to i radość, i dyscyplina, i czasem trzeba zacisnąc zęby i przeczekać, jak się nie udaje.